Regulator świateł - gdzie kupić? Obowiązek jazdy na światłach
-
Czy zapinanie pasów w terenie zabudowanym (mieście aglomeracji), gdzie
prędkość dopuszczalna (na przeważającym obszarze) to 50km/h ma sensChyba tak - pasy chronią człowieka od 10 km/h w górę. <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" />
BTW kiedy wprowadzano ten przepis, prędkość dopuszczalna na zabudowanym wynosiła 60 km/h. <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />Tak samo ma się za światłami. Obowiązek spowoduje, że nie będzie przypadków
mknących w strugach deszczu aut (takie przypadki często obserwuję,
szczególnie w "terenie zabudowanym") bez zapalonych świateł, bo
"przecież przed chwilą nie padało"Osobiście uważam, że w takim przypadku kierowca powinien w razie kontroli zostać ukarany mandatem, i to bez powoływania się na omawiany nakaz. Już mamy obowiązek jazdy na światłach w warunkach zmniejszonej przejrzystości powietrza; jeśli ktoś nie respektuje takiego obowiązku, myślisz, że będzie respektował ten drugi? <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Przeciw obowiązkowi zapinania pasów, też wielu kierowców się buntowało,
obecnie zapinają prawie wszyscy.Dobrze napisałeś: prawie.
To samo będzie ze światłami - też będą zapalali je prawie wszyscy, co wg mnie nie spowoduje większej zmiany na drogach (skoro już teraz prawie wszyscy jeżdżą na światłach w dzień). <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />Jeśli ten (głupi dla niektórych) przepis, uratuje choćby jedno życie, to
jego wprowadzenie ma sensArtu... Ja raczej przychylałbym się do innych regulacji prawnych, których wyegzekwowanie uratuje o niebo więcej istnień ludzkich. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> Wspomniany przepis to jedynie kolejny półśrodek i kolejna okazja do wyczyszczenia kieszeni kierowców.
BTW trochę z innej beczki. Moim zdaniem każdy patrzy na tę sprawę z punktu widzenia warunków, w jakich sam się na co dzień porusza. Przypuszczam, Artu, że Twoja codzienna trasa to Winnica - Warszawa i sama stolica. Masz do czynienia z zupełnie inną sytuacją, co ja, żyjący na prowincji <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Nie spotykam się za każdym razem, gdy wyjadę z garażu, z setkami pędzących aut. Nawet moja droga do stolicy (jeżdżę tzw. "Nadwiślanką") wygląda zupełnie inaczej, jak większość dróg - jest raczej kiepskiej jakości i przez 2/3 tej trasy spotykam się z jednym autem na 5 minut. Inaczej sprawa wygląda na drugiej drodze, po której mógłbym pojechać (Lublin - Warszawa przez Ryki, Garwolin) - tam dopiero jest ruch. Na pierwszej trasie naprawdę zbędne jest używanie świateł w dobrych warunkach, na drugiej zaś - nieodzowne.
Poza tym na większości dróg, po których zapewne Ty nie jeździsz, używanie świateł naprawdę nie jest niepotrzebne. Dotyczy to również miejscowości, gdzie nie wolno jeździć szybciej niż owe 50 km/h.
Nie jestem więc totalnie przeciwko używaniu świateł, jestem za przemyślanym ich użyciem. Pozostawmy więc prawo do decydowania o ich włączeniu kierowcy, którymi powinni być przecież conajmniej przeciętnie inteligentni i (jak pisze Tomash) normalnie widzący ludzie. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Nie jestem więc totalnie przeciwko używaniu świateł, jestem za przemyślanym ich użyciem.
Pozostawmy więc prawo do decydowania o ich włączeniu kierowcy, którymi powinni być przecież
conajmniej przeciętnie inteligentni i (jak pisze Tomash) normalnie widzący ludzie.Dokładnie tak samo rozumuję! <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Ale ustawa o używaniu świateł przez cały rok jeszcze nie obowiązuje.
Trafi teraz do Senatu.O ile wiem, to jest jakiś okres, po którym ustawa się uprawomocni.
Tak więc może jeszcze trochę w marcu i kwietniu [zanim ustawa wejdzie w życie] pojeździmy, oczywiście na bocznych drogach, w mieście, czy przy dobrej pogodzie, bez włączonych świateł mijania.
