Typowy NOWY samochód Polaka
-
W lekkiej opozycji do TEGO wątku... co obecnie jest ważne dla Polaka kupującego nowe auto?
Cytat:
Typowy samochód Polaka
Ekonomiczny silnik, nadwozie typu hatchback, obowiązkowa klimatyzacja i szary lub czarny kolor nadwozia. Oto typowy samochód, kupiony w Polsce w 2011 roku. Wśród przedsiębiorców największym zainteresowaniem cieszyły się natomiast SUV-y.
Drożejące paliwo było jednym z ważniejszych czynników, przy podejmowaniu decyzji o zakupie nowego samochodu. - Klienci bardzo często dopytywali o oszczędniejsze silniki. W tzw. erze downsizingu dużą popularnością cieszyły się silniki turbodoładowane o niewielkiej pojemności 1,2- lub 1,4-litrowe. Można w ten sposób uzyskać wysoką moc przy mniejszym spalaniu - mówi Adrian Nowak, ekspert superauto24.com. Sporym zainteresowaniem cieszyły się również auta z możliwością zamontowania instalacji gazowej.
Zdecydowanie najpopularniejsze w ubiegłym roku były samochody w wersji nadwozia hatchback. Prezentują się bardzo atrakcyjnie i są najbardziej uniwersalne. Mniejsze gabaryty sprzyjają manewrowaniu w zatłoczonych aglomeracjach, a składając tylną kanapę można uzyskać dużą przestrzeń. Z mody wypadły natomiast małe sedany typu Renault Thalia. W roku, w którym z każdej strony straszeni byliśmy nadchodzącym kryzysem, najczęściej wybieraliśmy samochody różnych klas za ok. 70 tys. zł. Niemniej popularne były kompakty do 55 tys. zł oraz małe auta klasy B do 40 tys. zł.
SUV - tańszy sposób na zwiększenie prestiżu
W 2011 roku prawdziwym hitem wśród przedsiębiorców były SUV-y. Z powodu dużego zainteresowania, na niektóre modele trzeba było czekać nawet kilka tygodni. Średnio co trzeci zakup w grupie klientów biznesowych dotyczył tego typu samochodu. Z uwagi na dużą liczbę pokonywanych rocznie kilometrów, większość dysponowała silnikiem Diesla. Dbano również o to, by wnętrze samochodu było dobrze wyposażone.- Przedsiębiorcy oraz osoby prowadzące niewielkie firmy potrzebują auta dużego i wygodnego, które jednocześnie zwiększa prestiż. Stosunkowo niewielkim kosztem chcą się wyróżnić podczas spotkań biznesowych. W czasach kryzysu, jeśli kogoś nie było stać na luksusowy samochód z najwyższej półki, kupował SUV-a. Dla przedsiębiorców znaczenie miał również fakt, że samochód ten znakomicie sprawdza się jako pojazd rodzinny. Może on pełnić zarówno rolę auta służbowego, jak i auta do użytku codziennego - tłumaczy Kamil Makula, twórca superauto24.com.
Firmy kupujące całą flotę wybierały głównie klasyczne modele, których najwięcej jeździ po polskich drogach. Mowa tu o takich samochodach jak Skoda Fabia, Ford Focus, czy też Toyota Yaris.
Polacy coraz wybredniejsi
Wśród najpopularniejszych kolorów dominował szary oraz zawsze modna czerń. Dotyczyło to zarówno klientów indywidualnych, jak i przedsiębiorców oraz firm. Ci ostatni często decydowali się również na nietypowe, charakterystyczne kolory, tak aby pasowały do barw floty. - Poza szarym oraz czarnym, klienci chętnie wybierali również takie barwy jak grafit, brąz, srebro, czy też biel (ecru, metalik, perła). W ostatnim czasie biel została uznana w Europie za godny uwagi kolor - mówi Adrian Nowak.Kupując samochód Polacy nie zwracali już tylko uwagi na wygląd, spalanie i osiągi. Potrzebowali dodatkowego wyposażenia. Szczególnie przedsiębiorcy. - Klimatyzacja stała się w ich autach standardem. Była montowana w 99 proc. sprzedanych samochodów. Podobnie miała się sytuacja z elektrycznie sterowanymi szybami, czy też centralnym zamkiem - wyjaśnia Kamil Makula.
