Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Tagi
  • Popularne
  • Użytkownicy
  • Grupy
  • Szukaj
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
zlosniki.pl
  1. Start
  2. MOTOMANIA... i nie tylko
  3. Samochod elektryczny Romet4E

Samochod elektryczny Romet4E

Zaplanowany Przypięty Zablokowany Przeniesiony MOTOMANIA... i nie tylko
34 Posty 10 Uczestników 312 Wyświetlenia
  • Najpierw najstarsze
  • Najpierw najnowsze
  • Najwięcej głosów
Zaloguj się, aby odpowiedzieć
Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
  • P Niedostępny
    P Niedostępny
    przedborzak Użytkownik archiwalny
    napisał ostatnio edytowany przez przedborzak
    #21

    Polska oparta jest na na energii z węgla czyli np. elektrownia jedna z największych - Bełchatów. Szybko to się nie zmieni, więc ładując ten pseudo ekologiczny wózek używamy brudnego prądu. A wytwarzana energia typu wiatraki czy elektrownie wodne to mały procent produkcji. Nie mówiąc nawet, że to drogawa sprawa to jeszcze nasza energetyka łaskę robi, że kupuje ten ekologiczny prąd. Najtaniej prąd jest z elektrowni atomowych ale to w Polsce nie przejdzie. Dlatego w USA mają tani prąd a u nas monopol i wciąż podwyżki.
    Tak samo ten samochodzik rometa wytwarzany jest w Chinach gdzie ekologia nic nie znaczy za tanią kaskę a potem kontenerowcami wieziony jest przez pół globu by został złożony w Polsce i sprzedany z kosmicznym zyskiem.
    Co do silników na pewno są wynalazcy co wymyślili różne wynalazki usprawniające silnik spalinowy. Ale to koncernów nie interesuje i na razie tylko silnik elektryczny połączony z spalinowym daje najlepszy efekt ale bez lepszych baterii nadal będzie produktem jak toyota prius czyli drogim spalającym mało na papierze.
    Tak że na razie nie ma ani chęci ani dostępnej taniej technologii by sprzedawać tanio samochody dbające o środowisko.

    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
    0
    • M Niedostępny
      M Niedostępny
      mariuz
      napisał ostatnio edytowany przez mariuz
      #22

      Polska oparta jest
      na na energii z węgla czyli np. elektrownia jedna z największych - Bełchatów. Szybko
      to się nie zmieni, więc ładując ten pseudo ekologiczny wózek używamy brudnego prądu.

      A skąd ta pewność że się nie zmieni?
      Nie twierdzę, że jest różowo (bo nie jest), ale już około 10% energii jest produkowana ze źródeł odnawialnych. Szkoda, że tylko około 10% z tych 10% nie pochodzi ze spalania biopaliw... Ale jakiś trend już jest

      Strona 28:
      www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/se_energia_zrodla_odnawialne_2010.pdf

      A wytwarzana energia typu wiatraki czy elektrownie wodne to mały procent produkcji.
      Niestety

      Najtaniej prąd jest z elektrowni atomowych ale to w Polsce nie przejdzie.
      A nie do końca. Czytałem kiedyś, że uwzględniając wszystkie koszty (m.in. wraz z magazynowaniem zużytego paliwa) wcale nie jest to tańsze niż węgiel o dziwo Źródła nie podam bo nie pamiętam.

      Tak samo ten
      samochodzik rometa wytwarzany jest w Chinach gdzie ekologia nic nie znaczy za tanią
      kaskę a potem kontenerowcami wieziony jest przez pół globu by został złożony w
      Polsce i sprzedany z kosmicznym zyskiem.

      Tu nie ma z czym się nie zgodzić.

