Szukam ekonomicznego LPGowca.
-
A myślałeś o czymś
takim jak Skoda favorit???1)jeżeli średnio to
spokojnie się zmieścisz przy jeździe w trasie
2)ma
3)phi - na dwie
wystarczy
4)nie wiem ile ma
ale dwie chyba są bo nawet ma 4 zagłówki
5)tam nie ma
żadnych bolączek-co by sie nie zepsuło z osprzętu to dalej jedziesz,ceny części
poniżej cen w rowerowym sklepie,odpalanie na LPG nie stanowi problemu(wiec odpada
koszt zakupu Pb),prędzej zgnije niż ją zajeździszZ tym spalaniem to nie byłbym taki pewien a i z blachami, jak piszesz, nie jest wcale tak kolorowo (mimo że kwitną )
Piszę, bo Ojciec miał favoritkę, lata temu to było, miała ok 135 tys przebiegu, rok 92 i blachy były przed sprzedażą remontowane i to generalnie, silnik mimo, że nie katowany zbliżał się do remontu, choć fakt, części bardzo tanie a i auto mało awaryjne.
Jak to Tata mówi, "taki lepszy polonez" -
u mnie w garażu stoi 92r z fabrycznym lakierem,62tkm najechane,15 lat w jednych rękach(właściciel przeniósł się na tamten świat)i potem u mnie z 4 lata służyła a teraz nabiera wartości muzealnej i zespół napędowy suchutki,podwozie bez najmniejszego pryszcza,latem jak postawie na słońcu(czasem przewietrzyć ją trzeba)to środki konserwujące z niej jeszcze ściekają (tak chłopina Elaskonu nie żałował ) wiec ja na swoim przykładzie wiem że to auto w stosunku do swojej ceny to nr 1 jeżeli chodzi o koszty jakbyś ich nie liczył
-
Co do spalania gazu, to trzeba ostrożnie podchodzić - minimum 20% więcej niż benzyna, bo o mniej więcej tyle gaz ma mniejszą kaloryczność - jeśli komuś wychodzi mniej, to niech doliczy benzynę, którą żłopie na rozruch. Żona jeździ Matizem i wciąga w mieście te 8l gazu, a przy tych mrozach to i tak jeździ na benzynie, bo zanim gaz osiągnie temperaturę wrzenia, to ona już dojedzie na miejsce (a nogę ma całkiem lekką)... Dała 5kPLN za 12 latka (przebieg 100kkm), ale w dobrym stanie i ze sprawdzoną historią, więc po przezornej wymianie rozrządu po prostu sobie jeździ w miarę bezstresowo, chociaż cudo to nie jest, to w porównaniu z takim starym Twingo (bez wspomagania kierownicy), to szczyt luksusu...
P.S.
Za 3kPLN raczej nie można sobie pozwolić na komfort wybrzydzania i brać coś, to wygląda na mało zmasakrowane i ma tanie części, bo i tak się zepsuje - od PSA też bym się nie odwracał: znajoma już 15 lat śmiga 106 bez większych przygód, może dlatego, że o niego dba a nie zostawia na pastwę losu... -
Znajomy miał kilka lat favoritkę: kilka razy postawił zasłonę dymną (w tym raz pod Placem Dominikańskim we Wrocławiu), padało dosłownie wszystko, niekomfortowe auto na maksa ale i tak miał do niego sentyment (chociaż jak opchnął za cenę trzycyfrową dorzucając jeszcze komplet opon zimowych, to błogosławił ten moment)...
-
Fav to auto wiekowe, kolega pisze o wyjątkowo zadbanym egzemplarzu, większość to już auta wiekowe i wysłużone, jeśli szukamy czegoś do 3 tys to lepiej dopłacić parę stów i coś konkretniejszego kupić. Też do Favority mam sentyment, ale patrząc bardziej realnie, nie ma co się już w to pchać.
A LPG to to 6-7 litrów nawet w trasie nie paliło, na bank wyjdzie wyżej -
człowiek ma
nadzieje że kiedyś zła passa odejdzie, wiec blacha może mieć wrzody byle by dziur
nie było co to przy dzwonie powodują składanie auta. Spalanie to priorytetJeżeli spalanie to priorytet... a auto ma służyć wyłącznie na Twoje dojazdy... to może warto zostawić astrę i rozejrzeć się jednak za tico? Za 3 tysie da się znaleźć ciekawy egzemplarz i zostanie trochę na podremontowanie, jeśli trzeba.
Dlaczego? Bo właśnie spalanie - prawidłowo wyregulowany silnik łyknie 5 litrów LPG na trasie (bez spowalniania ruchu innych pojazdów ). Części tanie, autko u normalnego kierowcy zwykle bezawaryjne i wytrzymałe. OC najtańsze, jakie może być - dlatego warto zostawić duży samochód na rodzinne wyjazdy. Jedyna niedogodność to konieczność używania na drodze wyobraźni i "myślenie" za kretynów, których nie brakuje. Sztuka do opanowania dla kierowcy z jakąś praktyką i zdolnością logicznego rozumowania.