Większą uwagę zwracaliśmy na bezpieczeństwo. Nie wystarczyły nam już tylko dwie poduszki powietrzne z przodu, jak to było przed kilkoma laty. Klienci domagali się poduszek bocznych oraz kurtyn powietrznych. 4 poduszki stały się wymaganym minimum. Widoczne było również zapotrzebowanie na komputer pokładowy, nawigację, czy też ogrzewane fotele. Do rzadkości nie należały też auta, wyposażone w lampy ksenonowe.
Tekst stąd: klik-źródełko
Tak więc wg mnie potwierdza się teza (powstała we wcześniejszych paru wątkach), że zakup nowego-nowego auta jest coraz częściej przemyślaną decyzją Polaka. Taki klient przestaje stawiać na szpan, ogromny silnik... coraz bardziej liczy się wyposażenie (a nie czaderskie auto, ale golas). Taki samochód po prostu na własne potrzeby.
-
Dobrze, ze sie zmienia z wyposazeniem, bo na przelomie wiekow to ludzie kupowali totalne golasy byle nowe Do dzisiaj strasza mnie Laguny I z czarnymi zderzakami 1.6
-
Dobrze, ze sie
zmienia z wyposazeniem, bo na przelomie wiekow to ludzie kupowali totalne golasy
byle nowe Do dzisiaj strasza mnie Laguny I z czarnymi zderzakami 1.6toż takie auta są praktyczne i mniej zawodne
-
Wszystko z cytatu się zgadza - w grudniu 2011 kolega kupił Hyundaia i20 1,2 silnik, klimka manualna, srebrny metalik, oczywiście hatchback
-
toż takie auta są
praktyczne i mniej zawodneJakie? Laguny I? Czy takie bez wyposażenia? Czy takie z czarnymi zderzakami?
Ja się zgadzam, że nadmiar (powtarzam: nadmiar) elektroniki lub udogodnień takich "na siłę" to okazja do powstawania usterek. Ale IMHO trzeba sobie zdać sprawę, co dzisiaj jest standardem, a co już zbędnym bajerem... czyli na co warto się zdecydować, a co odpuścić.
Pomyśl, przecież kilkadziesiąt (lub nawet kilkanaście) lat temu zupełnie inne oczekiwania mieliśmy od samochodu: Polak kupujący w latach 70-tych malucha był wniebowzięty, to samo w latach 80-tych... poloneza, a teraz? Czy maluch lub poldek jest szczytem marzeń? To samo z wyposażeniem: kiedyś wystarczały światła p-mgielne, potem pożądany był ABS... teraz lista koniecznych dodatków się rozszerza np. o klimę (niekoniecznie automatyczną) czy komputer pokładowy. Jednak pozostają "bajery" zbędne, bez których można się łatwo obyć i z których Polak rezygnuje (np. podgrzewane siedzenia, wbudowana nawigacja czy kamera cofania). No chyba, że nas na to stać i mamy taki "kaprys"...
Tak więc wszystko idzie do przodu i wymagania mamy coraz większe. To normalne zjawisko i nie ma się o co spierać.
Mnie osobiście cieszy to, że przestajemy żyłować się na drogie auta, żeby tylko "prestiżowy" znaczek miały (a na jakichkolwiek dodatkach już oszczędzamy, bo nas po prostu nie stać); za to bierzemy samochody tańsze (choć też dobre) i konfigurujemy ich wyposażenie wg własnych oczekiwań. To dobra tendencja. -
Wszystko z cytatu
się zgadza - w grudniu 2011 kolega kupił Hyundaia i20 1,2 silnik, klimka manualna,
srebrny metalik, oczywiście hatchbackAno, zgadza się... Mój kolega w grudniu 2011 nabył toyotę auris hatchback z dobrym wyposażeniem, choć parę dodatków odpuścił sobie.
-
Jakie? Laguny I?
od tych aut to daleko się poruszam
Czy takie bez wyposażenia? Czy takie z czarnymi zderzakami?
czarne zderzaki są praktyczne
Taki głupi element jak el. sterowane szyby przy awarii może pow. 2 tyś zł kosztować. Sterowane to będzie modułem ( ok 600 zł ) mechanizm linek bez silniczka drugie tyle, klawisz up-down z 200 zł
Niestety większość zwłaszcza VW posiadaczy elektrycznych szyb przynajmniej raz na 3-4 lata wymienia coś za ok 500 zł w jednych drzwiach O klimie i obecnych oksydujących co 3-4 lata przewodach po min 500 zł.nie muszę chyba wspominać. Luxus dobra rzecz ale podwyższa niesamowicie koszty posiadania samochodu. -
To moj VAG jezdzi 17 rok na ori elementach otwierania szyb (zdejmowalem tapicerke jak zmienialem na skorzana), tak samo jak na ori elementach klimy Nawet ex. Swift za 2tys zl mial ori sterowanie szyb i normalnie dzialalo. To jest urban legend co piszesz, jakos nikt ze znajomych z nowymi samochodami nie mial takich cudow (P407, Getz, Audi Q7, Passat CC, Megane itp).
