Tico kontra mróź
-
Zwłaszcza, ze w tico mamy alternator 50 Ah...
Raczej 50A (maksymalny prąd jaki może dać alternator), w "Ah" wyraża się pojemność danego źródła (np: akumulatora).
Ale zgodzę się, że taki prąd w zupełności wystarczy, aby zasilić wszelkie odbiorniki w TICO i jeszcze ładować akumulator.
Co do trwałości akumulatorów dzisiaj produkowanych to nie jest za dobrze, ostatnio się o tym przekonałem na Skodzie Octavii kolegi z pracy. Ostatnio musiał wymienić oryginalny akumulator (w 2,5 letnim samochodzie), bo już nie dało się go nawet naładować. Może jakaś wada fabryczna? W szoku byliśmy, jak się o tym dowiedzieliśmy. Nie pamiętam jakiej był firmy. Ale nie zapomnę jak w TICo mi wytrzymał 8 lat, a w Corolli ma już 5 i odpala bez problemu przy -18C dzisiaj rano.
-
Mój Tikuś odpala bez problemu, chociaż raz mi zgasł podczas odpalania bo sprzęło puściłem
-
tak miałem od zawsze, po założeniu LPG nic się nie zmieniło. Na Pb nadal takie same objawy.
Podejrzewałem ssanie... można by je bardziej podkręcić. Na gazie nie odpalałem poniżej 0 stopni, więc nie wiem jak by się na LPG zachował.
Osobiście wybrałem inne rozwiązanie: odpalenie, pulsacyjnie jak to napisałeś dodawałem gazu, jak przy pierwszym falowaniu nie zgasł, to jedynka i powolutku do przodu z delikatnie wciśniętym gazem. Przez cały okres użytkowania auta się to za mną ciągnęło... a części sporo było wymienianych i żadna nie miała wpływu na to zjawisko -
jej ale te małe akumulatorki w naszych autkach to zmora (przynajmniej Ci którzy mają te malutkie aku)
dziś w mieście stojąc od 7:30 do 15:30 nie zakręci a jest chyba z -15. A jak z kabli wezmę to odpali od razu nawet nie zgaśnie ani razu... nawet gdy był przełączony na gaz przełączę na benzynę i bez problemu chwyta. Dlatego teraz kable rozruchowe z sobą będę woził... student studentowi pomorze... (Kraków pod AGH) -
Czytając watek zastanawiam się, w jakiej kondycji będzie akumulator w Tico po tygodniowym postoju u blacharza (a raczej na placu przed zakładem). Dziś miało być skończone, a tymczasem dopiero po małej interwencji miał zaczynać robotę Mam nadzieję, że po takim długim postoju i kilku mroźnych nocach akumulator będzie się jeszcze do czegoś nadawał.
-
U mnie w te mrozy
zapala bezproblemowo, ale po paru sekundach gaśnie. Po ponownym odpaleniu to samo -
i tak 3-4 razy, potem już chodzi. Jak zaczyna gasnąć da się go "uratować" pedałem
gazu, ale pomaga wyłącznie szybkie pulsowanie pedałem tak do 1/3 głębokości i
puszczanie. Chyba gdzieś widziałem podobny temat w archiwum, muszę poszukać.Masz obrotek?
Sprawdź przewody z podciśnieniem dochodzących do elementu rozruchowego i oczko sprężynki.
Regulowałeś może czas i obroty ssania ostatnio lub jakiś czas temu? -
Mam nadzieję, że po takim
długim postoju i kilku mroźnych nocach akumulator będzie się jeszcze do czegoś
nadawał.O ile akumulator był poprzednio w dobrej kondycji, w miarę naładowany i nie masz masy odbiorników pożerających prąd na postoju to powinno być ok. Czasami zdarza mi się w zimie nie uruchamiać Tico przez tydzień i dłużej, ale nigdy nie miałem problemu żeby nie odpalił z tego powodu.
-
Masz obrotek?
Nie, niestety.
Sprawdź przewody z
podciśnieniem dochodzących do elementu rozruchowego i oczko sprężynki.Ok, dzięki za radę. Takie zachowanie pojawiło się dopiero parę dni temu podczas mrozów, poprzednio nie gasł po uruchomieniu. Dotyczy to jedynie odpalania po całonocnym postoju - w ciągu dnia nawet po uruchomieniu po kilku godzinach od poprzedniej jazdy jest ok.
Regulowałeś może
czas i obroty ssania ostatnio lub jakiś czas temu?Nie, nigdy. Jedynie obroty biegu jałowego mam znacznie podkręcone (z powodu telepania budą na wolnych obrotach po ostatniej stłuczce i ustawianiu silnika przez blacharza - to o czym wspominałem na ostatnim spocie).
