Kałóża i strata mocy!
-
kondrus Użytkownik archiwalnynapisał 17 maj 2010, 16:56 ostatnio edytowany przez kondrus 11 paź 2016, 23:03
Witam,
Dzisiaj jechałem i wjechałem w dość dużą kałuże. Po czym auto straciło całkowicie prawie na mocy. Odpala ale strasznie szarpie i w sumie nie ma mocy, jechać nie idzie. Sprawdziłem świece bo myślałem, że jeden z tłoków nie chodzi, ale wszystkie świece OK. Więc pewnie gdzieś wleciała woda? Czy może to być katalizator czy coś w tym rodzaju?
Suzuki Swift 1.3 1998r.
Z góry dzięki za porady
-
KonradSwift Użytkownik archiwalnynapisał 17 maj 2010, 17:06 ostatnio edytowany przez KonradSwift 11 paź 2016, 23:03
Sprawdź czy pod kopułkę nie naleciało wody
-
migdalek Użytkownik archiwalnynapisał 17 maj 2010, 19:26 ostatnio edytowany przez migdalek 11 paź 2016, 23:03
Miałem podobnie. Okazało sie że wymieniłem hose resonator i przestało. Hose resonator to ta gumowa część łacząca filtr powietrza z wiatrzaczkiem alternatora. Tamtendy dostawała mi się woda.
Ale może macie inne pomysły. Chętnie poczytam. -
Yendrek Użytkownik archiwalnynapisał 17 maj 2010, 23:07 ostatnio edytowany przez Yendrek 11 paź 2016, 23:03
też bym stawiał na wodę w kopułce, swift mi w życiu 2 razy stanął właśnie po kąpieli w dużych kałużach
-
Marcin_GTi Użytkownik archiwalnynapisał 17 maj 2010, 23:24 ostatnio edytowany przez Marcin_GTi 11 paź 2016, 23:03
ewentualnie jak nie kopułka to przewody od świec... odpal w całkowitych ciemnościach, poczekaj chwile niech się oczy przyzwyczają i powiedz co widzisz patrząc na kable
-
Mataj Użytkownik archiwalnynapisał 18 maj 2010, 06:02 ostatnio edytowany przez Mataj 11 paź 2016, 23:03
Dwa dni temu mialem identycznie, samochod odstal nocke i juz dziala ok. Dla pewnosci sprawdzilem swiece, kable, kopulka juz wtedy tez przeschla.
-
Jelon Użytkownik archiwalnynapisał 18 maj 2010, 08:31 ostatnio edytowany przez Jelon 11 paź 2016, 23:03
powiem tak - jakiś czas temu miałem problemy po tym jak było w nocy wilgotno lub padało.
Najpierw nie chciał odpalić, kręcił, kręcił ... aż w końcu się udało. Później w trakcie jazdy potrafił zacząć tracić moc, aż w końcu zgasł. Przy ruszaniu było odczuwalne "zamulenie" samochodu i szarpało jakbym jechał na resztkach paliwa.
Ostatnio wymieniłem komplet (koszt około 160 PLN):- świece (kupiłem całą paczkę NGK V2 - 4 szt)
- przewody WN (Sentech)
- kopułka
- palec rozdzielacza
i problem zniknął. EDIT: a leje jak diabli. Możliwe że też masz zalany lub uszkodzony któryś z elementów zasilania, tak jak pisali już wcześniej koledzy. Zawilgocone przewody tracą swoją przepływowość prądową czy coś takiego.
-
Marcin_GTi Użytkownik archiwalnynapisał 18 maj 2010, 09:56 ostatnio edytowany przez Marcin_GTi 11 paź 2016, 23:03
powiem tak - jakiś
czas temu miałem problemy po tym jak było w nocy wilgotno lub padało.
Najpierw nie chciał
odpalić, kręcił, kręcił ... aż w końcu się udało. Później w trakcie jazdy potrafił
zacząć tracić moc, aż w końcu zgasł. Przy ruszaniu było odczuwalne "zamulenie"
samochodu i szarpało jakbym jechał na resztkach paliwa.W Twoim przypadku obstawiał bym też winę przewodów...
Ogólnie problem z zapłonem jest najbardziej odczuwalny przy wkręcaniu się na obroty i na wolnych obrotach. Ja u siebie jak miałem przewody do... i zawilgotniały to chodził tylko powyżej 4k obr. a poniżej to strzelał, przerywał i śmierdziało benzyną, której nie przepalał...
8/8