Tico kontra mróź
-
Jak przewody podciśnieniowe są Ok to przyczyna może być w zbyt małych obrotach na ssaniu
-
U mnie w te mrozy
zapala bezproblemowo, ale po paru sekundach gaśnie. Po ponownym odpaleniu to samo -
i tak 3-4 razy, potem już chodzi. Jak zaczyna gasnąć da się go "uratować" pedałem
gazu, ale pomaga wyłącznie szybkie pulsowanie pedałem tak do 1/3 głębokości i
puszczanie. Chyba gdzieś widziałem podobny temat w archiwum, muszę poszukać.U mnie to samo i to już 2-3 sezony zimowe Tylko, że przy pierwszych 3x to "ratowanie" gazem tylko przyspiesza gaśnięcie
A aku chyba ponad 5 lat, regularnie dolewana woda i od 3lat działa bez problemowo -
jej ale te małe akumulatorki w naszych autkach to zmora (przynajmniej Ci którzy mają te malutkie aku)
Ja wiem, czy to zmora
Każdy dotychczasowy akumulator w moim Tico wytrzymywał min. 4 lata i nawet w największe mrozy silnik odpalał bezproblemowo.
Jak pisałem, obecnie też mam "mały" akumulator i mimo mrozów poniżej -10*C spokojnie daje sobie ze wszystkim radę.Mam też przewrotny plan, aby wstawić do Tico mój akumulator z Astry 72Ah
-
Co do trwałości akumulatorów dzisiaj produkowanych to nie jest za dobrze, ostatnio się o tym przekonałem na Skodzie Octavii kolegi z pracy. Ostatnio musiał wymienić oryginalny akumulator (w 2,5 letnim samochodzie), bo już nie dało się go nawet naładować.
Czy to był przypadkiem akumulator firmy Akuma
-
Mój aku po 8 godzinach pod prostownikiem zostal na tyle podładowany, że auto odpalilo z pierwszego kopa
-
Akumulator roczny (Centra Plus), na bieżąco kontrolowany poziom elektrolitu, nie było problemów z ładowaniem. Więc może nie będzie źle.
-
Jak przewody
podciśnieniowe są Ok to przyczyna może być w zbyt małych obrotach na ssaniuA zwiększenie wolnych obrotów nie ma wpływu na obroty na ssaniu?
-
jak stał w garażu całą noc - a w moim garażu raczej nie jest aż tak zimno to następnego dnia już nie odpalił choć następnie po 5 min ładowania odpala
jeszcze jedno dziś wieczór mróz postał 3h spokojnie odpalił
jednak jak w środę 8h postał to nie zakręcił
nie wiem czy akumulator się nie kończyjedyne co dobre teraz w moim aucie to to że jak akumulator nie rozładowany to odpala od razu
czasem spada z ssania ze trzy razy ale nie gaśnie tak jakby na 2-3 sek ssanie się wyłączyło podusi i dalej pali ale raczej gaźnik jest do regulacji...rok temu w zimie żeby go odpalić na mrozie to potrafił 10 razy zgasnąć czasem kręcił nie odpalał.
a od kiedy wymieniony aparat zapłonowy z którym mi pomogliście, nowa cewka regulacja zaworów to przynajmniej bez problemu pali... jedynie to ten akumulator...
-
jak stał w garażu
całą noc - a w moim garażu raczej nie jest aż tak zimno to następnego dnia już nie
odpalił choć następnie po 5 min ładowania odpala
jeszcze jedno dziś
wieczór mróz postał 3h spokojnie odpalił
jednak jak w środę
8h postał to nie zakręcił
nie wiem czy
akumulator się nie kończyA próbowałeś ładować do pełna (przez kilkanaście godzin)? Jeżeli po takim ładowaniu po kilku dniach wraca problem, to akumulator do wymiany.
-
A zwiększenie
wolnych obrotów nie ma wpływu na obroty na ssaniu?Nie,ponieważ wolne obroty pojawiają się dopiero po zejściu "cyklu" ssania.
-
Nie,ponieważ wolne
obroty pojawiają się dopiero po zejściu "cyklu" ssania.Przeanalizowałem jeszcze raz opis z Trzeciaka i masz rację, głupotę napisałem. Ale o ile dobrze rozumiem to jeśli powodem gaśnięcia byłyby zbyt niskie obroty na ssaniu, to delikatne wciśniecie i przytrzymanie pedału przyspieszenia powinno pomóc. Niestety to nic nie daje, pomaga jedynie pulsowanie tym pedałem. Czy może to mieć coś wspólnego z pompką przyspieszającą i dodatkowymi porcjami benzyny?
