Co sądzicie o takiej metodzie odpowietrzania hamulców?
-
A ja ostatnio wymyśliłem metodę "dla samotnych", czyli zakładamy wężyk z zaworkiem zwrotnym, luzujemy odpowietrznik i pompujemy pedałem. Ale nie miałem okazji sprawdzić, czy to ma szanse działania.
Ciekawe, czy ktoś to wymyślił już wcześniej
-
Teoretycznie dobry
sposób, choć moim zdaniem przy dolewaniu płynu podczas odpowietrzania następuje
jednocześnie przepłukanie wszystkich rurek i wężyków hamulcowych. To sprawia, że w
płynie pojawiają się zanieczyszczenia, które przy zaproponowanej metodzie wracałyby
do zbiorniczka.No właśnie ostatnio niechcący wymieniłem płyn w układzie, więc teraz jest świeży, a muszę chyba wymienić cylinderki, bo okazało się, że odpowietrzenie nie pomogło.
Więc teraz zastosowałbym ten sposób z długą rurką...
Mat
-
A ja ostatnio
wymyśliłem metodę "dla samotnych", czyli zakładamy wężyk z zaworkiem zwrotnym,
luzujemy odpowietrznik i pompujemy pedałem. Ale nie miałem okazji sprawdzić, czy to
ma szanse działania.Szanse ma - też o tym myślałem, ale nie znalazłem takiego zaworka. Z tego co wiem, to są w sprzedaży rurki do odpowietrzania z takim gumowym zaworkiem zwrotnym na końcu, ale są krótkie.
Ja se pomyślałem, że pompując pedałem mogę przecież zaciskać w odpowiednim momencie rurkę np. kombinerkami - jest wystarczająco długa
Niestety czytając to forum doczytałem, że w Tico bardzo trudno jest się pozbyć powietrza z układu... Można pompować do tzw. "usranej śmierci", a bąbelki i tak będą lecieć... Stąd moje szalone pomysły (ostatnio ojca zatrudniłem do pompowania, ale po jakimś czasie mu się znudziło, a bąble były dalej...).
Jako przyczynę tego stanu rzeczy na forum podaje się to, że podczas puszczania pedału do układu może być zasysane powietrze przez poluzowany gwint odpowietrznika. Radą na to ma być zakręcanie odpowietrznika za każdym razem jeszcze przed zejściem pedału do podłogi i odkręcanie ponownie dopiero po podpompowaniu, chociaż podobno i tak nie likwiduje to całkowicie tych cholernych bąbli...
Jeśli by tak było, to przy metodzie z długą rurką problem też powinien wystąpić, może nawet ze zwiększoną intensywnością.
Ja gdzieś na youtube widziałem filmik, który pokazywał, że odpowietrzenie zapowietrzonej pompy hamulcowej jest bardzo trudne, a radą na to było odpowietrzenie jej osobno - z krótkimi wężykami podpiętymi z wyjścia do zbiorniczka, podłączenie do układu i odpowietrzenie potem całego układu.
Dziś znów idę do kanału - zobaczymy jak się sprawdzi mój wężyk
Mat
PS. Właśnie zajrzałem do Trzeciaka: "Nigdy nie wlewać do zbiorniczka zarówno płynu wypompowanego przez odpowietrznik, jak również płynu świeżego, który stał dłuższy czas w nie zamkniętym szczelnie pojemniku"...
-
Niestety czytając
to forum doczytałem, że w Tico bardzo trudno jest się pozbyć powietrza z układu...
Można pompować do tzw. "usranej śmierci", a bąbelki i tak będą lecieć...W Tico zauważyłem pewien problem z tylnym odpowietrznikiem a mianowicie nie wolno zbyt wiele wykręcać odpowietrznika bo powietrze przedostaje się z powrotem wokół gwintu odpowietrznika i stąd problem.
-
No to jestem po wymianie cylinderków. Oba były zapieczone na amen (poniżej foto).
Nowe cylinderki firmy Delphi (jak niektórzy na forum sugerowali są jakieś lepsze, a na pewno droższe ;)).
Odpowietrzałem normalnie - do butelki. Muszę powiedzieć, że jak przy starych cylinderkach problem "wiecznego" wyskakiwania bąbli był ewidentny, tak przy nowych cylinderkach w ogóle go nie zauważyłem... Może mają jakoś inaczej zrobiony odpowietrznik? Nie wiem, bo starego nie wykręcałem do porównania. Jeśli jeszcze znajdę lewy stary cylinderek, to sprawdzę.
No i dałem bębny do zatoczenia, bo zrywanie ich ze szczęk to najupierdliwszy kawałek roboty z hamulcami chyba (foto niżej)...
Mat
-
A to juz tokarz nie mógł Ci pojechać przez cały bęben? Miałbyś równiutko dla szczęk. Wiedzę, że hamowania tam nie było bo skąd niby rdza na głównej powierzchni ciernej?
