Przegląd Rejestracyjny
-
Przyczepił się do przyciemnionych szyb?. No chyba, że
Ja teraz mam przyciemnione folią light black, ale wcześniej miałem najciemniejszą z możliwych i nawet nic nie wspominał na przeglądzie o szybach. Mam przyciemnione tylko telne boczne i tył.
-
Ja teraz mam przyciemnione folią light black, ale wcześniej miałem najciemniejszą z możliwych i
nawet nic nie wspominał na przeglądzie o szybach. Mam przyciemnione tylko telne boczne i
tył.Bo można mieć przyciemnione wszystkie tylne boczne szyby oraz tylną czołową folią o najmniejszej przepuszczalności światła (jak w moim przypadku <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />), jedyny wymóg jaki trzeba spełnić to mieć lusterko zewnętrzne z prawej strony <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />. Kiedyś pierwsze wersje maluchów nie miały owego lusterka i w tamtych przypadkach Policja się czepiała <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />. Jedynie jeśli chodzi o szyby przednie boczne, to w ich przypadku folia musi mieć 75% przepuszczalności światła <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />.
U mnie na przeglądzie to diagnosta nawet się nie pytał o niehomologowane białe klosze kierunków przednich i tylne lampy <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> -
Ja teraz mam przyciemnione folią light black, ale wcześniej miałem najciemniejszą z możliwych i
nawet nic nie wspominał na przeglądzie o szybach. Mam przyciemnione tylko telne boczne i
tył.Te możesz nawet zamalować jak masz boczne lusterka i dobrą w nich widoczność <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
A co do przyciemniania przednich bocznych to jakiś upierdliwiec musi być jak się przyczepi a znam też gościa który robi przegląd akurat w lato i zawsze ma opuszczone na max obydwie szyby i nic nie widać że są przyciemnione <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> -
A co do przyciemniania przednich bocznych to jakiś upierdliwiec musi być jak się przyczepi...
Na to jest odpowiedni przepis.
a znam też gościa który robi przegląd akurat w lato i zawsze ma opuszczone na max obydwie
szyby i nic nie widać że są przyciemnioneTo niech je podniesie przy przeglądzie,zobaczymy czy przejdzie.
-
Byłem dziś na przeglądzie i troszkę się zdenerwowałem
Napiszę parę słów o moim przypadku. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Ja też pojechałem dziś na przegląd i denerwowałem się nieco już przed nim, zastanawiając się, co też diagnosta może znaleźć niesprawnego w 10-letnim autku z najniższej półki cenowej. Przyznaję, że moje obawy wynikały z lektury tych wątków o przeglądach...
Szczerze mówiąc, obawiałem się trochę o wynik badania hamulców (standard w Tico, nie? <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> ). 2 lata temu diagnosta zwrócił mi uwagę na nierówno "biorące" hamulce tylne, jedno koło wyraźnie gorzej hamowało. Ja nie wyczuwałem żadnych trudności podczas jazdy, dla mnie było OK. Dowód podbił, ale kazał się zainteresować. Fakt - zaraz po tym wyremontowałem gruntownie tylne hample; uszkodzony był jeden cylinderek, z którego wyciekał płyn.
Poza hamulcami obawiałem się oględzin zawieszenia przez specjalistę. Uwrażliwiłem się po przeczytaniu właśnie tego wątku. Dodam, że w zasadzie nic przez 10 lat i 140 kkm nie było "od spodu" (czyli z zawieszeniem) robione, wymieniane - jedynie kiedyś "na zapas" zmieniłem amortyzatory i sprężyny tylne (przy okazji wymiany baku), a z przodu - samą osłonę przegubu zewnętrznego lewego (pękła rok temu). Poza tymi pracami całe zawieszenie jest oryginalnie fabryczne.
Ponieważ od 2 tygodni jestem całkowicie zajęty (wychodzę z domu o 7.30, wracam o 21.00) i codziennie potrzebuję samochodu (jeszcze przez kolejne 2 tygodnie), zależało mi, aby nie mieć kłopotów z "zaliczeniem" przeglądu. Jednocześnie nie miałem nawet chwili czasu (ani chęci), aby przed przeglądem obejrzeć samemu podwozie czy chociażby tylko sprawdzić światła... <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Zauważyłem, że co roku diagnosta coraz uważniej kontroluje moje tico. Staram się "trafić" na stację zawsze tak, aby ten sam człowiek był wtedy w pracy - faceta osobiście nie znam (on mnie zresztą też, w końcu widzi mnie raz na rok <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />), ale spodobał mi się już dawno - starszy gość, grzeczny, uprzejmy, spokojny, pogadać można z nim (Stachu - zawsze tylko o Tico gadamy <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />). Jeśli coś budzi jego wątpliwości lub zauważy usterkę (nawet nieważną dla samego przeglądu), wskaże i powie, co należy zrobić. NIGDY nie proponował żadnej naprawy na miejscu, choć stacja i duży warsztat to jedna firma.
