ankieta - Czy masz ciezka noge ??
-
To nie jest przekroczenie prędkości te 3km.Może się przejęzyczyłeś i kolega jechał 63 km/h ?
Nie, znajomy pokazywał mi tą fotkę z prędkością 53 km/h
Za przekroczenie prędkości o 3km/h nikt nie daje mandatu.To jest w graniach tolerancji.
Straż Miejska dawała, nie wiem jak teraz <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
-
Ja tez mam ciezka noge i nietylkow ttikaczu <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />)) Tak juz jest <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />))
-
Czasami daje czadu szczególnie jak ktoś mnie wyprzedzi a potem zwalnia. Ale zazwyczaj jeżdze oszczędnie tak 80 - 90 - wiecznie pusta uczniowska kieszeń . Ale jak sie spiesze (rzadko) to koszty sie nie liczą:)
-
Potrafię na trasie jechać spokojnie 90-110km/h, by kawałek dalej pogonić 130-140km/h.
A i 160 na autostradzie nie zawadzi <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
A i 160 na autostradzie nie zawadzi
Mokj rekord to 145 na A4 Katowice - Chorzow, ale nigdy wiecej bo auto tanczylo jak nastolatki na disco.
-
Mokj rekord to 145 na A4 Katowice - Chorzow, ale nigdy wiecej bo auto tanczylo jak nastolatki na
disco.Moje autko zachowywalo sie tak wczoraj, ale nie z powodu duzej predkosci... ale kilkuset kilo bagazu za plecami.
-
Mokj rekord to 145 na A4 Katowice - Chorzow, ale nigdy wiecej bo auto tanczylo jak nastolatki na
disco.moje na A4 Katowice-Krakow, rozpedzilem do 159, jechalem z 4 osobami, kazdy byl tak osrany ze nic nie mowil <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />
-
Witam ponownie.
Zamieszczona swego czasu przez Leo prezentacja pt. "Drogówka" sprawiła, że moja prawa noga stała się jeszcze lżejsza <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />....
-
Mi parę razy w 4 osoby udało się domknąć 160 na Łazienkowskiej i poza miastem. Samemu potrzebuje czasu i naprawde muszę się spieszyć. Przeważnie 140 nie przekraczam.
Co do tego FR,dokładność licznika w Tico też ma swoją granice, jeśli by uzyskać opinię rzecoznawcy, że licznik przekręca, Twoj znajomy mógł widzieć "50", lub i mniej. Ale faktycznie biegania dużo o to i kosztowne pewnie takie zawracanie głowy rzeczoznawcy czy jakieś innej tam służbie.
-
Ja taz ostatnio tyle jechalem i auto zachowywalo sie raczej poprawnie. Pewnie jeszcze wiecej by pojechalo, ale ktos przede mna jechal wolniej <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Ogolnie zdarza mi sie szybciej pojechac, ale nie wyprzedzam (juz) na zakretach i szczytach wzniesien. Zreszta ograniczenia stawiaja ludzie, ktorzy wcale nie sa nieomylni. Jeszcze jedna rzecz powiem o predknosci. Jechalem ostatnio poznym wieczorkiem w sznureczku 70-80 km/h, po nieprzespanej nocce. Dwa razy omal nie zjechalem z drogi, po prostu usypialem. Potem udalo mi sie to wyprzedzic, adrenalinka podskoczyla i jadac dalej przy predkosci do 120 km/h zapaomnialem co to sen. Przejechalem tak 150 km i wszystko spox. Reasumujac wolniej nie zawsze jest bezpieczniej.
ps. Pewnie zaraz odezwa sie zwolennicy wolnej/bezpiecznej jazdy tlumaczacy ze gadam glupoty <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> Powiem tyle ze dla mnie najwazniejsze jast plynna jazda, najlepiej wrzucic 5 i sobie leciec <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> -
Ja taz ostatnio tyle jechalem i auto zachowywalo sie raczej poprawnie.
Pewnie jeszcze wiecej by pojechalo, ale ktos przede mna jechal wolniej
Ogolnie zdarza mi sie szybciej pojechac, ale nie wyprzedzam (juz) na
zakretach i szczytach wzniesien. Zreszta ograniczenia stawiaja ludzie,
ktorzy wcale nie sa nieomylni. Jeszcze jedna rzecz powiem o predknosci.
