tikuś dał radę :)
-
Chciałem pochwalić moje tiko na forum, bo wg mnie zasługuje <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Jego zasługa to ponad 100 km trasa z "sejczento" na holu <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
kolega miał "pewne problemy" ze swoim autkiem w Czechach (tuż przy granicy z PL) i musiałem jechać go z holować.
Tiko spisało się rewelacyjnie... mimo, że 100km przejechałem w 3 godziny i po drodze napotkałem nie jedną stromą górkę tiko nawet się nie przegrzewało <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Jestem z niego bardzo dumny...Jedyny minus tej wycieczki to jedna niefortunna sytuacja jeszcze przed holowaniem.
Gdy skręciłem sobie w jednokierunkową uliczkę z przeciwka widzę, że jedzie rowerzysta całą szerokością drogi... w momencie się zatrzymałem i użyłem klaksonu. Mimo to to upływie 2-3 sekund od zatrzymania rowerzysta uderzył we mnie
Rowerzystą okazał się kompletnie pijany Czech... którego myślałem, że własnoręcznie zabiję jak wyszedłem z auta. Efekt tej historii to lekko wgnieciona przednia maska i dość mocno przerysowana <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
PS: rowerzysta wyszedł bez szwanku, niestety rower nie.Chciałbym Was drodzy koledzy uczulić na takie sytuacje.... wiele sytuacji nie zależy od nas na drodze a od innych... więc trzeba na takich idiotów wziąść wielką poprawkę.
-
Chciałem pochwalić moje tiko na forum, bo wg mnie zasługuje
Jego zasługa to ponad 100 km trasa z "sejczento" na holuŁeee - to dla tikulca pestka. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Rowerzystą okazał się kompletnie pijany Czech... którego myślałem, że
własnoręcznie zabiję jak wyszedłem z auta. Efekt tej historii to lekko
wgnieciona przednia maska i dość mocno przerysowana
PS: rowerzysta wyszedł bez szwanku, niestety rower nie.Jak załatwiłeś sprawę? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Chciałem pochwalić moje tiko na forum, bo wg mnie zasługuje
Jego zasługa to ponad 100 km trasa z "sejczento" na holu
kolega miał "pewne problemy" ze swoim autkiem w Czechach (tuż przy granicy z PL) i musiałem
jechać go z holować.
Tiko spisało się rewelacyjnie... mimo, że 100km przejechałem w 3 godziny i po drodze napotkałem
nie jedną stromą górkę tiko nawet się nie przegrzewało Jestem z niego bardzo dumny...
Jedyny minus tej wycieczki to jedna niefortunna sytuacja jeszcze przed holowaniem.
Gdy skręciłem sobie w jednokierunkową uliczkę z przeciwka widzę, że jedzie rowerzysta całą
szerokością drogi... w momencie się zatrzymałem i użyłem klaksonu. Mimo to to upływie 2-3
sekund od zatrzymania rowerzysta uderzył we mnie
Rowerzystą okazał się kompletnie pijany Czech... którego myślałem, że własnoręcznie zabiję jak
wyszedłem z auta. Efekt tej historii to lekko wgnieciona przednia maska i dość mocno
przerysowana
PS: rowerzysta wyszedł bez szwanku, niestety rower nie.
Chciałbym Was drodzy koledzy uczulić na takie sytuacje.... wiele sytuacji nie zależy od nas na
drodze a od innych... więc trzeba na takich idiotów wziąść wielką poprawkę.Ja holowałem opla vectre <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> też dał rade i pod górke bez problemu jechał z tym ze trasa była ok 1 km bo koledze nie chciał odpalić opelek <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />Sam sie zdziwiłem <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Z Czechem nie szło się dogadać, tak był pijany... a nie chciałem dzwonić na policję, bo nie miałem czasu a poza tym chyba dużo załatwiania by było.
Od owego rowerzysty "dostałem" jego telefon komórkowy i "chciał mi dać" resztki z tego roweru co zostało (ale nie było sensu brać)... nie miał żadnych pieniędzy przy sobie.