No i zaczęła się "scieżka zdrowia". Hamulce - bardzo OK, ręczny także (linka wciąż oryginalna). Bez żadnych uwag. Ja w kabinie, diagnosta zszedł do kanału. Pokręciłem kierownicą, on sprawdził ewentualne luzy. No, i słyszę: "Będzie pan miał robotę!"... Pięknie - pomyślałem - no, to już pozamiatane; pytam, co się stało? On też pyta - czy nie słychać stuków podczas skręcania... Suuuuuper, myślę. Wylazłem z samochodu i twierdzę (zgodnie z prawdą), że nie. Schylam się, a on pokazuje mi... pękniętą osłonę zewnętrznego prawego przegubu...
Sprawdził resztę, łącznie ze światłami. Wszystko było OK, rozerwana osłona przegubu nie wpływa na bezpieczeństwo jazdy - tyle, że mam robotę w sobotę. Wystawił zaświadczenie do Urzędu Komunikacji, bo w dowodzie rejestracyjnym nie ma już miejsca na pieczątki - trzeba wymienić dowód (będzie to kosztowało 70 zł). Koszt przeglądu - 161 zł (bo z instalką LPG); nie miałem drobnych, dałem 170 zł. Diagnosta też nie miał drobniaków, aby wydać - powiedziałem więc, aby nie szukał (co tam, nie zbiednieję <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />). Nie wziął nawet tej końcówki... Kategorycznie oddał mi dychę, decydując się na stratę wobec kasy nawet tej złotówki... Pożegnałem się i odjechałem. Na szczęście obok jest stacja paliwowa - podjechałem, rozmieniłem i wróciłem zaraz z tą monetą <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> - ja też nie lubię mieć długów. <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />Wnioski?
Po pierwsze - nadal będę korzystał przy przeglądach z tej stacji. Będę starał się nadal "trafiać" na tego samego cżłowieka - powtarzam, żadnego znajomego. Dziś nawet patrzył podejrzanie na mnie, gdy mu powiedziałem, że specjalnie proszę o przegląd dziś (choć termin mam za 2 dni), właśnie u niego - bo już kilka razy to robił i mam zaufanie. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Po drugie - okazuje się, że nawet 10-letnie tico może mieć całkiem trwałe zawieszenie - po takim czasie i po takim przebiegu (a drogi na Lubelszczyźnie do najlepszych nie należą) ciągle fabryczne części są w porządku. Fakt, staram się w miarę możliwości oszczędzać zawieszenie, ale przesady nie stosuję.
Po trzecie - to śmieszne, jakie usterki mogą przypadkowo "wyjść". Gdy pękła rok temu osłona przy jednym kole, pilnie kontrolowałem drugą - wiadomo, że pewnie też już długo nie wytrzyma. W końcu zapomniałem o niej i przestałem zaglądać. Aż przy przeglądzie sam mechanik musiał mi ją pokazać - już rozwaloną... -
Po pierwsze - nadal będę korzystał przy przeglądach z tej stacji. Będę starał się nadal
"trafiać" na tego samego cżłowiekaNo i tak się powinno zyskiwać stałych klientów - rzetelnością i brakiem cwaniactwa.
Po drugie - okazuje się, że nawet 10-letnie tico może mieć całkiem trwałe zawieszenie - po takim
czasie i po takim przebiegu (a drogi na Lubelszczyźnie do najlepszych nie należą) ciągle
fabryczne części są w porządku. Fakt, staram się w miarę możliwości oszczędzać zawieszenie,
ale przesady nie stosuję.Ja też jestem zadowolony z trwałości elementów zawieszenia. Przy przebiegu 108 kkm wymienione są tylko tylne wahacze (wytrzymały 102 kkm), reszta oryginalna (wierzę poprzedniemu właścicielowi, że nic nie robił, bo po co miałby kłamać?).
Po trzecie - to śmieszne, jakie usterki mogą przypadkowo "wyjść".