Jechalem ostatnio poznym wieczorkiem w sznureczku 70-80 km/h, po
nieprzespanej nocce. Dwa razy omal nie zjechalem z drogi, po prostu
usypialem. Potem udalo mi sie to wyprzedzic, adrenalinka podskoczyla i
jadac dalej przy predkosci do 120 km/h zapaomnialem co to sen.
Przejechalem tak 150 km i wszystko spox. Reasumujac wolniej nie zawsze
jest bezpieczniej.
ps. Pewnie zaraz odezwa sie zwolennicy wolnej/bezpiecznej jazdy tlumaczacy
ze gadam glupoty Powiem tyle ze dla mnie najwazniejsze jast plynna
jazda, najlepiej wrzucic 5 i sobie leciecO, matko jedyna... <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />
Nie napiszę, że piszesz głupoty. Zadam Ci tylko kilka pytań:
1. czy wziąłeś pod uwagę ogromne opóźnienie reakcji kierowcy po nieprzespanej nocy, przy dużym zmęczeniu i zasypianiu za kierownicą? Czy zdawałeś sobie sprawę z tego, zanim rozpędziłeś się do 120 km/h?
2. czy nie warto było stanąć gdzieś na parkingu, zamknąć się w aucie, rozłożyć siedzenie i zdrzemnąć się 15, 20, a może 30 minut? Gwarantuję, że zupełnie byś się po takiej drzemce poczuł;
3. nie używasz radia ani magnetofonu w samochodzie?
4. mam nadzieję, że nie jechali z Tobą Twoi bliscy lub znajomi - bo w takim razie naraziłbyś na niebezpieczeństwo jeszcze większą ilość osób, niż to zrobiłeś;
5. czy zdajesz sobie sprawę, że to forum jest czytane przez wielu świeżo upieczonych kierowców, którzy mogą sobie wziąć do serca Twoje "rady"? <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />
6. czy naprawdę jesteś przekonany, że zrobiłeś dobrze?
7. i czy w związku z tym, że jeżeli coś takiego Ci się przytrafiło i nawet Ci się udało, jest to powód do dumy i chwalenia się takim "wyczynem" wszem i wobec?Dodam, że jeżeli będziesz częściej tak postępował, masz duże szanse na znalezienie się w szpitalu, gdzie (po skasowaniu co najmniej własnego auta, nie wspominając o innych szkodach, łącznie ze skrzywdzeniem Bogu ducha winnych ludzi) będziesz miał dużo czasu na... sen.
Mam nadzieję, że nie spotkam Cię na swojej drodze, gdy będziesz pędził 120 km/h z zamykającymi się oczami.
PS. Ja czasami też jestem zmęczony lub niewyspany, mimo to muszę jechać. Jednak w moim przypadku zjawisko zasypiania za kółkiem nigdy nie nastąpiło; mogę zasypiać na stojąco, ale podczas jazdy jakoś nigdy mi się nie chce spać (może kiedyś to się zmieni, nie wiem; wtedy spróbuję przespać się parę minut na poboczu). A gdy jazda mnie nudzi, zwalniam nieco (ze względu właśnie na znużenie i opóźnienie moich reakcji) oraz po prostu włączam magnetofon i ryczę ulubione kawałki razem z wykonawcą <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />; jeśli zaś mam towarzysza podróży, ratuję się rozmową. NIGDY nie przyszło mi do głowy, aby w takich sytuacjach przyśpieszać do niebezpiecznych prędkości. <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />
-
Witam ponownie.
Zamieszczona swego czasu przez Leo prezentacja pt. "Drogówka" sprawiła, że
moja prawa noga stała się jeszcze lżejsza ....Ooo, właśnie, Lypniak... To może dla tych, co mają "ciężką nogę" i podróżują np. 160 km/h po Trasie Łazienkowskiej, zamieszczę link do mojego wątku z odnośnikiem do tego materiału (nota bene jest tam parę obrazków z Warszawy, bodajże też z w/w Trasy)...
-
Ja taz ostatnio tyle jechalem i auto zachowywalo sie raczej poprawnie. Pewnie jeszcze wiecej by pojechalo, ale ktos
przede mna jechal wolniej Ogolnie zdarza mi sie szybciej pojechac, ale nie wyprzedzam (juz) na zakretach i
szczytach wzniesien. Zreszta ograniczenia stawiaja ludzie, ktorzy wcale nie sa nieomylni. Jeszcze jedna rzecz
powiem o predknosci. Jechalem ostatnio poznym wieczorkiem w sznureczku 70-80 km/h, po nieprzespanej nocce. Dwa
razy omal nie zjechalem z drogi, po prostu usypialem. Potem udalo mi sie to wyprzedzic, adrenalinka podskoczyla
i jadac dalej przy predkosci do 120 km/h zapaomnialem co to sen. Przejechalem tak 150 km i wszystko spox.
Reasumujac wolniej nie zawsze jest bezpieczniej.
ps. Pewnie zaraz odezwa sie zwolennicy wolnej/bezpiecznej jazdy tlumaczacy ze gadam glupoty Powiem tyle ze dla
mnie najwazniejsze jast plynna jazda, najlepiej wrzucic 5 i sobie leciecJeżeli jednak musiałeś jechać, to czy nie lepiej było stanąć dosłownie na 5-10 minut na parkingu, "rozprostować kości" i przykładowo zrobić parę przysiadów, obejść dookoła parę razy samochód, przebiec się lub przespacerować po tym parkingu. Taki przystanek wybija z monotonii i jest w miarę dobrym rozwiązaniem jeżeli nie można stanąć na dłużej i odpocząć.
Jest to sprawdzony przeze mnie sposób, gdy prowadziłem samochód nawet po 27 godzin prawie non stop. -
hehe, ja nigdy nie miałem tak, że spanie mnie wzieło aż do zatrzymania,otwieram okno,gadam do siebie i przechodzi, raz tylko byczą część drogi z Helu do Jantaru jechałem na 4-ce bo zapomniałem, że mam 5-tke.
-
Prawko mam niedługo (od 3,5 roku), ale od początku jeżdżę raczej oszczędnie niż brawurowo. Zwykle nie przekraczam w terenie zabudowanym 70km/h (zresztą poza kawałkiem czteropasmówki nie ma gdzie <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />), na trasach trzymam ok. 90-100km/h. Tylko raz doszedłem do 140 na A4 i to był mój max.
-
No wlasnie czy macie jakies lekarstwa na ciezka noge, ja przy swoim 8 letnim stazu i
przejechanymi okolo 150kkm* dalej to mam.
Czy to problem mlodego wieku, czy jak ktos ma to juz zostaje??.
Przedstawiam dwie ankiety, specjanie dwie tylko opcje w kazdej, bedzie to bardziej miarodajne.
pozdrawiam.
Do adminow, chodzi mi wlasnie o opinie milosnikow tico, gdyz chce wiedziec jak jezdzimy tymi
samochodami, wiec prosze nie przenosic do motoryzacyjnego ;D . Dzieki za opinie, do dziela
Czy masz ciezka noge ?
TAK, tikusiem nie da sie inaczej
NIE, wole oszczednie
150kkm - (60kkm Fiat palio, 55KKm tico, okolo 10kkm fiat 125p, okolo 6kkm Ford Transit +
przyczepa kamp. i podobnie renault 9, lublin I, dodge neon i inne )Ja leczę się z "ciężkiej nogi" już długo długo i powiem szczerze - kiepsko mi to wychodzi. Być może jest to pozostałość po kaszlaku, w którym jak się nie depło, to się stało w miejscu. <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
Jest w tym trochę hipokryzji, ponieważ jak jadę z rodzinką na pokładzie i powolutku, co by nikomu włos z głowy nie spadł i widzę kolesia co zapierdziela jak przecinak to kiwam głową z dezaprobatą - "wariatów drogowych nie brakuje". Z kolei gdy jadę sam i widzę, że się ktoś wlecze niemiłosiernie, to mruczę pod nosem "co za anemia...". No ale żeby znaleźć złoty środek wziąłem taką żółtą nalepkę i walnąłem sobie koło licznika: "wolniej". Pomogło. Spalanie zeszło, nerwów jakby trochę mniej, ale....
... najbardziej przeszkadzają mi L-ki...
Nie żebym zapomniał jak wół był cielęciem, ale ja mieszkam koło ośrodka egzaminacyjnego i akurat wtedy, gdy jestem spóźniony rządek eLek przede mną. A mamy tu trochę uliczek, gdzie sobie folgują panowie i panie w anemicznie ruszających eLkach, notorycznie, ciągle, za wolno, za bojaźliwie... idzie dostać kota. CZY ONI NIE MOGĄ ĆWICZYĆ SOBIE PO WSZYSTKICH DZIELNICACH PO RÓWNO tylko ciągle na moich bydgoskich Bartodziejach? <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" /> -
problem ani wieku ani płci <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
ja czasem mam a czasem jak mi sie nie chce to nie -
Dobrze myslalem ze sie ktos zbulwersuje <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
ad 1 Zaraz po wyprzedzeniu tej kolumny adrenalinka wzrosla. Nie bylo mowy o snie. Ja zwykle jezdze z taka predkoscia, ktora nie uwazam za jakas wysrubowana. Mniej wiecej tyle samo samochodow ja wyprzedzam i tyle samo mnie wyprzedza.
ad 2 Spania na stacji benzynowej mnie nie pomaga. Probowalem raz, spalem ok 1,5 godziny. Obudzilem sie z zimna (byla zima), sen wcale nie przeszedl a potem bylem chory.
ad 3 Radia slucham prawie zawsze, ale nawet falujaca blacha od basu na moj sen nie pomaga
ad 4 Jechalem wtedy sam i dlatego usypialem. Jezeli bylby ktos moglbym porozmawiac i sen by przeszedl
ad 5 Ludzie sa rozni kwadratowi i podluzni. Kazdy powinien kierowac sie wlasny rozumem. Jeden sie powinien przespac, a u mnie odwrotny skutek
ad 6 Tak
ad 7 Mysle ze to miejsce jest miejsce do wymiany pogladow, czy sie chwalilem??? A jest czym??? To jest po prostu moja opinia
Wg mnie bezpieczna jazda to jazda z wyobraznia, a nie 30km/h w kazdych warunkach. Zaraz ktos odpowie to dlaczego jechalem 120 spiac. Bo bylo po 21 i droga byla w miare pusta, a duzo kilometrow bylo przedemna <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> -
Ja leczę się z "ciężkiej nogi" już długo długo i powiem szczerze - kiepsko mi to wychodzi. Być
może jest to pozostałość po kaszlaku, w którym jak się nie depło, to się stało w miejscu.
Jest w tym trochę hipokryzji, ponieważ jak jadę z rodzinką na pokładzie i powolutku, co by
nikomu włos z głowy nie spadł i widzę kolesia co zapierdziela jak przecinak to kiwam głową
z dezaprobatą - "wariatów drogowych nie brakuje". Z kolei gdy jadę sam i widzę, że się ktoś
wlecze niemiłosiernie, to mruczę pod nosem "co za anemia...". No ale żeby znaleźć złoty
środek wziąłem taką żółtą nalepkę i walnąłem sobie koło licznika: "wolniej". Pomogło.
Spalanie zeszło, nerwów jakby trochę mniej, ale....
... najbardziej przeszkadzają mi L-ki...
Nie żebym zapomniał jak wół był cielęciem, ale ja mieszkam koło ośrodka egzaminacyjnego i akurat
wtedy, gdy jestem spóźniony rządek eLek przede mną. A mamy tu trochę uliczek, gdzie sobie
folgują panowie i panie w anemicznie ruszających eLkach, notorycznie, ciągle, za wolno, za
bojaźliwie... idzie dostać kota. CZY ONI NIE MOGĄ ĆWICZYĆ SOBIE PO WSZYSTKICH DZIELNICACH
PO RÓWNO tylko ciągle na moich bydgoskich Bartodziejach?Niestety za ilość eLek w Twojej dzielnicy możesz podziękować egzaminatorom. W większości nie chce im się opuszczać swojego okręgu (zamkniętego mniej więcej 5km od WORDu), dlatego też kursantów uczy się jeździć tylko w tym miejscu (nie mówię nic, że dzięki temu wypuszczeni po kursie w innej sytuacji łatwo się gubią)...
-
Witam.
Czasem jest tak, że mam ochotę przydusić mocniej (wpływ muzyki najczęściej), a czasem jeżdżę ostrożnie (np. tą porą roku). Raczej nie przekraczam 120km/h. Przeważnie jest to 110km/h przy dobrych warunkach pogodowych, na prostych odcinkach dróg.
Pozdrawiam.