      Co do silników na
      pewno są wynalazcy co wymyślili różne wynalazki usprawniające silnik spalinowy.
      Ale to koncernów nie interesuje

      Ekhem. Fiat i jego 0.8 Twinair?
      Opel zafira w dieslu palący 5-6 litrów ON na 100km zapakowany ludźmi i bagażem?

      i na razie tylko silnik elektryczny połączony z
      spalinowym daje najlepszy efekt ale bez lepszych baterii nadal będzie produktem jak
      toyota prius czyli drogim spalającym mało na papierze.

      Yaris spaliła w konkursie 0.9l/100km
      Szkoda tylko że jazda konkursowa trwała około kwadransa i auto startowało z naładowanym akumulatorem...

      Tak że na razie nie
      ma ani chęci ani dostępnej taniej technologii by sprzedawać tanio samochody dbające
      o środowisko.

      Pozostaje pytanie czemu zostały zniszczone wszystkie GMC EV1? Czy te auta to był tylko pokaz siły koncernu spowodowany zakładem dwóch gentlemanów?

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
      0
      • P Niedostępny
        P Niedostępny
        Piechoor Użytkownik archiwalny
        napisał ostatnio edytowany przez Piechoor
        #23

        A skąd ta pewność
        że się nie zmieni?

        Zmieni, ale tylko w dwóch przypadkach - nastąpi przełom i wynajdziemy materiały, których do tej pory nie znaliśmy (wtedy być może nasze dzieci dożyją tej eko-rewolucji), dopracujemy obecne technologie. Czyli kupę czasu, albo wcale.

        Nie twierdzę, że
        jest różowo (bo nie jest), ale już około 10% energii jest produkowana ze źródeł
        odnawialnych.

        Nie prawda. Więcej brudnej energii potrzeba do wyprodukowania ogniw słonecznych, elektrowni wiatrowych, itd. niż te "źródła" mają szansę wyprodukować.

        Szkoda, że tylko około 10% z tych 10% nie pochodzi ze spalania
        biopaliw... Ale jakiś trend już jest

        Albo produkujemy biopaliwa, albo jedzenie. Wolę tani chleb drożej przywieziony, niż drogi chleb drożej przywieziony (biopaliwo i tak będzie droższe od ropy z ziemi).

        Ad. baterii - podrożeją. Poziom życia w Chinach rośnie - ludzie chcą i będą zarabiać więcej, więc cena rośnie. Produkcja rzadkich pierwiastków została wstrzymana, żeby poprawić konkurencyjność - cena rośnie.

        Realną nadzieję widzę w wysypiskach śmieci - mamy tam zgromadzone wystarczająco dużo plastiku, żeby go przetwarzać na paliwo. W tej chwili istnieje już jedna przetwórnia, która przetwarza plastikowe odpady na ropę korzystając z energii pozyskanej z tej wytworzonej ropy. Czyli generuje energię netto - w dodatku zmagazynowaną w cysternie.

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
        0
        • M Niedostępny
          M Niedostępny
          mariuz
          napisał ostatnio edytowany przez mariuz
          #24

          Zmieni, ale tylko w
          dwóch przypadkach - nastąpi przełom i wynajdziemy materiały, których do tej pory nie
          znaliśmy (wtedy być może nasze dzieci dożyją tej eko-rewolucji), dopracujemy obecne
          technologie. Czyli kupę czasu, albo wcale.

          Czemu uważasz, że postęp ma się zatrzymać? Już w XIXw. twierdzili, że wszystko co było do wynalezienia to już wynaleźli...

          Nie prawda. Więcej
          brudnej energii potrzeba do wyprodukowania ogniw słonecznych, elektrowni wiatrowych,
          itd. niż te "źródła" mają szansę wyprodukować.

