Kolejna okazja Mercedes od "uczciwego sprzedawcy - handlarza"
-
eh
ale zwroc uwage na
to ze nie chodzi o miejskom popierdolke,
tylko o auto
klasy premium, z zagramanicy, od hamdlarza, taniej niz inne takie na rynkunie no wiadomo, tego nie podważam, ale tam małe auta też "trzepią" przebiegi bo są to jako drugie miejskie auta ...
-
A co jest fajnego w krajowych autach?
Mały przebieg, mozliwość spotkania auta bezwypadkowego.
Faktycznie ze mamy słabo wyposażone auta, golfik który użytkuje mimo że ma 13 lat ma lepszy wypas niż nówki pandy, wiem o tym Jednak nic nie jest współmierne z nowością, zapachem salonu.
Znajdz mi przykladowa Astre 1.8 + klima z polskiego salonu. Astre F.
Coś po dzwonie napewno by się znalazło , zresztą przeważnie tak jest że potencjany kupujacy wybierze auto bite z lepszym wypasem niż niebitego golasa. To ilość wyposażenia decyduje czesto o zakupie. Zresztą coraz trudniej jest o fajne auto z dobrym wyposażeniem, ściagamy wszystko co podobne do auta z Niemiec, Belgii, Holandii. A w Polsce upodabnia się to do auta. Stara szkoła czyli szpachla, szpachla i jeszcze raz szpachla...a jak się nie trzyma to żywica poliestrowa i bedzie...
Zreszta masę jest takich przykładów :
-
-
ściagamy wszystko co podobne do auta z Niemiec, Belgii, Holandii. A w
Polsce upodabnia się to do auta. Stara szkoła czyli szpachla, szpachla i jeszcze raz
szpachla...a jak się nie trzyma to żywica poliestrowa i bedzie...Tu się nie zgodzę. Krajowe auta są tak samo po wypadku "przywracane" szpachlą, jak i te zachodnie. Ja dla siebie szukam drugiego auta już sporo czasu i nie zauważyłem, żeby te salonowe były jakoś mniej bite od tych sprowadzanych.
-
Tu się nie zgodzę.
Krajowe auta są tak samo po wypadku "przywracane" szpachlą, jak i te zachodnie. Ja
dla siebie szukam drugiego auta już sporo czasu i nie zauważyłem, żeby te salonowe
były jakoś mniej bite od tych sprowadzanych.Ja bym spróbował to tak ująć: na rynku wtórnym, wśród polskich samochodów mamy większe szanse znalezienia "niebitego" auta niż wśród samochodów ściąganych. Szczególnie w niższym pułapie cenowym (chociaż tu nie do końca jestem pewien).
Polacy też sprzedają swoje samochody - i "bite", i w kiepskim stanie, ale też te OK, bo po prostu ktoś chce zmienić auto. I praktycznie 100% polskich samochodów (różnych) przeznaczonych do sprzedania zostaje wystawionych na rynek polski.
Zaś z zagranicy ściąga się przede wszystkim szmelc, który jest klepany, łatany i naprawiany tutaj - bo tylko taki proceder się opłaca. Nie opłaca się ściągać aut naprawdę dobrych, bo one tam są w cenie podobnej, jak u nas, albo wyższej. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale to trzeba naprawdę okazji i są to zwykle marginalne przypadki. Niemiec czy Turek umie liczyć i prezentu Polakowi nie zrobi. Tak więc na polski rynek nie trafia 100% sprzedawanych na Zachodzie aut, lecz tylko to, czym zwykle zachodni sąsiedzi nie są już w ogóle (albo w niewielkim stopniu) zainteresowani.
To chyba logiczne rozumowanie. -
Witam
Jako iż przerabiałem dopiero co temat zakupu auta mam kilka świeżych wspomnień z tego traumatycznego okresu. Nie będę opisywał każdego auta co oglądałem z osobna bo by mnie palce zabolały. Skupię się na aucie jakie pojechałem oglądać 350km od domu - Stilo . Przez telefon jestem zapewniany że wszystko jest OK i mogę z autem jechać do ASO sprawdzić co i jak.
