Co dziś dłubałem w Tico
-
Na 100% wchodzi 2,7l przy wymianie oleju z filtrem, książka podaje że pierwsze zalanie suchego silnika to max 3 litry, jak weszło 3,5l to trzeba sprawdzić stan (na prostym podłożu) i spuścić/odessać nadmiar bo wpływ na żywotność silnika może być gorszy jak przy stanie 1,5l.
-
na prostym podłożu wlałem 2,5l uruchomiłem silnik i poczekałem aż filtr zaciągnie i dolałem do stanu 3/4 miarki jak przeliczyłem sobie to weszlo razem 3,5litra
-
Kolego, u mnie w tico jak mechanik wlał 2,7l to było górbo ponad max na bagnecie i olej wyciekał pod czas jazdy przez uszczelnienie miski olejowej. Teraz wlewałem do silnika lekko 2,5L zalewając też filtr. Więc 3,5L to niemozliwe by tico tyle wzieło skoro do silnika w getzie 1,3 wlałem ok 3,3L i był max stan a to silnik większy.
-
Wiesz co kolego pójdę później do piwnicy i sprawdzę ile zostało oleju w bańce i oblicze ile wlałem do silnika , może źle obliczyłem.
-
Raczej na pewno pomyliłeś się o dokładnie 1 litr
A temacie: Zakup pędzli, podkładu reaktywnego, benzyny ekstrakcyjnej oraz farby hammeride, w celu przygotowania się do zabezpieczenia antykorozyjnego przed zimą...
-
na prostym podłożu
wlałem 2,5l uruchomiłem silnik i poczekałem aż filtr zaciągnie i dolałem do stanu
3/4 miarki jak przeliczyłem sobie to weszlo razem 3,5litraNawet wymieniając filtr oleju, do uzyskania poziomu 2/3 na miarce oleju wlewa się 2.5L i więcej nie trzeba.
-
Mi sumarycznie z napełnieniem filtra wchodzi koło 2,8-2,9l Bo zawsze odsysam ten cały syf co zostaje na dnie miski strzykawką z wężykiem A zalewam zawsze na max
-
A zalewam zawsze na max
Nie jest to dobre rozwiązanie.
Było to już wielokrotnie poruszane na wielu forach motoryzacyjnych - przy max. poziome oleju powstaje zbyt wysokie ciśnienie, co często powoduje wycieki spod uszczelek.
Generalnie polecany jest poziom 0.5-0.75 na podziałce bagnetu.Dlatego ja zawsze nalewając 2.5L uzyskuję poziom trochę ponad 50%
-
Dlatego ja zawsze
nalewając 2.5L uzyskuję poziom trochę ponad 50%Ponadto, lejąc 2,5 litra można mieć 1 opakowanie oleju na 2 wymiany (o ile nie trzeba dolewek robić)
-
Panowie sprawa się wyjaśniła okazało się, że źle obliczyłem, byłem pewny że to jest bańka 5l, a jednak jest 4l i nie liczyłem według tych wskaźników tylko przelałem olej najpierw w butelke 1 litrową i wlałem pod korek, a reszte wlałem do słoiczka 300ml więc w układ poszło 2,7l ; D
(W temacie)
Umyłem i wywoskowałem karoserie, oraz wymieniłem ograniczniki drzwi tylnych, ponieważ nie jednego by zabiły te drzwi przy wsiadaniu i wysiadaniu : D -
Ponadto, lejąc 2,5
litra można mieć 1 opakowanie oleju na 2 wymiany (o ile nie trzeba dolewek robić)Dokładnie ja tak zawsze robiłem, tzn. kupowałem olej Castrol 5W40 (4+1L) i to mi wystarczało na dwie wymiany.