Ustawa nie może wejść w życie z dnia na dzień.
A może jest na forum jakiś prawnik, który napisze kiedy ustawa może zacząć obowiązywać.Bo chyba od marca ustawodawca nie zdąży wprowadzić ją w życie.
Bardzo mnie to ciekawi. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> -
Nie jestem więc totalnie przeciwko używaniu świateł,
jestem za przemyślanym ich użyciem. Pozostawmy więc
prawo do decydowania o ich włączeniu kierowcy,
którymi powinni być przecież conajmniej przeciętnie
inteligentni i (jak pisze Tomash) normalnie widzący
ludzie.Leoś, nie dla Polaka taka możliwość samodecydowania <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
Sam widzisz jakie jest podejście większości polskich kierowców.
Skoro nie muszę to nie będę (chociaż zdrowy rozsądek podpowiada TAK)
Jedyny sposób to system nakazowy i konsekwentne egzekwowanie może coś zmienić w mentalności narodowej.
Tak jest nie tylko w przypadku przepisów kodeksu drogowego... -
kiedy ustawa może zacząć obowiązywać.Bo chyba od marca
ustawodawca nie zdąży wprowadzić ją w życie.
Bardzo mnie to ciekawi.Z tego co się doczytałem to od lipca 2007r. (okres legislacyjny)
-
Z tego co się doczytałem to od lipca 2007r. (okres legislacyjny)
Dzięki za odpowiedź! <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Czyli jest tak, jak myślałem. -
Teoretycznie masz rację, ale... / odnośnie ekologii /
Fakt, klima jest włączana zwykle tylko w sezonie letnim, a podgrzewane siedzenia w zimę - i to tylko na chwile. Trzeba by sobie to uśrednić, scałkować (czyli obliczyć energię) w skali roku i porównać z energią ciągłego obciążenia 140 W. Ale nawet nie o to chodzi. Weźmy inny przykład - hydrauliczne wspomaganie kierownicy. Wzrost spalania jest porównywalny z tym powodowanym przez światła mijania, a w mniejszych samochodach można uznać ten wynalazek za zbędny (są wszak wersje tych samych modeli aut bez wspomagania).
Dążę do tego, że jeśli godzimy się ze wzrostem spalania (i emisji spalin) dla zwiększenia wygody, to dla podniesienia bezpieczeństwa tym bardziej powinniśmy.(...) To nie jest tak, że jestem wciąż niedoświetloną "mendą" na drodze.
I ja nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości, problem w tym, że na kilku rozsądnych kierowców trafi się zawsze jedna nierozgarnięta osoba.
A może wprowadzić ten przepis tylko na obszarze niezabudowanym?
Wydaje mi się to dobrym pomysłem.
Osobiście poważnie zastanowię się nad wydaniem ok. 50 zł na trzecią parę świateł.
Wydaje się, że rozumiemy wzajemne racje. Ja nie chciał bym, żeby Tobie i innym rozsądnym kierowcom nowy przepis narzucał jazdę ze światłami, tylko żeby "odciążył od myślenia" nad włączaniem świateł tych, którzy tego i tak zwykle nie robią. Złotego środka tu chyba niestety nie ma...
A tak generalnie - to dlaczego chcesz "minimalizować" czas jazdy z włączonymi światłami mijania? Ta ekologia? Ekonomia? Czy niedoładowanie akumulatora (w zimę przecież jakoś dajesz radę, a temperatury dla aku mniej sprzyjające przecież)? Jaki jest główny czynnik? -
[...] Ja nie chciał bym, żeby Tobie i innym rozsądnym
kierowcom nowy przepis narzucał jazdę ze światłami, tylko żeby "odciążył od myślenia" nad
włączaniem świateł tych, którzy tego i tak zwykle nie robią. Złotego środka tu chyba
niestety nie ma [...]A czy nie sądzicie, że najpóźniej za 10 lat Unia wprowadzi obowiązek montowania we wszystkich nowych samochodach świateł do jazdy dziennej uruchamianych automatycznie po zapaleniu silnika, podobnie jak to było z trzecim światłem stopu, zagłówkami itp? My wtedy i tak pewnie będziemy się spotykać na forum użytkowników np. Kia Picanto czy innego Opla lub Chevroleta bo 15-20 -letnim ticusiem pewnie niewielu z nas zechce pomykać.