          Ale jak będą już te elektrownie wiatrowe, to energia użyta do budowy kolejnych już nie będzie "brudna".
          A jeśli chodzi o ogniwa słoneczne to one nadają się do zasilania małych rzeczy i nie są myślane o produkcji netto tylko o zaoszczędzeniu na stratach energii na liniach przesyłowych i zasilaczach np. dla inteligentnych znaków drogowych, a raczej bardziej na samych kosztach tych instalacji. Ogniwo z akumulatorem,elektroniką i montażem kosztuje pewnie w okolicach zasilacza oraz kilkuset metrów kabla z wkopaniem w ziemię.
          Energię słoneczną dla celów domowych uzyskuje się zupełnie inaczej

          Albo produkujemy
          biopaliwa, albo jedzenie.

          A gdyby tak jedno i drugie? Link

          Poziom życia w Chinach rośnie - ludzie chcą i będą zarabiać więcej

          Nie będą. Już teraz np. Indie przejmują zamówienia od zbyt chytrych Chińczyków wyzyskujących swoich pracowników. Z resztą ceny nie mogą być windowane w nieskończoność, bo powyżej pewnej kwoty bardziej będzie się opłacało zbudować park maszynowy zamiast płacić coraz większe pieniądze szeregowym pracownikom.

          Produkcja rzadkich pierwiastków została wstrzymana, żeby poprawić
          konkurencyjność - cena rośnie.
          Pierwsze słyszę Jakieś źródła?

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
          0
          • miechomiechoM Niedostępny
            miechomiechoM Niedostępny
            miechomiecho
            napisał ostatnio edytowany przez miechomiecho
            #25

            Nie prawda. Więcej
            brudnej energii potrzeba do wyprodukowania ogniw słonecznych, elektrowni wiatrowych,
            itd. niż te "źródła" mają szansę wyprodukować.

            Jeśli chodzi o elektrownie wiatrowe, a konkretniej o wiatraki "przydomowe" - dopóki chore przepisy się nie zmienią, nie ma co liczyć na wzrost popularności tego typu "pozyskiwania" energii. W Polsce, żeby uzyskać prąc z takiego wiatraka, trzeba go najpierw za grosze sprzedać do elektrowni, a potem od nich odkupić

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
            0
            • miechomiechoM Niedostępny
              miechomiechoM Niedostępny
              miechomiecho
              napisał ostatnio edytowany przez miechomiecho
              #26

              A gdyby tak jedno i
              drugie?

              To popieram, bo w tym przypadku jest to dobra idea. Ale znając życie muszą najpierw odprowadzić podatek w postaci jakiejś akcyzy z pozyskanego paliwa

              Ogólnie pojętą produkcję żywności dla celów pozyskania paliw uważam za karygodne z wielu względów.

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
              0
              • M Niedostępny
                M Niedostępny
                mariuz
                napisał ostatnio edytowany przez mariuz
                #27

                To popieram, bo w
                tym przypadku jest to dobra idea.

                Pokaż mi kogoś, kto zje łodygę kukurydzy Chyba nawet świniaki tego nie jedzą
                A na paliwo pewno się przerobi...

                Ale znając życie muszą najpierw odprowadzić
                podatek w postaci jakiejś akcyzy z pozyskanego paliwa

                No cóż. Taki mamy na świecie ustrój...

                Ogólnie pojętą
                produkcję żywności dla celów pozyskania paliw uważam za karygodne z wielu względów.

                Dopóki dany kraj nie musi z takiego powodu głodować lub importować żywności to jeszcze jako-tako mogłoby ujść. Ale produkcja kosztem konieczności windowania cen lub sprowadzania żywności mija się z celem.

                Chyba że dany teren nie jest w stanie utrzymać normalnej hodowli a odmianę "energetyczną" da radę to już inna sprawa - tylko czy takie tereny w ogóle istnieją?

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                0
                • miechomiechoM Niedostępny
                  miechomiechoM Niedostępny
                  miechomiecho
                  napisał ostatnio edytowany przez miechomiecho
                  #28

                  Pokaż mi kogoś, kto
                  zje łodygę kukurydzy Chyba nawet świniaki tego nie jedzą

                  Pewnie jedzą, może nie w czystej postaci, ale w postaci paszy

                  A na paliwo pewno
                  się przerobi...
                  No cóż. Taki mamy
                  na świecie ustrój...