Po kilku telefonach 11.08.br wyjechałem do Płocka ze szwagierką jej Stilo przed 5 rano by na miejscu być wcześnie, ponieważ w ASO umówiłem się na 9,30 na przegląd przedsprzedażowy.
Gdy przybyłem na miejsce mój humor zepsuł się po 30 sekundach. Na tylnej klapie zobaczyłem zgrubienie którego nie powinno być - nadmiar szpachli. Po kilku chwilach wiedziałem już że to padaka. Gatka szmatka ze sprzedającym - szybka propozycja zmiany ceny itp. Powiedziałem gościowi że mogę mu dać w mordę a nie pieniądze za to auto.
W końcu pojechałem do Kępna gdzie zakupiłem nowe auto.
Sądzę iż należy poprzez stronę www.petycje.pl złożyć petycję do Allegro, Gratki by te tak przebudowały portale by można było oceniać oglądane auta bądź stworzyć niezależny portal w którym będzie można oceniać auta z aukcji. -
eeee a po co ?? trzeba kliknąć opcje kup teraz i odstąpić od transakcji i wystawić mega negatywa takiemu naciągaczowi
-
eeee a po co ??
trzeba kliknąć opcje kup teraz i odstąpić od transakcji i wystawić mega negatywa
takiemu naciągaczowiNo www.otomoto.pl nie ma komentarzy ani klikania "kup teraz", a tam najczęściej wystawiane są ogłoszenia motoryzacyjne.
-
Nawet na zdjęciu widać jak ładnie tylna klapa nie jest spasowana... (chyba, że TTTM )
-
eeee a po co ?? trzeba kliknąć opcje kup teraz i odstąpić od transakcji i wystawić mega negatywa takiemu naciągaczowi
Tak, później ty dostajesz negatywa od niego no i masz swoje konta zafajdane negatywami, sądze że pomysł przedmówcy o tzw. ocenianiu aukcji pojazdów jest bardzo dobry
-
Gatka szmatka ze sprzedającym - szybka propozycja zmiany ceny itp.
Powiedziałem gościowi że mogę mu dać w mordę a nie pieniądze za to auto.Znam gościa który pojechał 400 km sytuacja dokładnie identyczna tylko że auto w gorszym stanie, i on naprawde sprzedającemu strzelił w ryj
-
No jakoś mnie to nie dziwi, bo gdybym ja przejechał taki kawał, z nastawieniem, ze kupie auto, a tu taki szmelc. Nie dość,że bym w morde dał, to jeszcze bym się zwrotu za paliwo domagał...
-
a to to fakt i dlatego na takie okazje trzeba zrobić sobie oddzielne konto na kupowanie samochodów a na otomoto wystawiają przeważnie handlarze po to żebyś nie mógł sprawdzić że ma 10 aut na sprzedaż
-
Nie opłaca się ściągać aut naprawdę dobrych, bo
one tam są w cenie podobnej, jak u nas, albo wyższej.Ale tam samochody są przeważnie zupełnie inaczej traktowane niż w Polsce. U nas większość (nie mówię, że wszyscy..) ludzi kupuje części zamienne najtańsze, albo po prostu mówi np poproszę amortyzator do matiza. A później zdziwienie, że albo po wymianie nic się nie zmieniło, albo że auto po kilku kolejnych tys przebiegu wraca do stanu sprzed naprawy i już się "machnie ręką" bo szkoda kasy na dalsze naprawy. O jakości zamienników w Polsce a w Niemczech już nie wspomnę. Druga sprawa to stan dróg u nas i u nich. Osobiście wolę auto z wyższym przebiegiem zza "granicy" niż z niższym krajowe, bo i tak bardziej zużyte niestety będzie to drugie. Kolejnym argumentem "za" sprowadzanym będzie ilość wyposażenia.
Oczywiście zdarzają się
wyjątki, ale to trzeba naprawdę okazji i są to zwykle marginalne przypadki.Niekoniecznie, zwłaszcza jeśli jedzie się samemu kupić takie auto za granicą.
Niemiec
czy TurekA to akurat jest zasadnicza różnica
umie liczyć i prezentu Polakowi nie zrobi. Tak więc na polski rynek nie
trafia 100% sprzedawanych na Zachodzie aut, lecz tylko to, czym zwykle zachodni
sąsiedzi nie są już w ogóle (albo w niewielkim stopniu) zainteresowani.A czy uważasz, że Polak Polakowi chętnie sprzeda naprawdę dobre zadbane auto za niewygórowaną kwotę?
