Ten to jakiś super mocny ;)
-
Idąc takim
rozumowaniem najlepiej byłoby kupić coś pokroju TIRa... wtedy autka nam niestraszneAlbo chodzić na piechotę z dala od dróg
-
chyba lepiej i
bezpieczniej jest jeździć autem które ma dłuższą strefę zgniotu i przynajmniej 4
gwiazdki w teście zderzeniowym , niż takim tiko czy swiftem , na własnej skurze sie
przekonałem , miałem kolizje daichatsu charade , gość wjechał nam w tyłek na pasach
przy prędkości może 15km/h bo wyjeżdżaliśmy na skrzyżowaniu w prawo na strzałce ,
daichatsu stracilo lewą strone bagażnika , zgięta podłużnica ,i zablokowane koło , a
reno scenic sprawca miało zbity klosz od lampy i pare rys na zderzaku , więc to
chyba oczywiste jakie auto wybrać za bezpieczniejsze ...Bzdury! Wszystko zależy od miejsca zetknięcia się dwóch aut.
Ja jak miałem swoim Swiftem stłuczkę z Toyotą Cariną to u mnie do wymiany był prawy błotnik, lampa oraz doprowadzenie koła do pionu (bo złożyło się w negatyw), a w Carinie rozpieprzyłem caluteńki przód, że nie było dobrej części... -
do 1,5 tony , myśle że znajdzie sie wiele bezpiecznych aut , nie trzeba od razu kupować czołgu , troche głowy w wypowiedziach panowie , ten filmik chyba rozwieje wszelkie wątpliwości , choć uparciuchy pewnie pozostaną sobą http://www.youtube.com/watch?v=6prtCtxk1ho
dokładnie takie jak pierwsze rozwalone auto miałem , i to wszystko sie dzieje przy max 50km/h -
To jak auto wygląda po wypadku nie ma żadnego znaczenia raczej, ważne żeby wszyscy wyszli cało z wypadku.
Jeżeli podłużnice się pokrzywiły, albo cały przód znikł, ale przestrzeń pasażerska nie jest zbyt naruszona to chyba ok?
Podczas wypadku coś musi przejąć siłę zderzenia, któreś z aut się uszkodzi - wszystko też zależy od miejsca uderzenia.W Tico od zderzaka do silnika jest znaczna przestrzeń, właściwie pusta - więc dosyć szybko się gnie.
-
no właśnie spójrz co sie dzieje z lekkimi autkami , miazga , a volvo jeszcze jeździ
-
tylko przy mojej jeździe (90% miasto) takie volvo spali mi ponad 2x wiecej paliwa niż tico... przeciez wiadomo, że małe auta są przeznaczone do jazdy po mieście gdzie jest dużo mniejsze prawdopodobieństwo niebezpiecznych wypadków(nie mówie tu o stłuczkach)
-
mówisz że w mieście jest miej wypadków ?
mylisz sie, niech sie trzepną dwa autka na krzyżówce z przepisową prędkością , auta do kasacji , w trasie jak jest wypadek to najczęściej tragiczny -
do 1,5 tony , myśle
że znajdzie sie wiele bezpiecznych aut , nie trzeba od razu kupować czołgu , troche
głowy w wypowiedziach panowie , ten filmik chyba rozwieje wszelkie wątpliwości ,
choć uparciuchy pewnie pozostaną sobą
http://www.youtube.com/watch?v=6prtCtxk1ho
dokładnie takie jak
pierwsze rozwalone auto miałem , i to wszystko sie dzieje przy max 50km/hJa przepraszam bardzo, ale co to wnosi do kącika tico? Kolejny post udowadniający rzeczy oczywiste? Takie dyskusje proponuję prowadzić na motomanii
-
te czasy już dawno
za mną, teraz moim bordowym bolidem nie przekraczam 100Starzejemy się, fakt. Ja już dawno Swiftem nie leciałem więcej niż 100
-
W Tico od zderzaka
do silnika jest znaczna przestrzeń, właściwie pusta - więc dosyć szybko się gnie.Najbezpieczniejszym autem jest Fiat 126p - podobnie jak np. w Mercedesie klasy S strefa zgniotu kończy się na silniku
-
Zły przykład. A raczej przykład na to, że zależy jak uderzymy. Obejrzyjcie sobie crash testy Volvo 850/V70. Blacha pancerna, to fakt, ale kanciaste kształty niestety wcale nie chronią przed skutkami wypadków. O wiele bezpieczniejsze są obłe auta, co wynika z praw fizyki. Zobaczcie jak gnie się słupek kabiny w tak niby pancernym samochodzie.
