[mk3 8V LPG] Znikający płyn chłodniczy
-
Witam Swiftową Brać!
Od początku: W maju założyłem LPG. Uprzejmi panowie poinformowali mnie abym obserwował stan płynu w chłodnicy, sprawdziłem po jakimś czasie i był jak zawsze nieco ponad max. Przejechałem 2500km i zauważyłem że mi się częściej wentylator włącza, patrzę na zbiorniczek a tam ponad max. Ale coś mnie tknęło, żeby odkręcić korek - SUCHUTKO! Na ściankach zbiorniczka zrobił się różowy osad z płynu i nie wiem teraz od jak dawna jeździłem z taką saharą w chłodnicy <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> Uzupełniłem ponad max wodą destylowaną, po kilku kilometrach sprawdziłem i znowu ubyło gdzieś pół zbiorniczka.
-
martwić się czy nie? nie zostawiam za sobą chmury białego dymu, poziom oleju nie wzrósł, silnik chodzi jak diesel czyli normalnie <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
-
czy z racji posiadania LPG wchodzi mi do układu więcej płynu niż standardowo?
-
swoją drogą stary płyn chłodniczy zrobił się syfiasty, przy wymianie mam odkręcić korek u góry i na dole chłodnicy, wylać co zostało w zbiorniczku wyrównawczym, wlać nowy płyn, uruchomić silnik aż się zagrzeje, uzupełnić płyn w wyrównawczym, TAK? czy coś pomieszałem? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Pozdrawiam i radzę kontrolować stan płynu w chłodnicy <img src="/images/graemlins/blush.gif" alt="" />
-
-
Ja sie nie znam na LPG, ale parownik jest chyba ogrzewany wlasnie plynem chlodniczym, dlatego jak silnik jest zimny to chodzi na benzyne i dopiero pozniej sie przelacza na gaziora. Wiec jak jest ogrzewany no to musi byc podpiety pod uklad, wiec jego pojemnosc rosnie... przynajmniej ja tak to widze z mojej skromnej dedukcji przyszlego inzyniera <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
U mnie dziwnym trafem po wizycie na torze (mimo, ze to krotkie przejazdy) zawsze ubywa minimalnie plynu...
-
- czy z racji posiadania LPG wchodzi mi do układu więcej płynu niż standardowo?
Tak... wchodzi więcej płynu... a gazownicy zazwyczaj nie raczą dolać choćby wody destylowanej <img src="/images/graemlins/tuk.gif" alt="" />
A swoją drogą to mi ciągle ubywa płynu... a na łączeniach węży od parownika tworzy się dziwny czerwony nalot... i ciekawi mnie co to jest <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
(foto wrzucę po południu)
-
Ok czyli dzięki kolegom punkt drugi został rozwiązany <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> W sumie to dość logiczne że pojemność układu mi się zwiększy, ale dlaczego zatem nie dolewają płynu jeśli wiadomo że będzie potrzeba go więcej... W takim razie poobserwuję jeszcze zbiorniczek i zobaczę czy będzie ubywać dalej, jak nie to <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
A co do wymiany płynu to przeszukałem archiwum, ale wolałbym żeby mi ktoś znający temat napisał czy dobrze myślę, że wystarczy spuścic stary płyn z chłodnicy i zbiorniczka, wlać nowy a odpowietrzy się samoczynnie? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> Nigdy nie robiłem tego sam i nie chcę zagotować silnika, a wymiana się przyda bo teraz woda destylowana wypłukała niezły syf <img src="/images/graemlins/032.gif" alt="" />
-
Co do napełniania:
Wlewasz do chłodnicy do max i odpalasz auto.
Czekasz. Jak płynu ubywa to dolewasz do czasu aż włączy się wentylator lub płyn zacznie się podnosić (wylewać z chłodnicy)
Jak się w/w nastąpi to wyłączasz silnik, zakręcasz korek na chłodnicy i wlewasz do max w zbiorniczku wyrównawczym.Swift ma układ otwarty więc jak wlejesz za dużo i dasz do pieca to nadmiar płynu ucieknie przez niezaślepiony wężyk ze zbiorniczka wyrównawczego.