-
To moj VAG jezdzi
17 rok na ori elementach otwierania szyb (zdejmowalem tapicerke jak zmienialem na
skorzana), tak samo jak na ori elementach klimy Nawet ex. Swift za 2tys zl mial
ori sterowanie szyb i normalnie dzialalo. To jest urban legend co piszesz, jakos
nikt ze znajomych z nowymi samochodami nie mial takich cudow (P407, Getz, Audi Q7,
Passat CC, Megane itp).jako człowiek związany bezpośrednio z branżą zapewne wszystko sobie wymyśliłem. Zapytaj się posiadaczy Leonów, Golfów etc. o mechanizmy podnoszenia przedniej szyby i problem z wkręconą linką
-
Niestety większość
zwłaszcza VW posiadaczy elektrycznych szyb przynajmniej raz na 3-4 lata wymienia coś
za ok 500 zł w jednych drzwiach O klimie i obecnych oksydujących co 3-4 lata
przewodach po min 500 zł.nie muszę chyba wspominać.Aż sie wystraszyłem normalnie.
3 rok leci - nic się z autem nie dzieje, cud jakiś pewnie
Nie wiem jak to sprawdzę w 2013, bo są tacy eksperci co powiadają, że ten rok ma byc ponoć ostatni... -
Aż sie wystraszyłem
normalnie.
3 rok leci - nic
się z autem nie dzieje, cud jakiś pewnie
Nie wiem jak to
sprawdzę w 2013, bo są tacy eksperci co powiadają, że ten rok ma byc ponoć
ostatni...Ostatni ma być ten - koniec ma nastąpić 21.12.2012
-
Aż sie wystraszyłem
normalnie.
3 rok leci - nic
się z autem nie dzieje, cud jakiś pewnie
Nie wiem jak to
sprawdzę w 2013, bo są tacy eksperci co powiadają, że ten rok ma byc ponoć
ostatni...jak w aucie jest klima i nie jeździsz po płatnych autostradach / kupujesz żarcia w Mac syfach etc to się nie zepsuje bo zwyczajowo tych "elektrycznych szyb" nie używasz
-
Ostatni ma być ten
- koniec ma nastąpić 21.12.2012
nie znasz się
Przesunęli koniec świata -
jako człowiek
związany bezpośrednio z branżą zapewne wszystko sobie wymyśliłem. Zapytaj się
posiadaczy Leonów, Golfów etc. o mechanizmy podnoszenia przedniej szyby i problem z
wkręconą linkąTo, ze jeden produkt (w sensie model, nie egzemplarz) jest wadliwy nie znaczy, ze wszystko jest.
Chociaż wiadomo, że teraz sztab inżynierów pracuje nie nad tym, żeby część działała jak najdłużej, tylko żeby działała przez określony czas/ilość użyć. -
jak w aucie jest
klima i nie jeździsz po płatnych autostradach / kupujesz żarcia w Mac syfach etc to
się nie zepsuje bo zwyczajowo tych "elektrycznych szyb" nie używaszCodziennie gazetka MM na skrzyzowaniu
-
Zwróciłem uwagę na taki mały drobiazg: kupowanie auta dla PRESTIŻU... Otóż, według mnie, prestiżu nie da się KUPIĆ, a w szczególności auto może budzić co najwyżej zazdrość, ale na prestiż (czyli po polsku: poważanie) trzeba sobie zasłużyć postępowaniem z ludźmi. Maybach nie zrobi z prostaka dżentelmena...
Jeśli chodzi o "bajery": i tak w tej chwili każdy w miarę nowy samochód ma coś co potrafi go unieruchomić - elektroniczny wtrysk paliwa i immobiliser, a także skrzynię biegów (poza autami czysto elektrycznymi, ale to jakiś śmieszny ułamek promila jest)...