U mnie na ostatnim przeglądzie diagnosta wykrył luzy w tulejach tylnych wahaczy. Przejazd tyłu auta przez np. progi zwalniające nie był faktycznie zbyt przyjemny, ale myślałem, że winowajcą są tylne amortyzatory (kiedyś byłem na odpłatnych testach: na jednym teście uzyskały wynik "dobre", na drugim były kwalifikujące się niedługo do wymiany). Po wymianie wahaczy nieprzyjemne wrażenia ustąpiły. Jednak porządny sprzęt diagnostyczny (szarpaki) i niegłupi diagnosta mogą się sprawdzić - gdyby nie przegląd okresowy, wymieniłbym pewnie niepotrzebnie amortyzatory.
-
Napiszę parę słów o moim przypadku.
.....
Wnioski?
Po pierwsze - nadal będę korzystał przy przeglądach z tej stacji. Będę starał się nadal "trafiać" na tego samego
cżłowieka - powtarzam, żadnego znajomego. Dziś nawet patrzył podejrzanie na mnie, gdy mu powiedziałem, że
specjalnie proszę o przegląd dziś (choć termin mam za 2 dni), właśnie u niego - bo już kilka razy to robił i
mam zaufanie.
Po drugie - okazuje się, że nawet 10-letnie tico może mieć całkiem trwałe zawieszenie - po takim czasie i po takim
przebiegu (a drogi na Lubelszczyźnie do najlepszych nie należą) ciągle fabryczne części są w porządku. Fakt,
staram się w miarę możliwości oszczędzać zawieszenie, ale przesady nie stosuję.
Po trzecie - to śmieszne, jakie usterki mogą przypadkowo "wyjść". Gdy pękła rok temu osłona przy jednym kole, pilnie
kontrolowałem drugą - wiadomo, że pewnie też już długo nie wytrzyma. W końcu zapomniałem o niej i przestałem
zaglądać. Aż przy przeglądzie sam mechanik musiał mi ją pokazać - już rozwaloną...Gratuluję przejścia przeglądu rejestracyjnego.
Swoim opisem potwierdzasz, że dbając o samochód, nawet 10-latek może być w dobrym stanie technicznym.
To, że czasami coś "wyskoczy" to normalka, bo przecież ten samochód jeździ i mają prawo niektóre elementy ulec zużyciu - z tym trzeba się liczyć.
Kolejna sprawa - są normalni diagności, którzy nie naciągają klientów i nie czepiają się do byle szczegółów.
Też jeżdżę do podobnego i wolę, aby dokładniej sprawdził auto i poinformował mnie o ewentualnych problemach. Sam jestem na tyle odpowiedzialny, że wszystkie usterki usuwam na bieżąco i nie pozwolę sobie jeździć niesprawnym samochodem.
Sam diagnosta jest zdziwiony stanem Tico i przy okazji rozmów (oczywiście o samochodach) dodatkowo informuje mnie, jakie bolączki tego auta stwierdza najczęściej na prowadzonych przez niego przeglądach.
Oczywiście zależy mi na tym, aby auto przeszło przegląd rejestracyjny, jednak na pewno nie będę nazywał diagnostę cwaniakiem, naciągaczem itp. jeżeli wykryje usterkę w moim samochodzie. Co innego jakby ją wykrył, a za "przymknięcie oka" zażądał wyrazów wdzięczności. -
.....
Gratuluję przejścia przeglądu rejestracyjnego.
Swoim opisem potwierdzasz, że dbając o samochód, nawet
10-latek może być w dobrym stanie technicznym.Jak wicie ja też ostatnio miałem przegląd, z tym że byłem pewny że coś jest nie tak z moim tico. Podejrzewałem hamulce tylne i coś w zawieszeniu przednim, więc pojechałem na przegląd tydzień wcześniej by sobie dokładnie to sprawdzić. Za usługę zapłaciłem 25 złotych i diagnosta powiedział mi że z tył mam słaby hamulec z prawej strony i że wahacze mam do wymiany. Kupiłem wahacze, wymieniłem, potem zajechałem na ustawienie zbieżności - koszt 40 zł - rozmawiałem z mechanikiem również o tych hamulcach, bo to on mi z nimi wcześniej robił. Powiedział mi że zbyt delikatnie hamuję <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> co może być przyczyną niedziałania tylnego hamulca poprawnie.Postanowiłem to sprawdzić i przez prawie tydzień ostro hamowałem, tak że jeśli kogoś wiozłem to wszystkim głowy leciały do przodu podczas hamowania, a w następną sobotę na przegląd i co? Okazało się że hamulce się poprawiły <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Co prawda różnica jeszcze była, ale hamulce tylne wypadły lepiej niż tydzień wcześniej.
