Egzamin na prawo jazdy z praktycznym testem pierwszej pomocy...
-
... to nowy pomysł miłościwie nam panujących:
KLIK
Jak sądzicie, ma to sens? Bo wg mnie nie... kolejna kwestia nauczenia się paru ruchów, których oczywiście nie wykona się w razie potrzeby... -
Jak sądzicie, ma to
sens? Bo wg mnie nie... kolejna kwestia nauczenia się paru ruchów, których
oczywiście nie wykona się w razie potrzeby...IMO przymuszanie społeczeństwa nie ma sensu - w sytuacjach kryzysowych niestety większość nie wykonałaby moim zdaniem czynności reanimacyjnych. Są ku temu różne powody - stres, panika, brak zimnej krwi, niechętnie też bierze się odpowiedzialność za cudze życie, zwłaszcza jak nie jest się pewnym swych umiejętności. Nie co dzień zdarza się każdemu robić reanimację. Można ją wykonać nieumiejętnie i posłać kogoś do piachu. Oczywiście nie neguję samej idei pierwszej pomocy...
Całą sprawę traktuję jako kolejny sposób na wydanie pieniędzy. No i firmy szkoleniowe będą miały kolejne wydatki.
-
Ale po co się rozdrabniać? Weźmy od razu do matury dołóżmy kurs na ratownika medycznego. Każdy będzie miał. I będzie można w świetle prawa skazać za nieumiejętne udzielenie pomocy.
-
Nie każdy, ja matury nie mam i nie planuję
-
Ale po co się
rozdrabniać? Weźmy od razu do matury dołóżmy kurs na ratownika medycznego. Każdy
będzie miał. I będzie można w świetle prawa skazać za nieumiejętne udzielenie
pomocy.Nie ma czegoś takiego jak kurs na Ratownika Medycznego...
Aby zostać Ratownikiem Medycznym trzeba obecnie skończyć wyższe studia na poziomie licencjatu. Do niedawna, a konkretnie do stycznia 2013 można było jeszcze uzyskać w/w tytuł po ukończeniu dwuletniego studium.
Jeśli mowa o kursach to jedynie można zrobić KPP, zakończony egzaminem państwowym...dający tytuł Ratownika.
A co to takiego... leniwych odsyłam do wikipedii, bo wątpię, by ktoś wziął się za znalezienie konkretnej ustawy...
-
I będzie można w świetle prawa skazać za nieumiejętne udzielenie pomocy.
Tu nie chodzi o ryzyko oskarżenia o nieumiejętną pomoc ale o własne dobro. U nas jest takie prawo, że ratując kogoś a nie jesteś lekarzem nie masz prawa do odszkodowania z OC w razie zrobienia sobie przy tym krzywdy. Wtedy wszelkie koszty leczenia pokrywasz sam.
Nawet było o tym w telewizji gdzie ratownik ratując kogoś kto miał aids musiał sobie potem sam kupować leki by zmniejszyć ryzyko zarażenia bo miał kontakt z krwią.
Druha osoba uległa poparzeniu podczas ratowania młodych ludzi z samochodu co wpadli do rowu jadąc za szybko. On też sam leczy sie do tej pory za własną kaskę bo wiadomo, jak jest teraz z przyjęciami do specjalistów.
Więc najpierw niech zmienią prawo, że ratujacy jest tak samo chroniony jak uprawniona osoba a potem niech szkolą ludzi.