Z bajerów mogę ocenić poniższe (jako użytkownik):- zdalnie sterowany centralny zamek: teraz to już podstawa,
- lakier: mi wszystko jedno, byle nie różowy i czarny,
- alarm: tylko wkurza sąsiadów, ale bezużyteczny,
- blokada skrzyni biegów: zabezpieczenie na pięć minut, ale tańsze od alarmu i może służyć jako drugie zabezpieczenie do ubezpieczenia AC,
- tapicerka skórzana: wygodna do utrzymania w czystości, ale pełnej tapicerki skórzanej jakoś nie lubię, szczególnie latem,
- elektryczny hamulec postojowy: wcześniej dla mnie zbędny bajer, a obecnie genialny wynalazek ułatwiający życie (plus wspomaganie ruszania pod górę), jak się zepsuje to lipa, bo trzeba zaciągać go ręcznie w bagażniku...
- szyby sterowane elektrycznie: wygoda - krótkie wciśnięcie przycisku, szyba sobie zjeżdża, ja w tym czasie wyciągam kartę do szlabanu - korbka to już przeżytek - nigdy jeszcze nie padło mi sterowanie szybami w żadnym aucie, więc nie wiem ile kosztuje naprawa,
- statyczne doświetlanie zakrętów, albo wersja ulepszona: skrętne biksenony - docenić można szczególnie w nocy na górskich serpentynach, poza nimi średnio przydatne, można odpuścić,
- klimatyzacja automatyczna dwustrefowa: jak nie miałem, to nie doceniałem, ale teraz to podstawa - z jednej strony świeci słońce, to można nastawić niższą temperaturę, niż z drugiej strony auta, w końcu nie trzeba się poddawać terrorowi jednej osoby
- tempomat/ogranicznik prędkości: wygoda, szczególnie na autostradzie, ale możne się bez niego obyć,
- czujniki parkowania tyłem/przodem: jak przy klimie, jak nie miałem to lekceważyłem, ale dwie obcierki na parkingu miałem, bo po prostu nie zauważyłem niskich przeszkód na drodze - teraz nie mam takiego problemu,
- ESP/ASR: wygodne przy szybkim ruszaniu i pokonywaniu zakrętów, ale przy braku mózgu od poślizgu nie uchronią - można się bez nich obyć (ESP może włączył mi się raz przy ruszaniu),
- opony niskoprofilowe (225x45x17"): podsumuję delikatnie: do du.y... Szesnastki na wyższym profilu o niebo lepsze na nasze drogi,
- gniazdo 230V: nie użyłem,
- fotel z elektryczną regulacją części lędźwiowej: podstawa (może być i manualna, byle była) - bez tego trudno się dopasować do większości foteli (szczególnie jak ktoś ma skrzywienie kręgosłupa),
- fotel z masażem: bajer, można odpuścić (ale zabawne uczucie),
- funkcja "black panel": na początku myślałem "zbędny bajer", ale teraz w nocy to genialne rozwiązanie - klik i w aucie ciemno, poza prędkościomierzem i można się skupić na tym co za szybą,
- lusterka sterowane elektrycznie i ogrzewane a także składane elektrycznie: jak ktoś ma wąski wjazd do garażu, to doceni, reszta to komfort,
- isofix: nieprzydatny, lepsze dobre profilowane zapięcie pasami (wygodniejsze niż włażenie do ciasnego tyłu i szukanie blokad isofiksa, aby wyjąć to cholerstwo), ale założenia prezentowały się tak pięknie,
- podświetlane lusterka zewnętrzne: doceni ten, kto chociaż raz wysiadając zaliczył głębszą kałużę, której nie zauważył...
- wskaźnik zmiany biegów: ignoruję,
- poduchy powietrzne: podobno są w dużej ilości, ale nie miałem okazji sprawdzić
- kierownica skórzana: można docenić latem na dłuższej trasie - znacznie wygodniejszy chwyt niż plastikowa,
- automatyczne wycieraczki przednie: można olać, bo działają jak chcą,
- lusterko wsteczne elektrochromatyczne: genialny wynalazek na debili za nami źle ustawiających światła,
- ABS/BAS/EBD: prawdę mówiąc, nigdy jeszcze mi się nie przydał, ale niestety w pewnych warunkach wydłuża drogę hamowania (raz mało nie zaliczyłem stłuczki gdy powolutku, terkocząc, zbliżałem się do auta przede mną, praktycznie nie hamując)...
