Założyłem LPG. I jest nieciekawie
-
Nie rozumiem co ma rozmiar samochodu do instalacji LPG.
Nie chodzi o rozmiar samochodu ale o pojemność skokową silnika <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. W każdym aucie założenie LPG wpływa na osiągi silnika(pogarszają się). Auto o którym wcześniej wspomniałem(BMW 750) kupuje się po to, ażeby można było cieszyć się(lansować <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />)tym jakie się robi osiągi. Zamontowanie LPG do takiego auta znacznie je pogarsza. Więc jaki jest sens?. A jeśli ktoś decyduje się na zakup Tico to co przede wszystkim bierze pod uwagę oprócz ceny?
-
Nie chodzi o rozmiar samochodu ale o pojemność skokową silnika . W każdym aucie założenie LPG
wpływa na osiągi silnika(pogarszają się). Auto o którym wcześniej wspomniałem(BMW 750)
kupuje się po to, ażeby można było cieszyć się(lansować )tym jakie się robi osiągi.
Zamontowanie LPG do takiego auta znacznie je pogarsza. Więc jaki jest sens?.Guzik prawda. Sekwencyjna instalacja gazowa nie wpływa na osiągi w żaden sposób. Dowód - próba na hamowni mojego auta Mazda 626GE '94 instalacja BRC Sequent24. Różnice w osiągach na tych wykresach są w granicach dokładności pomiaru, choć niewielkie przesunięcie max momentu obrotowego może mieć pewne uzasadnienie. Zużycie LPG trasa 9, miasto 11 litrów, Pb 8,5-9,5 litra. Jak wkładacie badziewne instalacje II generacji do i tak słabych silników, to możecie mieć pretensje tylko do siebie. Owszem taniej ale czy na pewno? Większe zużycie gazu, do tego częstsze wymiany w układzie zapłonowym i wyjdzie na to samo. Oszczędzać też trzeba umieć.
-
Nie chodzi o rozmiar samochodu ale o pojemność skokową silnika . W każdym
aucie założenie LPG wpływa na osiągi silnika(pogarszają się). Auto o
którym wcześniej wspomniałem(BMW 750) kupuje się po to, ażeby można
było cieszyć się(lansować )tym jakie się robi osiągi. Zamontowanie LPG
do takiego auta znacznie je pogarsza. Więc jaki jest sens?. A jeśli
ktoś decyduje się na zakup Tico to co przede wszystkim bierze pod uwagę
oprócz ceny?Nie bardzo rozumiem. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> Uściślij, proszę. Piszesz w pierwszym zdaniu, że chodzi o pojemność; chodzi Ci więc o to, że strata mocy w silniku Tico jest o wiele bardziej odczuwalna niż w pięciolitrówce? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> I dlatego negujesz montaż instalacji przy niewielkiej pojemności?
-
Nie bardzo rozumiem. Uściślij, proszę. Piszesz w pierwszym zdaniu, że chodzi o pojemność;
chodzi Ci więc o to, że strata mocy w silniku Tico jest o wiele bardziej odczuwalna niż w
pięciolitrówce?Wg mnie i posiadaczy aut z tak wielką pojemnością silnika dokładnie tak jest.
I dlatego negujesz montaż instalacji przy niewielkiej pojemności?
Tu raczej chodzi o to do czego jest potrzebne auto. Ktoś kto używa samochodu tylko do dojazdu do i z pracy będzie więcej potrzebował czasu na "spłacenie" owej instalacji LPG aniżeli ktoś, kto używa auta na pokonywanie większych ilości km np. taksówkarze i.t.d.
-
Wg mnie i posiadaczy aut z tak wielką pojemnością silnika dokładnie tak
jest.Cóż... Może teoretycznie tak by to wyglądało. Ale sam zobacz: pomińmy pięciolitrowe BMW, bo to - sam przyznasz - samochód z dużo ponadprzeciętnym motorem, z ogromnym naddatkiem; weźmy pod uwagę popularne auta. Np. Tico i Poloneza Caro (przypadkowo strzeliłem <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> - niech będzie, że to samochody z tej samej epoki).