-
A próbowałeś
ładować do pełna (przez kilkanaście godzin)? Jeżeli po takim ładowaniu po kilku
dniach wraca problem, to akumulator do wymiany.znaczy wtedy co po nocy w garażu nie odpalił to wcześniej nie był ładowany po odpalaniu z kabli rozruchowych
Na razie wiem tyle że jak na mrozie postoi 3-4h to odpala bez problemu...
na razie ok...tylko mam pytanie odnośnie mrozów czy ktoś już testował czy sprawdził przy jakiej temp. na minusie autko jaki ewentualnie czas może stać aby akumulator się nie rozładował.
Bo tak na razie mogę stwierdzić że przy np. -10C po 4h pali jeszcze bez problemu...bo teraz raczej między zajęciami mogę wychodzić go przepalić...
-
Przeanalizowałem
jeszcze raz opis z Trzeciaka i masz rację, głupotę napisałem. Ale o ile dobrze
rozumiem to jeśli powodem gaśnięcia byłyby zbyt niskie obroty na ssaniu, to
delikatne wciśniecie i przytrzymanie pedału przyspieszenia powinno pomóc. Niestety
to nic nie daje, pomaga jedynie pulsowanie tym pedałem. Czy może to mieć coś
wspólnego z pompką przyspieszającą i dodatkowymi porcjami benzyny?Przy wciskaniu pedału gazu powoduje zalewanie silnika za bogatą mieszanką.
Przy pulsowaniu pedałem tak mniej więcej balansujemy w odpowiednich proporcjach mieszanki. -
tylko mam pytanie
odnośnie mrozów czy ktoś już testował czy sprawdził przy jakiej temp. na minusie
autko jaki ewentualnie czas może stać aby akumulator się nie rozładował.Tamtej zimy bezproblemowo odpalał po kilkudniowym postoju w okolicach -20 stopni, jeszcze sąsiadom prądu pożyczałem. Obecnie równie bezproblemowo odpala po całonocnym postoju przy -10 - -15 stopniach. Jak jest akumulator ok, to nie powinieneś się rano martwić o odpalenie.
-
od czwartku już na razie nie mam problemów z akumulatorem (chociaż może nie były to aż tak duże mrozy)
- zastanawia mnie czy może mieć wpływ na problemy na mrozie to że te klemy tikusia są takie kiepskie. Myślę sprawdzić czy jak zmienię klemy to może będzie lepiej na dużych mrozach.
-
od czwartku już na
razie nie mam problemów z akumulatorem (chociaż może nie były to aż tak duże mrozy)- zastanawia mnie
czy może mieć wpływ na problemy na mrozie to że te klemy tikusia są takie kiepskie...
pierwsze słyszę, że są kiepskie - u mnie wsio ok i zawsze pali aż miło
- zastanawia mnie
-
pierwsze
słyszę, że są kiepskie - u mnie wsio ok i zawsze pali aż miłoMysle, ze koledze chodzilo o to, ze z czasem robia sie kiepskie Po prostu fabryczne klemy z czasem sie rozciagaja (w koncu sa z blachy) i nie trzymaja juz tak dobrze. Lepiej wymienic na standardowe, najlepiej olowiane. Koszt niewielki, a same korzysci. Wowczas nie jestesmy juz skazani na jeden typ akumulatora.
-
Mysle, ze koledze
chodzilo o to, ze z czasem robia sie kiepskie Po prostu fabryczne klemy z
czasem sie rozciagaja (w koncu sa z blachy) i nie trzymaja juz tak dobrze. Lepiej
wymienic na standardowe, najlepiej olowiane. Koszt niewielki, a same korzysci.
Wowczas nie jestesmy juz skazani na jeden typ akumulatora.Prawie 195kkm na fabrycznych blaszanych klemach...wszystko trzyma się mocno
-
Prawie 195kkm na
fabrycznych blaszanych klemach...wszystko trzyma się mocnoBywa Nie generalizuje. Ja mialem z nimi problem u siebie w 2 roznych autach. Teraz jestem zadowolony z tego, ze ich juz nie ma
-
Lawina narzekań na fabryczne akumulatory w Tico skłoniła mnie do sprawdzenia mojego (mimo braku problemów jak już pisałem). Akumulator (zimny) po wyjęciu z samochodu miał 12,72V. Po podpięciu do prostownika (najtańszy marketowy 4A) prawie od razu prostownik pokazał ok. 75% naładowania (szczerze mówiąc nie ufam za bardzo wskazaniom takiego prostownika). Po półtorej godzince ładowania prostownik pokazał 100%, akumulator zaczął dość intensywnie gazować - odpiąłem. Odczekałem kilkanaście minut, napięcie 12,84V. Akumulator to jak już pisałem dwuletni Daewoo Calcium MF 35Ah, Tico jest eksploatowane wyłącznie w mieście na bardzo krótkich trasach (ok. 4 km), obecnie w zimie muszę go kilkukrotnie rano odpalać, bo po paru sekundach po uruchomieniu gaśnie. Myślę, że nie ma co narzekać na fabryczne akumulatory i ich rzekomo zbyt małą pojemność.