Weekend szlag trafil na samym poczatku...
-
Zastanawia mnie czy nie jest jakas norma to, ze jak cos nowego w
aucie zrobie, zmienie czy ulepsze, to zaraz musi miec miejsce
cos zupelnie przeciwnego.W srode, 10 listopada, okolo polnocy, jadac wiejskimi drogami miedzy Toruniem,
a miejscowoscia, z ktorej pochodzi moja ukochana (kolo Golubia Dobrzynia), po
raz kolejny uszkodzilem auto.Tym razem scenariusz jest dosc podobny do tego sprzed okolo 2,5
roku, kiedy to najechalem na rzucony na ulice w Golubiu-
Dobrzyniu betonowy fragment lawki... Otoz jadac z predkoscia
okolo 70-80 km/h, z wlaczonymi swiatlami drogowymi zauwazylem na
szosie ulozone trzy kilkudziesieciokilogramowe kamienie. Ulozone
w taki sposob, zeby kazde przejezdzajace auto musialo w nie
uderzyc, jesli nie zdola zahamowac (tylko czemu znowu ja?!).
Oczywiscie hamowalem (dobrze, ze nie zmienilem jeszcze opon na
zimowe - na nich hamowanie na wilgotnej jezdni jest o wiele
gorsze), ale nie udalo mi sie wyhamowac przed, ani zmiescic sie
miedzy kamieniami.Kamienie, kazdy o masie okolo 20-30 kg, polozone zostaly na
szosie w nastepujacy sposob - dwa z bokow okolo 40-50 cm od
brzegu jezdni, jeden, wiekszy, na srodku, odleglosci miedzy nimi
to (na oko) mniej niz 140 cm. Polozone zostaly w takim miejscu,
zeby nie bylo jak uciekac. Patrzac od strony, od ktorej ja
nadjechalem, lezaly przed mostkiem zaopatrzonym w betonowe
barierki. Pobocza z obu stron dosc strome, ziemia raczej
grzaska, gdzieniegdzie drzewa. Nie ma dokad uciec, zeby uciec
skutecznie (do wyboru - kapotaz na polu albo wbicie sie w
betonowa barierke mostku). Jadac z drugiej strony - wlasciwie
tylko barierki.Na marginesie dodam jeszcze, ze chwile pozniej ta droga
przejezdzal Fiat CC. Mimo tego, ze stalem kolo samochodu z
wlaczonymi swiatlami awaryjnymi i swiecenia latarka, jego
kierowca jedynie zredukowal bieg i przyspieszyl (jego szczescie,
ze zdazylem doslownie chwile wczesniej usunac kamien, ktory
lezal na jego pasie).Zniszczenia:
- kolo (na pewno felga, nie wiem jak z opona)
- elementy zawieszenia (wahacz, bo kolo jest cofniete, mam
nadzieje, ze nowy amortyzator Sachsa nie jest uszkodzony) - zderzak (najechalem dokladnie lewym kolem na kamien)
- belka pod zderzakiem (najprawdopodobniej)
- blotniki oba lekko wygiete (przemiescily sie mocowania - lewy
duzo mocniej) - nie wiem jak drzwi lewe, na pewno przesuniety lewy blotnik
utrudnia ich otwarcie (wiem juz, iz rzeczoznawca stwierdzil, ze nie sa uszkodzone)
-
Okropne <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/wrrr.gif" alt="" />
takich s********li tylko powystrzelać <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" />
Jeśli dobrze zrozumiałam masz AC? Jeśli tak to "pół biedy" chociaż oczywiscie najlepiej gdyby nic się nie stało...Ale lepsze to niz placenie z wlasnej kieszeni... <img src="/images/graemlins/buu.gif" alt="" />
Mój chłopak kilka lat temu równiez przejezdzał przez wieś i takze miał podobny przypadek (prawie taki sam).
Otóż jakies bambry , dla żartu (!!!) ustawiły kamień na jezdni i szczelnie go okryły sianem (był to sezon żniw), tak,ze mój <img src="/images/graemlins/serce.gif" alt="" />wcelował prosto weń, poniewaz ominiecie nie było możliwe z uwagi na nadjezdzajacy samochod z przeciwka, a predkosc byla znaczna.
W efekcie zniszczeniu uległ zderzak, wahacz oraz (!!!) miska olejowa - dosłownie odpadła i lezala za samochodem.
Nie mial AC. Winnych tez nie znaleziono...
Współczuję Ci <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" />
P.S. Witam nareszcie na forum <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
Kurde! Współczuję serdecznie.Takim to urwać "cohones" i posypać solą, a jeszcze będzie za mało.