Zwróć uwagę na silnik: 0,8 i 1,6 cm3. Teraz porównaj masę aut: 640 i 1115 kg. Okazuje się, że wraz ze zwiększeniem masy idzie w parze zwiększenie pojemności (normalne: małe, lekkie autko - niewielki silnik, duże - silnik większy).
Czy Twój argument (mały silnik) ma być kryterium założenia instalacji? Wg mnie nie - silniki są dostosowane do konkretnego modelu. Zgodziłbym się z Tobą, gdyby np. w Polonezie był silnik 0,8 - nawet zasilany benzyną pewnie ledwo co dawałby radę pociągnąć taką ciężką furę. Ale w Tico radzi sobie dobrze - podobnie jak silnik 1,6 w Poldku. Tak więc IMO jeśli w Polonezie można załozyć instalację LPG (pewnie się zgodzisz, bo to duża pojemność), to w Tico również (bo silnik jest dostosowany do swoich warunków pracy). W obydwu przypadkach oba motory będą się dobrze sprawować - i ten mały w sześćsetkilogramowym autku, i ten dwa razy większy w dwa razy cięższym samochodzie. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />Ja byłem ostrożny z decyzją, czy "zagazować" Tico. Wcześniej nie miałem aut z LPG. Czekałem bardzo długo. Zdecydowałem się dopiero po tym, jak coraz więcej ludzi to zrobiło; nawet mój serdeczny kolega założył instalkę w swoim ticachoo. Po paru miesiącach jazdy chwalił swoją decyzję i gazownika. Dopiero wtedy ja także się zdecydowałem. I naprawdę - po dwóch latach nie żałuję. No, może jednego - że zrobiłem to tak późno. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Z doświadczenia powiem Ci, że może rzeczywiście pewien spadek mocy jest. Ja go jednak naprawdę nie odczuwam. Jeśłi jest (a pewnie tak, bo tak twierdzą fachowcy), to naprawdę niewielki, wręcz niezauważalny. Nie wiem, ale pewnie dużo zależy od regulacji i stanu silnika. Za to piszę z ręką na sercu, że wolę jazdę na LPG z dwóch powodów: koszt paliwa (to jasne) oraz elastyczność silnika. Na gazie silnik zachowuje o wiele łagodniej, traci tendencję do szarpania przy niskich obrotach i wysokich biegach, gdy niezbyt delikatnie operuje się pedałem przyspieszenia. Jazda jest po prostu przyjemniejsza, biegi się "wydłużają w dół" (oczywiście bez przesady, nie jeżdżę 20 km/h na IV biegu - choć zdaje mi się, że silnik na LPG chyba pociągnąłby auto bez szemrania w takiej sytuacji).
Dlatego uważam, że założenie instalki w aucie z silnikiem o małej pojemności ma sens taki sam, jak w aucie z dużym motorem. Jest jednak warunek - w obydwu przypadkach silniki muszą być dopasowane do samochodów. Kwestia samej pojemności nie ma znaczenia.Tu raczej chodzi o to do czego jest potrzebne auto. Ktoś kto używa samochodu
tylko do dojazdu do i z pracy będzie więcej potrzebował czasu na
"spłacenie" owej instalacji LPG aniżeli ktoś, kto używa auta na
pokonywanie większych ilości km np. taksówkarze i.t.d.Z tym się zgodzę - instalacja LPG w samochodzie kogoś, kto jeździ niewiele, nie opłaca się.
Ja zagazowałem autko mając w perspektywie konieczność regularnych (2 razy w miesiącu) wyjazdów ponad stukilometrowych; oczywiście oprócz tego użytkuję wóz na co dzień. Kwota 1250 zł zwróciła mi się po bodajże 9 miesiącach... nie pamiętam dokładnie, ale kiedyś to policzyłem. Zadowolony jestem bardzo. Pewne jest, że psioczyłbym strasznie, gdybym trafił na kiepskiego instalatora i miałbym ciągłe problemy; jednak miałem szczęście i udało mi się dobrze trafić.