Osobiście uważam, że najlepszym wyjściem jest samodzielne sprowadzenie samochodu od zachodnich sąsiadów, choć nie każdemu się chce w to bawić.
-
a na otomoto wystawiają przeważnie handlarze po to żebyś nie mógł sprawdzić że ma 10
aut na sprzedażJa również wystawiam czy sobie czy znajomym ogłoszenie na otomoto i nie jestem handlarzem Tam poprostu jest zdecydowanie taniej, a i tak wszystko widać w moto allegro.
-
a to to fakt i
dlatego na takie okazje trzeba zrobić sobie oddzielne konto na kupowanie samochodów
a na otomoto wystawiają przeważnie handlarze po to żebyś nie mógł sprawdzić że ma 10
aut na sprzedażNa takie sprawdzenie jest bardzo prosty sposób.
Po prostu bierzesz z ogłoszenia numer telefonu sprzedawcy i następnie wklejasz w google. I jak na dłoni pokazuje Ci w ilu ogłoszeniach na otomoto czy innych portalach został podany ten telefon. Ja w ten sposób dowiedziałem się ilu handlarzy siedzi na rynku i każdy twierdzi że ich auto jest nie bite, idealne itp. W ten sposób również pokazują się nie tylko aktualne ogłoszenia ale też te z przeszłości.
Drugim sposobem jest zadzwonić do takiego człowieka i powiedzieć "dzień dobry, ja w sprawie auta/samochodu". I jeśli taki delikwent zapyta się "w sprawie którego samochodu?" to jest oczywiste że ma ich na sprzedaż kilka
-
Znam gościa który
pojechał 400 km sytuacja dokładnie identyczna tylko że auto w gorszym stanie, i on
naprawde sprzedającemu strzelił w ryjGdybym ja kupował auto to ograniczyłbym się do 150 no max. 200 kilometrów ode mnie.
Dalej to już szkoda czasu i pieniędzy.
Nie rozumie po co ktoś jedzie w ciemno 400km... -
W promieniu 200km od Chorzowa jest wiele miejsc które zostały w maju zalane/zatopione. Jadąc na północ prawdopodobieństwo trafienia na powodziana znacznie maleje.
-
W
promieniu 200km od Chorzowa jest wiele miejsc które zostały w maju zalane/zatopione.
Jadąc na północ prawdopodobieństwo trafienia na powodziana znacznie maleje.Tutaj już nawet nie oto chodziło bo to było z 5 lat temu więc wtedy nie chodziło o auta pozalewane, po prostu to było auto za porządną sumę i zbyt wielu na sprzedaż takich też nie było.
-
Ale tam samochody
są przeważnie zupełnie inaczej traktowane niż w Polsce. U nas większość (nie mówię,
że wszyscy..) ludzi kupuje części zamienne najtańsze, albo po prostu mówi np
poproszę amortyzator do matiza.To zwykle zależy od człowieka. Zresztą... IMO jest to sprawa drugorzędna; wcześniej pisaliśmy o tym, jak i gdzie znaleźć auto bezwypadkowe. Moim zdaniem to jest właśnie priorytetem, żeby nie dać się naciąć na coś jednego z trzech...
Druga sprawa to stan dróg u nas
i u nich. Osobiście wolę auto z wyższym przebiegiem zza "granicy" niż z niższym
krajowe, bo i tak bardziej zużyte niestety będzie to drugie.Zgodzę się, tu masz sporo racji, choć to też zależy od stylu jazdy właściciela. Tyle, że zwykle faktyczny stan licznika auta ściągniętego pozostaje Tobie nieznany (jak nieraz się czyta, licznik kilka razy bywa cofnięty... przez sprzedającego, ściągającego i handlarza w PL).
Kolejnym argumentem
"za" sprowadzanym będzie ilość wyposażenia.A moim zdaniem nadużyciem jest stwierdzenie, że w PL kupuje się wyłącznie nowe golasy, zaś na Zachodzie - same top-modele. Można mówić o różnych proporcjach, ale nie jest wcale tak, że nie da się kupić polskiego auta bez dobrego "wypasu".
