Kompresor miał chyba 24l. Nie pamiętam jednak firmy. Malowaliśmy ciśnieniem z zakresu 2,5-3,5 bar choć trudno tak do końca ufać tym wskazaniom na tak tanim sprzęcie. Dobieranie ciśnienia było bardziej "na czuja".
Tak jak koledzy napisali. Lakier się rozcieńcza. Proporcje powinien podać Ci sprzedawca. Poniżej masz treść posta z forum mazdy gdzie opisywałem moje wojaże z lakierowaniem. Malowaliśmy elementy w dwóch autach. W jednym był system akryl, a w drugim baza + klar.
"Przez ostatnie dwa tygodnie trochę liznąłem lakiernictwa, bo postanowiłem wymalować u siebie kilka elementów. Wprawdzie pistoletem operował częściej kolegą, ale podchwyciłem kilka istotnych szczegółów.
Najpierw w kwestii lakierów i proporcji. Ja miałem styczność z dwoma systemami:
1. Podkład, baza, klar. Bazę mieszasz tylko z rozpuszczalnikiem. Schnięcie bazy polega na wyparowaniu rozpuszczalnika. Bazę mieszaliśmy w stosunku 60% (lakier) - 40% (rozpuch). Klar mieszany był w proporcjach 2:1 z utwardzaczem + 20% rozpuszczalnika.
2. Podkład + akryl. Taki lakier był w mojej maździe. Akryl miesza się tylko z utwardzaczem, w moim przypadku 3:1.
Nie sugerowałbym się tym jednak co napisałem. Możesz to przyjąć jako ogólny zarys, ale poprawne proporcje powinni Ci podać przy zakupie farb.
Teraz kilka technicznych porad z przebiegu malowania w systemie nr 1 bo taki Cię interesuje:
1. Usuwasz ewentualną rdzę, szpachlujesz, itd. Matujesz wszystko papierem 600. Ma być w tym momencie element gładki jak stół, bo podkład dużych rys nie uzupełni. Do większych rys masz szpachlę wykańczająca lub szpachlę natryskową.
2. Kładziesz podkład. Zaleca się położyć na całym elemencie, ale niektórzy kładą tylko na miejscach szpachlowanych, gołych, itp. Ja tak właśnie zrobiłem. Mniej roboty Zostawiasz pomalowany element do pełnego wyschnięcia. U mnie zrobiłem przerwę na 24h.
3. Wygładzasz podkład ponownie papierem 600 - na mokro.
4. Myjesz element z pyłków, najlepiej benzyną ekstrakcyjną - nie rozpuszczalnikiem.
5. Kładziesz bazę, najpierw warstwę kontaktową. Następnie kolejną warstwę w odstępach 3-5min. Tak do pełnego pokrycia. Czekasz ok 15-30 minut na wyschnięcie.
6. Kładziesz klar. Podobnie najpierw warstwę kontaktową. Robisz przerwy między warstwami i ostatnią lejesz ładnie aż do uzyskania satysfakcjonującej struktury.
W przypadku akrylu sprawa jest o tyle prostsza, zarazem trudniejsza, że nie dajesz już klaru. Akrylem kryjesz, a potem zlewasz strukturę.
Mniejsze ubytki możesz wykończyć szpachlówką wykańczającą, większe szpachlą z aluminium. Nie nakładaj za dużo, bo będziesz miał walkę z piłowaniem tego. Żeby nie narobić dużych rys polecam papier 400.
Nie przejmuj się zaciekami po malowaniu. Bazę kładziesz cienko więc trudno o zacieki. Z klarem przy zlewaniu może być gorzej, szczególnie jak robisz to pierwszy raz. Nie dotykaj zacieku! Daj mu wyschnąć, w 95% da się go później usunąć i śladu nie będzie.
Zanim zaczniesz malować na elemencie poćwicz na czymś. Wyczuj pistolet, zobacz jak reaguje na regulację dyszy.
Lakier po malowaniu uzyskuję pełną twardość po ok 30 dniach. Jeżeli jednak nie dasz ciała z utwardzaczem to możesz zacząć polerkę po tygodniu. Przed polerką matowisz cały element papierem 2000 na mokro. Najlepiej na klocku, aby nie przepiłować lakieru do bazy czy podkładu! Matowienie pozwoli m.in usunąć śmieci które osiadły podczas malowania.
Teraz czas na zacieki. Zanim cokolwiek zaczniesz robić upewnij się, że na pewno zaciek jest suchy. Ja poznałem 3 sposoby usuwania zacieku:
1. Bierzesz klocek, papier 2000, wodę i delikatnie jedziesz nim po zacieku aż go nie spiłujesz. Trwa to trochę...
2. Okolice zacieku okładasz szpachlą wykańczającą. Potem tak jak wyżej, lecisz klockiem z papierem 2000 na mokro. Szpachla wypełnia przestrzeń obok zacieku, a Ty podczas szlifowania ścierasz zaciek razem ze szpachlówką. W ten sposób nie uszkodzisz lakieru w okolicach zacieku. Trwa to jeszcze dłużej niż sposób 1.
3. Sposób najszybszy, ale wymaga wprawy. W sklepie lakierniczym kupujesz specjalny nożyk, lub przy większej wprawie bierzesz ostrze z noża do tapet. Wycinasz zaciek (najlepiej skrobiąc go delikatnie) tak aby jego powierzchnia zrównała się z powierzchnią lakieru. Następnie dla wyrównania szlifujesz go papierem 2000 na mokro.
Zmatowiony i wolny od śmieci i zacieków element polerujesz mechanicznie z użyciem pasty lub mleczka w zależności od tego jaki efekt potrzebujesz uzyskać. Do mocnej polerki (jak masz sporo śmieci, zacieków) poleca się polerować na mokro z wykorzystaniem pasty Farecla G3 czy meguiars ultimate compound. W innym wypadku wystarczy mleczko do polerowania (ja korzystałem z dwóch wyrobów 3m - jeden do roboczego polerowania, drugi do końcowego). Po skończonej polerce dobrze jest element zabezpieczyć autopoliturą i woskiem.
Kup sobie jeszcze kubeczki do mieszania farby (takie z miarką) i filtry do nalewania.
To chyba tyle, jeżeli chodzi o garażowe malowanie. Nie jestem specjalistą i moje rady nie muszą zgadzać się ze sztuką lakiernictwa. Takie metody poznałem, wykorzystaliśmy je u siebie i jak na warunki garażowe całkiem nieźle wyszło Powodzenia."
A tutaj wypociny:




Po polerce:

