Znikające swiatła mijania...
-
sprawdzałem instalacje oraz regulator napięcia... max 14,8v a przy max obciążeniu jakie sie dało
miał 13,8-13,9.... pomocy... wydaje mi sie ,że to przełącznik zespolony? da sie coś zrobić?sądzę, że problem tkwi w tym lewym przełączniku zespolonym przy kierownicy... odpowiedzialnym za migacze i światła.
Ja miałem kiedyś tak, że w czasie jazdy same gasły mi światła (mijania), po czym po kombinowaniu w ich załączanie, wyłączanie, uruchomienie długich, migaczy... w pewnym momencie światłą się zapalały.
Rozebrałem ten przełącznik i się okazało, że same blaszki- styki odpowiedzialne za przełączanie były spalone... wyczyściłem je ładnie, poskładałem i do dzisiejszego czasu wszystko działa.Troszkę roboty jest z demontażem... ale przy odrobinie chęci i czasu da radę zrobić to samemu <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Witam. Ja miałem ostatnio podobny problem z kierunkowskazami + awaryjnymi - "wieszały" się. Ale
nic mi sie nie zjarało. U mnie problem tkwił w takiej "skrzyneczce" za bezpiecznikami. Co
dokładnie było to nie wiem, bo dałem do elektryka. Coś się w środku odlutowało bodajże.
Ważne, że teraz działa.
No i zapraszam do wątku dla nowych osóbto jest akurat przerywacz, u mnie chyba w porządku... Jak sprawdzić czy regulator padł?
-
Ale gdyby to był przełącznik to chyba nie spalił by mi żarówek.. przeciez to zwykła mechaniczna częśc.. blaszka na blaszke zachodzi i tyle...zmierze napięcie ładowania jescze dzis...
-
Ale gdyby to był przełącznik to chyba nie spalił by mi żarówek.. przeciez to zwykła mechaniczna
częśc.. blaszka na blaszke zachodzi i tyle...zmierze napięcie ładowania jescze dzis...Niby mechaniczna... ale jak jest taka blaszka przepalona to przy przełączaniu iskrzy i wtedy może popłynąć większy prąd... stąd spalone żarówki... wg mnie na 70% to ten zabrudzono, przepalony przełącznik.
-
Niby mechaniczna... ale jak jest taka blaszka przepalona to przy przełączaniu iskrzy i wtedy może popłynąć większy prąd... stąd spalone żarówki... wg mnie na 70% to ten zabrudzono, przepalony
przełącznik.Niby ładna teoria, ale jak dla mnie bzdury <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
Zasilanie jest dalej ~12V-15V. I właśnie zasilania bym się uczepił - prawdopodobnie regulator będzie do wymiany.
Jedyny sposób w jaki styki mogą zniszczyć żarówkę to taki, że często dają krótkie połączenia, przez co płynie duży prąd przez zimną jeszcze żarówkę, ale na tyle krótko, że żarówka jeszcze się nie zagrzeje. Ale według mnie dość mało prawdopodobny scenariusz -
Następnie... spalił mi wszystkie żarówki jakie sie dało oprócz tylnich
drogowych...
i czasami blokuje sie migacz.. zamiast przerywać to świeci ciągle.. jak pare
razy pobawie sie przełącznikiem to działa;p
a jak pozakładałem nowe to spalił h4 z przodu.. i smierdziało w kokpicie...Regulator napięcia na 99% jest uszkodzony.
Będziesz mógł mówić o szczęściu, jeśli na spalonych żarówkach się skończy - nieraz można się spalić również inne elementy instalacji (przekaźniki, wskaźniki itd.).sprawdzałem instalacje oraz regulator napięcia... max 14,8v
Co to znaczy "max. 14,8V"? W jakich warunkach - na obrotach jałowych czy po zwiększeniu obrotów silnika do bardzo wysokich? Jeśli to drugie, to ZANIM zaczniesz dodawać gazu, podłącz miernik (najlepiej analogowy) i obserwuj zmiany napięcia. Odpuść, jeśli zauważysz duży wzrost.
PS. Nie odpisuj na własne posty, lecz na te, na które rzeczywiście udzielasz odpowiedzi.
-
sądzę, że problem tkwi w tym lewym przełączniku zespolonym przy
kierownicy... odpowiedzialnym za migacze i światła.