-
to właśnie dobrze pokazuje jak auto sie gnie przy wypadku , tylko jedna zasada , jeśli trafisz tikiem na takie volvo to wiedz że twoja blaszka w tico nie ma szans z blachą w volvo i wielu innych aut , mi bardziej chodzi konstrukcje tika i jakość blaszki, coś jak uderzenie kamienia w puszkę po koli
-
dzisiaj widziałem stłuczke- opel Astra G wjechał w tył Skody Octavi I generacji... w skodzie pękniety zderzak, opel do kasacji- cały przód poskładany.
-
to właśnie dobrze
pokazuje jak auto sie gnie przy wypadku , tylko jedna zasada , jeśli trafisz tikiem
na takie volvo to wiedz że twoja blaszka w tico nie ma szans z blachą w volvo i
wielu innych aut , mi bardziej chodzi konstrukcje tika i jakość blaszki, coś jak
uderzenie kamienia w puszkę po koliDyskutanci - zrozumcie, że to nie grubość blachy odgrywa decydującą rolę w tych sprawach, lecz konstrukcja auta - nie wiem, jak to fachowo nazwać, ale mam na myśli te wszystkie elementy nośne, belki, dźwigary, podłużnice, wzmocnienia... do tego porobione w odpowiednich miejscach przetłoczenia itd., które tworzą strefy zgniotu... Sama blacha jest tylko i wyłącznie poszyciem (osłaniającym brzydkie bebechy), ewentualnie tu i ówdzie (np. dach) wzmocnieniem konstrukcji. Dlatego grubość blachy na błotnikach i na masce DU czy Volvo nie ma prawie żadnego wpływu na wzrost bezpieczeństwa (chyba, że zaczniemy rozmawiać o blachach grubości powyżej 1 cm).
-
Podoba mi się pomysł by wszyscy jeździli Tirami albo czołgiem
Przy moim wzroście musiałabym czołgu nie zamykać i jeździć w goglach
albo wyciąć piszczele i mieć stopy w kolanachOstatnio nabijając się z wyglądu Tikacza doszłam do wniosku, ze skoro jest tak "giętki" to może uda mi się go ręcznie ugnieść na jakiś inny model i sprawić, że będzie ładniejszy
Tylko się boję bo z moimi zdolnościami plastycznymi to mogłoby być bardzo dziwne autko.. -
Ostatnio nabijając
się z wyglądu Tikacza doszłam do wniosku, ze skoro jest tak "giętki" to może uda mi
się go ręcznie ugnieść na jakiś inny model i sprawić, że będzie ładniejszy
Tylko się boję bo z
moimi zdolnościami plastycznymi to mogłoby być bardzo dziwne autko.. -
o to to własnie chodziło
-
No pacz , dobrze wiedzieć że grubość blachy nie ma znaczenia w wytrzymałości auta ,
-
No pacz , dobrze
wiedzieć że grubość blachy nie ma znaczenia w wytrzymałości auta ,Zaręczam Ci, że gdybyś chciał, bez użycia żadnych narzędzi powyginałbyś błotnik czy maskę od Volvo. Samymi rękami, może czasem pomagając sobie nogami.
Zdajesz sobie sprawę, że wiele współczesnych samochodów ma sporo elementów karoserii wykonanych z plastiku. Czy one są o niebo mniej bezpieczne od aut z całkowicie blaszanym poszyciem?
A pamiętasz Trabanta? Nie miał blach w ogóle, z plastiku (a właściwie z duroplastu) miał wszystko, co na wierzchu i pokryte lakierem. Stąd zresztą jego określenie: "mydelniczka" . BTW świetna sprawa - zero korozji. Sądzisz, że było to niebezpieczne auto? Wprost przeciwnie... cholernie wytrzymałe przy zderzeniach, zwłaszcza czołowych. Poszycie szło w drzazgi i wtedy było widać, co jest pod nim: solidny stalowy szkielet, który potrafił dokonać strasznych spustoszeń w innym aucie.
Tak więc nie w blachach tkwi tajemnica. -
Przy moim wzroście musiałabym czołgu nie zamykać i jeździć w goglach
albo wyciąć piszczele i mieć stopy w kolanachIleż to centymetrów Waćpani posiadasz?
Ostatnio nabijając
się z wyglądu Tikacza doszłam do wniosku, ze skoro jest tak "giętki" to może uda mi
się go ręcznie ugnieść na jakiś inny model i sprawić, że będzie ładniejszyA mnie się kanciaki podobają.