P.S. Jechałeś może drogą na LIpno? Pozdrawiam. -
brak słów żeby to komentować... <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
Kurde! Współczuję serdecznie.Takim to urwać "cohones" i posypać solą, a jeszcze będzie za mało.
P.S. Jechałeś może drogą na LIpno? Pozdrawiam.Teraz jechalem od Torunia, przez Małszyce, Miliszewy, Rudaw, do Nowogrodu. Za Miliszewami poleglem.
Jesli jade do Warszawy z Torunia, zabierajac po drodze moja <img src="/images/graemlins/serce.gif" alt="" /> z domu, to jade od Golubia przez Rypin do Sierpca i dalej na Warszawe, jak zwykle. Przez Lipno jade wtedy, kiedy bezposrednio z Torunia do Warszawy chce sie dostac.
-
Okropne
takich s********li tylko powystrzelać
Jeśli dobrze zrozumiałam masz AC? Jeśli tak to "pół biedy" chociaż oczywiscie najlepiej gdyby nic się nie
stało...Ale lepsze to niz placenie z wlasnej kieszeni...Mam, mam, nie dam sie namowic na niewykupienie.
Otóż jakies bambry , dla żartu (!!!) ustawiły kamień na jezdni i szczelnie go okryły sianem (był to sezon żniw),
tak,ze mój wcelował prosto weń, poniewaz ominiecie nie było możliwe z uwagi na nadjezdzajacy samochod z
przeciwka, a predkosc byla znaczna.No, ladnie, ladnie... Dowcipnisie - naprawde bylbym sklonny eliminowac. Mialem kiedys "przyjemnosc" najechac tym samym autem na fragment lawki na jezdni. Ktos, zapewne po pijaku, wracajac z knajpy, rozebral zwykla parkowa lawke i jedna jej "noge" (katownik zatopiony w betonie) rzucil na szose. Rowniez byla polnoc... Zauwazylem, ale myslalem, ze to kawal worka foliowego, okazalo sie jednak, ze nie.
W efekcie zniszczeniu uległ zderzak, wahacz oraz (!!!) miska olejowa - dosłownie odpadła i lezala za samochodem.
Nie mial AC. Winnych tez nie znaleziono...
Współczuję CiDzieki <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
P.S. Witam nareszcie na forum
Ano, witaj <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Troche do przeczytania bylo...
-
Bardzo mi przykro Voytass,bo wiem jak sie zcujesz!ale niestety ludzie nie mysla co robia i nie przewiduja jakie moga być skutki...pozdrawiam!
-
............
Zniszczenia:
- kolo (na pewno felga, nie wiem jak z opona)
- elementy zawieszenia (wahacz, bo kolo jest cofniete, mam
nadzieje, ze nowy amortyzator Sachsa nie jest uszkodzony) - zderzak (najechalem dokladnie lewym kolem na kamien)
- belka pod zderzakiem (najprawdopodobniej)
- blotniki oba lekko wygiete (przemiescily sie mocowania - lewy
duzo mocniej) - nie wiem jak drzwi lewe, na pewno przesuniety lewy blotnik
utrudnia ich otwarcie (wiem juz, iz rzeczoznawca stwierdzil, ze nie sa uszkodzone)
Współczuję, jak już pisałem, takich gnojów trzeba eliminować ze społeczeństwa w sposób radykalny <img src="/images/graemlins/czacha.gif" alt="" />
-
u mnie w mieście po każdej sobocie leża betonowe kosze na śmieci na ulicach, jakieś śmiecie wypiją troche na imprezach , i co to nie oni, myślą że mogą świa zawojoć, ale cieszmy się tym że już na drugi dzień wracają do rzeczywisości <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />
-
............
Współczuję, jak już pisałem, takich gnojów trzeba
eliminować ze społeczeństwa w sposób radykalnyJa także wyrażam szczere współczucie, Voytass. To naprawdę niesamowite, co się w społeczeństwie wyrabia. Sk....syny po prostu.
Szczęściem w nieszczęściu jest jednak to, że JESTEŚ CAŁY, a także to, że... nie musiałeś się bronić przed nikim... Pomyśl, że takie zatrzymanie mogło zakończyć się bandyckim napadem na Ciebie. A jechałeś chyba sam, byłoby więc ciężko...
LUDZIE, CO ZA CZASY... <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" />
Biedny Voytass <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Pozdrawiam kolegęP.S. Ile mogłeś mieć na liczniku w momencie uderzenia, że są takie szkody w podwoziu i w karoserii? Jeśli piszesz, że jechałeś 70-80 km/h, zapewne zdążyłeś trochę wyhamować?