Kolejna sprawa - są normalni diagności, którzy nie
naciągają klientów i nie czepiają się do byleTak zgadzam się z tym, ja zawsze jeżdżę na tą samą stację diagnostyczną i zawsze mój tiktak jest dokładnie sprawdzany. Ostatnio nawet na tym przedwczesnym przeglądzie diagnosta pokazał mi palce gdzie jest luz i dlaczego wahacze nadają się do wymiany. Mogłem sam sobie dotknąć i sprawdzić co jest nie tak jak być powinno. Na tej stacji z tego co widziałem pracuje dwóch diagnostów w wieku koło 40 lat i jestem zadowolony z ich pracy.
Stacja mieści się w Jaworznie na ul. Grunwaldzkiej i nazywa się Hyunday Raba II. -
Jak wicie ja też ostatnio miałem przegląd, z tym że byłem pewny że coś jest
nie tak z moim tico. Podejrzewałem hamulce tylne i coś w zawieszeniu
przednim, więc pojechałem na przegląd tydzień wcześniej by sobie
dokładnie to sprawdzić. Za usługę zapłaciłem 25 złotychMoim zdaniem to też dobry sposób na przygotowanie się do bezstresowego przeglądu. Ciekawe, czy na każdej stacji można sobie zażyczyć taki "przedprzegląd" za 25 złotówek (oczywiście bez wyciągania dowodu rejestracyjnego)... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Moim zdaniem to też dobry sposób na przygotowanie się do bezstresowego przeglądu. Ciekawe, czy
na każdej stacji można sobie zażyczyć taki "przedprzegląd" za 25 złotówek (oczywiście bez
wyciągania dowodu rejestracyjnego)...Ja miałem dziś taki przegląd i to za darmo <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Pieczątkę mam do 26 lutego ale pojechałem dziś, wiedziałem że nie podbiją ale chciałem sie dowiedzieć co muszę wymienić, przygotowałem się że zapłacę 100 zł. A tu po przeglądzie gościu mówi mi że nic nie płacę <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Wcześniej miałem w warsztacie za darmochę sprawdzili mi wycieki to obrazu spojrzeli na zawieszenie, układ kierowniczy powiedzieli za co mogą mi nie podbić dowodu. -
Moim zdaniem to też dobry sposób na przygotowanie się do
bezstresowego przeglądu. Ciekawe, czy na każdej
stacji można sobie zażyczyć taki "przedprzegląd" za
25 złotówek (oczywiście bez wyciągania dowodu
rejestracyjnego)...Obstawiam, że na każdej - przynajmniej nie spotkałem się z taką, na której nie można - kosztuje to od 15 do 25 PLN i ma przebieg jak normalne badanie techniczne do dowodu <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Ja BTW na przegląd jeżdżę Matizem, który ma 300 kkm i nie ma problemów - zawsze przechodzi wszystko, łącznie ze spalinami. A ostatnio diagnosta pytał jakie mam amortyzatory, bo nie widział wcześniej Matiza z tak wysokim wynikiem badania amorków <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Na przeglądy "pozaprzeglądowe" też jeżdżę - jest to idealna metoda wykrycznia usterek auta - np. ostatnio wyszła na tym straszliwa partanina mechanika, który zajmował się moim autem.
-
Na przeglądy "pozaprzeglądowe" też jeżdżę - jest to idealna metoda wykrycznia usterek auta - np. ostatnio wyszła na
tym straszliwa partanina mechanika, który zajmował się moim autem.Robię dokładnie tak samo, zamiast rozpisywać się na Forum "co mi stuka w przednim zawieszeniu" po prostu jadę na sprawdzoną stację diagnostyczną, a tam na szarpakach i odpowiednich przyrządach lokalizowana jest usterka bez żadnego gdybania, domyślania się itp. Po zlokalizowaniu usterki zawsze jest ona mi pokazywana i przy okazji słucham uwag tego fachowca, aby naprawę zrobić poprawnie oraz dowiaduję się o cenę napraw tego typu.
W ten sposób wiem co jest uszkodzone, co wymienić/naprawić, na co zwrócić uwagę oraz znam szacunkowe koszty naprawy w warsztacie mechanicznym.