Ja miałem kiedyś tak, że w czasie jazdy same gasły mi światła (mijania), po
czym po kombinowaniu w ich załączanie, wyłączanie, uruchomienie
długich, migaczy... w pewnym momencie światłą się zapalały.
Rozebrałem ten przełącznik i się okazało, że same blaszki- styki
odpowiedzialne za przełączanie były spalone... wyczyściłem je ładnie,
poskładałem i do dzisiejszego czasu wszystko działa.
Troszkę roboty jest z demontażem... ale przy odrobinie chęci i czasu da radę
zrobić to samemuPotwierdzam, przełącznik zespolony jest odpowiedzialny za dolegliwości związane z niedziałaniem świateł lub kierunkowskazów. Konserwacja pomaga.
Ale w tym przypadku sądzę, że to nie to. -
dzieki za pomoc:)
jeszcze jedno pytanko... czy trzeba ściągać alternator ,żeby wymienić ten regulator czy jest jakis dostęp? -
dzieki za pomoc:)
No problem.
jeszcze jedno pytanko... czy trzeba ściągać alternator ,żeby wymienić ten
regulator czy jest jakis dostęp?Nigdy tego nie robiłem w Tico. W innym aucie owszem, ale regulator był na zewnątrz alternatora... W Tico jednak ZTCW jest wewnątrz - czyli wymontować i rozebrać alternator trzeba.
Lecz z wyjęciem altka nie będziesz miał problemu, a jeśli dysponujesz kanałem, będzie łatwo. O wiele gorzej jest z rozrusznikiem. -
dzieki za pomoc:)
jeszcze jedno pytanko... czy trzeba ściągać alternator ,żeby wymienić ten regulator czy jest
jakis dostęp?O ile wiem, choć nie wyjmowałem szczotek to są one razem z regulatorem. Więc nie trzeba wyjmować alternatora bo to sporo roboty. Sam kupiłem na allegro orginał szczotek bo myślałem że one padły bo słabe było ładowanie. A okazało się, że winna jest owa felerna kostka i na niej były wielkie spadki napięcia.
-
O ile wiem, choć nie wyjmowałem szczotek to są one razem z regulatorem. Więc
nie trzeba wyjmować alternatora bo to sporo roboty. Sam kupiłem na
allegro orginał szczotek bo myślałem że one padły bo słabe było
ładowanie. A okazało się, że winna jest owa felerna kostka i na niej
były wielkie spadki napięcia.Myślisz, że da się wyjąć i włożyć regulator bez demontażu alternatora z auta? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Być może, ale do tej roboty już wolałbym mieć cały alternator przed sobą, na stole... Ale może się mylę. -
Dziękuję wszystkim za pomoc i info n/t owego problemu. Przydały mi sie bardzo wszelkie
uwagi...wydrukowałem je sobie i krok po kroku z kartką dzis zabrałem się do roboty.
Jeszcze raz wam bardzo dziękuję.Udało się! Właśnie zrobiłem światełka...mogę już śmigac na długich, na których od soboty nie
jeździłem. Zajęło mi to prawie 2,5 godzinki pracy, ale to był mój I-szy raz. Także
przeczyściłem msobie klemy w akumulatorze i dałem nieco smaru, bo i tak miałem aku
odpięty...więc to zrobiłem.Tak jak pisaliście troszkę dłubania było. Najwięcej czasu mi zajęło...odpięcie tej nieszczęsnej
kostki. Makabra! Mało miejsca, kabel krótki i nawet nie wiedziałem czy ciągnąć czy pchać,
nie miałem pojęcia co nacisnąc by poszło łatwiej, a bałem sie by nie urwac tej masy
kabelków. Nie mozna było jej nawet obrócić...tak krótki kabel-aż naciągnięty. Ale udało
się! Klucze potrzebne to owego "remonciku" to 17 oraz mały śrubokręt "krzyżak", a takze sie
przyda płaski by wyciągnąć i odgiąć nieco zieloną płytkę z plastiku.A teraz napisze po krótce co i jak...jeśli można:
1. Odpięcie klemy z akumulatora...by nie zrobić zwarcia (zastanawiałem się czy to zrobić, ale
odpiąłem dla bezpieczeństwa).2. Ściągnięcie przykrywki klaksonu.