-
Jak przewody podciśnieniowe są Ok to przyczyna może być w zbyt małych obrotach na ssaniu
-
U mnie w te mrozy
zapala bezproblemowo, ale po paru sekundach gaśnie. Po ponownym odpaleniu to samo -
i tak 3-4 razy, potem już chodzi. Jak zaczyna gasnąć da się go "uratować" pedałem
gazu, ale pomaga wyłącznie szybkie pulsowanie pedałem tak do 1/3 głębokości i
puszczanie. Chyba gdzieś widziałem podobny temat w archiwum, muszę poszukać.U mnie to samo i to już 2-3 sezony zimowe Tylko, że przy pierwszych 3x to "ratowanie" gazem tylko przyspiesza gaśnięcie
A aku chyba ponad 5 lat, regularnie dolewana woda i od 3lat działa bez problemowo -
jej ale te małe akumulatorki w naszych autkach to zmora (przynajmniej Ci którzy mają te malutkie aku)
Ja wiem, czy to zmora
Każdy dotychczasowy akumulator w moim Tico wytrzymywał min. 4 lata i nawet w największe mrozy silnik odpalał bezproblemowo.
Jak pisałem, obecnie też mam "mały" akumulator i mimo mrozów poniżej -10*C spokojnie daje sobie ze wszystkim radę.Mam też przewrotny plan, aby wstawić do Tico mój akumulator z Astry 72Ah
-
Co do trwałości akumulatorów dzisiaj produkowanych to nie jest za dobrze, ostatnio się o tym przekonałem na Skodzie Octavii kolegi z pracy. Ostatnio musiał wymienić oryginalny akumulator (w 2,5 letnim samochodzie), bo już nie dało się go nawet naładować.
Czy to był przypadkiem akumulator firmy Akuma
-
Mój aku po 8 godzinach pod prostownikiem zostal na tyle podładowany, że auto odpalilo z pierwszego kopa
-
Akumulator roczny (Centra Plus), na bieżąco kontrolowany poziom elektrolitu, nie było problemów z ładowaniem. Więc może nie będzie źle.
-
Jak przewody
podciśnieniowe są Ok to przyczyna może być w zbyt małych obrotach na ssaniuA zwiększenie wolnych obrotów nie ma wpływu na obroty na ssaniu?
-
jak stał w garażu całą noc - a w moim garażu raczej nie jest aż tak zimno to następnego dnia już nie odpalił choć następnie po 5 min ładowania odpala
jeszcze jedno dziś wieczór mróz postał 3h spokojnie odpalił
jednak jak w środę 8h postał to nie zakręcił
nie wiem czy akumulator się nie kończyjedyne co dobre teraz w moim aucie to to że jak akumulator nie rozładowany to odpala od razu
czasem spada z ssania ze trzy razy ale nie gaśnie tak jakby na 2-3 sek ssanie się wyłączyło podusi i dalej pali ale raczej gaźnik jest do regulacji...rok temu w zimie żeby go odpalić na mrozie to potrafił 10 razy zgasnąć czasem kręcił nie odpalał.
a od kiedy wymieniony aparat zapłonowy z którym mi pomogliście, nowa cewka regulacja zaworów to przynajmniej bez problemu pali... jedynie to ten akumulator...
-
jak stał w garażu
całą noc - a w moim garażu raczej nie jest aż tak zimno to następnego dnia już nie
odpalił choć następnie po 5 min ładowania odpala
jeszcze jedno dziś
wieczór mróz postał 3h spokojnie odpalił
jednak jak w środę
8h postał to nie zakręcił
nie wiem czy
akumulator się nie kończyA próbowałeś ładować do pełna (przez kilkanaście godzin)? Jeżeli po takim ładowaniu po kilku dniach wraca problem, to akumulator do wymiany.
-
A zwiększenie
wolnych obrotów nie ma wpływu na obroty na ssaniu?Nie,ponieważ wolne obroty pojawiają się dopiero po zejściu "cyklu" ssania.
-
Nie,ponieważ wolne
obroty pojawiają się dopiero po zejściu "cyklu" ssania.Przeanalizowałem jeszcze raz opis z Trzeciaka i masz rację, głupotę napisałem. Ale o ile dobrze rozumiem to jeśli powodem gaśnięcia byłyby zbyt niskie obroty na ssaniu, to delikatne wciśniecie i przytrzymanie pedału przyspieszenia powinno pomóc. Niestety to nic nie daje, pomaga jedynie pulsowanie tym pedałem. Czy może to mieć coś wspólnego z pompką przyspieszającą i dodatkowymi porcjami benzyny?
-
A próbowałeś
ładować do pełna (przez kilkanaście godzin)? Jeżeli po takim ładowaniu po kilku
dniach wraca problem, to akumulator do wymiany.znaczy wtedy co po nocy w garażu nie odpalił to wcześniej nie był ładowany po odpalaniu z kabli rozruchowych
Na razie wiem tyle że jak na mrozie postoi 3-4h to odpala bez problemu...
na razie ok...tylko mam pytanie odnośnie mrozów czy ktoś już testował czy sprawdził przy jakiej temp. na minusie autko jaki ewentualnie czas może stać aby akumulator się nie rozładował.
Bo tak na razie mogę stwierdzić że przy np. -10C po 4h pali jeszcze bez problemu...bo teraz raczej między zajęciami mogę wychodzić go przepalić...