Nie piszę tych słów dlatego, że sam mam instalkę i "muszę" ją chwalić. Ja też kiedyś patrzyłem na tych "szczęśliwców" z dużym dystansem; jednak kiedy sam tego spróbowałem, muszę przyznać, że była to trafna decyzja. -
Z tym się zgodzę - instalacja LPG w samochodzie kogoś, kto jeździ niewiele, nie opłaca się.
Ja zagazowałem autko mając w perspektywie konieczność regularnych (2 razy w miesiącu) wyjazdów
ponad stukilometrowych; oczywiście oprócz tego użytkuję wóz na co dzień. Kwota 1250 zł
zwróciła mi się po bodajże 9 miesiącach... nie pamiętam dokładnie, ale kiedyś to
policzyłem. Zadowolony jestem bardzo. Pewne jest, że psioczyłbym strasznie, gdybym trafił
na kiepskiego instalatora i miałbym ciągłe problemy; jednak miałem szczęście i udało mi się
dobrze trafić.
Nie piszę tych słów dlatego, że sam mam instalkę i "muszę" ją chwalić. Ja też kiedyś patrzyłem
na tych "szczęśliwców" z dużym dystansem; jednak kiedy sam tego spróbowałem, muszę
przyznać, że była to trafna decyzja.Popieram. Ja też byłem zawsze wkurzony że inni sobie tankują za 20zł i jeżdżą a ja malacza za tyle to mam niecałe 5l. Dlatego jak kupiłem tico to zaraz pojechałem do dorego zakładu i za 1150zł( dostałem zniżkę 50zł bo nie chciałem faktury za sprzet ale tylko za założenie :-) założyłem instalkę. Teraz nawet jak jeżdże nieoszczędnie pali mi 7l to i tak się tym nie przejmuję. Widziałem że ludzie nawet do cc700 zakładali to dlaczego nie do tico. Może troszke spadek jest mocy ale i tak na autostradzie na prostej jechałem 140km bez problemów więc jest ok. Już instalke mam ponad 2 lata i nie jeżdże na jakieś serwisowanie bo filterek moge sobie samemu wymienić. Widziałem niektórych fachowców co instalują instalki lpg. Nawet nie umią ich dobrze ustawić bo nie wiedzą że instalacja na wtrysku ma np. odcinanie gazu przy hamowaniu silnikiem itp.
najbardziej martwiły mnie zapowiedzi od paru już lat o podniesieniu ceny gazu na równo z benzyną. Ale zaryzykowałem i nie żałuję. Teraz to aż strach pomyśleć jak tu jeździć samochodem na Pb gdy mamy takie ceny benzyny..... -
Widziałem że ludzie nawet do cc700 zakładali to dlaczego nie do tico
osobiscie widzialem instalacje w maluchu z butla na tylnej kanapie. horror, mini bomba!
-
osobiscie widzialem instalacje w maluchu z butla na tylnej kanapie. horror, mini bomba!
<img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" /> w maluchu <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" /> ciekaw jestem jak .. silnik w maluchach jest chłodzony powietrzem , a do poprawnego działania instalacji lpg potrzebne jest podłączenie cieczy chłodzącej do parownika... <img src="/images/graemlins/los.gif" alt="" />
EDIT:
zapomniałem o istnieniu serii maluchów "bis" z silnikiem od CC700
przepraszam za pomyłkę <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" /> -
osobiscie widzialem instalacje w maluchu z butla na tylnej kanapie. horror, mini bomba!
Czytałem o tym w "Angorze".
Dwóch młodych ludzi przerobiło Malucha na gaz.
Butlę 11kg., z Propan-Butanem, wozili przykrytą, na tylnej kanapie.
Nawet zatrzymywała ich policja do kontroli, ale "Miśki" nie kapli się, że Maluch ma instalację gazową, tzw:"samoróbkę".