Telefon sprzedam, to może część kasy odzyskam, poza tym kolega, którego auto miałem holować ma pokryć pozostałe koszty szkody. -
Ja holowałem opla vectre też dał rade i pod górke bez problemu jechał z tym ze trasa była ok 1
km bo koledze nie chciał odpalić opelek Sam sie zdziwiłemAle 1 km a ok 100 km w górach to co innego...
Ja tikiem miałem okazję holować już malucha, inne tico, cc, sc a nawet poloneza ale nie takich dystansach jak ostatnio...
-
Ja tikiem miałem okazję holować już malucha, inne tico, cc, sc a nawet poloneza ale nie takich
dystansach jak ostatnio...A takie małe pytanko...Jak już coś holujesz to u Siebie w Ticu za co "łapiesz"?No chyba raczej za tylny "haczyk" <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> chyba nie łapiesz.Holujesz za tylną belkę <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
A takie małe pytanko...Jak już coś holujesz to u Siebie w Ticu za co
"łapiesz"?No chyba raczej za tylny "haczyk" chyba nie łapiesz.Właśnie za tylny "haczyk", a właściwie za tylne ucho do holowania się to robi. Umieszczone jest centralnie, schowane za zderzakiem (tzn. nie widać go zbytnio, trzeba się nachylić).
O to, że przy zwykłym holowaniu uszkodzi się dolna część zderzaka, nie ma się co obawiać - jeszcze się to nikomu z nas nie zdarzyło.Holujesz za tylną belkę
Taaa, oczywiście - jeśli chcesz się w trakcie pozbyć tylnego zawieszenia łącznie z hamulcami i zrujnować auto - zaczepiaj o belkę linkę przywiązaną z drugiej strony do cięższego samochodu. <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />
Większe i cięższe auta da się holować tikiem (sam parę razy targałem polonezy), ale trzeba to robić z wyczuciem, delikatnie, bez szarpnięć. I oczywiście korzystać z zaczepu holowniczego (ucha).
-
Z Czechem nie szło się dogadać, tak był pijany... a nie chciałem dzwonić na
policję, bo nie miałem czasu a poza tym chyba dużo załatwiania by było.No właśnie to mnie zastanawiało, jak się takie coś odbywa w Czechach... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Od owego rowerzysty "dostałem" jego telefon komórkowy i "chciał mi dać"
resztki z tego roweru co zostało (ale nie było sensu brać)... nie miał
żadnych pieniędzy przy sobie.
Telefon sprzedam, to może część kasy odzyskam,Hehe, niezła kombinacja. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
poza tym kolega, którego auto
miałem holować ma pokryć pozostałe koszty szkody.O, to chociaż tyle dobrze, że kolega zachował się przyzwoicie. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
No ale czegoś takiego jak ja to napewno nie holowaliśćie Chrysler New Yorker flagowy model Chryslera,
Tikuś pomykał na gazie więc czasami tylko 3 bieg udawało mi się wrzycić i tak przez około 50 km. -
O to, że przy zwykłym holowaniu uszkodzi się dolna część zderzaka, nie ma się co obawiać -
jeszcze się to nikomu z nas nie zdarzyło.Nic się nie stało z tylnym zderzakiem?Przecież to ucho jest krótkie i lina przywiązana do niego po naprężeniu musi wyginać zderzak...No ale skoro mówisz,że wszystko było OK to muszę Ci uwierzyć na słowo... <img src="/images/graemlins/032.gif" alt="" />
Taaa, oczywiście - jeśli chcesz się w trakcie pozbyć tylnego zawieszenia łącznie z hamulcami i
zrujnować auto - zaczepiaj o belkę linkę przywiązaną z drugiej strony do cięższego
samochodu.Wiesz ja Ticiem raczej nikogo nie holuje...raz tylko "Maluszka" musiałem,no ale kumplowi nie mogłem odmówić...
Holowałem go właśnie za belkę i Tico dało radę...
