Regeneracja akumulatora
-
tak sobie czytam i się zastanawiam czy my się cofnęliśmy o 30 lat wstecz??? bo to wtedy (sam pamiętam) były takie czasy że się wszystko opłacało jak się coś dało uratować
ale dziś ??? pomijając koszt elektrolitu,wody,wielokrotnego zanieczyszczenia środowiska (bo gdzieś to wylewać musimy),swojego czasu,przy okazji strat w odzieży ochronnej w stosunku do osiągniętego efektu jak dla mnie przy cenie nowej baterii typu 45Ah to parodia i nieporozumienie ale ponoć czasem liczy się coś innego -
Kiedyś wypowiadałem się, że czasem warto naprawiać samemu.
Oczywiście miałem na myśli sytuacje kiedy to ma sens, a sama naprawa się zbytnio nie przeciąga.
W tym wypadku, sądząc po opisie, wielodniową katorgę z akumulatorem uważam za masochizm.
Coś jak "sztuka dla sztuki". Naprawdę lepiej kupić nowy akumulator - auto ma jeździć a nie stać i czekać na odsiarczanie. -
W tym wypadku, sądząc po opisie, wielodniową katorgę z akumulatorem uważam za masochizm.
Coś jak "sztuka dla sztuki". Naprawdę lepiej kupić nowy akumulator - auto ma jeździć a nie stać i czekać na odsiarczanie.W ostatnim Auto Świat czytałem pytanie czytelnika, że miał prawie nowy akumulator, który przez dłuższy czas był niewykorzystywany i pojawił się temat jego ratowania.
Moim zdaniem to właśnie w takim przypadku można spróbować reanimować taki akumulator, a nie staruszka kilkuletniego, który ledwo zipie.Z drugiej strony akumulatory nie są wcale takie tanie, bo rok temu do Tico 35Ah kupowałem za 180zł, a do Astry 62Ah kosztował 280zł.
Jeżeli sam akumulator jest młody, a jedynie niewiele zasiarczony, to można spróbować go jednak przywrócić do sprawności.
-
[ciach]
To chyba już
wszystkoUff Wystarczająco mnie zniechęciłeś Powstała wizja spędzenia z akumulatorem tydzień czasu w zimnym garażu, połączona z zakupem ileśtamlitrów wody destylowanej i elektrolitu oraz czegoś do mierzenia jego gęstości zniechęciła mnie całkowicie... Że nie wspomnę o prostowniku, tutaj przydałby się porządny, z manualną regulacją natężenia prądu. W przypadku akumulatora 45Ah jednak nie warto się w to bawić i lepiej kupić nowy za niecałe 300zł, co z radością uczynię, jak tylko mój dokończy żywota
-
Jeżeli sam
akumulator jest młody, a jedynie niewiele zasiarczony, to można spróbować go jednak
przywrócić do sprawności.Mój ma 4 lata - to jednocześnie dużo i niedużo, biorąc pod uwagę różne uwarunkowania W każdym razie nie zakręcił tej zimy kilka razy - 2, może 3 - przy mrozie ~4-8 stopni. Dodam, że problemy nastąpiły po kilkudniowym postoju. Auto używane z dnia na dzień, nawet pomimo mrozu odpali, choć widać, że ciężko mu już kręcić
-
Mój ma 4 lata - to
jednocześnie dużo i niedużo, biorąc pod uwagę różne uwarunkowania W każdym
razie nie zakręcił tej zimy kilka razy - 2, może 3 - przy mrozie ~4-8 stopni.Wszystko wskazuje na to, że akumulator prosi się o wymianę zakładając oczywiście, że układ jego ładowania w samochodzie jest sprawny.
Do sprawdzenia kondycji akumulatora w zeszłym tygodniu kupiłem tester firmy Yato.
Jest on dostępny na allegro za przyzwoite pieniądze, a pozwala jednoznacznie ocenić kondycję akumulatora.Ostatnio dokonałem sprawdzenia mojej 2-letniej Centry Plus zamontowanej w Astrze.
Auto stało nieużywane na mrozach przez ostatnie dwa tygodnie, a test obciążenia 100A potwierdził, że aku jest jeszcze w idealnym stanie.Uważam, że warto mieć taki tester, bo jednoznacznie pozwala określić kondycję bateryjki oraz uniknąć zbędnego wydatku w przypadku, gdy jest on w naprawdę dobrym stanie.
Tester ten wygląda tak:
-
Takimi urządzeniami sprawdzają w sklepie akumulatory. To dość dobra metoda bo obciąża aku. Ale nie zawsze pokaże całą prawdę. Mamy kupioną centrę futurę co od nowości gubi napięcie ale za to trzymała prąd i samochód zapalał nawet w duże mrozy a napięcie miał 11,9V.
Tak samo z moimi dwoma autopartami 48AH. Miernik pokazywał że są ok a rozładowywały się samoistnie. -
W ostatnim Auto
Świat czytałem pytanie czytelnika, że miał prawie nowy akumulator, który przez
dłuższy czas był niewykorzystywany i pojawił się temat jego ratowania.