                  No właśnie, więc opłacalność bliska zeru, przy zbyt dużym nakładzie.

                  Dopóki dany kraj
                  nie musi z takiego powodu głodować lub importować żywności to jeszcze jako-tako
                  mogłoby ujść. Ale produkcja kosztem konieczności windowania cen lub sprowadzania
                  żywności mija się z celem.

                  Dzisiaj wszystko jest "globalne", ale są kraje bogatsze i biedniejsze. W obliczu chociażby biedniejszych krajów można by było tego nie robić. Wiem, dzisiaj światem rządzi pieniądz.

                  Chyba że dany teren
                  nie jest w stanie utrzymać normalnej hodowli a odmianę "energetyczną" da radę to już
                  inna sprawa - tylko czy takie tereny w ogóle istnieją?

                  Nie wiem Ale ogólnie nie popieram tego bio-picu, który niepotrzebnie tylko przedłuża lobby paliwowe na świecie.

                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                  0
                  • P Niedostępny
                    P Niedostępny
                    patrykl Użytkownik archiwalny
                    napisał ostatnio edytowany przez patrykl
                    #29

                    Zasadniczo masz
                    rację, ale pierwszy pakiet akumulatorów (którego koszt zawarty jest w cenie
                    samochodu) starcza na 400 ładowań x 180 km = 72 tys. km. Nawet jeśli starczy na 3/4
                    tego dystansu to i tak jest to kilka lat codziennych dojazdów do pracy w mieście (bo
                    tylko do tego ten samochód się nadaje). Trudno też powiedzieć co producent ma na
                    myśli przez określenie żywotności akumulatorów na 400 ładowań - jeśli np. po tych
                    400 ładowaniach pojemność spada o połowę (czyli zasięg spadnie ze 180 na 90 km) to w
                    typowych zastosowaniach to nie eliminuje takiego pakietu akumulatorów z użycia -
                    nadal ta pojemność wystarcza na codzienny dojazd i powrót z pracy.
                    Edit:
                    Jeszcze jedno mi
                    się przypomniało. W samochodzie elektrycznym co kilkadziesiąt tysięcy km czeka nas
                    spory wydatek na pakiet akumulatorów. Ok, ale w międzyczasie dużo zaoszczędziliśmy
                    na serwisie w porównaniu z samochodem z silnikiem spalinowym. W normalnym
                    samochodzie regularnie przecież wymieniamy olej, filtry, rozrząd, paski, płyny,
                    świece itp - tego wszystkiego brak w silniku elektrycznym. Przez kilkadziesiąt
                    tysięcy km uzbiera się kosztów serwisu na parę tysięcy złotych.

                    Ciekawe wyjaśnienie. Dodając, że przeciętna wizyta w serwisie to kilkaset złotych, serwisy odwiedza sie dość często, sumka znacznie się zwiększa. Pytanie tylko - jak to jest z autem elektrycznym. Nie wierzę, że tak wcale się nie psuje - serwis też będzie potrzebny.

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                    0
                    • miechomiechoM Niedostępny
                      miechomiechoM Niedostępny
                      miechomiecho
                      napisał ostatnio edytowany przez miechomiecho
                      #30

                      Ciekawe
                      wyjaśnienie. Dodając, że przeciętna wizyta w serwisie to kilkaset złotych, serwisy
                      odwiedza sie dość często, sumka znacznie się zwiększa. Pytanie tylko - jak to jest z
                      autem elektrycznym. Nie wierzę, że tak wcale się nie psuje - serwis też będzie
                      potrzebny.