Ponieważ silnik nie miał żadnych wycieków, to nawet między wymianami nie musiałem nic dolewać, tylko okresowo sprawdzałem poziom oleju. -
U mnie od dawna brakowało czasu aby cokolwiek wymienić aż do dzisiaj,doba w garażu spędzoną poleciało na nowe:
-wszystkie sztywne przewody hamulcowe
-Cały środek wraz z bębnem i tarczą kotwiczną
-nowa linka ręcznego z nowymi otworami pod mocowania
-nowy płyn hamulcowy
-nowy olej przekładniowy
-dokręciłem zbiornik bo ostatnio miałem tyle czasu że zostawiłem go na dwóch śrubach:)
-końcówki drążków
-tłumik
-uszczelki z drzwi
-wreszcie założyłem środkowe lusterko
-regulacja zaworów
-new pasek klinowy
-naładowałem akumulatorbrakło czasu na założenie nowych tarcz i klocków,poleżą w bagażniku...
w kolejnym starciu pewnie polecą sprężyny i amortyzatory na coś z innego auta,aby auto siadło sztywno na czterech łapach ściskając go u góry jak i na dole rozpórką
jak robota posłuży i będą dobre zlecenia to w kolejnym starciu zależeć mi będzie na wycięciu dolnego pasa konstrukcji samonośnej i zastąpienie ją ramą w newralgicznych punktach
-
....
-new pasek klinowy
-naładowałem
akumulator
brakło czasu na
założenie nowych tarcz i klocków,poleżą w bagażniku...Niezły kawałek roboty
w kolejnym starciu
pewnie polecą sprężyny i amortyzatory na coś z innego auta,aby auto siadło sztywno
na czterech łapach ściskając go u góry jak i na dole rozpórkąZ czego ma być przeszczep?
jak robota posłuży
i będą dobre zlecenia to w kolejnym starciu zależeć mi będzie na wycięciu dolnego
pasa konstrukcji samonośnej i zastąpienie ją ramą w newralgicznych punktachCo konkretnie planujesz?
-
W mojej głowie od dawien dawna zrodził się plan na to tico,już parę wiosen minęło i obiecałem sobie że jak tico zacznie się sypać po całości,odbuduje go na swój sposób.
Jak narazie strzeliłem nim prawie 150tys na benie,z tego pierwotnego to został chyba sam goły silnik wraz z tylną kanapą i niektórymi kawałkami wierzchniej blachy.
Na obecny moment jest w bardzo dobrej kondycji,wygląda tak jak chciałem:),stary zdezelowany :D,ma poniżać wyrywając ze świateł:)Na spalanie nigdy nie patrzyłem wiec moje odchyłki są przeróżne lecz chcąc jechać eko pali eko.Jeżdżąc nim te parę lat,uciekając po rowach,mijając różne elementy i zderzając się z większością zabójczymi sytuacji zrodził się w mojej głowie plan .Biorąc na pierwszy rzut jego wady.Następnie już przy atutach można by pomyśleć,o szybkim wysokoobrotowym automacie o wysokim momecie.
Dlatego pierw krata pod maskę która by się ciągnęła po podłodze co by mnie jakiś antek żółtą cordobo w lesie nie zabił bo jak mu się wypadnie na mój pas po zakręcie,grodzie plexa i 4 tarcze starając się nie zwiększać masy pojazdu.Dokładając bardziej precyzyjne zawieszenie.
Jedno jest pewne mam sentyment do tego maleństwa choć klaszczę zawsze ludziom bravo jak ktoś kupuje świeżemu kierowcy tico,krzyż na drogę:D:D
Z resztą sam mam zasadę że jak ktoś prowadzi mojego ticktaka to nigdy nie będę siedział na miejscu pasażera:D
-
Cóż widocznie w tym Świętokrzyskim tak ludzie jeżdżą...
-
Akurat właśnie tico ma tą wadę, że na drodze nie wzbudza respektu i trzeba uważać na inne samochody bo kierowcy mają go za zabawkę która im musi ustępować. Ale i trzeba bardziej jeździć uważnie bo to miękkie i w nic nie wolno puknąć bo zero wzmocnień a tylko w drzwiach cienkie rurki. U mnie nawet oprzeć się o samochód było z ryzykiem wgniecenia blachy. Raczej nic tu nie da jakieś swoje wzmocnienia bo cala konstrukcja jest lekka. Co przekłada się na malutkie spalanie.
Gdy przesiadłem się do starej ibizy 1.6 z porównaniu z tico to czołg gdzie maska silnika waży więcej niż wszystkie przednie blachy tico. Jak mi gościu wyjechał thalią z bocznej drogi to on miał stracha a nie ja jak wcześniej w tico. Choć dajmy na to fiat sejczento wcale nie jest też o wiele lepszy od tico bo w testach zderzeniowych dostał kompromitujące 1,5 punktu a matiz 3,5.