-
Z tego co widzę, to tokarz mu tylko rant zjechał, ale nie na równo z powierzchnią roboczą tylko nawet głębiej, żeby w przyszłości się rant nie tworzył Ta rdza na powierzchni roboczej to chyba tylko pył
-
Z tego co widzę, to
tokarz mu tylko rant zjechał, ale nie na równo z powierzchnią roboczą tylko nawet
głębiej, żeby w przyszłości się rant nie tworzyłJa tak samo zrobiłem szlifierką
Ta rdza na powierzchni
roboczej to chyba tylko pył
Też mi się tak wydaje
-
No cóż - przy tak unieruchomionych cylinderkach, to hamowania tam raczej nie było.
W każdym razie nie hamulcem głównym, bo ręczny hamował.
Mat
-
W sumie to ja zauważyłem, że podczas hamowania tylna oś nie jest wykorzystywana w stu procentach, korektor siły hamowania ma na tyle duży zapas, że w sytuacji awaryjnej (gdzie liczą się centymetry) bardzo pomocne może okazać się dodatkowe hamowanie "ręcznym", ale tak by nie zablokować tylnych kół. Kiedyś na suchym asfalcie robiłem próbę hamowania tylko hamulcem roboczym, oraz dodatkowo zaciągając ręczny, zdecydowanie mocniej wyciągało z fotela w drugim przypadku, ale nie mierzyłem drogi zatrzymania.
-
No to jestem po wymianie cylinderków. Oba były zapieczone na amen (poniżej foto).
A na przeglądzie rejestracyjnym nic nie wyszło, że tylne hamulce są słabsze i należy nimi się zająć
-
A na przeglądzie
rejestracyjnym nic nie wyszło, że tylne hamulce są słabsze i należy nimi się zająćA jak myślisz, dlaczego się nimi zająłem? Raczej nie mam innej metody sprawdzenia tyłu, a autko hamowało całkiem sprawnie
Mat
-
A jak myślisz, dlaczego się nimi zająłem?
Mogłeś zrobić tak, jak ja, tzn. po prostu okresowo sprawdzam hamulce, w tym również podnoszę gumowe osłony tłoczków i widzę, czy się zapiekają.
Robię to przynajmniej raz w roku, choć czasami 2 razy (wiosną i jesienią) i na bieżąco widzę, co się z nimi dzieje.
Dwukrotnie już rozruszałem wszystkie tłoczki oraz rok temu profilaktycznie wymieniłem cylinderki na nowe. -
Widzisz - trzeba nabyć nawyków. Zawsze broniłem się przed robieniem czegokolwiek przy tylnych hamulcach, bo za każdym razem miałem problem z zerwaniem bębnów.
Teraz mam zatoczone i mam nadzieję, że już takich kłopotów nie będzie.Mat
-
Ja spotkałem się z
krótkim przewodem włożonym do buteleczki wypełnianej płynem hamulcowym. Pompujemy
potem delikatnie popuszczamy odpowietrznik i naciskamy pedał zakręcamy odp. i znowu
pompujemy. Płyn w butelce i zanurzony w min wężyk zapobiegnie łapaniu powietrza.
No ciekawe jak to sobie wyobrażasz.
Jedną nogą (taką długą) naciskasz pedał, a ręką (lewą długą), odkręcasz odpowietrznik?
Mowa była o JEDNEJ osobie!!!
Co do meritum, zgadzam się z LARES, tylko wg/mnie (podkreślam że to moje zdanie), spełniony ma być warunek następujący-płyn ma być w układzie w miarę świerzy (cokolwiek to znaczy), sprawa nr.2 jeżeli powtarzają się takie niespodzianki iż należy odpowietrzać co jakiś czas (oczywiście nie odnosi się to do LARES), to trzeba zajechać na stacje diagnostyczną.
Uwaga nr.3, podzielę się jak odpowietrzałem układ w Skodzie 105/20, otóż odkręcałem odpowietrzniki z tyłu (później przód) i płyn lał się (przez wężyk z odpowietrznika) do pojemnika (trzeba dolewać do zbiorniczka!), jak "zrobiłem" dwa zbiorniczki było OK, ZAWSZE i na 100%
W Tico tego nie przerabiałem (tzn. miałem zapieczony cylinderek z tyłu), ale odpowietrznie tradycyjne-dwie osoby.
Pozdrawiam-kazik -
A to juz tokarz nie
mógł Ci pojechać przez cały bęben? Miałbyś równiutko dla szczęk. Wiedzę, że
hamowania tam nie było bo skąd niby rdza na głównej powierzchni ciernej?Ano stąd, że jak pisze post wyżej, zapieczone były cylinderki, (tak dla Twojej wyobraźni, to takie coś co rozpiera szczęki, które to ocierają się o ten "cały" bęben). Skoro się nie ocierały, to naturalne Ci jest iż te ostatnie zardzewieją.