-
A tak generalnie - to dlaczego chcesz "minimalizować" czas jazdy z
włączonymi światłami mijania?Dlaczego? Już piszę (wg hierarchii):
1. przy naprawdę ładnej pogodzie, niewielkim ruchu na trasie i jeździe z małymi prędkościami światła są po prostu niepotrzebne (to tak, jakby nosić zapaloną latarkę podczas południowego, niedzielnego spaceru w parku);
2. leniwa jazda w obszarze zabudowanym (czyli max. do 50 km/h), gdzie występuje małe natężenie ruchu, światła też są zbędne;
3. podczas stania w korku... wiadomo (o, choćby mój własny przykład: niedawno wracałem z Wa-wy w piątkowe popołudnie; zwykle droga ze Śródmieścia pod mój dom zajmuje mi 1 h 30 min. - 1 h 45 min., wtedy jednak jechałem... 4 h 30 min., gdzie równo 3 h spędziłem na odcinku ok. 10 km na Wale Miedzeszyńskim; silnik wciąż pracował, bo trzeba było co rusz podjeżdżać parę metrów, światła włączone; po co? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />)
4. większe szanse na dostrzeżenie szybko poruszających się motocyklistów (oni muszą właczać światła przez cały rok), a gdy wszystkie pojazdy mają włączone światła, trudniej zauważyć motocykl (oko ludzkie przyzwyczaja się do powodzi świateł i przestaje zwracać na nie uwagę);
5. troska o akumulator (chociaż tego się pozbyłem, montując 44-amperogodzinny, jednak przy krótkich trasach codziennych maleje szansa na jego lepsze doładowanie);
6. świadomość ekologiczna, gdy przemnoży się odpowiednie dane (j.w.);
7. ewentualne problemy z policjantem - oni też są ludźmi i zawsze można trafić na złośliwca; nawet kiedy zachodzi pkt 1., 2. lub 3., a nie ma obowiązku włączania świateł, nie ma się czego obawiać - zaś przy obowiązku nie ma przeproś. Raz doświadczyłem tej przyjemności, jechałem zimą innym autem i włączyłem światła tuż po ruszeniu, będąc jeszcze na pierwszym biegu; z naprzeciwka jechał radiowóz, policjant widział, że włączyłem już światła, ale zawrócił i urządził pościg za mną <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />. Zatrzymali mnie po 50 metrach i wlepili mandat 100 tys zł (początek lat 90-tych) - nawet udało mi się ich zawstydzić, tłumacząc się pośpiechem i szybkim włączeniem świateł, jednak twierdzili, iż myśleli, że mam je niesprawne (bzdura - dobrze widzieli jeszcze z naprzeciwka, że po wyjechaniu z parkingu natychmiast je załączyłem). Najlepsze było stwierdzenie: jak już mnie zatrzymali, to mnie ukarają <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />... Ot, taki przypadek. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
8. względy ekonomiczne (paliwo, żarówki, reflektory).Oczywiście, gdy już taki obowiązek nastanie, będę się musiał dostosować. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Wczoraj oglądałem przód mojego tico... Psiakość, tam nie bardzo jest miejsce na kolejne światła (z przeciwmgłówek nie zrezygnuję). <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" /> -
A czy nie sądzicie, że najpóźniej za 10 lat Unia wprowadzi obowiązek
montowania we wszystkich nowych samochodach świateł do jazdy dziennej
uruchamianych automatycznie po zapaleniu silnika, podobnie jak to było
z trzecim światłem stopu, zagłówkami itp?Nie sądzę. Ale nigdy nic nie wiadomo.
Popatrz na mapkę (ktoś dawał linka do polskojęzycznej stronki firmy Hella, leży tam jakieś śmieszne FAQ w PDFie, a na samym dole jest mapka z krajami europejskimi):
http://www.tagfahrlicht.de/PL/pdf/FAQs_Tagfahrlicht_pl.pdf
Polecam zastanowić się nad takimi krajami, jak np. Włochy (obowiązek jazdy na światłach!), ale nie zapomnieć o przemyśleniu uwag podanych pod mapką, szczególnie 2. (tylko na autostradach i drogach krajowych) oraz 3. (w ciągu dnia światła mijania w obrębie miast zabronione).