Tańszego w utrzymaniu i spalaniu auta chyba już nie znajdziesz. -
A LPG to to 6-7
litrów nawet w trasie nie paliło, na bank wyjdzie wyżejpomijając że to wiekowe auto itp to powiem tak - spali tyle ile wlejesz ;]i to dotyczy każdego auta pewnie że jeżdząc w mieście zimą 10l też wciąga ale mając na uwadze że to chodzi o dojazd do pracy i pokonywanie odcinka ok 35km w jedną stronę 7 jest do osiągnięcia oczywiście wiele zależy od stylu jazdy kierowcy jak od tego jak dba o auto (ja na swojej w trasie przy turystycznym tempie 100km/h -na Pb poniżej 5,5l a na LPG poniżej 7l -to tak gwoli informacji pisze ) a i mniej to chyba wciągnie Yaris albo Charade??? ale to inna półka cenowa
-
Myślałem o świstaku
ale widzę że ciężko może być z realizacją "limitów" spalania:ziew:
moje 1.3 8v palilo w zaleznosci od tego gdzie i z kim jechalem
od 4.5l noPb do maksymalnie 8/100kmoczywiscie noPB
przy czym minimum osiagnalem na trasce SGL--> LU --> WW--> SGL przy mrozach CA~ -20
a max to oczywiscie krecioly po miescie ( redline on )
-
Tańszego w
utrzymaniu i spalaniu auta chyba już nie znajdziesz.Tico znam jako "klienta" jednej ze swoich prac
W matizie wiem że gaz nie był zbytnio rekomendowany - plastikowy kolektor i fabryczne jego wady.
Zastanawiam się jeszcze z takich "samobójczych" pojazdów nad 900 by Fiat w Uno ale ile to może spalić tego to nie wiem.
-
Tico znam jako
"klienta" jednej ze swoich prac
W matizie wiem że
gaz nie był zbytnio rekomendowany - plastikowy kolektor i fabryczne jego wady.
Zastanawiam się
jeszcze z takich "samobójczych" pojazdów nad 900 by Fiat w Uno ale ile to może
spalić tego to nie wiem.Uno fire to ten sam silnik co w punto 1.1 i 1.2
A uno 900 to nie pojedzie a benzynę spali Szalone 45 koników przy masie własnej 711kg... Już nie mówię o wersji 0.9 po 1999r, gdzie jest szalone 39 koni...BTW. Silnik w Tico jest bardziej nowoczesny niż 0.9 uniakowe
-
Uno fire to ten sam
silnik co w punto 1.1 i 1.2wiem miałem 1.0
A uno 900 to nie
pojedzie a benzynę spali Szalone 45 koników przy masie własnej 711kg... Już nie
mówię o wersji 0.9 po 1999r, gdzie jest szalone 39 koni...
BTW. Silnik w Tico
jest bardziej nowoczesny niż 0.9 uniakowejeden na UKP miał i niesamowite rzeczy tym wyrabiał, a co łańcuch to łańcuch
-
Bierz zagazowanego Swift'a 1.0
-
Tico znam jako
"klienta" jednej ze swoich prac
W matizie wiem że
gaz nie był zbytnio rekomendowany - plastikowy kolektor i fabryczne jego wady.Etam, jeżdżą ludzie. Aczkolwiek fakt - Matiz ciężej znosi LPG niż Tico (znam kilku właścicieli matizów i ticów z gazem, zawsze w Tico mniej problemów - vivat najprostsza instalka ).
Zastanawiam się
jeszcze z takich "samobójczych" pojazdów nad 900 by Fiat w Uno ale ile to może
spalić tego to nie wiem.Uno znasz, więc się wypowiadać nie ma sensu...
Prawda jest taka: nie patrz na szczegóły. Priorytet "spalanie" skazuje Cię na małe samochody. Budżet masz mocno ograniczony, więc nie szukaj limuzyn z poduchami (bo za te pieniądze nawet ich pewnie w aucie nie znajdziesz, choćbyś wiedział, ze tam kiedyś były ). Polecam Ci moje rozwiązanie, o którym pisałem powyżej: zostaw astrę, dokup tanie w utrzymaniu maleństwo. Ja tak zrobiłem ponad rok temu, jakiegoś spustoszenia w kieszeni nie czuję, mając w garażu nową dacię i stare tico. -
Prawda jest taka:
nie patrz na szczegóły. Priorytet "spalanie" skazuje Cię na małe samochody. Budżet
masz mocno ograniczony, więc nie szukaj limuzyn z poduchami (bo za te pieniądze
nawet ich pewnie w aucie nie znajdziesz, choćbyś wiedział, ze tam kiedyś były ).