Wobec powyższych opisanych przypadków czuję, jak moja prawa noga robi się nieco lżejsza, choć (odpukać) nie słyszałem o takich rzeczach na naszym terenie... -
Współczucia.
A komentarz zbędny <img src="/images/graemlins/wrrr.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/wpysd.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/piesc.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/czacha.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" />
-
Zastanawia mnie czy nie jest jakas norma to, ze jak cos
nowego w
aucie zrobie, zmienie czy ulepsze, to zaraz musi miec
miejsce
cos zupelnie przeciwnego.
W srode, 10 listopada, okolo polnocy, jadac wiejskimi
drogami miedzy Toruniem,
a miejscowoscia, z ktorej pochodzi moja ukochana (kolo
Golubia Dobrzynia), po
raz kolejny uszkodzilem auto.
Tym razem scenariusz jest dosc podobny do tego sprzed
okolo 2,5
roku, kiedy to najechalem na rzucony na ulice w Golubiu-
Dobrzyniu betonowy fragment lawki... Otoz jadac z
predkoscia
okolo 70-80 km/h, z wlaczonymi swiatlami drogowymi
zauwazylem na
szosie ulozone trzy kilkudziesieciokilogramowe kamienie.
Ulozone
w taki sposob, zeby kazde przejezdzajace auto musialo w
nie
uderzyc, jesli nie zdola zahamowac (tylko czemu znowu
ja?!).
Oczywiscie hamowalem (dobrze, ze nie zmienilem jeszcze
opon na
zimowe - na nich hamowanie na wilgotnej jezdni jest o
wiele
gorsze), ale nie udalo mi sie wyhamowac przed, ani
zmiescic sie
miedzy kamieniami.
Kamienie, kazdy o masie okolo 20-30 kg, polozone zostaly
na
szosie w nastepujacy sposob - dwa z bokow okolo 40-50 cm
od
brzegu jezdni, jeden, wiekszy, na srodku, odleglosci
miedzy nimi
to (na oko) mniej niz 140 cm. Polozone zostaly w takim
miejscu,
zeby nie bylo jak uciekac. Patrzac od strony, od ktorej
ja
nadjechalem, lezaly przed mostkiem zaopatrzonym w
betonowe
barierki. Pobocza z obu stron dosc strome, ziemia raczej
grzaska, gdzieniegdzie drzewa. Nie ma dokad uciec, zeby
uciec
skutecznie (do wyboru - kapotaz na polu albo wbicie sie
w
betonowa barierke mostku). Jadac z drugiej strony -
wlasciwie
tylko barierki.
Na marginesie dodam jeszcze, ze chwile pozniej ta droga
przejezdzal Fiat CC. Mimo tego, ze stalem kolo samochodu
z
wlaczonymi swiatlami awaryjnymi i swiecenia latarka,
jego
kierowca jedynie zredukowal bieg i przyspieszyl (jego
szczescie,
ze zdazylem doslownie chwile wczesniej usunac kamien,
ktory
lezal na jego pasie).
Zniszczenia:- kolo (na pewno felga, nie wiem jak z opona)
- elementy zawieszenia (wahacz, bo kolo jest cofniete,
mam
nadzieje, ze nowy amortyzator Sachsa nie jest
uszkodzony) - zderzak (najechalem dokladnie lewym kolem na kamien)
- belka pod zderzakiem (najprawdopodobniej)
- blotniki oba lekko wygiete (przemiescily sie mocowania
- lewy
duzo mocniej) - nie wiem jak drzwi lewe, na pewno przesuniety lewy
blotnik
utrudnia ich otwarcie (wiem juz, iz rzeczoznawca
stwierdzil, ze nie sa uszkodzone)
zatłuc skurwysyna ktory to tam polozyl <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" />
-
Teraz jechalem od Torunia, przez Małszyce, Miliszewy,
Rudaw, do Nowogrodu. Za Miliszewami poleglem.
Jesli jade do Warszawy z Torunia, zabierajac po drodze
moja z domu, to jade od Golubia przez Rypin do
Sierpca i dalej na Warszawe, jak zwykle. Przez
Lipno jade wtedy, kiedy bezposrednio z Torunia do
Warszawy chce sie dostac.
Ok orientuję się.Niedawno bo dzien przed Świętem Zmarłych jechałem w "interesach" do znajomej do Lipna z Bydgoszczy.Jechałem dość szybko bo trasa jest mi znana raczej i spieszyłem się dość mocno.W Lubiczu wpadłem na takie koleiny, że ledwie opanowałem autko.Zaraz potem przypomniałem sobie o wypadku który miał tam miejsce jakieś pare miesięcy temu. Zginęły wtedy tam trzy kobiety po zderzeniu z dostawczakiem.Pewnie pamiętasz.Była o tym mowa na Forum.