Widzisz, jak różne jest podejście innych krajów? Nawet pokrywają się z niektórymi naszymi opiniami.My wtedy i tak pewnie
będziemy się spotykać na forum użytkowników np. Kia Picanto czy innego
Opla lub Chevroleta bo 15-20 -letnim ticusiem pewnie niewielu z nas
zechce pomykać.Picanto? Bleeee... Opel? Też raczej nie... Już szybciej Chevy. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Ale 15-letnie Tico nie musi wcale być złe... <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" /> Pożyjemy, zobaczymy. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> -
Polecam zastanowić się nad takimi krajami, jak np. Włochy (obowiązek jazdy na światłach!), ale
nie zapomnieć o przemyśleniu uwag podanych pod mapką, szczególnie 2. (tylko na autostradach
i drogach krajowych) oraz 3. (w ciągu dnia światła mijania w obrębie miast zabronione).A światła mijania to nie to samo co światła do jazdy dziennej. Jeśli we wszystkich samochodach byłyby te ostatnie montowane fabrycznie, to nie kolidowałoby z tym przepisem.
Zaskoczyło mnie, że nawet we Włoszech (gdzie przecież na warunki klimatyczne trudno narzekać) poza miastem trzeba używać świateł.Picanto? Bleeee... Opel? Też raczej nie... Już szybciej Chevy.
Ale 15-letnie Tico nie musi wcale być złe... Pożyjemy, zobaczymy.A czemu nie kia? Primo: też koreański <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />, secundo: IMHO niebrzydki (to już kwestia gustu), tertio: cena znacznie przyzwoitsza niż konkurencji, quarto: biorąc pod uwagę opinię o usterkowości marki <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />. Ale podejrzewam, że Twój następny po prostu będzie więęęększy <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
-
Witajcie, przeczytałem wasze posty i muszę powiedzieć że mnie nie przekonaliście do przepisu nakazującego jazdę cały rok na światłach. Uważam ten przepis za nieudolną próbę poprawienia bezpieczeństwa na drogach przy jednoczesnym zwiększonym obciążeniu zwykłego podatnika kolejnymi wydatkami. Myślę, że dzięki temu że wszyscy będą jeździć na światłach, kierocy przyzwyczają się do widoku świateł na drodze, co w późniejszym czasie spowoduje, że piesi oraz motocykliści będą mniej widoczni. Obowiązek jazdy na światłach pojazdów motocyklowych to dobre rozwiązanie prawie wyłącznie z racji tego iż poruszają się one ze znacznymi prędkościami i są mniejsze. Mówi się o tym, że gdy pojazdy będą miały zapalone światła to będą lepiej widoczne (będą życały się w oczy z daleka) poprawi się przez to bezpieczeństwo na drogach więc idąc tym tokiem myślenia, czemu nie zainstalować więcej lamp na samochodzie?(to jest zabronione) Niedługo somochód będzie musiał być jednym wielkim odblaskiem. No dobra przesadziłem. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Ktoś napisał coś o "Kaczuchach", że to ich pomysł. Tutaj jest wyraźnie napisane że poprawkę tą wprowadziło PO.