-
Pomacaj sobie na zimnym silniku trójniki.
Są dwa. Na końcu węży chłodniczych idących od parownika a łączących się z wężami silnika idącego do nagrzewnicy. Typowe miejsce gdzie gazownicy się wcinają w układ chłodzenia.U mnie np z tego trójnika deeeelikatnie kapie. Bo mam plastykowe badziewie ten trójnik i nawet mocne skrecenie na opaskach nie pomaga. Dolewam ok 0,5l na rok. Nawet jak z tego trójnika mocno by kapało to drudno zauważyć pod autem. Bo kapie na gorącą obudowe katalizatora wiec odrazu paruje i nie zostawia plam pod autem...
-
Co do napełniania:
Wlewasz do chłodnicy do max i odpalasz auto.
Czekasz. Jak płynu ubywa to dolewasz do czasu aż włączy się wentylator lub płyn zacznie się
podnosić (wylewać z chłodnicy)
Jak się w/w nastąpi to wyłączasz silnik, zakręcasz korek na chłodnicy i wlewasz do max w
zbiorniczku wyrównawczym.
Swift ma układ otwarty więc jak wlejesz za dużo i dasz do pieca to nadmiar płynu ucieknie przez
niezaślepiony wężyk ze zbiorniczka wyrównawczego.Czyli generalnie prosta sprawa, cieszy mnie to <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Ale upewnię się, przy pracującym silniku mam mieć otwarty korek chłodnicy i dolewać płynu?
A jeszcze taki szczegół... Da się to zrobić bez kanału? <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" /> bo dzisiaj zaglądałem za tym korkiem od spodu chłodnicy i ździebko cięzko się tam dostać.... <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />
-
Czyli generalnie prosta sprawa, cieszy mnie to Ale upewnię się, przy pracującym silniku mam
mieć otwarty korek chłodnicy i dolewać płynu?
A jeszcze taki szczegół... Da się to zrobić bez kanału? bo dzisiaj zaglądałem za tym korkiem
od spodu chłodnicy i ździebko cięzko się tam dostać....Bez kanału wymieniłem całą chłodnicę, więc się da.
Korek masz mieć otwarty, jak się nagrzeje, możesz także ściskać rurę do (od?) prowadzającą płyn do chłodnicy (górną) by pogonić szybciej powietrze. -
(foto wrzucę po południu)
No i tak to wygląda
-
No i tak to wygląda
wygląda jakby przepuszczało trochę i odrazu parowało... Naczelny wyżej pisał, że ma problemy z plastikowymi połączeniami, czyżby te Twoje też były z plastiku? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
wygląda jakby przepuszczało trochę i odrazu parowało... Naczelny wyżej pisał, że ma problemy z
plastikowymi połączeniami, czyżby te Twoje też były z plastiku?Wyglądają niestety na plastikowe <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
-
Wyglądają niestety na plastikowe
ja bym radził zrobić tak: wyczyść ten osad, zobacz czy da się dokręcić opaski mocujące nieco mocniej, tylko nie przesadź żebyś czegoś nie połamał jeśli to faktycznie jest plastik... jak będzie dalej pojawiał się osad to można by spróbować z jakimś sylikonem <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
ja bym radził zrobić tak: wyczyść ten osad, zobacz czy da się dokręcić opaski mocujące nieco
mocniej, tylko nie przesadź żebyś czegoś nie połamał jeśli to faktycznie jest plastik...
jak będzie dalej pojawiał się osad to można by spróbować z jakimś sylikonemNie ma się co przejmować. To jest standard przy instalacji LPG. Połączenia są minimalnie nieszczelne i tak jak napisano wcześniej osad tworzy parujący plyn chłodniczy. Najszybciej pomogloby założenie nowych węży gumowych doprowadzających wodę do reduktora (czy jak kto woli parownika). Guma ma to do siebie, że twardnieje z czasem i wtedy szczelność połączeń szwankuje...