Tico ABS
-
Dodatkowo, w sytuacji którą opisuję Leo, należy pamiętać o czasie reakcji i przejechanych metrach.
Jeśli koleżanka w fiacie była pierwsza to zareagowała po ok. 1 sek. ( średni wynik reakcji kierowców). Zatem zanim wciśnie pedał hamulca przejedzie 14 metrów.zakładając, że jechała 50 km/h. Kierowca jadący za nią, nie będzie spodziewał się nagłego hamowania i znowu mamy jakieś 14 lub więcej metrów ( mało kto w mieście jeździ 50 na godzine). Wiec nawet mając bardzo dobre hamulce w drugim pojeździe, kilka metrów już ma "za darmo". Owszem pisaliście o korku, więc tych metrów będzie mniej, ale jednak zawsze będą. Zakładam również "standardowy" czas reakcji. Pamiętajmy, że w korkach ludzie są roztargnieni, czesto bawią się telefonem, radiem czy jeszcze czyms innym. To powoduje odwrócenie koncentracji od drogi i wydłuża czas reakcji.
Sądzę, że ABS krytykują osoby, które po porstu nie wiedzą jak korzystać z tego systemu, podobnie zresztą jak z innych. Takich ludzi jest mnóstwo.
Niedawno czytałem list w "Motorze", w którym czytelnik pisał, że ESP prawie go zabiło. napisał,że ruszał ze skrzyżowania i zgasł mu silnik. Ale gdzie tu wina ESP, które ma za zadanie utrzymać prawidłowy tor jazdy samochodu w poślizgu? -
Dokładnie biorąc pod uwagę roztargnienie i nie zważając na to, że poprzedzający nas kierowca może nagle zahamować (mówimy o ruchu miejskim), to są to dwa główne czynniki, które wpływają na "udane" , bądź "nie udane" hamowanie, a udział w tym ABS jest znikomy. Wszystko zależy od odległości prędkości i czasu reakcji, oczywiście również sprawności układu hamulcowego.
pzdr
-
Z zawodu jestem kierowcą i na co dzień jeżdżę samochodami ciężarowymi wyposażonymi w ABS i śmieszy mnie jak "fachowcy" piszą że ABS wydłuża drogę hamowania. Jeżeli hamujemy na jakimś dużym placu gdzie nie ma żadnych przeszkód to owszem ABS wydłuża drogę hamowania ale w ruchu miejskim jest zupełnie inaczej ponieważ podczas hamowania bez ABS tracimy cenne ułamki sekundy na opanowanie samochodu w czasie poślizgu. ABS daje nam kontrole nad samochodem i nie tracimy cennych sekund na utrzymanie samochodu. Z tego co tu czytam to niektórzy uważają się za Schumachera albo Kubicę bo piszą że ABS jest dla niedoświadczonych kierowców. Dla tych wszystkich sceptyków polecam przejechanie się zimą ciężarówką po polskich drogach i zobaczyć jak to jest jak się ma tylko kilkanaście centymetrów na manewry i spróbujcie wtedy hamować bez ABS-u.
-
Myślałem, że temat został wyczerpany, ale chyba muszę odpowiedzieć na ten post (skierowany ewidentnie pod moim adresem):
Z zawodu jestem kierowcą i na co dzień jeżdżę samochodami ciężarowymi
wyposażonymi w ABS i śmieszy mnie jak "fachowcy" piszą że ABS wydłuża
drogę hamowania.Misiek1981... Nie twierdzę, że jestem fachowcem, ale zdaje się, że Ty uważasz się za Fachowca przez duże F, co mimo wszystko niekoniecznie daje Ci prawo do traktowania innych jako "fachowców" w cudzysłowiu. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Szanuję Twój zawód, ale... sądząc po Twoim nicku (czyli chyba wieku) śmiało można przyjąć, że są na tym forum starsi wiekiem kierowcy-amatorzy z większą ilością przejechanych km (więc również z większym doświadczeniem za kółkiem). Niewykluczone, że i ja się do nich zaliczam. Dodam, że nie jeździłem jednym samochodem w życiu, z ABSem też miałem do czynienia. Poza tym logiczne rozumowanie, zastosowane podczas poznawania tego układu (chociażby w oparciu o samą literaturę) wskazuje, że nieraz śmiało można się spodziewać wydłużenia drogi hamowania - zależnie od warunków na drodze. Tak więc proponuję nie ryzykować jednoznacznych i stanowczych twierdzeń (no chyba, że Twoja fachowość nie ma sobie równej).Jeżeli hamujemy na jakimś dużym placu gdzie nie ma
żadnych przeszkód to owszem ABS wydłuża drogę hamowaniaNo to, do cholery, jak jest: wydłuża czy nie? <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
ale w ruchu
miejskim jest zupełnie inaczejJak to? Inna nawierzchnia? A moze na parkingach panują inne warunki atmosferyczne? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Sorry, ale jakoś to do mnie nie trafia: na parkingu ABS wydłuża drogę hamowania, na ulicy już nie. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />ponieważ podczas hamowania bez ABS
tracimy cenne ułamki sekundy na opanowanie samochodu w czasie poślizgu.