Przez myśl policjantom nie przeszło, że Fiata 126p można przerobić na LPG. -
Cóż... Może teoretycznie tak by to wyglądało. Ale sam zobacz: pomińmy pięciolitrowe BMW, bo to -
sam przyznasz - samochód z dużo ponadprzeciętnym motorem, z ogromnym naddatkiem; weźmy pod
uwagę popularne auta. Np. Tico i Poloneza Caro (przypadkowo strzeliłem - niech będzie, że
to samochody z tej samej epoki).
Zwróć uwagę na silnik: 0,8 i 1,6 cm3. Teraz porównaj masę aut: 640 i 1115 kg. Okazuje się, że
wraz ze zwiększeniem masy idzie w parze zwiększenie pojemności (normalne: małe, lekkie
autko - niewielki silnik, duże - silnik większy).
Czy Twój argument (mały silnik) ma być kryterium założenia instalacji? Wg mnie nie - silniki są
dostosowane do konkretnego modelu. Zgodziłbym się z Tobą, gdyby np. w Polonezie był silnik
0,8 - nawet zasilany benzyną pewnie ledwo co dawałby radę pociągnąć taką ciężką furę. Ale w
Tico radzi sobie dobrze - podobnie jak silnik 1,6 w Poldku. Tak więc IMO jeśli w Polonezie
można załozyć instalację LPG (pewnie się zgodzisz, bo to duża pojemność), to w Tico również
(bo silnik jest dostosowany do swoich warunków pracy). W obydwu przypadkach oba motory będą
się dobrze sprawować - i ten mały w sześćsetkilogramowym autku, i ten dwa razy większy w
dwa razy cięższym samochodzie.
Ja byłem ostrożny z decyzją, czy "zagazować" Tico. Wcześniej nie miałem aut z LPG. Czekałem
bardzo długo. Zdecydowałem się dopiero po tym, jak coraz więcej ludzi to zrobiło; nawet mój
serdeczny kolega założył instalkę w swoim ticachoo. Po paru miesiącach jazdy chwalił swoją
decyzję i gazownika. Dopiero wtedy ja także się zdecydowałem. I naprawdę - po dwóch latach
nie żałuję. No, może jednego - że zrobiłem to tak późno.
Z doświadczenia powiem Ci, że może rzeczywiście pewien spadek mocy jest. Ja go jednak naprawdę
nie odczuwam. Jeśłi jest (a pewnie tak, bo tak twierdzą fachowcy), to naprawdę niewielki,
wręcz niezauważalny. Nie wiem, ale pewnie dużo zależy od regulacji i stanu silnika. Za to
piszę z ręką na sercu, że wolę jazdę na LPG z dwóch powodów: koszt paliwa (to jasne) oraz
elastyczność silnika. Na gazie silnik zachowuje o wiele łagodniej, traci tendencję do
szarpania przy niskich obrotach i wysokich biegach, gdy niezbyt delikatnie operuje się
pedałem przyspieszenia. Jazda jest po prostu przyjemniejsza, biegi się "wydłużają w dół"
(oczywiście bez przesady, nie jeżdżę 20 km/h na IV biegu - choć zdaje mi się, że silnik na
LPG chyba pociągnąłby auto bez szemrania w takiej sytuacji).
Dlatego uważam, że założenie instalki w aucie z silnikiem o małej pojemności ma sens taki sam,
jak w aucie z dużym motorem. Jest jednak warunek - w obydwu przypadkach silniki muszą być
dopasowane do samochodów. Kwestia samej pojemności nie ma znaczenia.
Z tym się zgodzę - instalacja LPG w samochodzie kogoś, kto jeździ niewiele, nie opłaca się.
Ja zagazowałem autko mając w perspektywie konieczność regularnych (2 razy w miesiącu) wyjazdów
ponad stukilometrowych; oczywiście oprócz tego użytkuję wóz na co dzień. Kwota 1250 zł
zwróciła mi się po bodajże 9 miesiącach... nie pamiętam dokładnie, ale kiedyś to
policzyłem. Zadowolony jestem bardzo. Pewne jest, że psioczyłbym strasznie, gdybym trafił
na kiepskiego instalatora i miałbym ciągłe problemy; jednak miałem szczęście i udało mi się
dobrze trafić.