- szyba przednia akustyczna: miła cisza,
- podłokietnik przedni: podstawa, tylni: mnie nie interesuje, ale pasażerów i owszem,
- reflektory "follow me home": przydatne w pewnych okolicznościach, ale nie niezbędne,
- wbudowana nawigacja: bardzo przydatne urządzenie - nie zasłania drogi i ma dużo bardziej czułą antenę od urządzeń mobilnych, wadą jest cena aktualizacji (mniej więcej cztery razy tyle, co przedłużenie aktualizacji automapy na europę do mobilka),
- pomiar miejsca parkingowego: prawdę mówiąc użyłem tylko raz dla testu, zbędny bajer,
- wbudowany zestaw głośnomówiący: kolejne genialne rozwiązanie - idealnie zbierający mowę mikrofon i wyraźny dźwięk przez głośniki zestawu audio, wada: żona może usłyszeć rozmowę od kochanki
Co bym chciał mieć:
- automatyczną skrzynię biegów: ale wadą jest cena i koszty ewentualnej naprawy - remont manuala w lianie kosztował mnie 3kPLN, w trzyletnim Passacie znajomych z automatem: 18kPLN...
- zawieszenie hydro: testowałem w C5 - genialne rozwiązanie, ale kosztowne,
- instalacja gazowa: obniża koszty paliwa o jakieś 40%, ale uniemożliwia (prawnie) wjazd do garaży podziemnych bez wentylacji wyciągającej,
- ostrzeganie o pojeździe w martwej strefie - ogranicza spojrzenia na boki w celu lokalizacji zagrożenia.
Co bym omijał:
- system start/stop: mocniejszy (czyt. droższy akumulator), który może nie wytrzymać zwiększonej liczby cykli rozładowania/ładowania - można co prawda wyłączyć, ale po co do niego dopłacać?
- subwoofer w bagażniku: w kompakcie miejsce cenne przy czteroosobowej rodzinie,
- ogrzewane siedzenia: w zimie fajne, ale trzeba bardzo uważać na jajeczka
- panoramiczny dach szklany: niepotrzebne koszty plus zmniejszenie miejsca nad głową.
-
Fajny tekst.
Ogólnie sprawę ujmując można stwierdzić, że sporo bajerów to po prostu wspomaganie (często elektryczne) czegoś, co można zrobić ręcznie (mechanicznie). Znaczy ułatwienie - jak ten elektryczny hamulec postojowy... ruszyć pod górkę da się też z mechanicznym... itd.
Przychylam się do końca wypowiedzi: często jest tak, że coś chcielibyśmy mieć, ale blokują nas niewystarczające finanse. Albo kalkulator wbudowany w mózg; Ty zrezygnowałeś z automatycznej skrzyni, ja zastanawiałbym się nad klimą za (załóżmy) dodatkowe 5 czy 6 tys. zł.
Inna strona medalu: ciekawe, jak długo jeszcze prowadzenie auta będzie przypominało prowadzenie auta... Przy obecnej ilości ułatwień kierowca powolutku sam staje się "zbędnym" dodatkiem - niedługo będzie tylko wskazywał kierunek jazdy... A co z przyjemnością jazdy, gdy jazda zostanie wyłącznie przyjemnością? Ale nie wiem, czy to za naszego życia. -
Parę uwag z punktu widzenia użytkownika tańszych/gorzej wyposażonych samochodów.
- klimatyzacja
automatyczna dwustrefowa: jak nie miałem, to nie doceniałem, ale teraz to podstawa -
z jednej strony świeci słońce, to można nastawić niższą temperaturę, niż z drugiej
strony auta, w końcu nie trzeba się poddawać terrorowi jednej osoby
Podstawa to w ogóle jakakolwiek klimatyzacja, choćby manualna, do niedawna uznawana za bajer i gadżet, teraz coraz częściej montowana nawet w najtańszych autach. Jak dla mnie klimatyzacja po prostu musi być, przydatna i przy zaparowanych szybach i przy upałach, po prostu poprawia komfort i bezpieczeństwo jazdy. Klima automatyczna dwustrefowa - fajne, ale to już nie jest taki skok jakościowy jak między autem bez klimy a klimą manualną.
- isofix:
nieprzydatny, lepsze dobre profilowane zapięcie pasami (wygodniejsze niż włażenie do
ciasnego tyłu i szukanie blokad isofiksa, aby wyjąć to cholerstwo), ale założenia
prezentowały się tak pięknie,
Tu się nie zgodzę, zapinanie nosidełka na bazie isofix jest błyskawiczne i bardzo wygodne, a przy samych pasach trzeba właśnie wcisnąć się do tyłu i kilka minut manewrować. Druga kwestia to bezpieczeństwo. Na krótkie miejskie przejazdy tylko isofix.