ABS daje nam kontrole nad samochodem i nie tracimy cennych sekund na
utrzymanie samochodu.Na pewno przeczytałeś CAŁY wątek? Zrozumiałeś to, co pisałem o przykładzie mojej znajomej Warszawianki? W tym konkretnym przypadku (powtórzę po raz kolejny) ABS przyczynił się do spowodowania kolizji, podczas gdy zablokowanie kół w aucie bez ABSu wyhamowało skutecznie pojazd. Dalej więc uważam, że ABS mimo swoich zalet posiada także konkretne wady. <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
Z tego co tu czytam to niektórzy uważają się za
Schumachera albo Kubicę bo piszą że ABS jest dla niedoświadczonych
kierowców.Nie uważam się <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> . Więcej - z czasem nabywam coraz więcej pokory. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
Pisząc o doświadczonych kierowcach miałem na myśli takich kierowców, którzy POTRAFIĄ wykorzystać układ hamulcowy wspomagany ABSem. Jeżeli twierdzisz, że tego nie trzeba się nauczyć i nabrać odpowiednich nawyków (nieco innych, niż w przypadku starych hamulców) - to dyskusję tę uważam za bezcelową.Dla tych wszystkich sceptyków polecam przejechanie się zimą
ciężarówką po polskich drogach i zobaczyć jak to jest jak się ma tylko
kilkanaście centymetrów na manewry i spróbujcie wtedy hamować bez
ABS-u.Nie chcę być złośliwy, ale delikatnie zwrócę Ci uwagę, że piszemy o ABSie w mniejszych autach <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />. Gdybym miał wieźć 20 ton na pace kilkunastometrowym olbrzymem, też wolałbym mieć ABS. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Poza tym... wydaje mi się, że bezwiednie sam twierdzisz, iż wyposażenie ciężarówek w ABS pozwala siąść za ich kierownicami coraz większej rzeszy niedoświadczonych kierowców. Jakieś 20 lat temu i więcej trudno było o ciężarówkę z ABSem, mimo tego większość zawodowych kierowców jakos radziła sobie (nawet zimą).Ergo: nie chcę się kłócić na ten temat, bo przypominać mi to zaczyna rozważania o wyższości Świąt Wielkanocnych nad Świętami Bożego Narodzenia. Zgodzę się, że ABS ułatwia hamowanie, dając większe możliwości manewrowania (nie trzeba uciekać się choćby do hamowania pulsacyjnego), ale może też zaszkodzić w skutecznym zatrzymaniu się poprzez niedopuszczenie do zablokowania kół (które w określonych przypadkach też się przydaje - np. gdy naprawdę nie ma miejsca do ucieczki na bok). Można również wysnuć wniosek, że aby bezpiecznie jeździć, kierowca starego samochodu bez ABSu musi wykazać się trochę większymi umiejętnościami (co wiąże się też z doświadczeniem). I to jest moja konkluzja.
-
Pozwolisz Leo, że nie będę cytował twojej wypowiedzi, bo zajmie to kolejne pół strony <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Zgadzam się ze stwierdzeniem, że auto bez ABS-u wymaga większych umiejętności od kierującego. Ja jeszcze zdawałem prawo jazdy na samochodach pozbawionych tego systemu, dzięki temu nie muszę się przyzwyczajać do aut z ABS i odwrotnie. Nie zapomnę nigdy stwierdzenia mojego kuzyna, właśnie fachowca przez duże "F", który po przejażdżce moim tico stwierdził: "Fajnie ci chodzi ABS" <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />.