3. Odkręcenie kierownicy-śruby 17...w moim przypadku zeszła jak "masło", ale bywają przypadki,
że są problemy.4. Odkręcenie 5 wkrętów mocujących plastik (obudowę kierownicy, tej gdzie jest włacznik
awaryjnych)...uwaga 2 wkręty inne i 3 inne!5. Ściągnięcie opaski zaciskowej (nie jest ona jednorazowa) trzymajacej "do kupy" wszelkie
kable-pod kierownica.6. Odpięcie dużej kostki pod kierownicą z masa kolorowych kabelków...u mnie to była masakra
(taka pierdołka, a tyle czasu mi zajęła)7. Odkręcenie 3 śrub trzymających czarny plastik (tzw. pająka) z resztą "bebechów" pod
kierownicą8. No i już mamy część w dłoni
9. Odkręcamy 4 wkręty na zielonej płytce (elektronika), a przy okazji jeden wkręt od frontu
trzymający jakiegoś "pałączka"-nie mam pojęcia co to-może blokada10. Powoli i ostrożnie podważamy owa płytkę i ciągniemy ją ku górze (sa 4 zaczepy-trzeba je
wygiąć/wypchnąć)...nie zmieniamy położenia bo nam sie wszystko ze środka wysypie-a jest tam
troszkę drobiazgów11. Mamy już "solo"...czarny plastik z cięgnami (wycieraczki, światła) oraz zieloną płytkę z
elektroniką12. Bierzemy odrobinkę papieru ściernego (ewentualnie benzyny ekstrakcyjnej) i czyścimy co
potrzeba...wszelkie blaszki, styki, co trzeba podginamy i nieco elektronikę (w moim
przypadku wglębiłem się w część ze światłami, ale przy okazji wszystko wyczyściłem)13. Trzeba uważać na sprężynkę ze swiateł awaryjnych, bo kwadrans jej szukałem...nacisnąłem i
poleciała w siną dal, a takze na plastikowe prostokąciki z małymi blaszkami, które luźno są
w części plastikowej czarnej z cięgnami (nie przy płytce)14. A teraz powtarzamy czynności 11-1 i składamy wszystko po kolei
15. Jak będziemy mieli szczęście to żadna część nam nie zostanie i wszystko będzie działąc jak
należy po podpięciu klemJa jestem zadowolony, bo wszystko działa i wreszcie światełka wszystkie juz mam...mam nadzieję,
że troszkę poświecą. Jeszcze raz bardzo Wam dziekuję za pomoc. Sorry za byki (najgorsze sa
te ortograficzne), bo wiem że ich sporo w tekscie. PozdrawiamWlasnie czeka mnie ta operacja. Po wylaczeniu dlugich na krotkie nie mam swiatel WCALE (przez krotka chwile).
Wszystko jasno opisane poza PODGINANIEM? Skad mam wiedziec co juz nie daje styku i trzeba podgiac a czego nie nalezy ruszac bo jest dobre? I jezeli juz podginac to o ile? -
Dla napisania tych paru słów musiałeś cytować cały manual? <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/confused.gif" alt="" />
-
Wlasnie czeka mnie ta operacja. Po wylaczeniu dlugich na krotkie nie mam
swiatel WCALE (przez krotka chwile).Teraz tak się dzieje; potem w ogóle nie będzie "krótkich"...
Wszystko jasno opisane poza PODGINANIEM? Skad mam wiedziec co juz nie daje
styku i trzeba podgiac a czego nie nalezy ruszac bo jest dobre? I
jezeli juz podginac to o ile?Ja po oczyszczeniu delikatnie podgiąłem wszystkie blaszki, których kształt zapewnia dobry styk. Trzeba popatrzeć, poobserwować. Trudno tutaj opisać, jak i o ile je podginać. Robi się to na wyczucie, obserwując ich kształt i nie zmieniając go drastycznie; wystarczy 2-3 mm. Do wyginania przydają się niewielkie szczypczyki (lepiej nimi operować, niż palcami).
BTW Pirx ma rację: tnij cytaty...
-
A teraz napisze po krótce co i jak...jeśli można:
1. Odpięcie klemy z akumulatora...by nie zrobić zwarcia (zastanawiałem się czy to zrobić, ale
odpiąłem dla bezpieczeństwa).2. Ściągnięcie przykrywki klaksonu.