- lusterko wsteczne
elektrochromatyczne: genialny wynalazek na debili za nami źle ustawiających światła,
W Polsce wyjątkowo dużo samochodów ma źle ustawione światła. Za granicą rzadko kiedy czuję potrzebę przełączenia lusterka. W niektórych samochodach (np. moje Alto ) producent w ogóle nie przewidział regulacji przeciwolśnieniowej (manualnego przełącznika dzień/noc) - widocznie w innych krajach nie jest tak niezbędny jak u nas. Na szczęście dało się założyć lusterko z innego modelu.
Co bym chciał mieć:
Ogrzewanie postojowe - genialne rozwiązanie pozwalające w zimie wsiąść do ciepłego samochodu bez konieczności skrobania szyb, a w lecie do przewietrzonego auta, które klima szybko schłodzi. Dodatkową korzyścią jest ułatwiony rozruch ciepłego silnika. Oczywiście mowa o ogrzewaniu benzynowym, sterowanym pilotem - grzałki na prąd sprawdzają się tylko pod domem, a sterowanie zegarem jest kłopotliwe. Wbrew pozorom nie jest to wcale takie drogie.
- klimatyzacja
-
Oczywiście inaczej ma się dodatkowe wyposażenie A6 a inaczej renault talia
ale ja się dopiszę do raczej minimalnego wyposażenia :
-klimatyzacja (wystarczy manual)
-ABS i ESP- gdybym kupował dla siebie na dłużej samochód chciałbym ogrzewanie postojowe
- el. szyby przód
- zestaw głośnomówiący
- światła przeciwmgielne
- lusterko wsteczne dzień/noc
pozostałe dodatki chętnie przygarnąłbym, jednak ich funkcjonalność nie wpływa aż tak znacząco na codzienną jazdę (komfort/bezpieczeństwo) by warto było kolosalne kwoty dopłacać (szczególnie przy tańszych modelach)
-
No, w sumie obsługa auta to przekręcenie kluczyka i można jechać (poza laniem paliwa) plus sprzęgło, gaz hamulec i zmiana biegów - czy odbiera to przyjemność z jazdy? Nieszczególnie.
Za to pojawia się coraz więcej wynalazków w rodzaju "inteligentne auto", które testuje Google - samo jeździ. W sumie idealna sprawa na nocne wojaże - kierowca w kimono, a nad ranem jest już u celu (albo bezboleśnie przeniósł się na łono Abrahama )Zapomniałem o bezkluczykowcach: to był jeden z głównych powodów całkowitego unieruchomienia wielu Lagun II - niby mała pierdółka, a nie dało się ruszyć. Gość w salonie stwierdził: no, ale przecież w karcie ma pan też kluczyk - może pan otworzyć auto, zabrać swoje rzeczy i poczekać na lawetę
Z przydatnych pierdół polecam jeszcze bezkorkowy wlew paliwa - widziałem już kilku gigantów, którzy położyli korek na dachu, zatankowali, zapłacili i pojechali. A korek pozostał... Ponieważ pamięć mam dobrą, ale krótką, to tankując Matiza żony pistolet trzymam w prawej łapie, a korek w lewej - aż do zatankowania. W C4 wystarczy tylko zamknąć na koniec klapkę i już...
Co do ogrzewania postojowego i ogrzewanej szyby przedniej - fajne wynalazki, ale odkąd spowrotem parkuję w garażu, zapomniałem co to odśnieżanie (no i nikt mi nie juma więcej antenek, emblematów, czy wentyli)...
Jeśli chodzi o Isofix - może żona sprawiła jakiś dziwny model - CybeXa, którego demontaż budzi we mnie demony, zdecydowanie wolę Kiddy dla córki, które trzyma się tak samo dobrze na pasach, a montuje się o wiele łatwiej. Z drugiej strony, w Matizie żony i tak nie ma isofiksa...
Jeśli chodzi o dodatki: zapłaciłem za auto mniej niż obecnie kosztują uboższe wersje z rocznika 2011, warunek był jeden: biorę auto takie, jakie jest (no, może poza modyfikacjami na miejscu, typu dodatkowa blokada skrzyni biegów). Żałuję tylko tych nieszczęsnych 17" (sprzedać nie mogę, bo to leasing, ale dziury czuć)...