Zmieniłem więc tico na troche większy samochód z 2 poduszkami bo już też dla mnie już było niezbyt bezpieczne na nasze drogi. -
Odpowietrzenie hamulców, wymiana bezpiecznika (nie działały el. szyby), regulacja ssania.
-
Co prawda nie dzisiaj, ale pisz teraz, ponieważ jakąś godzinkę temu zaopatrzyłem się w 2 pendzle, rozpuzczalnik, szczotkę drucianą i farbe chlorokauczukową antykorozyjną i jutro z samego rana wezmę się za demontaż wnętrza tico i zabezpiecze podłogę od wewnątrz, w sobote od zewnątrz BItexem (pistolet ciśnieniowy i jazda.)
w środku nie chce malować pistoletem, ponieważ nie mam zamiaru czyścić szyb oraz tapicerek drzwi od farby wolę pędzlem, mniej roboty z zabezpieczaniem podsufitki, tapicerki drzwi.
Jestem ciekaw czy nie napotkam na podwoziu jakiś dziur : D Nie licząc korków spustowych : PZawsze można wziąść spawarkę w ruch i pobawić sie troche w spawacza.
-
Akurat właśnie tico
ma tą wadę, że na drodze nie wzbudza respektu i trzeba uważać na inne samochody bo
kierowcy mają go za zabawkę która im musi ustępować.Dziwne podejście, bo na drodze każdy pojazd wzbudza respekt, bo może być potencjalnym uczestnikiem zdarzenia drogowego, nawet ze skutkiem śmiertelnym. Trzeba mieć tego świadomość. Oczywiście większy samochód typu ciężarówka wzbudza większy strach, jednak nawet takie małe Tico wjeżdżając w drzwi kierowcy może narobić sporo zniszczeń w sprzęcie, a w przypadku ludzi nawet zabić.
Uważam, że samego zachowania na drodze nie można uzależniać od wielkości auta.Ale i trzeba bardziej jeździć
uważnie bo to miękkie i w nic nie wolno puknąć bo zero wzmocnień a tylko w drzwiach
cienkie rurki.Kolejne dziwne podejście - każdym samochodem trzeba tak jeździć, aby w nic nie pukać i unikać pukania w siebie.
Nie rozumiem, tzn. mając np. Golfa mogę już sobie pozwalać na "pukanie"
Tico, z racji, że jest małe (jak każdy samochód tej klasy) nie gwarantuje wielkiej ochrony kierowcy i pasażerom i o tym trzeba pamiętać.
Większe samochody, np. klasy BMW teoretycznie gwarantują większe bezpieczeństwo, ale to jest złudne, bo właściciele (kierowcy) mają przeświadczenie posiadania dobrego, mocnego i bezpiecznego auta, przez co poruszają się znacznie szybciej i mniej ostrożnie od posiadaczy słabszych samochodów. To niestety sprzyja wypadkom i to często ze skutkiem tragicznym.U mnie nawet oprzeć się o samochód było z ryzykiem wgniecenia blachy.
To ja miałem lepsze Tico
Raczej nic tu nie da jakieś swoje wzmocnienia bo cala konstrukcja jest lekka. Co
przekłada się na malutkie spalanie.Bo to samochód klasy CC, SC, Maruti, 126P, Chamade itp. konstrukcji z początku lat 90-tych.
Trudno od takich aut w tym przedziale cenowym oczekiwać czegoś więcej.Gdy przesiadłem się
do starej ibizy 1.6 z porównaniu z tico to czołg gdzie maska silnika waży więcej
niż wszystkie przednie blachy tico. Jak mi gościu wyjechał thalią z bocznej drogi to
on miał stracha a nie ja jak wcześniej w tico. Choć dajmy na to fiat sejczento wcale
nie jest też o wiele lepszy od tico bo w testach zderzeniowych dostał kompromitujące
1,5 punktu a matiz 3,5.Jak pisałem wcześniej, respekt należy mieć przed wszystkimi samochodami i nie liczyć na to, że w sytuacji krytycznej, to ja, w teoretycznie lepszym aucie wyjdę bez szwanku, gdy ten mniejszy rozpadnie się na milion części.