Uważam jednak, że w dzisiejszych czasach, gdzie kurs prawa jazdy praktycznie nie uczy prawidłowego zachowania w niektórych sytuacjach, system ten jest wręcz niezbędny, bo może uratuje życie jakiemuś niedzielnemu kierowcy.
pzdr
-
Uważam jednak, że w dzisiejszych czasach, gdzie kurs prawa jazdy praktycznie nie uczy
prawidłowego zachowania w niektórych sytuacjach, system ten jest wręcz niezbędny, bo może
uratuje życie jakiemuś niedzielnemu kierowcy.
pzdrBądźmy szczerzy - kurs prawa jazdy niewiele uczy czegokolwiek...
Nie nauczą Cie niczego prócz absolutnej podstawy.
Nie powiedzą czym jest nad i podsterowność, jak je opanować, jak korzystać z systemów bezpieczeństwa itd -
Bądźmy szczerzy - kurs prawa jazdy niewiele uczy czegokolwiek...
Nie nauczą Cie niczego prócz absolutnej podstawy.
Nie powiedzą czym jest nad i podsterowność, jak je opanować, jak korzystać z systemów
bezpieczeństwa itdTeż nad tym ubolewam, w krajach skandynawskich (np Norwegia), trzeba obowiązkowo zaliczyć jazdę na śniegu i jazdę po oleju.
pzdr
-
Bądźmy szczerzy - kurs prawa jazdy niewiele uczy czegokolwiek...
Zazwyczaj. Mnie uczyli o zapobieganiu zamarzaniu paliwa w zimie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />Nie powiedzą czym jest nad i podsterowność, jak je opanować
A mi mówili <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" /> I nawet w jaki sposób mogę wpływać na charakterystykę samochodu (np. wozić wór cementu w bagażniku)Ale rzeczywiście w kursie brakuje rzeczy typu praktyczne sprawdzenie informacji o pod/nadsterowności, nauki wykonywania "łosia", czy chociażby hamowania z oraz bez ABS'u
-
Ale rzeczywiście w kursie brakuje rzeczy typu praktyczne sprawdzenie
informacji o pod/nadsterowności, nauki wykonywania "łosia", czy
chociażby hamowania z oraz bez ABS'uMnie się wydaje, że dużo zależy od prowadzącego kurs - podobnie, jak potem od instruktora praktycznej jazdy. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Warto jeszcze wspomnieć o potrzebie samokształcenia młodego kierowcy <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> , bo NIGDY sam kurs nie wystarczy. Trzeba tylko chcieć, lubić i mieć świadomość tej potrzeby... Literatura jest tutaj bardzo pomocna. Pamiętam, że w okolicach zrobienia prawa jazdy z własnej woli przestudiowałem "Czy kierowca winien?" A. Dobrzyńskiego (analizy wypadków samochodowych), "Z samochodem za pan brat" (świetnie tłumaczy działanie wszystkich najważniejszych układów w aucie i wprowadza w codzienną eksploatację samochodu) oraz "Jeżdżę samochodem bezpiecznie" J. Pomianowskiego (o tym, co nas może spotkać w drodze i jak się zachować). To był niezły wstęp do lektury książek motoryzacyjnych - tyle, że trzeba chcieć do nich sięgnąć... <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
W każdym razie polecam. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
Goofy, a ja chciałbym wiedzieć co Ci nie pasuje w hamulcach w Tico ? Bo moim zdaniem Tico ma sprawne hamulce, a nawet bardzo sprawne tak jak Sharky mówił. Jeździłem kilkunastoma samochodami z ABS i bez i subiektywnie droga hamowania Tico z dobrym szoferem na w miarę dobrych oponach jest krótka, a lekki samochodzik jakim jest Tico zatrzymuje się wręcz wzorowo i uratował mi już tyłek w wielu sytuacjach. Oczywiście jeśli układ hamulcowy masz sprawny i masz dobrej jakości elementy eksploatacyjne tegoż układu klocki/tarcze/szczęki/bębny. Ja sobie w Tico po zakupie wszystkie te elementy wymieniłem bo faktycznie jak go kupiłem hamulce nie były specjalnie dobre, ale teraz naprawdę nie narzekam. Porównując Tico do Cinquecento 700 93' to Tico ma o NIEBO lepsze hamulce, znacznie mniejszą siłą mogę zablokować koła przez co łatwiej mi hamować na granicy przyczepności kół, która w Tico jest moim zdaniem dobrze wyczuwalna.
Pozdrawiam <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />