Eco-Driving czyli zasad kilka jak spalać w Tico 4,17l/100km
-
na swiatlach spotkalem sie
juz z kilkoma przypadkami,ze gdyby nie tzw luz to pol samochodu by zniknelo, bo ktos sobie
ruszyl na czerwonym albo nie wyhamowal. cala akcja zakancza sie nie wielkimi straami i
ogranicza sie do popchniecia samochodu a nie jego kasacji co chyba jest bezpieczniejsze.z
tego co sie uczylem na fizyce to lepiej wykozystac energie w mozliwie najlepszy sposob jak
jej przeciwdzialac.Tu to akurat na dwoje babka wróżyła. Jedni każą zaciągać ręczny, inni trzymają nogę na hamulcu, a inni zostawiają na luzie. Jak się dostanie strzał w plecy to jak auto jest na luzie ma szansę wjechać w ten co stoi przed nim i mieć skasowany dodatkowo przód, lub co gorsza na przejście dla pieszych, a wtedy nie wiadomo co się stanie. Z drugiej strony zahamowane auto będzie miało większe straty z tyłu. Każdy robi wedle własnego sumienia. Nie mam tu recepty, ja zwykle stoję na luzie ale jak mam ludzi na przejściu to patrzę co się dzieje w lusterkach. Ale to taki OT.
Cieszę się że nie śmigacie na luzie. Jeździłem kiedyś z takim kierowcą busa, co rozpędzał auto na trasie do 130, a potem jechał na wybiegu do 90 i potem znów rozpędzał. <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> Ani to mądre, ani bezpieczne, ani ekonomiczne <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" />
Muszę powiedzieć, że robią na mnie wrażenie wyniki waszego spalania. Muszę wziąć ticusia zatankować i spróbować sił w oszczędzaniu. W sumie to niezłe wyzwanie zejść do 3,5l/100km. -
Muszę powiedzieć, że robią na mnie wrażenie wyniki
waszego spalania. Muszę wziąć ticusia zatankować i
spróbować sił w oszczędzaniu. W sumie to niezłe
wyzwanie zejść do 3,5l/100km.Niby tak, ale żeby tylko nie zajechać silnika zbyt niskimi obrotami <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Cześć Wszystkim <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" /> Ja tak po sąsiedzku. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Czytam tego posta i widzę sporo w nim o nie przeciążaniu silnika. W takim razie mam pytanie. Jak jedziecie po mieście, gdzie ograniczenie jest do 50km/h, to na jakim biegu trzymacie auto? Na 3, czy na 4? Co jest bardziej opłacalne?
-
Cześć Wszystkim Ja tak po sąsiedzku.
Witka, kolego. <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
Czytam tego posta i widzę sporo w nim o nie przeciążaniu silnika. W takim
razie mam pytanie. Jak jedziecie po mieście, gdzie ograniczenie jest do
50km/h, to na jakim biegu trzymacie auto? Na 3, czy na 4? Co jest
bardziej opłacalne?To zależy; jeśli się jedzie długą, wolną jezdnią, nie ma potrzeby silnego przyspieszania, należy tylko utrzymać prędkośc jazdy - to na 4-ce, dotykając ledwo pedał gazu. Jeśli zaś jest taka sytuacja, że dookoła masa aut i sytuacja na drodze nie wiadomo, jak się rozwinie (może trzeba będzie zaraz mocno przyspieszyć, może zahamować, może zmienić pas zmieniając prędkość, może wyprzedzić) - to na 3-ce, bo ona zapewnia lepsze osiągi w okolicach 50 km/h. Jednak na trzecim biegu silnik pracuje na dość wysokich obrotach, dlatego nie powinno się zbyt długo na niej piłować silnika (spalanie, hałas). Czyli: na dłuższe odcinki spokojnej jazdy z niezmienianą prędkością - 4-ka z "lekkim gazem", na krótkich odcinkach z możliwością szybkiego przyspieszenia - 3-ka.
Piszac o przeciążaniu silnika chodzi o to, aby nie zwiększać gwałtownie prędkości zaczynając od niskich obrotów; ostrzejsze przyspieszanie należy rozpoczynać od ok. 2500 rpm (czyli na 4-ce od ok. 60 km/h). Silnik jest obciążony, jeśli ma za niskie obroty i dostaje nagle sporą dawkę paliwa. -
Cześć Wszystkim Ja tak po sąsiedzku.
Czytam tego posta i widzę sporo w nim o nie przeciążaniu silnika. W takim razie mam pytanie. Jak
jedziecie po mieście, gdzie ograniczenie jest do 50km/h, to na jakim biegu trzymacie auto?
Na 3, czy na 4? Co jest bardziej opłacalne?Szczerze mówiąc przy 50 u mnie częściej jest to 3 niż 4. Wychodzi jakieś 3300 obr/min. Jedynie na płaskiej drodze gdzie nie muszę przyspieszać jadę na 4. Choć podobny dylemat mam przy 70 km/h - dla zachowania prędkości wrzucam 5, ale gdy jest choćby minimalna górka to jadę na 4.
Do jesieni zeszłego roku jeździłem na wyższych biegach, ale auto wtedy spalało mi 5,5/100.
Obecnie mój silnik się buntuje i wogóle nie chce jechać jak wrzucę np. 5-kę przy 60 a przy 45 na 4 plastiki wpadają w rezonans więc go nie krzywdzę, bo po co - na niższym biegu i milej dla ucha i ekonomiczniej, a i panewki dłużej wytrzymają <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />Od wiosny jeżdżąc 5 dni w tygodniu z Sosnowca do Katowic - centrum <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" /> - gdzie czasem stoję w korkach, mam spalanie rzędu 5,1-5,3 l/100 [średnia wielokrotna <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />]
Natomiast generalnie zacząłem jeździć spokojniej: częściej ruszam delikatnie, rzadziej pokazuję na co stać Tico <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" /> no i nie przekraczam 80-90. Generalnie 80% drogi jak kapelusznik <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> ale mam to gdzieś - ekonomia ponad wszystko, za to zostaje na <img src="/images/graemlins/piwo.gif" alt="" /> albo jakiś nowy filterek do autka.
Obecnie w trasie nie wiem ile pali bo nie jeżdżę. Prawdopodobnie na Dzień Matki będę miał okazję sprawdzić, więc pewnie się pochwalę <img src="/images/graemlins/30.gif" alt="" /> -
Na 3, w litrowym Swifcie, przy 50km/h mam 2,5 tyś obrotów. Więc nie są takie wysokie jak w Tico. Z kolei przy tej samej prędkości na 4 mam ok. 2 tyś obrotów. W takim razie patrząc od strony eco-drivingu co by było oszczędniejsze?
Druga sprawa jaka przyszła mi do głowy to kwestia przyspieszania. Zazwyczaj rozkręcam auto do 3 tyś obrotów i zmiana biegu. I tutaj mam pytanie co jest lepsze. Czy szybciej rozkręcać silnik do wskazanej prędkości obrotowej i zmiana - krótszy czas jazdy na niższym biegu, czy powolutku wkręcać silnik w obroty ale dłużej jechać na niskim biegu?
-
Szczerze mówiąc przy 50 u mnie częściej jest to 3 niż 4. Wychodzi jakieś 3300 obr/min. Jedynie
na płaskiej drodze gdzie nie muszę przyspieszać jadę na 4. Choć podobny dylemat mam przy 70
km/h - dla zachowania prędkości wrzucam 5, ale gdy jest choćby minimalna górka to jadę na
4.U mnie trochę inaczej obroty wyglądają. Co i jak napisałem w odpowiedzi koledze leo. Ale z 70km/h też się zastanawiam nad wyborem biegu.
Do jesieni zeszłego roku jeździłem na wyższych biegach, ale auto wtedy spalało mi 5,5/100.
Obecnie mój silnik się buntuje i wogóle nie chce jechać jak wrzucę np. 5-kę przy 60 a przy 45 na
4 plastiki wpadają w rezonans więc go nie krzywdzę, bo po co - na niższym biegu i milej dla
ucha i ekonomiczniej, a i panewki dłużej wytrzymająJeżeli o to chodzi to staram się trzymać silnik między 2 tys a 3 tys obrotów. Poniżej 2 tyś podobnie plastiki dają o sobie znać.
Od wiosny jeżdżąc 5 dni w tygodniu z Sosnowca do Katowic - centrum - gdzie czasem stoję w
korkach, mam spalanie rzędu 5,1-5,3 l/100 [średnia wielokrotna ]
Natomiast generalnie zacząłem jeździć spokojniej: częściej ruszam delikatnie, rzadziej pokazuję
na co stać Tico no i nie przekraczam 80-90. Generalnie 80% drogi jak kapelusznik ale mam
to gdzieś - ekonomia ponad wszystko, za to zostaje na albo jakiś nowy filterek do autka.
Obecnie w trasie nie wiem ile pali bo nie jeżdżę. Prawdopodobnie na Dzień Matki będę miał okazję
sprawdzić, więc pewnie się pochwalęW trasie Jelenia Góra - Szczecin spalanie wyszło mi 5 l/100 km z pełnym bagażnikiem i 4 osobami na pokładzie. W mieście cieżko powiedzieć bo nie sprawdzałem. Rzadko mam okazję zatankować do pełna. Zazwyczaj mam połowę baku i ok 10 l "rezerwę". <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
Tak, ja tak robię - często i chętnie dojeżdżam do skrzyżowania na luzie. Nie robię tego z
oszczędności (Sharky miał rację, hamując silnikiem spalamy mniej ET niż jadąc "wybiegiem"),
to stawiam na drugim miejscu, ale w ten sposób po prostu pozwala się silnikowi odpocząć -
ma zapewnione chłodzenie (prędkość pojazdu), smarowanie działa, zero obciążenia (tylko
opory własne silnika), podawana jest minimalna (pozwalająca się tylko utrzymać na chodzie)
mieszanka... Każdy silnik potraktowany w ten sposób odpoczywa przez chwilkę i ma szansę na
doprowadzenie swej temperatury do optymalnej wartości.
Dodam, że Tico jest lekkie i ma bardzo małe opory toczenia; na luzie można pojechać naprawdę
daleko, powoli wytracając prędkość (oczywiście, jeśli auto jest sprawne, łożyska w
porządku, hamulce nie zapieczone...).
Tak więc stosuję tę metodę bardzo często. Jeżdżąc w ten sposób łatwo w każdej chwili wrzucić
odpowiedni bieg i zacząć przyspieszanie (gdy światło się zmieni, a my jeszcze nie dotoczymy
się do skrzyżowania).
Ja osobiscie stosuje te sama metodę jezdzenia "na luzie"
I będę się trzymał tego ze jest to bardziej ekonomiczny sposób jazdy ( nie tylko ze względu na paliwo , ale i na czesci) niz jeżdzac hamując silnikiem -
Ja osobiscie stosuje te sama metodę jezdzenia "na luzie"
I będę się trzymał tego ze jest to bardziej ekonomiczny sposób jazdy ( nie tylko ze względu na
paliwo , ale i na czesci) niz jeżdzac hamując silnikiemnie jezdzimy na luzie samochodem ze wspomaganiem
niewspomne o tym ze oszczedzanie paliwa to glupota , jak chcecie taniej to sieciowke sobie kupcie
-
nie jezdzimy na luzie samochodem ze wspomaganiem
.... wspomaganiem czego?
niewspomne o tym ze oszczedzanie paliwa to glupota , jak chcecie taniej to sieciowke sobie kupcie
Złe podejście, skoro mogę np. w mieście osiągnąć spalanie ok. 5.3L/100km, to po co mam nie oszczędzać i spalać np. 6.5L/100km <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Niby tak, ale żeby tylko nie zajechać silnika zbyt niskimi obrotami
.... ale, żeby oszczędnie jeździć nikt nie każe Ci mieć obroty w okolicach 1000 rpm <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
-
nie jezdzimy na luzie samochodem ze wspomaganiem
To fakt, zgaśnięcie silnika może być sporym zaskoczeniem, gdy nagle kierownica stanowić zacznie duży opór.
niewspomne o tym ze oszczedzanie paliwa to glupota ,
To nie było miłe mimo, że nie jestem wielkim zwolennikiem oszczędzania przy każdej okazji.
-
nie jezdzimy na luzie samochodem ze wspomaganiem
jakim wpomaganiem, bo nierozumiem
niewspomne o tym ze oszczedzanie paliwa to glupota , jak chcecie taniej to sieciowke sobie
kupciewyraziłem poprostu swoja opinię, ja ekonomicznie nie jeżdzę, ale jeżeli ktos ma taką ochotę to napewno nie nazwe Go głupkiem.
-
.... ale, żeby oszczędnie jeździć nikt nie każe Ci mieć
obroty w okolicach 1000 rpmOczywiście całkowicie się z Tobą zgadzam. Mówię tylko żeby czasem się ktoś zabardzo niezapędzał ze zmniejszaniem spalania i nie jeździł przy zbyt niskich obrotach.
-
najwazniejszy jest styl jazdy (chyba Sharky juz o tym wspominal) a druga sprawa to obroty na biegach.
pozdrawiam
-
Druga sprawa jaka przyszła mi do głowy to kwestia przyspieszania. Zazwyczaj rozkręcam auto do 3
tyś obrotów i zmiana biegu. I tutaj mam pytanie co jest lepsze. Czy szybciej rozkręcać
silnik do wskazanej prędkości obrotowej i zmiana - krótszy czas jazdy na niższym biegu, czy
powolutku wkręcać silnik w obroty ale dłużej jechać na niskim biegu?Dość trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo szkoły jazdy są dwie:
1. Przyspieszać zdecydowanie aby jak najszybciej przejść do biegu docelowego,
2. Przyspieszać delikatnie, a co za tym idzie dłużej pozostawać na niższych biegach.Obie techniki stosowałem u siebie przy czym zdecydowanie niższe spalanie osiągam przyspieszając delikatnie. Myślę, że wynika to z faktu, iż przy łagodnym przyspieszaniu nie występuje tyle strat energii (=>paliwa) związanych z pokonaniem oporu silnika oraz oporów układu przeniesienia napędu.
Fabryczne dane dotyczące spalania Tico są następujące:
przy 90 km/h 4,7 l/100 km przy ok. 2800 obr/min
dla 120 km/h 5,1 l/100 km przy ok. 4300 obr/minGdyby patrzeć tylko na te fabryczne dane to możnaby przyjąć hipotezę, że spalanie (w rozsądnym przedziale obrotów) jest w niewielkim stopniu uzależnione od obrotów/min, skoro przy stosunkowo wysokich 4300 obr może zadowolić się zaledwie 5,1/100. A przecież przy takich obrotach silnik jest już dosyć głośny "to i palić powinien dużo" jak powiedzą niektórzy.
W praktyce jednak przy 90 Tico spala mniej. Myślę, że znaczący jest tu dużo mniejszy opór powietrza (przy 90 i mniej), co dla tak słabego silnika jak w Tico (i nie tylko) ma niebagatelne znaczenie.Podobnie sprawa ma się z jazdą na niższych biegach. Analogicznie jadąc na 3-ce po mieście te 55 km/h tico "wyje", ale ma tylko ~3500 obr/min. Dlatego utrzymywanie stałej prędkości przy takich obrotach nie musi oznaczać, że auto będzie dużo palić.
Ale powróćmy do Twojego pytania.
Wg mnie delikatne przyspieszanie nawet na stosunkowo wysokich - dla ucha, ale nie dla samochodu - obrotach może być bardziej ekonomiczne niż przyspieszanie dynamiczne, ponieważ przyrost chwilowego spalania w przedziale np. 2500-4000 obr będzie w tym wypadku znikomy i rozłożony w czasie.Ale żeby nie było zbyt pięknie to ciągle pozostaje pytanie, które i mnie dręczy: czy nie lepiej spalić chwilowo te 15/100 w czasie trzy razy krótszym niż 5/100 rozpędzając się 3x dłużej <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Pomijając prawie zerową przyjemność z jazdy w wariancie drugim mimo wszystko z moich raportów spalania wynika, że ekonomiczniej jadę przyspieszając "leniwie" <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
I chyba te opory układu przeniesienia napędu, które przy przyspieszaniu delikatnym są zredukowane do minimum mają decydujące znaczenie dla ekonomiki jazdy.Chyba filozofem zostanę <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
PS. Najlepiej byłoby mieć pod ręką dane samochodów z komputerem dla chwilowego spalania przy stałej prędkości np. na 3-cim biegu w różnym zakresie obrotów. Może ma ktoś auto z kompem i byłby uprzejmy wstawić, bo sam jestem ciekaw. <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />
Chętnie podywagowałbym jeszcze na ten temat... -
Dość trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo szkoły jazdy są dwie:
1. Przyspieszać zdecydowanie aby jak najszybciej przejść do biegu docelowego,
2. Przyspieszać delikatnie, a co za tym idzie dłużej pozostawać na niższych biegach.Też słyszałem o owych dwóch technikach. Jednak jak do tej pory nikt nie określił, która z nich jest korzystniejsza od strony ekonomii.
Obie techniki stosowałem u siebie przy czym zdecydowanie niższe spalanie osiągam przyspieszając
delikatnie. Myślę, że wynika to z faktu, iż przy łagodnym przyspieszaniu nie występuje tyle
strat energii (=
Fabryczne dane dotyczące spalania Tico są następujące:
przy 90 km/h 4,7 l/100 km przy ok. 2800 obr/min
dla 120 km/h 5,1 l/100 km przy ok. 4300 obr/min
Gdyby patrzeć tylko na te fabryczne dane to możnaby przyjąć hipotezę, że spalanie (w rozsądnym
przedziale obrotów) jest w niewielkim stopniu uzależnione od obrotów/min, skoro przy
stosunkowo wysokich 4300 obr może zadowolić się zaledwie 5,1/100. A przecież przy takich
obrotach silnik jest już dosyć głośny "to i palić powinien dużo" jak powiedzą niektórzy.w litrowym Swifcie:
90km/h - 4,6 l/100km przy ok 2800 - 3000 obr/min (patrząc na obrotomierz)
120km/h - 5,5 l/100km ale nie pamiętam ile pokazuje obrotomierz (następnym razem jak będę jechał to zerknę).
Pisałem, że zmieniam przy 3000 bieg, gdyż przy tych prędkościach obrotowych auto na 2 ma ok. 40km/h, 3-60km/h, 4-80km/h. Czyli teoretycznie prędkości przy których "powinno" się zmieniać bieg.W praktyce jednak przy 90 Tico spala mniej. Myślę, że znaczący jest tu dużo mniejszy opór
powietrza (przy 90 i mniej), co dla tak słabego silnika jak w Tico (i nie tylko) ma
niebagatelne znaczenie.Chyba w każdym autku z małym silnikiem występuje ten problem. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Podobnie sprawa ma się z jazdą na niższych biegach. Analogicznie jadąc na 3-ce po mieście te 55
km/h tico "wyje", ale ma tylko ~3500 obr/min. Dlatego utrzymywanie stałej prędkości przy
takich obrotach nie musi oznaczać, że auto będzie dużo palić.Ale powróćmy do Twojego pytania.
Wg mnie delikatne przyspieszanie nawet na stosunkowo wysokich - dla ucha, ale nie dla samochodu
- obrotach może być bardziej ekonomiczne niż przyspieszanie dynamiczne, ponieważ przyrost
chwilowego spalania w przedziale np. 2500-4000 obr będzie w tym wypadku znikomy i rozłożony
w czasie.
Być może jest tak jak piszesz. Nie znam się i dlatego o to pytam. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Ale żeby nie było zbyt pięknie to ciągle pozostaje pytanie, które i mnie dręczy: czy nie lepiej
spalić chwilowo te 15/100 w czasie trzy razy krótszym niż 5/100 rozpędzając się 3x dłużejNo właśnie.
Pomijając prawie zerową przyjemność z jazdy w wariancie drugim mimo wszystko z moich raportów
spalania wynika, że ekonomiczniej jadę przyspieszając "leniwie"I chyba te opory układu przeniesienia napędu, które przy przyspieszaniu delikatnym są
zredukowane do minimum mają decydujące znaczenie dla ekonomiki jazdy.Przy następnym tankowaniu zobaczę, może uda się zalać pod korek i przetestuje obie techniki raz jeszcze.
Chyba filozofem zostanę
Dlaczegóż by nie. <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
- obrotach może być bardziej ekonomiczne niż przyspieszanie dynamiczne, ponieważ przyrost
-
Ja w swoim Swifcie 1.0 dwójkę wrzucam nieco powyżej 2 tys. (jedynka służy tylko do ruszania). Trójkę wrzucam troszkę poniżej 3 tysięcy i podobnie 4.
-
u mnie niestety nici z ekonomi jazdy, bo musze wozić kupe rzeczy i jeszcze cieżką trumne na dachu.