Uważam, że przepis ten jest kompletnie niepotrzebny. W przypadku normalnego poruszania się po mieście w pogodny dzień stanowi tylko utrudnienie dla kierowców, z jednej strony muszą pamiętać o włączeniu świateł mimo iż warunki pogodowe są idealne, z drugiej strony dla kierowców jadących z przeciwka których niejednokrotnie światło to oślepia, ponieważ pojazd z naprzeciwka ma źle ustawione światła, a co gorsza jedzie z włączonymi światłami drogowymi, bo z takimi przypadkami się już spodkałem(fanatycy jazdy na światłach, myślą, że są bezpieczniejsi, podczas gdy to właśnie oni stwarzają zagrożenie). O względach ekonomicznych i ekologicznych już nie wspominam, wszystko chyba zostało powiedziane. Jestem zagorzałym przeciwnikiem obowiązku jazdy na światłach przez cały, natomiast nie jestem przeciwnikiem używania świateł w sytuacjach o których mowa w kodeksie drogowym ( typu mgła, deszcz, zmrok, itp.), oraz podczas poruszania się z większą prędkością. Sam gdy jadę autostradą ze znacznąprędkością włączam światła mijania nawet gdy warunki są dobre. Oczywiście jeśli ktoś chce jeździć na światłach cały rok, ja nie mam nic przeciwko byle tylko nie raził po oczach. Odnoszę wrażenie, że pojazd jadący z naprzeciwka z włączonymi światłami w biały dzień wprowadza kierowcę w błąd jeśli chodzi o faktyczną odległość między pojazdami. Pojazd z wł. żwiatłami wydaje się być bliżej, niż jest na prawdę, co może może powodować zagrożenie na drodze. Gdy pojazd ma światła wyłączone dokładnie można oszacować odległość między pojazdami. Gdy przepis ten wejdzie w życie, na pewno nie będe jeździł na światłach mijania tylko kupię sobie światła do jazdy w dzień. Aha, w kilku źródłach wspomina się, że liczba wypadków zmniejszy się o około 20% po wprowadzeniu obowiązku jazdy przez cały rok na światłach, ja natomiast słyszałem o 1% tylko teraz nie mogę tego znaleźć. W Europie jazda z włączonymi światłami przez cały rok obowiązuje między innymi w Czechach i Słowacji oraz właśnie w krajach skandynawskich. Ale w Skandynawii już przed wprowadzeniem tego przepisu liczba wypadków była mała, a to za sprawą tego że tam samochodami jeżdżą dużo lepsi kierowcy posiadający coś takiego czego nie posiada większość polskich kierowców czyli wyobraźnię. Żeby zmniejszyć liczbę wypadków w Polsce powinno się lepiej szkolić kierowców, by obódzić w nich umiejętność przewidywania sytuacji. Tego wciąż brakuje podczas nauki jazdy. -
Uważam ten przepis za nieudolną próbę poprawienia bezpieczeństwa na drogach przy jednoczesnym
zwiększonym obciążeniu zwykłego podatnika kolejnymi wydatkami.Oczywiście, osoby, które dotychczas nie jeździły cały czas na światłach, będą musiały częściej wymieniać żarówki. W starszych autach (H4 i R2) to nie problem, ale np. ksenony kosztują sporo (jednak jeśli kogoś stać na autko z reflektorami ksenonowymi, to chyba ma też na żarówki)
Obowiązek jazdy na światłach pojazdów motocyklowych to dobre rozwiązanie prawie wyłącznie z racji > tego iż poruszają się one ze znacznymi prędkościami i są mniejsze.
Przepraszam bardzo, ale czy motocyklistów nie obowiązują takie same limity prędkości jak kierowców samochodów osobowych? Czy włączone światła uprawniają ich do szaleńczej jazdy? Może świadomość, że mogą być gorzej widoczni spowoduje, że będą ostrożniejsi?
Uważam, że przepis ten jest kompletnie niepotrzebny. W przypadku normalnego poruszania się po
mieście w pogodny dzień stanowi tylko utrudnienie dla kierowców, z jednej strony muszą
pamiętać o włączeniu świateł mimo iż warunki pogodowe są idealneMożna zainstalować "przypominacz".
z drugiej strony dla kierowców jadących z przeciwka których niejednokrotnie światło to oślepia,
ponieważ pojazd z naprzeciwka ma źle ustawione światła, a co gorsza jedzie z włączonymi światłami
drogowymi, bo z takimi przypadkami się już spodkałem(fanatycy jazdy na światłach, myślą, że
są bezpieczniejsi, podczas gdy to właśnie oni stwarzają zagrożenie).To jest oczywiście karygodne. Niektórzy chyba nie wiedzą, że w samochodzie mają pokrętło do zmiany ustawienia świateł. Jednak z dwojga złego wolę być oślepionym (w dzień nie jest to bardzo dotkliwe) przez kilka samochodów, niż ich nie zauważyć, gdy jadą bez świateł "ze słońcem".
