Powiem tak,
W wakacje okazalo sie ze na studia bede dojezdzal 100 km dzienie i rodzina zrzucila sie na autko dla mnie. Zastanawialem sie dlugo z ojcem co kupic a co nie i wybor padl na tico z tych powodow:
-praktycznie bezawaryjne, w przeciwienstwie do np. Cinquecento (zrobilem juz nim ponad 2 tysiace i zero awarii)
-czesci zamienne tanie
-osiagi jak na takiego maluszka calkiem calkiem
-relatywnie pojemny w srodku, 5 osob sie zmiesci, a przy jezdzie ja z druga osoba to nawet na narty pojedziemy (po zlozeniu kanapy narty sie upcha na tyl i bedzie lux)
Calkowity koszt mojego ticacza to:
-samochod: 4000
-oleje, filtry, rozrzad (60 tysiecy mial przejechane) - 300 zl
-LPG - 1400 (teraz chca 1700)
-ostatnio kupilem opony zimowe, nowki debica frigo ~ 269zl
Takze nie ma co sie zastanawiac, tylko kupowac Tico, zadne autko nei da ci tyle przyjemnosci (glownie ekonomicznej) z jazdy. Chyba ze chcesz sie wkurzac to kup fiata.
Natomiast jesli nie bedziesz duzo jezdzil to mozesz zaryzykowac i kupic np. Opla Corse tania. Ale auto bedzie starsze a co za tym idzie wiecej usterek.
Rdza:
mialem troche, jak chyba kazde Tico, ale zaszpachlowalem i szladu ni ma (4 dni roboty lacznie, jakies 150 zlotych wydatkow w calosci)