Polecam Ci moje rozwiązanie, o którym pisałem powyżej: zostaw astrę, dokup tanie w
utrzymaniu maleństwo. Ja tak zrobiłem ponad rok temu, jakiegoś spustoszenia w
kieszeni nie czuję, mając w garażu nową dacię i stare tico.Na chwilę obecną sprawdzę do ilu mogę zejść jeżdżąc najkrótszą trasą w spokojny sposób z wyższym ciśnieniem w ogumieniu. Astrę i tak zostawię do lipca - sierpnia bo OC mam niemal do końca września.
-
człowiek ma
nadzieje że kiedyś zła passa odejdzie, wiec blacha może mieć wrzody byle by dziur
nie było co to przy dzwonie powodują składanie auta. Spalanie to priorytetDaj sobie spokój z Puntem - pojeździłem trochę ojcowym i padł przedni amortyzator... Stuka niemiłosiernie W tym aucie przy przebiegu min. 500 km miesięcznie nie ma miesiąca, żeby nie włożyć 200-300 zł w części
-
To samo miał
właśnie mój kolega z punto.Choć mi się podobało to jego historia napraw odwiodła
mnie od chęci zakupu punta.Co dwa lata wymieniał amortyzatory bo zawsze padał ten
prawy przedni.Właśnie prawy przedni padł
-
Zbyt agresywnie
krawężniki musiał brać. Chociaż ja wszystko biorę agresywnie i amorki cały czas te
sameMoże w Puncie II amorki poprawili...
-
Tico znam jako
"klienta" jednej ze swoich prac
W matizie wiem że
gaz nie był zbytnio rekomendowany - plastikowy kolektor i fabryczne jego wady.
Zastanawiam się
jeszcze z takich "samobójczych" pojazdów nad 900 by Fiat w Uno ale ile to może
spalić tego to nie wiem.Nie odrzucaj jeszcze Fiata SC z silnikiem 900 ccm3
Kolega z pracy kupił ładnego niedawno za 2000 zł z przebiegiem 35 kkm, dołożył LPG za 1200 zł i śmiga - spalanie 6 litrów LPG
A jak poczytasz, to ludzie na SC nie narzekają jak na inne modele Fiata - Uno będzie trochę cięższe i ostro rdzewieje, a w SC masz ocynk
-
Uno fire to ten sam
silnik co w punto 1.1 i 1.2Silnik FIRE w Uniaku jest inny bo ma pojemność 1.0 i 45 KM
Ten skrót oznaczał, że silnik praktycznie całkowicie był montowany na zrobotyzowanej linii produkcyjnej we Włoszech - słyną z dobrego wykonania (przynajmniej układ korbowo-tłokowy)
A uno 900 to nie
pojedzie a benzynę spali Szalone 45 koników przy masie własnej 711kg... Już nie
mówię o wersji 0.9 po 1999r, gdzie jest szalone 39 koni...45 KM to miał silnik 1.0 Ten silnik 0.9 39 KM, który był montowany w Uno po 1999 roku nie miał z rodziną silników FIRE nic wspólnego - bliżej miał do tego stosowanego w CC/SC 900 - i Uno z nim miało przydomek CLIP - silnik montowany w Brazylii i nie miał dobrej opinii
Kolega miał Uno 1.0 FIRE 45 KM i do spokojnej jazdy wystarczało Ale poniżej 5 litrów benzyny na setkę średnio nie zszedł nigdy, a jeździł nim z 5 lat
BTW. Silnik w Tico
jest bardziej nowoczesny niż 0.9 uniakoweNiewiele, ale w sumie racja - podobno silnik 0.9 Fiata pamięta czasy lat 60-tych
-
Na chwilę obecną
sprawdzę do ilu mogę zejść jeżdżąc najkrótszą trasą w spokojny sposób z wyższym
ciśnieniem w ogumieniu. Astrę i tak zostawię do lipca - sierpnia bo OC mam niemal do
końca września.I to jest też dobra, ta koncepcja.
Zatroszcz się o silnik, każ go prawidłowo wyregulować (jeśli dawno przy nim grzebane nie było). Przyjrzyj się innym drobiazgom, mogącym mieć wpływ na spalanie (np. czy któreś koło nie jest przyblokowane hamulcem). Ustal najlepszą trasę - ale pamiętaj, że najkrótsza nie zawsze oznacza oszczędności na paliwie. I wreszcie... załóż niewielki kapelusik - staraj się poruszać płynnie z prędkością ekonomiczną, która w większości aut wynosi ok. 80-85 km/h. Oby tylko jazdą nie przeszkadzać innym.
I kto wie, czy nie wyjdziesz na tym lepiej, niż na kupnie drugiego auta, rejestracji, ubezpieczeniu, podremontowaniu... a i tak nie dowiesz się przez jakiś czas, co tak naprawdę kupiłeś.