Nie piszę tych słów dlatego, że sam mam instalkę i "muszę" ją chwalić. Ja też kiedyś patrzyłem
na tych "szczęśliwców" z dużym dystansem; jednak kiedy sam tego spróbowałem, muszę
przyznać, że była to trafna decyzja.Napisałeś małe "wypracowanie" i za to należą Ci się słowa uznania <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />.
Po głębszym zastanowieniu się nad tematem i nad tym co napisałeś przyznaję Ci rację <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" />.Jedyne czego nie rozumiem, to niektórych właścieli starszych aut, powiedzmy od 15 lat wzwyż, którzy na siłę montują LPG. To jest przecież istne zabójstwo dla tych silników <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />. Nie wspominając już nawet o tym, że czasami założenie instalki jest droższe niż wartość auta <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />.
P.S. sam nie mam zagazowanego Tico, mimo że pokonuję nim praktycznie codziennie ok.100km i szczerze mówiąc to sam się nad sobą zastanawiam czemu jeszcze nie zdecydowałem się na LPG...
-
Napisałeś małe "wypracowanie" i za to należą Ci się słowa uznania .
Dziękuję <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />. Ale cytat mógłbyś nieco skrócić... <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
Po głębszym zastanowieniu się nad tematem i nad tym co napisałeś przyznaję
Ci rację .Cieszę się bardzo <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />.
Jedyne czego nie rozumiem, to niektórych właścieli starszych aut, powiedzmy
od 15 lat wzwyż, którzy na siłę montują LPG. To jest przecież istne
zabójstwo dla tych silników .Też często nie rozumiem pewnych rzeczy, ale cóż zrobić... Wydaje mi się, że to jest tak: jak już ktoś ma bardzo mało kasy, kupuje grata. Wtedy ma jeszcze mniej kasy, ale chce jeździć - dlatego pcha się na siłę w LPG. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Nie wspominając już nawet o tym, że
czasami założenie instalki jest droższe niż wartość auta .Jesteś pewien, że w tych przypadkach wszyscy jadą do gazownika i każą montować nowiutką instalkę? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Znam człowieka, który miał kolejno trzy samochody - dwa leciwe poldki, a między nimi jednego "dorosłego" dużego fiata. Rozwalał je w kolizjach i kupował następnego gruchota. Jedyną rzeczą, którą zabierał z rozbitka, była właśnie instalacja gazowa... którą montował do następnego wozu. Oczywiście, jakoś musiał to załatwiać, jeśli chodzi o dokumenty (pewnie ma jakieś "dojście", jakiegoś gaziarza, który mu zakładał "używkę" i podbijał papiery) - ale chyba mniej go to kosztowało niż zakładanie nowej instalki. IMO takich "pomysłowych Dobromirów" jest w Polsce więcej. Nic nie poradzisz.
P.S. sam nie mam zagazowanego Tico, mimo że pokonuję nim praktycznie
codziennie ok.100km i szczerze mówiąc to sam się nad sobą zastanawiam
czemu jeszcze nie zdecydowałem się na LPG...Jeśli już się zdecydujesz, pamiętaj o jednym - połowa sukcesu (jeśli nie więcej) to znalezienie naprawdę dobrego i uczciwego montażysty. Najlepiej rozejrzeć się za takim, który miał do czynienia z kilkoma Tico, a ich kierowcy jeżdżą już dłuższy czas i są zadowoleni. Każdy model samochodu ma swoje tajemnice, nawet jeśli chodzi o instalację LPG.
Jeśli taka sztuka Ci się nie uda, ryzykujesz sporo. Niefachowo zamontowana instalka może być trudna do "wyprostowania", nie licząc Twoich nerwów i kosztów. Był kiedyś na forum kolega (nie jestem pewien, czy nie ze Szczecina <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />), który nawet podał do sądu pseudofachowca, który "skaszanił" robotę już przy montażu. I nawet wygrał proces <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Ale nikomu nie życzę takich przejść. -
ja bym sie bal jezdzic z walajaca sie butla za plecami, nie wiem jak wy.