Nie pozbyłem się tylnego zawieszenia,ani hamulców,a auto nie jest zrujnowane... <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" />
Robiłem to z wyczuciem i żadnych strat nie doznałem.Moje "uszko"(może czasem masz dłuższe) <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> jest krótkie i napięta lina uszkodziłaby zderzak. <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />Większe i cięższe auta da się holować tikiem (sam parę razy targałem polonezy), ale trzeba to
robić z wyczuciem, delikatnie, bez szarpnięć. I oczywiście korzystać z zaczepu holowniczego
(ucha).Być może,ale ja nie robię z Tico "holownika" <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" />
-
Holowałem go właśnie za belkę i Tico dało radę...
Nie pozbyłem się tylnego zawieszenia,ani hamulców,a auto
nie jest zrujnowane...Hmm dziwny z Ciebie Człowiek, bez obrazy <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" /> Nie potrafię pojąć dlaczego zdecydowałeś się holować inny samochód za tylną belkę w tico skoro jest do tego specjalne "uszko" za zderzakiem. Zdarzało mi się już holować malczana, za to właśnie "uszko" i nic złego ze zderzakiem się nie stało, a też wydawało mi się że to uszko jest "na oko" źle umieszczone.
-
Hmm dziwny z Ciebie Człowiek, bez obrazy Nie potrafię pojąć dlaczego zdecydowałeś się holować
inny samochód za tylną belkę w tico skoro jest do tego specjalne "uszko" za zderzakiem.
Zdarzało mi się już holować malczana, za to właśnie "uszko" i nic złego ze zderzakiem się
nie stało, a też wydawało mi się że to uszko jest "na oko" źle umieszczone.Bo zderzak się wygina <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
Hmm dziwny z Ciebie Człowiek, bez obrazy Nie potrafię pojąć dlaczego zdecydowałeś się holować
inny samochód za tylną belkę w tico skoro jest do tego specjalne "uszko" za zderzakiem.
Zdarzało mi się już holować malczana, za to właśnie "uszko" i nic złego ze zderzakiem się
nie stało, a też wydawało mi się że to uszko jest "na oko" źle umieszczone.Spoko... <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" />
Słyszałem już wiele na temat Tico...i to "uszko" podobno służy nie po to aby holować inne auta,a jedynie po prostu do mocowania liny zabezpieczającej w razie przewożenia Tikusia na platformie holownika. -
Ja jak sie zakopałem kiedyś w błocie to z linke holownicza i to ucho wyciągnelismy biedaka z błota na zasadzie przeciagania liny , owszem linka wspierała sie za zderzak ale nie tak by go uszkodzić no i kąt był zupełnie inny niż przy holowaniu .
-
Nic się nie stało z tylnym zderzakiem?
Za każdym razem nic - chociaż też obawiałem się o jego istnienie. <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
BTW częściej używałem taśmy, nie liny (póki kumpel nie pożyczył i nie zerwał).Przecież to ucho jest krótkie i lina
przywiązana do niego po naprężeniu musi wyginać zderzak...Jak pisałem, nie stwierdziłem żadnych uszkodzeń zderzaka. Zwróć uwagę, że po zaczepieniu obu samochodów lina umieszczona jest równolegle do jezdni, więc może co najwyżej trochę ocierać się o zderzak, nic więcej.
Holowałem go właśnie za belkę i Tico dało radę...
Nie pozbyłem się tylnego zawieszenia,ani hamulców,a auto nie jest
zrujnowane...Wiążąc linę na belce musisz oprzeć ją o przewód hamulcowy. Już to mi się nie podoba. Wystarczy mocniejsze szarpnięcie, przesunięcie liny wzdłuż belki (np. przy skręcaniu) i może być po tym przewodzie. To samo nieostrożne szarpnięcie moze spowodować przesunięcie się belki do tyłu, uszkodzenie mocowań zawieszenia, zmianę geometrii tylnych kół, a nawet urwanie zawieszenia. To tak pokrótce.