Wg mnie taki przepis nie byłby potrzebny, gdyby nie skłonność niektórych kierowców do kombinowania, typu: "To tylko mała mżawka, światła jeszcze mi nie potrzebne", "Panie władzo, przecież jeszcze jest jasno". Niestety, do zdyscyplinowania często potrzebny jest nakaz.
-
Przepraszam bardzo, ale czy motocyklistów nie obowiązują
takie same limity prędkości jak kierowców
samochodów osobowych? Czy włączone światła
uprawniają ich do szaleńczej jazdy? Może
świadomość, że mogą być gorzej widoczni spowoduje,
że będą ostrożniejsi?Oczywiście, że nie. Ale motocykl posiada duże przyspieszenie co stanowi problem, a większość motocyklistów wie jaki ma sprzęt i bardzo często chcą go wykożystać <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" />
Można zainstalować "przypominacz".
Nie, nie, nie, tego jeszcze brakowało żebym jakieś przypominacze montował <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
To jest oczywiście karygodne. Niektórzy chyba nie
wiedzą, że w samochodzie mają pokrętło do zmiany
ustawienia świateł.Tak, niestety tak się zdaża bardzo często, znam parę takich osób. Pewnego razu gdy wiozłem moim tico 4 osoby, po ich wsiąściu ustawiłem światła by świeciły niżej, na co mój kolega, dodam, że "kierowca" który posiada prawo jazdy już od ładnych paru lat, spytał po co zmieniam ustawienie świateł. Musiałem mu wytłumaczyć po co jest to pokrętło. Z jednej strony to śmieszne, ale z drugiej tragiczne.
Jednak z dwojga złego wolę być
oślepionym (w dzień nie jest to bardzo dotkliwe)
przez kilka samochodów, niż ich nie zauważyć, gdy
jadą bez świateł "ze słońcem".Ten przypadek, jest szczególny. W tej sytuacji myślę, że światła powinny być włączone, gdyż to może być wczesna, lub późna pora dnia. Więc obowiązek w takiej sytuacji włączenia świateł jest już w urzyciu.
typu: "To tylko mała mżawka, światła jeszcze mi nie
potrzebne", "Panie władzo, przecież jeszcze jest
jasno". Niestety, do zdyscyplinowania często
potrzebny jest nakaz.Generalnie to wszystko jest niepotrzebne. Bo to kierowca powinien sam dostosować prędkość do panujących warunków. Więc jeśli jest już ciemno i ktoś jedzie nieoświetlonym pojazdem lub porusza się pieszo bez odblasków to kierowca jadący prawidłowo, odpowiada sam za siebie i sam może dostosować prędkość, przewidując że poza zasięgiem świateł może sięktoś ukrywać.
-
Oczywiście, że nie. Ale motocykl posiada duże przyspieszenie co stanowi problem, a większość
motocyklistów wie jaki ma sprzęt i bardzo często chcą go wykożystaćCzasem trzeba się pohamować <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Tak, niestety tak się zdaża bardzo często, znam parę takich osób. Pewnego razu gdy wiozłem moim
tico 4 osoby, po ich wsiąściu ustawiłem światła by świeciły niżej, na co mój kolega, dodam,
że "kierowca" który posiada prawo jazdy już od ładnych paru lat, spytał po co zmieniam
ustawienie świateł. Musiałem mu wytłumaczyć po co jest to pokrętło. Z jednej strony to
śmieszne, ale z drugiej tragiczne.Może nie tragiczne, ale dające do myślenia. Gdyby na egzaminach na prawko było więcej pytań z obsługi samochodu, może sytuacja stopniowo by się zmieniła. Jednak tu znów wychodzi niechęć do przepisów: pewna niewiasta, po wejściu w życie przepisów dotyczących kontroli podstawowych płynów w samochodzie na egzaminie, powiedziała: "po co mam wiedzieć, gdzie się wlewa olej czy płyn hamulcowy" <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />
Ten przypadek, jest szczególny. W tej sytuacji myślę, że światła powinny być włączone, gdyż to
może być wczesna, lub późna pora dnia. Więc obowiązek w takiej sytuacji włączenia świateł
jest już w urzyciu.