pozdrawiam
-
Też często nie rozumiem pewnych rzeczy, ale cóż zrobić... Wydaje mi się, że to jest tak: jak już
ktoś ma bardzo mało kasy, kupuje grata. Wtedy ma jeszcze mniej kasy, ale chce jeździć -
dlatego pcha się na siłę w LPG.Dlaczego? Nie wszyscy mają kasę na nowe wozy i nawet w starym aucie mozna wstawić lpg i najczęściej owe je mają. Po prostu nie ma co się przejmować silnikiem bo w ciągu roku oszczędzić można na kilka silników. Kolega w unie 91r kupił je i ostro jeździł. Teraz wyszedł mu korbowód bokiem <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> no i kupił drugi za 300zł!! plus skrzynia biegów za 300....A ile by musiał wydać kaski na paliwo przez rok przy spalaniu 8l. Zaznaczam że kupił samochód od mechanika który silnik troche poprawił po zerwaniu paska.
-
[...] Zaznaczam że kupił samochód od mechanika który silnik troche poprawił po zerwaniu paska.
Co to za mechanik co nie wymienił paska na czas <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
zapomniałem o istnieniu serii maluchów "bis" z silnikiem od CC700
przepraszam za pomyłkę
Nie tylko bisy mozna bylo gazowac. Kiedys przypadkiem trafilem na strone warszawskiej firmy montujacej instalacje. Jest to jedna z pierwszych firm na rynku polskim. Znalazlem tam skan jakiegos zezwolenia na gazowanie maluszkow. Co ciekawe pierwsze instalacje byly robione na butlach 11kg, ktore sie wymienialo.
-
Co to za mechanik co nie wymienił paska na czas
Tez znam takich. Mowia, ze szewc w dziurawych butach chodzi.
Mechanicy, ktorzy nie wyjechali maja tyle roboty, ze coraz czesciej nie maja juz czasu i sily zeby dopiescic wlasne autka. -
Ciekawy wywód i w w wiekszości się z nim zgadzam.
Ale pominąłeś jedną sprawę - butle z gazem, a raczej miejsce przez nią zajmowane.
O ile w większym samochodzie, gdzie rzecz oczywista są wieksze bagażniki - po zamontowaniu instalacji LPG, miejsca w bagażniku zostaje jeszcze sporo, o tyle w Tico po zamontowaniu LPG praktycznie traci się bagażnik, a na pewno znamienitą jego część.
W moim przypadku - a myślałem o instalacji gazu zdecydowały dwie rzeczy - właśnie miejsce w bagażniku (raz na jakiś czas muszę tam załadować wózek <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> ; a druga rzecz - nie pokonuję czesto moim Tico strasznie dużych odległości, by miała się ta inwestycja szybko wrócić... -
Ciekawy wywód i w w wiekszości się z nim zgadzam.
<img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Ale pominąłeś jedną sprawę - butle z gazem, a raczej miejsce przez nią
zajmowane.
O ile w większym samochodzie, gdzie rzecz oczywista są wieksze bagażniki -
po zamontowaniu instalacji LPG, miejsca w bagażniku zostaje jeszcze
sporo, o tyle w Tico po zamontowaniu LPG praktycznie traci się
bagażnik, a na pewno znamienitą jego część.Niestety, jest to minus. Po rozważeniu różnych możliwości zdecydowałem się na zbiornik w kole - w ten sposób bagażnik pozostał prawie nienaruszony (no, podłoga podniosła się z jednej strony o jakiś centymetr), ale butla jest "pełnowymiarowa", 34 l - wchodzi ponad 26 l gazu, co pozwala na rozglądanie się za stacją dopiero po przejechaniu 400 km.
Koło zapasowe... Cóż, w tej kwestii sporo się zmieniło. Kiedyś, gdy jeździło się na kołach z dętkami, rezygnacja z "zapasu" była ryzykiem. Teraz tak już nie jest. Z gwoździem w oponie można jeździć nieraz nawet 2 tygodnie, zanim zauważy się spadek ciśnienia; po dopompowaniu jeździsz dalej <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> - takie są najczęstsze uszkodzenia kół bezdętkowych. Czasami awaria jest poważniejsza i wymaga zmiany koła na drodze; wtedy warto mieć piąte koło.