Dodam jeszcze, że we wszystkich instrukcjach, poradnikach i książkach, jakie czytałem, wyraźnie pisano o zakazie mocowania liny do belki czy wahacza. Wiem, że kiedyś to praktykowano (przy mocniejszych konstrukcjach), ale od lat się tego zakazuje.Robiłem to z wyczuciem i żadnych strat nie doznałem.
A czy pomyślałeś o drugim kierowcy, którego ciągniesz sznurkiem wraz z kilkoma setkami kilogramów (lub kilkunastoma)? Jesteś na 100% pewny jego zachowania i umiejętności? Wiesz na pewno, że nie zareaguje nerwowo w żadnej sytuacji?
Nie musisz być Ty nieostrożny. Wystarczy, jeśli Ty będziesz chciał akurat przyspieszyć, a jemu coś odwali (bo coś mu się ubzdura) i z całej siły depnie po hamulcach... Istnieje wtedy niebezpieczeństwo pożegnania się ze sprawnością tylnej osi.
Z dwojga złego wolę w takiej sytuacji pogodzić się z urwaniem ucha do holowania albo z pękniętym zderzakiem.Moje "uszko"(może czasem
masz dłuższe) jest krótkieNie sądzę. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Być może,ale ja nie robię z Tico "holownika"
Znaczy się odmówisz kumplowi w potrzebie, wiedząc, że możesz pomóc? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Spoko...
Słyszałem już wiele na temat Tico...i to "uszko" podobno służy nie po to aby
holować inne auta,a jedynie po prostu do mocowania liny
zabezpieczającej w razie przewożenia Tikusia na platformie holownika.<img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> To pewnie słyszałeś też, że wsiadać do Tico wolno wyłącznie wtedy, gdy są jedne drzwi otwarte (bo jak są otwarte wszystkie, to Tico może się złamać)? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Opowieści podobnej treści (że już nie wspomnę o przepięknej historii z łamaną kierownicą <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />) znajdziesz w tym wątku: KLIK.
Zapewniam Cię, że we wszystkich trzech książkach o Tico, jakie napisano po polsku (a jest to fabryczna instrukcja obsługi oraz książki Trzeciaka i Ossowskiego) wyraźnie wskazuje się na tylne ucho jako zaczep do holowania. -
witam, chciałbym coś dodać do wątku,
w sobote i w niedziele po raz drug miałem przyjemność holować Skodę Fabię. Ticuś dał rade, i powiem że góra była nie lada, samym ticolem trzeba się dobrze rozpędzić żeby 4 biegu nie brakło a ja darłem Fabie na 2-ce, cięzko było, prawi mi brakło 2-ki, ale wydarł, zagrzał się aż wentylator si odezwał. Wrażeni miałem że szwagier hamował, hehe ale to jednak tona na lince:) -
To ucho jest wcale mocne- malucha to nawet nie czulem za soba <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> a moim rekordem jest podholowanie poldka od wujka- co prawda to tylko 2 km byly- ale... wyczyn nie lada- i dla mnie i dla Tico- nawet nie wlaczyl sie wentylator- od tej pory w nagrode dostaje tylko smakowita '98 <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> ucho wytrzymalo- choc cos tam jeczalo z tylu pod goreczke <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
To ucho jest wcale mocne- malucha to nawet nie czulem za soba a moim rekordem jest
podholowanie poldka od wujka- co prawda to tylko 2 km byly- ale... wyczyn nie lada- i dla
mnie i dla Tico- nawet nie wlaczyl sie wentylator- od tej pory w nagrode dostaje tylko
smakowita '98 ucho wytrzymalo- choc cos tam jeczalo z tylu pod goreczkeJa nie bawię się w holowanie aut o większej masie - powód prozaiczny nie stać mnie na mandaty, a "katować" autka też nie chcę <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Ja nie bawię się w holowanie ut o większej masie - powód prozaiczny nie stać mnie na mandaty, a
"katować" autka też nie chcęZgodzę się z przedmówcą. Z tego co kojarzę, tikaczem nie można holować czegokolwiek.