Tak jak pisałem
wcześniej do tego doszliśmy stopniowo co 2 stopnie a nie tak od razu - to było już
któreś tam ustawienie z rzędu.
Po każdym
przestawieniu kółka kręciliśmy wałem (dokładnie to wydechowym kółkiem 2 obroty czyli
720 stopni czyli jeden cykl wału korbowego) więc sprawa randki zaworów z tłokami
była za każdym razem sprawdzana przed odpaleniem
Tylko na suchym przebiegu popychacze nie sa w pelni napelnione i moglo sie wydawac ze zawor nie dotyka bo poprostu hydropopychacz sie "uginal" pod naciskiem krzywki. Krecenie samym walkiem rozrzadu to kiepski pomysl, krecic nalezy walem i sprawdzac co sie dzieje.
Aha i nie co jeden
stopień co różnica na wykresie by była bardzo mała a było nieciekawie.
Problem w tym, że
najpierw zaczęliśmy od przekręcenia wałka dolotowego na +4 zamiast na -4 (do tych
wałków konkretnie podobno jest to dobre rozwiązanie i to słowa faceta który jeździ
Swiftem na tych wałkach i na dolot na -4 a wydech na 0 i faktycznie na ostatnim
pomiarze wygląda to naprawdę obiecująco).
walkami to wygladzasz wykres momentu i troche krzywa mocy ale najwiecej to momentem wtedy sterujesz.
Ja mialem +4in +2 ex na 256tkach i to bylo najlepsze ustawienia, moment plaski od poczatku, moc rosla caly czas az do 7k rpm. Jak bardziej pokrecisz to "idle" ci sie zepsuje calkiem