Nie jeżdżę po świetnych drogach, ale muszę Ci powiedzieć, że nigdy w tico nie musiałem zmieniać koła w trasie (9 lat, 136 kkm). Raz zdarzył się gwoździk - po wykryciu minął tydzień, zanim pojechałem do wulkanizatora (wciąż na dziurawej oponie <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />). Raz dostało się zbyt dużo piachu między felgę a oponę i usłyszałem (po wjechaniu w kałużę), że powietrze ucieka - też dopompowałem i na tym samym kole pojechałem do zakładu. Korzystając z doświadczeń robię tak: gdy poruszam się w niewielkiej odległości od domu, nie zabieram raczej "zapasu"; gdy jadę w dalszą trasę, zwykle wkładam go do auta. No, fakt, że nie stanowi to dla mnie żadnego problemu - mam garaż, więc tego koła nie muszę przynosić z domu czy z piwnicy.
Tak więc pozostaje dylemat: czy w dzisiejszych czasach, przy nowoczesnych oponach bezdętkowych i dbaniu o koła (ja tego pilnuję - staram się często sprawdzać ciśnienie, każę wyważyć co ok. 10 kkm, przy drugim czy trzecim wyważeniu proszę o zdjęcie opon, oczyszczenie rantów i założenie z powrotem na felgę, co jakieś 30 km jadę na ustawienie geometrii, zamieniam koła miejscami przy zmianie letnie / zimowe) decyzja o rezygnacji z instalacji i tańszej jeździe powinna być spowodowana obawą o brak koła zapasowego? IMO nie. <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />W moim przypadku - a myślałem o instalacji gazu zdecydowały dwie rzeczy -
właśnie miejsce w bagażniku (raz na jakiś czas muszę tam załadować
wózek ;Hehe, miałem taką samą sytuację. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Też nabyłem wózek, mieszczący się w bagażniku <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />. Jadąc z wózkiem, wiozłem dziecko <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> - siedziało zapięte w foteliku. Nadal pozostawało dużo miejsca na koło zapasowe w kabinie; jeśli zaś jechało więcej osób lub sporo bagaży, "zapas" trafiał przed kanapę pod nóżki dziecka (mieści się z powodzeniem, bo tylko małe dziecko potrzebuje wózka <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />).
Sprawa do opanowania. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />a druga rzecz - nie pokonuję czesto moim Tico strasznie dużych
odległości, by miała się ta inwestycja szybko wrócić...Tak, z tym trudno się nie zgodzić.
-
Co do zapasu to jest jeszcze całkiem fajne i działające rozwiązanie - taki magiczny preparat w butli przypominającej malutką gaśnicę, o taki np: Strona WWW Działa o ile opona nie wybuchnie lub nie zostanie mocno rozcięta.
-
Co do zapasu to jest jeszcze całkiem fajne i działające rozwiązanie - taki
magiczny preparat w butli przypominającej malutką gaśnicę, o taki np:
Strona WWW Działa o ile opona nie wybuchnie lub nie zostanie mocno
rozcięta.... albo nie zostanie pokrzywiona felga.
Jeżdżąc na zlocie srebrnogórskim w maju 2006 mieliśmy do czynienia ze strasznie dziurawymi drogami. Już pierwszego dnia kilku z nas miało skrzywione felgi... Pszemeg "załatwił" chyba nawet dwa (czy trzy) koła naraz... A miał lepsze felgi, ze Swifta... W takim przypadku nawet jedno koło zapasowe nie pomoże w trasie.Ja przeżyłem (tak, tak - udało mi się przeżyć) zbicie (na ostrym zakręcie) dwóch opon bezdętkowych z felg w Peugeocie 306 - przyczyna: nadmierna prędkośc i koleiny. Auto musiałem zostawić w lesie do następnego dnia - potem przyjechać ze znajomym, zabrać koła do wulkanizatora, naprawić, wrócić do auta i dopiero potem odjechać.