Moim zdaniem to
właśnie w takim przypadku można spróbować reanimować taki akumulator, a nie
staruszka kilkuletniego, który ledwo zipie.
Z drugiej strony
akumulatory nie są wcale takie tanie, bo rok temu do Tico 35Ah kupowałem za 180zł, a
do Astry 62Ah kosztował 280zł.
Jeżeli sam
akumulator jest młody, a jedynie niewiele zasiarczony, to można spróbować go jednak
przywrócić do sprawności.młody aku obejmuje gwarancja (nawet mają trzy letnie a dwa lata to już standard)
-
Takimi urządzeniami sprawdzają w sklepie akumulatory. To dość dobra metoda bo obciąża aku. Ale nie zawsze pokaże całą prawdę.
To nie jest zaawansowane urządzenie diagnostyczne, a jedynie tester.
Wiedząc, że z danym akumulatorem jest coś nie tak, trzeba go po prostu wymienić.Ten tester może pomóc w ocenie stanu akumulatora pod obciążeniem.
Rok temu niepotrzebnie wymieniłem akumulator w Tico na nowy, gdy okazało się, że to rozrusznik jest zanieczyszczony i stawia duży opór podczas rozruchu.
Po oczyszczeniu i konserwacji rozrusznika oraz dodatkowo oczyszczeniu styków w stacyjce wszystko pracuje idealnie.
Przez to, że rok temu nie miałem tego testera, to nowy właściciel mojego Tico może obecnie cieszyć się sprawnym 1-rocznym akumulatorem -
młody aku obejmuje gwarancja (nawet mają trzy letnie a dwa lata to już standard)
.... która nie uwzględnia złej eksploatacji. Akurat pozostawienie akumulatora na dłuższy czas bez doładowania można w łatwy sposób udowodnić.
W prasie motoryzacyjnej i na forach internetowych wielokrotnie poruszane były notoryczne przypadki odrzucania gwarancji na akumulatory na podstawie własnej ekspertyzy z sentencją "awaria na skutek złej eksploatacji przez użytkownika".
Nawet w ostatnich dniach czytałem na forum, na którym wypowiadał się sprzedawca ze sklepu z akumulatorami. Sam przyznał podając konkretne nazwy firm, które praktycznie w 100% odrzucają reklamacje gwarancyjne. Napisał, że jedynie jeden producent (niestety nie pamiętam już który) w miarę bezproblemowo wymienia reklamowane akumulatory na nowe. -
.... która nie
uwzględnia złej eksploatacji. Akurat pozostawienie akumulatora na dłuższy czas bez
doładowania można w łatwy sposób udowodnić.
W prasie
motoryzacyjnej i na forach internetowych wielokrotnie poruszane były notoryczne
przypadki odrzucania gwarancji na akumulatory na podstawie własnej ekspertyzy z
sentencją "awaria na skutek złej eksploatacji przez użytkownika".
Nawet w ostatnich
dniach czytałem na forum, na którym wypowiadał się sprzedawca ze sklepu z
akumulatorami. Sam przyznał podając konkretne nazwy firm, które praktycznie w 100%
odrzucają reklamacje gwarancyjne. Napisał, że jedynie jeden producent (niestety nie
pamiętam już który) w miarę bezproblemowo wymienia reklamowane akumulatory na nowe.I takie gwarancje są dla mnie śmiechu warte Mój akumulator był eksploatowany w sposób prawidłowy, a wytrzymał lekko ponad 4 lata. Wiem, że to nie jest odosobniony przypadek, praktycznie wszyscy producenci skracają życie swoich produktów, tak, aby po upływie gwarancji produkt nadawał się tylko do wymiany. Tak więc dłuższa gwarancja przy zakupie jakiegokolwiek produktu, nie robi na mnie dobrego wrażenia Z drugiej strony - myślę, że nie jest to majątek wydać ~300zł raz na 4 lata i mieć niezawodny samochód zimą.
-
W ostatnim Auto
Świat czytałem pytanie czytelnika, że miał prawie nowy akumulator, który przez
dłuższy czas był niewykorzystywany i pojawił się temat jego ratowania.
Moim zdaniem to
właśnie w takim przypadku można spróbować reanimować taki akumulator, a nie
staruszka kilkuletniego, który ledwo zipie.Starego trupa nie ma co reanimować. Zasiarczenie, duża rezystancja wewnętrzna - to nie może się udać.
Z drugiej strony
akumulatory nie są wcale takie tanie, bo rok temu do Tico 35Ah kupowałem za 180zł, a
do Astry 62Ah kosztował 280zł.Na tym roku byłem zmuszony kupić nowy akumulator. Stary Eurostart'a wytrzymał 6 lat
życia pod chmurką. Za nową Centrę Plus dałem 200zł - nie grymasiłem z ceną, zależało mi na czasie. -
Faktycznie, cała
operacja nie napawa optymizmem Przynajmniej wg autora tego artykułu.
Dzisiaj lepiej coś wymienić na nowe, niż naprawiać... Nie żałuję na nowy akumulator,
bo nie jest aż tak drogiA ile kosztuje nowy elektrolit i gdzie go kupić w dzisiejszych czasach?