Skąd więc wiesz, że kierowca Thali mniej by się przestraszył, gdyby zamiast i tak małej Ibizy zobaczył TicoZmieniłem więc tico
na troche większy samochód z 2 poduszkami bo już też dla mnie już było niezbyt
bezpieczne na nasze drogi.Nie twierdzę, że Tico jest najlepsze na świecie, ale po prostu jeżdżąc tym samochodem trzeba pamiętać, że jest małe i gwarantuje bezpieczeństwo na stosunkowo marnym poziomie. Trzeba znać i uwzględniać podczas jazdy wszystkie zalety i mankamenty tego pojazdu, a to powinno przełożyć się na możliwie bezpieczną jazdę. Wiadomo też, że małe samochody są trochę lekceważone (ale też bez przesady) przez innych uczestników ruchu drogowego.
Ze smutkiem stwierdzam, że wielu na takie traktowanie sobie sami zapracowują.
Już tłumaczę, co mam na myśli.
Wiadomo, że Tico, jest jednym z najtańszych aut na rynku, gdzie stosunkowo młode roczniki (przełom wieku, gdy były produkowane) można kupić za dobre pieniądze. Wielkim plusem jest jego tania eksploatacja, niskie ceny części zamiennych (nowych), dobra widoczność we wszystkich kierunkach, prosta obsługa, małe spalanie, dobre osiągi, 5 drzwi itp.
To sprawia, że bardzo często jest to samochód dla ludzi o małym zasobie finansowym, jako pierwsze auto lub tzw. auto dla kobiety.
Z racji posiadania Tico z zaciekawieniem obserwowałem, kto prowadzi te samochody.
Z moich obserwacji wynika, że zdecydowana większość to kobiety lub ludzie w starszym wieku. Następnie widać ludzi młodych, powiedzmy poniżej 30 lat. Kierujących w średnim wieku jest bardzo mało.
A teraz sedno moich wywodów, niestety, ludzie starsi i kobiety z natury jeżdżą wolniej i bardzo często zbyt bojaźliwie. To sprawia, że często inni kierowcy tracą cierpliwość, gdy np. długo czekają za takim Tico przed wjazdem na skrzyżowanie i wtedy często zaczyna się miganie światłami, trąbienie, wymuszanie przejazdu itp.
To samo podczas zwykłej jazdy, tzn. nawet na drodze z ograniczeniem do 70 km/h jadą 40-50 km/h skutecznie pogarszając płynność ruchu.
Każdy z nas na pewno nie raz zaobserwował takie zachowanie kierowców i to nie tylko Tico.
Inna grupa, to ludzie młodzi, którzy myślą, że mają super samochód o rewelacyjnych parametrach i muszą innym np. na światłach udowadniać, jaki to ich samochód jest wspaniały. Wielokrotnie widziałem, jak taki kierowca non-stop wyprzedza dosłownie na styk wielokrotnie ryzykując kolizję i zmuszając innych do gwałtownego hamowania, ścigał się na każdych światłach itp. Również to zachowanie nie dotyczy tylko kierowców Tico, ale mimo wszystko nie wzbudza to wielkiego podziwu, mimo iż wielokrotnie DU takie "zawody" wygrywa.Jednym zdaniem, wszyscy posiadacze danej marki samochodu pracują na swoją opinię i traktowanie.
Czasami krzywdząco dla "normalnych" kierowców jest się traktowanym jako "emeryt" lub "niewyżyty smarkacz". -
Zasadniczo zgadzam się z Tobą odnośnie możliwych przyczyn pogardliwego traktowania "maluchów" na drodze, ale niestety tego nie zmienimy. Sam takiego rozjeżdżania wielokrotnie doświadczyłem, poruszając się po tych samych trasach na zmianę Tico i Corollą (wcześniej jeszcze 126p, potem Alto). Jeżdżąc Tico i 126p niezliczoną ilość razy musiałem wykonywać gwałtowne manewry aby uniknąć wypadku, Corollą jedynie sporadycznie. Mimo to miałem kilkanaście stłuczek i wypadków, większość nie z mojej winy, wszystkie w "maluchach" a nie w Corolli. Wśród wypadków były także groźniejsze, jak dachowanie 126p czy strzał w bok który zakończył żywot mojego Tico. Obecnie jeżdżę Alto - jest równie niewielkie jak Tico, ale mało popularne, a przez to traktowane przez innych uczestników ruchu w miarę normalnie.