-
W sumie to ja
zauważyłem, że podczas hamowania tylna oś nie jest wykorzystywana w stu procentach,
korektor siły hamowania ma na tyle duży zapas, że w sytuacji awaryjnej (gdzie liczą
się centymetry) bardzo pomocne może okazać się dodatkowe hamowanie "ręcznym", ale
tak by nie zablokować tylnych kół. Kiedyś na suchym asfalcie robiłem próbę hamowania
tylko hamulcem roboczym, oraz dodatkowo zaciągając ręczny, zdecydowanie mocniej
wyciągało z fotela w drugim przypadku, ale nie mierzyłem drogi zatrzymania.Tylna oś nie jest wykorzystywana w 100%, dlaczego? zapraszam na powtórny kurs Prawa Jazdy.
Eksperymenty (i przekonania) w postaci zaciągania hamulca ręcznego w sytuacji hamowania awaryjnego (krytycznego), świadczą o Twojej NIEDOJRZAŁOŚCI do kierowania jakimkolwiek pojazdem. Nawet w samochodach z ABS-em przydatna, a nawet wskazana (nie mówię że obowiązkowa), jest para rąk. Ja mam dla Ciebie propozycję (oby się nie spełniło), w sytuacji hamowania awaryjnego prawą ręką zaciągasz hamulec ręczny, lewa ręka wolna-wyrzuć drąga przez okno, a przedtem uwiąż go na lince-zapewniam Cię iż droga hamowania skróci się.
Pozdrawiam-kazik -
tak dla Twojej wyobraźni, to takie
coś co rozpiera szczęki, które to ocierają się o ten "cały" bębenAle Pan "mondry"
-
A na przeglądzie
rejestracyjnym nic nie wyszło, że tylne hamulce są słabsze i należy nimi się zająćTak dla przypomnienia, kol. drzonca dn.22,01,2011, upominał-
"Swoją drogą już za samo pozbycie się środkowego pasa diagnosta może nie podbić Ci badania technicznego. Zobacz na Dz.U. 2009 nr 155 poz. 1232 (Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 18 września 2009 r. w sprawie zakresu i sposobu przeprowadzania badań technicznych pojazdów oraz wzorów dokumentów stosowanych przy tych badaniach), załącznik nr 1 mówiący co diagnosta powinien sprawdzić, punkt 9.1.12. Auto masz rejestrowane na 5 osób i brak jednego z pasów jest podstawą do negatywnego wyniku badania. Punkty kotwiczenia w miejscach nieprzewidzianych przez producenta pojazdu też są na tej liście."
Tak więc diagnosta, diagnoście nie równy. Mnie za brak piątego pasa nie dał negatywnego wyniku, ale za brak tylnego prawego hamulca (zapieczony cylinderek), tak.
Owszem że każdy by chciał by jego pojazd (tu piję do drzoncy), był młody, piękny i bezpieczny. No, ale w sumie to chyba dobrze że mój diagnosta "przepuszcza" mnie mimo braku piątego pasa, a nie pozwala jeździć bez hamulców?
Pozdrawiam-kazik -
Tak dla
przypomnienia, kol. drzonca dn.22,01,2011, upominał-
"Swoją drogą już za
samo pozbycie się środkowego pasa diagnosta może nie podbić Ci badania technicznego.
Zobacz na Dz.U. 2009 nr 155 poz. 1232 (Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia
18 września 2009 r. w sprawie zakresu i sposobu przeprowadzania badań technicznych
pojazdów oraz wzorów dokumentów stosowanych przy tych badaniach), załącznik nr 1
mówiący co diagnosta powinien sprawdzić, punkt 9.1.12. Auto masz rejestrowane na 5
osób i brak jednego z pasów jest podstawą do negatywnego wyniku badania. Punkty
kotwiczenia w miejscach nieprzewidzianych przez producenta pojazdu też są na tej
liście."Słusznie upomniał
Tak więc diagnosta,
diagnoście nie równy. Mnie za brak piątego pasa nie dał negatywnego wyniku, ale za
brak tylnego prawego hamulca (zapieczony cylinderek), tak.Racja, nie należy generalizować. Poza tym nie wszystko taki czy inny diagnosta zauważy. Musiał by "trzepać" jak celnik na granicy
Owszem że każdy by
chciał by jego pojazd (tu piję do drzoncy), był młody, piękny i bezpieczny. No, ale
w sumie to chyba dobrze że mój diagnosta "przepuszcza" mnie mimo braku piątego pasa,
a nie pozwala jeździć bez hamulców?
Pozdrawiam-kazikWcale nie dobrze Nie powinien "przepuścić" w razie wykrycia nieprawidłowości.