                      Oczywiście, ale porównaj prostotę jego budowy w stosunku do auta konwencjonalnego

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                      0
                      • leoL Niedostępny
                        leoL Niedostępny
                        leo Admin
                        napisał ostatnio edytowany przez leo
                        #31

                        Oczywiście, ale
                        porównaj prostotę jego budowy w stosunku do auta konwencjonalnego

                        A do tego - nowoczesnego, naszpikowanego elektroniką (wciąż zawodną).
                        Bo większość aut sprzed 15, 20 lat można było samemu serwisować, teraz bez warsztatu raczej nie da rady.

                        Myślenie ma przyszłość... choć nieprzyzwyczajonym szkodzi. ;-)

                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                        0
                        • M Niedostępny
                          M Niedostępny
                          mariuz
                          napisał ostatnio edytowany przez mariuz
                          #32

                          Nie wierzę, że tak wcale się nie psuje - serwis też będzie potrzebny.

                          Możliwe powody wizyty w serwisie
                          -przełożenie napędu - częstotliwość podobna co przy klasycznych napędach - elektronika zadba o to, żeby nie dawać pełnego momentu na stojące w miejscu koła.

                          -uszkodzenie/zużycie akumulatorów - wiadomo
                          -uszkodzenie silnika (równie prawdopodobne co zerwanie łańcucha rozrządu)

                          -wymiana klocków hamulcowych (trosdzkę rzadziej niż benzyniaku, bo hamowanie silnikiem jak w hybrydach)

                          -prace przy zawieszeniu - identycznie jak w klasycznym

                          -diagnostyka - przegląd coroczny powinien wystarczyć

                          -ogrzewanie(klimatyzacja?) - klimatyzacji raczej nigdy nie będzie w autach w pełni elektrycznych ze względu na to, że potrzeba dość potężnego silnika żeby napędzić sprężarkę. Ogrzewanie w pełni elektryczne - kilkaset wat, max może 1,5kW. Grzałka może się przepalić, może mieć zwarcie powodując zbyt duży pobór prądu.

                          -układ podciśnieniowy - tutaj za podciśnienie odpowiada oddzielna pompka, bo nie ma normalnego silnika zasysającego powietrze. I to może być źródło problemów, które nie istnieje w klasycznym aucie. Z tego powodu wolałbym instalację hamulcowa pneumatyczną, jak w ciężarówkach, gdzie awaria zablokuje hamulce, a nie spowoduje spadek ich skuteczności - chociaż z drugiej strony jest hamowanie silnikiem...

                          -Systemy bezpieczeństwa typu ABS/ESP/AIRBAG - identycznie jak w klasycznych autach, czyli bezawaryjne pod warunkiem przemyślanego projektu.

                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                          0
                          • A Niedostępny
                            A Niedostępny
                            adamo81
                            napisał ostatnio edytowany przez adamo81
                            #33

                            Jeśli hamowanie silnikiem jest tak efektywne jak w elektrycznym wózku widłowym, to hamulców praktycznie się nie będzie używać - tylko w sytuacjach awaryjnych

                            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                            0
                            • M Niedostępny
                              M Niedostępny
                              mariuz
                              napisał ostatnio edytowany przez mariuz
                              #34

                              Jeśli hamowanie
                              silnikiem jest tak efektywne jak w elektrycznym wózku widłowym, to hamulców
                              praktycznie się nie będzie używać - tylko w sytuacjach awaryjnych

                              Powinno być dość efektywne. W końcu im więcej wyhamuje elektryka, tym więcej energii się odzyska

                              BTW. Hybrydowa Yaris ma specjalną kontrolkę na desce rozdzielczej informującą Cię o tym, że hamujesz tak strasznie mocno, że musiała użyć klocków hamulcowych

                              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                              0

                              • 1
                              • 2
                              • Zaloguj się

                              • Nie masz konta? Zarejestruj się

                              • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
                              • Pierwszy post
                                Ostatni post
                              0
                              • Kategorie
                              • Ostatnie
                              • Tagi
                              • Popularne
                              • Użytkownicy
                              • Grupy
                              • Szukaj