Jest, ale jego stosowanie zależy od indywidualnej oceny kierowcy, co niestety czasem kończy się jazdą późnym wieczorem bez świateł. Dlatego chcę, żeby nie było takiej dowolności. -
A światła mijania to nie to samo co światła do jazdy dziennej.
Oczywiście, że nie. Ale w naszym przypadku (polskim) nie ma mowy TYLKO o światłach dziennych, tylko o światłach mijania lub dziennych (tak to rozumiem).
Przypadek włoski: NIE WOLNO jeździć w mieście na światłach - chyba, że ktoś ma dodatkowe światła do jazdy dziennej, to może je sobie włączyć (i tak pewnie nikt tego nie robi <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />).Jeśli we
wszystkich samochodach byłyby te ostatnie montowane fabrycznie, to nie
kolidowałoby z tym przepisem.Hella pisze, że takie światła są montowane fabrycznie tylko do jednego modelu Audi... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> I są to chyba światełka w technologii LED (nie pamiętam dokładnie).
Zaskoczyło mnie, że nawet we Włoszech (gdzie przecież na warunki klimatyczne
trudno narzekać) poza miastem trzeba używać świateł.A mnie to nie dziwi. Nie byłem we Włoszech, ale słyszałem, że wielu tamtejszych kierowców też ma w nosie przepisy (czyli te o prędkościach też). Może m. in. z tego względu wprowadzono tam ten przepis? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> Ja ewentualnie zgodziłbym się na takie samo rozwiązanie.
A czemu nie kia? Primo: też koreański , secundo: IMHO niebrzydki (to już
kwestia gustu), tertio: cena znacznie przyzwoitsza niż konkurencji,
quarto: biorąc pod uwagę opinię o usterkowości marki .KIA - owszem, owszem, ale chyba nie Picanto... Widziałem na żywo, jakoś nie bardzo mi przypadł do gustu swoim wyglądem (wielkością chyba też, Tico jakby większe w środku... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />). Ceną się nie interesowałem, więc nie wiem.
Ale
podejrzewam, że Twój następny po prostu będzie więęęększyPo czym wnosisz? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Kto nie wie jak to wygląda,te światła to na stronie co podałem i podał leo nie wiedząc od którego posta to wziął rzecz jasna <img src="/images/graemlins/tuk.gif" alt="" />.
<img src="/images/graemlins/lizulizu.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/santa.gif" alt="" /> -
Kto nie wie jak to wygląda,te światła to na stronie co podałem i podał leo
nie wiedząc od którego posta to wziął rzecz jasna .Aleś naściemniał... <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
Jak co wygląda? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> -
Przez to zarobią dystrybutorzy żarówek, bo wymiany będą częstsze,
lecz ja też jestem zwolennikiem jazdy na światłach cały rok.
Bardzo mi to ułatwia podrużowanie. / podróżowanie.Ale chyba nie to że ty świecisz, tylko to że inni do ciebie <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />. Na trasie faktycznie światła powodują lepszą widoczność innych aut, o tyle w mieście w słoneczną pogodę światła stopu są gorzej widoczne.
Ze światłami w dzień jest jeszcze jeden mały problem. Ludzkie oko łatwo zauważa jasne punkty i skupia na nich uwagę, co sprawia iż piesi, rowerzyści i inni nie muszący używać w dzień świateł są później dostrzegani.
A co do zużycia paliwa. O ile w skali jednego samochodu to jest niewiele, to w skali całego kraju zauważą te dodatkowe parę złotych rocznie od każdego auta, ot taki dodatkowy podatek. -
Spotkałem się
z tego typu urządzeniem przed laty, jego praca polegała na
częstym przerywaniu dopływu prądu do żarówki, dla oka było to
ciągłe świecenie ( słabsze), ale żarówka pobierała mniej prądu.
Inna sprawa jak takie ciągłe przerywanie wpływa na trwałość
żarówki - napewno ją skraca.Niekoniecznie, przecież w domu żarówki(również halogenowe nie podłączane przez transformator) pracują na prądzie przemiennym i to nie skraca ich żywotności. Ponadto ten modulator być może pracuje nie wygaszająć całkowicie żarówek.
A może zamontować jakieś dzienne na super jasnych diodach. -
Aleś naściemniał...
Jak co wygląda?