3. Odkręcenie kierownicy-śruby 17...w moim przypadku zeszła jak "masło", ale bywają przypadki,
że są problemy.4. Odkręcenie 5 wkrętów mocujących plastik (obudowę kierownicy, tej gdzie jest włacznik
awaryjnych)...uwaga 2 wkręty inne i 3 inne!5. Ściągnięcie opaski zaciskowej (nie jest ona jednorazowa) trzymajacej "do kupy" wszelkie
kable-pod kierownica.6. Odpięcie dużej kostki pod kierownicą z masa kolorowych kabelków...u mnie to była masakra
(taka pierdołka, a tyle czasu mi zajęła)7. Odkręcenie 3 śrub trzymających czarny plastik (tzw. pająka) z resztą "bebechów" pod
kierownicą8. No i już mamy część w dłoni
9. Odkręcamy 4 wkręty na zielonej płytce (elektronika), a przy okazji jeden wkręt od frontu
trzymający jakiegoś "pałączka"-nie mam pojęcia co to-może blokada10. Powoli i ostrożnie podważamy owa płytkę i ciągniemy ją ku górze (sa 4 zaczepy-trzeba je
wygiąć/wypchnąć)...nie zmieniamy położenia bo nam sie wszystko ze środka wysypie-a jest tam
troszkę drobiazgów11. Mamy już "solo"...czarny plastik z cięgnami (wycieraczki, światła) oraz zieloną płytkę z
elektroniką12. Bierzemy odrobinkę papieru ściernego (ewentualnie benzyny ekstrakcyjnej) i czyścimy co
potrzeba...wszelkie blaszki, styki, co trzeba podginamy i nieco elektronikę (w moim
przypadku wglębiłem się w część ze światłami, ale przy okazji wszystko wyczyściłem)13. Trzeba uważać na sprężynkę ze swiateł awaryjnych, bo kwadrans jej szukałem...nacisnąłem i
poleciała w siną dal, a takze na plastikowe prostokąciki z małymi blaszkami, które luźno są
w części plastikowej czarnej z cięgnami (nie przy płytce)14. A teraz powtarzamy czynności 11-1 i składamy wszystko po kolei
15. Jak będziemy mieli szczęście to żadna część nam nie zostanie i wszystko będzie działąc jak
należy po podpięciu klemJa jestem zadowolony, bo wszystko działa i wreszcie światełka wszystkie juz mam...mam nadzieję,
że troszkę poświecą. Jeszcze raz bardzo Wam dziekuję za pomoc. Sorry za byki (najgorsze sa
te ortograficzne), bo wiem że ich sporo w tekscie. PozdrawiamJestem już po czyszczeniu. Doradzę może tylko, żeby sprężynkę od awaryjnych wyjąć zawczasu. Najpierw zobaczyć jak jest ułożona-potem wyjąć i położyć gdzieś na bok. Ja mimo ostrzeżenia niechcący nacisnąłem przycisk i wyskoczyła. Upadła pod nogi=nie miałem problemu bo miałem szczęście-obok był trawnik.
Jako amator nie znajacy się na "elektryce" bałem się tego robić. Najbardziej obawiałem się słów :te ruchome sprężynki itp). Nie ma obaw. Tak naprawdę jest tylko ta jedna w/w, reszta to małe plastikowe kostki, częściowo miedziane. Żeby wypadły trzeba już dość mocno przechylić, więc nie ma obawy. Po otwarciu "miedź" wygląda na czystą ale po przetarciu benzyną, szmatka była CZARNA jak smoła.
Zauważyłem też pewne różnice po skończeniu. A mianowicie-kierunkowskazy nie wracały do pozycji 0 po sprostowaniu kierownicy. Mówię o automatycznym wyłączaniu się kierunków. Było to minimalne i nie było tego "cyk". Z tym, że po jednej dobie jedna strona już się dotarła. Z drugą było kilka dni kłopotu. -
Skracaj cytaty i będzie git <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Po kilku dniach pojawil sie niewielki problem. Przy nawet minimalnym ruchu kierownica slychac bylo chrobotanie plastiku o plastik. Po ponownym odkreceniu kierownicy okazlo sie, ze blaszka na zdjeciu ponizej, ta pozioma, u gory po prawej, patrzac od osi kierownicy
porusza sie w rowku kierownicy gdy ta sie obraca. Rowek ten pokazany jest na nastepnym zdjeciu (to ta okragla, wyraznie jasniejsza czesc). Jest to zdjecie kierownicy "od spodu". Rowek ten koniecznie trzeba nasmarowac po czyszczeniu. Ja tego nie zrobilem. Po nasmarowaniu minelo jak reka odjal.