-
Mój ma 4 lata - to
jednocześnie dużo i niedużo, biorąc pod uwagę różne uwarunkowania W każdym
razie nie zakręcił tej zimy kilka razy - 2, może 3 - przy mrozie ~4-8 stopni. Dodam,
że problemy nastąpiły po kilkudniowym postoju. Auto używane z dnia na dzień, nawet
pomimo mrozu odpali, choć widać, że ciężko mu już kręcićNa dzisiejsze standardy aku wytrzymujący 4 lata to sukces
Teraz robi się je tak, żeby wytrzymały 2 lata gwarancji
Kilkanaście lat temu szwagier miał jeden akumulator przez 8 lat (!), co kiedyś nie było niczym dziwnym I to w Fiacie 125p, który sporo prądu zużywał do rozruchu, bo trzeba było trochę rozrusznikiem pokręcić...
Ojciec w październiku 2012 roku kupił 55 Ah aku Centra Standard i już tydzień temu (czyli po 2 miesiącach) poszedł do reklamacji
P.S. Dzisiaj idę odpalić swoje auto po 2 dniach postoju na mrozie -15 stopni i zastanawiam się czy zakręci - aku ma ponad 2 lata i takie kwiatki, a już w grudniu go doładowywałem
-
Kiedyś wypowiadałem
się, że czasem warto naprawiać samemu.
Oczywiście miałem
na myśli sytuacje kiedy to ma sens, a sama naprawa się zbytnio nie przeciąga.
W tym wypadku,
sądząc po opisie, wielodniową katorgę z akumulatorem uważam za masochizm.
Coś jak "sztuka dla
sztuki". Naprawdę lepiej kupić nowy akumulator - auto ma jeździć a nie stać i czekać
na odsiarczanie.No i trzeba gdzieś ten stary elektrolit wylać
-
[ciach]
Uff
Wystarczająco mnie zniechęciłeś Powstała wizja spędzenia z akumulatorem tydzień
czasu w zimnym garażu, połączona z zakupem ileśtamlitrów wody destylowanej i
elektrolitu oraz czegoś do mierzenia jego gęstości zniechęciła mnie całkowicie... Że
nie wspomnę o prostowniku, tutaj przydałby się porządny, z manualną regulacją
natężenia prądu. W przypadku akumulatora 45Ah jednak nie warto się w to bawić i
lepiej kupić nowy za niecałe 300zł, co z radością uczynię, jak tylko mój dokończy
żywotaJak go podładujesz jeszcze to największe tegoroczne mrozy przetrzyma i nowy dopiero będziesz musiał kupić na jesień - ja mam taki plan
-
Takimi urządzeniami
sprawdzają w sklepie akumulatory. To dość dobra metoda bo obciąża aku. Ale nie
zawsze pokaże całą prawdę. Mamy kupioną centrę futurę co od nowości gubi napięcie
ale za to trzymała prąd i samochód zapalał nawet w duże mrozy a napięcie miał 11,9V.
Tak samo z moimi
dwoma autopartami 48AH. Miernik pokazywał że są ok a rozładowywały się samoistnie.Takim przyrządem facet sprawdzał Centrę ojca, którą oddał do reklamacji (kilka postów wyżej). Wynik: 4,69 V - aku wcale nie przyjmuje prądu - może ma zwarcie wewnątrz celi?
-
.... która nie
uwzględnia złej eksploatacji. Akurat pozostawienie akumulatora na dłuższy czas bez
doładowania można w łatwy sposób udowodnić.
W prasie
motoryzacyjnej i na forach internetowych wielokrotnie poruszane były notoryczne
przypadki odrzucania gwarancji na akumulatory na podstawie własnej ekspertyzy z
sentencją "awaria na skutek złej eksploatacji przez użytkownika".
Nawet w ostatnich
dniach czytałem na forum, na którym wypowiadał się sprzedawca ze sklepu z
akumulatorami. Sam przyznał podając konkretne nazwy firm, które praktycznie w 100%
odrzucają reklamacje gwarancyjne. Napisał, że jedynie jeden producent (niestety nie
pamiętam już który) w miarę bezproblemowo wymienia reklamowane akumulatory na nowe.Zobaczymy co we wtorek ojcu powiedzą
-
I takie gwarancje
są dla mnie śmiechu warte Mój akumulator był eksploatowany w sposób prawidłowy, a
wytrzymał lekko ponad 4 lata. Wiem, że to nie jest odosobniony przypadek,
praktycznie wszyscy producenci skracają życie swoich produktów, tak, aby po upływie
gwarancji produkt nadawał się tylko do wymiany. Tak więc dłuższa gwarancja przy
zakupie jakiegokolwiek produktu, nie robi na mnie dobrego wrażenia Z
drugiej strony - myślę, że nie jest to majątek wydać ~300zł raz na 4 lata i mieć
niezawodny samochód zimą.300 zł za aku do Tico - szalejesz
-
A ile kosztuje nowy
elektrolit i gdzie go kupić w dzisiejszych czasach?Chyba jeszcze jest dostępny w sklepach z chemią moto