Chodzi mi o to że nie mam wogóle ładowania na jałowych obrotach.
Wczoraj mierzyłem napięcie:
Opel Corsa 1.0
- wszystko wyłaczone: 14,37V
- WSZYSTKO ZAŁACZONE 14,37V !!
Ford Escort:
- wszystko wyłączone 14.1V
- wszystko właczone 14.05 V
u mnie Suzi mk3 1.0
bez obciążenia 14.3V
prawie wszystko załączone 12,6-12,8V
PS.
o to mi własnie chodzi że jak stoje w korku to mi światła ciemnieją dopiero jak gaz nacisnę do
ok. 2000obr. jest w miare.
Chyba te pomiary to wziąłeś z jakiś w miarę nowych samochodów, lub wyjątkowo zadbanych, garażowanych.
To normalne, że w "starych" autkach napięcie w zależności wielkości pobieranego prądu spada.
Twój pomiar w Swifcie jest zupełnie normalny - jeśli nie chcesz w ogóle zauważać spadku napięcia, to załóż sobie mocny kondensator.
Przy włączonych wszystkich odbiornikach w aucie na wolnych obrotach prąd może spadać nawet i do 11V. Gdzie takie straty w dużej mierze są spowodowane zaśniedziałymi starymi kablami, jednakże można z tym żyć, jeśli po dodaniu gazu prąd wskoczy powyżej 12,8. Mówię tu o ekstremalnej sytuacji.
Na koniec krótko:
Prąd ładowania sprawdzamy na wolnych obrotach przy włączonych tylko światłach mijania. Jeśli miernik wskazuje nam wartość między 13,7-14,5V to jest OK i nie ma co szukać problemów.