Idąc dalej: jeśli ktoś normalny szuka samochodu za niewielką kwotę, bardziej powinno mu zależeć na dobrym stanie mechanicznym auta niż na podgrzewanych siedzeniach. Chyba, że szukamy trupa, ale z megawypasem (żeby było się czym pochwalić znajomym... tyle, że 1/3 z tego wypasu nie działa, a następna 1/3 przestanie działać w najbliższym czasie, co nie dziwi w przypadku aut bliskich pełnoletności ). Ale rzeczywiście można zaobserwować w PL tendencję do kupowania wyposażenia, nie dobrych samochodów. Tak jeszcze dorzucę, że w większość dodatków, jeśli ktoś się uprze, da się każde auto doposażyć już po kupnie. Pozostaje pytanie, czy te dodatki rzeczywiście są nam niezbędne.
Jeżeli zaś mamy większą ilość kasy do wydania, to da się już coś z dodatkami znaleźć. Także wśród aut z Polski (może nie dotyczy to jakichś szczególnych przypadków, jak wyżej ktoś pisał... ale zwykle da się).A to akurat jest
zasadnicza różnicaAleż oczywiście, że bardzo zasadnicza... Jednak tak się składa, że tam obecnie handlem komisowym zajmują się prawie same Turasy. Nawet podłapują polskie sposoby wyhaczenia klienta (np. wystawianie ogłoszeń tak, żeby nie można się było zorientować, że to handlarz).
Niedawno molestował mnie znajomy mojego kumpla, żebym (jako władający językiem sąsiadów) pomógł mu w komunikacji przy zakupie audi. Miał już kilka upatrzonych w internecie, które na pewno wziąłby. No, to dzwonimy: trzy telefony do trzech różnych osób i okazuje się, że gadałem z Turkami (to słychać po prostu). Czwarty telefon - facet komunikatywny, całkiem OK, Niemiec, chyba będzie finał; ale prośba o przesłanie kilku dodatkowych zdjęć zarysowanego delikatnie błotnika... i w podpisie maila się okazało, że kolejny Turek (no chyba, że Jumaine to rdzennie niemieckie imię ... a całkiem porządnie mówił). Kolejny telefon - no, trafiony. Niemiec, wszystko ugadane, znajomy wyjechał tego samego dnia. Po powrocie mówi, że też trafił na Turka...A czy uważasz, że
Polak Polakowi chętnie sprzeda naprawdę dobre zadbane auto za niewygórowaną kwotę?O wiele szybciej, niż Turek lub nawet Niemiec Polakowi.
Osobiście uważam,
że najlepszym wyjściem jest samodzielne sprowadzenie samochodu od zachodnich
sąsiadów, choć nie każdemu się chce w to bawić.Zgadzam się z Tobą. ALE:
1. nie każdemu chce się w to bawić
2. ze znajomością języków u nas jest... mhm, wiadomo, a nie każdy jest na tyle sprytny, żeby wszystko załatwić na migi; niektórzy też się wstydzą (i słusznie) ; ten facet z powyższego przykładu właśnie mnie wykorzystywał do załatwienia wszystkiego na odległość i jechał na gotowe, mając nawet zapewnioną pomoc sprzedającego przy wyrejestrowaniu pojazdu
3. nie każdy jest oblatany w temacie diagnozowania stanu auta; trzeba więc ciągnąć ze sobą "szpeca"...
4. poszukiwanie samochodu w PL to wyjazd maksymalnie kilkusetkilometrowy; jadąc np. do Niemiec masz parę tysięcy do zrobienia, szczególnie jeśli mieszkasz po wschodniej stronie Wisły oraz wiesz, że szukać samochodu należy na terenie byłego RFN ; czyli dochodzą koszty (paliwo, noclegi) i czas...
5. jadąc za granicę zapomnij np. o wygodnej płatności przelewem - trzeba brać "eurogotówkę" w grubszej kwocie
6. i jeszcze parę punktów by się znalazło.Ale zgadzam się z Tobą: jeśli auto stamtąd, to tylko ściągane osobiście. Jeśli powyższe kogoś nie przeraża, ma sporo czasu i dodatkową kasę do wydania.