Reasumując niezłego miałem wtedy "gula". Droga powrotna zajęła mi i tak 1h i 10 min z przystankiem w Toruniu ok 5 min. Czekałem na siorkę żeby zabrać ją do Bydgoszczy z budy.
Jeszcze raz wspólczuję z powodu uszczerbku w aucie. -
Witam! Wielkie współczucia!Całe szczęście że przy hamowaniu nie wpadłeś w poślizg bo ...... ehh szkoda gadać.Ale coś mi się przypomniało.W tym roku zimą wracając z gór miałem trochę podobną sytuację.Trasa nr1 przed samą Łodzią, godzina <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />... nie pamiętam ale jakoś było nad ranem, droga mokra a prędkość ok. 100km/h.Wychodziłem z zakrętu jak zauważyłem dwie osoby przepychające bryłę lodu lub śniegu.Ostro zachamowałem, ci dwaj debile rozbiegli się, jeden w lewo drugi w prawo a ja jakims cudem w ostatniej chwili odbiłem w lewo, i lekko uderzyłem prawą stroną zderzaka w to "cos". Ledwo opanowalem auto, tak że zatrzymalem się ze 100m dalej. Wyskoczylem z auta ale już ich nie było, sprawdziłem auto i pojechałem dalej.Na szczęście nic nie uszkodziłem ale do końca podróży byłem <img src="/images/graemlins/wrrr.gif" alt="" /> .Wniosek z tego taki,że jadąc nawet tak ruchliwą drogą można spotakać się z wielką głupotą pieszych - choć bardziej ciśnie mi się słowo samobójcy!!! Pozdrawiam <img src="/images/graemlins/30.gif" alt="" />
-
Ja także wyrażam szczere współczucie, Voytass. To
naprawdę niesamowite, co się w społeczeństwie
wyrabia. Sk....syny po prostu.
Szczęściem w nieszczęściu jest jednak to, że JESTEŚ
CAŁY, a także to, że... nie musiałeś się bronić
przed nikim... Pomyśl, że takie zatrzymanie mogło
zakończyć się bandyckim napadem na Ciebie. A
jechałeś chyba sam, byłoby więc ciężko...Ja już od kilku miesięcy wożę obok siedzenia kierowcy w super poręcznym miejscu styl od siekiery (żeby nie mylić z siekierą, sam patyk - nie jestem rzeźnikiem <img src="/images/graemlins/nono.gif" alt="" /> - ale bardzo twardy i wytrzymały) znalazłem kiedyś coś takiego u mnie w piwnicy i pomyślałem, że czasami to może się przydać <img src="/images/graemlins/tuk.gif" alt="" /> . Nigdy nie wiadomo co cię może spotkać.
Na szczęście nie miałem jeszcze okazji go wypróbować. Ale jak to było w takiej jednej piosence "wszystko się może zdarzyć"LUDZIE, CO ZA CZASY...
Jestem tego samego zdania, dzieje się coraz gorzej i jak tak dalej pójdzie to niedługo będzie jak w ameryce - każdy będzie miał broń palną i wtedy się dopiero zacznie.
Strach się bać !!!!!!!!! -
Zastanawia mnie czy nie jest jakas norma to, ze jak cos
nowego w
aucie zrobie, zmienie czy ulepsze, to zaraz musi miec
miejsce
cos zupelnie przeciwnego.
W srode, 10 listopada, okolo polnocy, jadac wiejskimi
drogami miedzy Toruniem,
a miejscowoscia, z ktorej pochodzi moja ukochana (kolo
Golubia Dobrzynia), po
raz kolejny uszkodzilem auto.
Tym razem scenariusz jest dosc podobny do tego sprzed
okolo 2,5
roku, kiedy to najechalem na rzucony na ulice w Golubiu-
Dobrzyniu betonowy fragment lawki... Otoz jadac z
predkoscia
okolo 70-80 km/h, z wlaczonymi swiatlami drogowymi
zauwazylem na
szosie ulozone trzy kilkudziesieciokilogramowe kamienie.
Ulozone
w taki sposob, zeby kazde przejezdzajace auto musialo w
nie
uderzyc, jesli nie zdola zahamowac (tylko czemu znowu
ja?!).
Oczywiscie hamowalem (dobrze, ze nie zmienilem jeszcze
opon na
zimowe - na nich hamowanie na wilgotnej jezdni jest o
wiele
gorsze), ale nie udalo mi sie wyhamowac przed, ani
zmiescic sie
miedzy kamieniami.
Kamienie, kazdy o masie okolo 20-30 kg, polozone zostaly
na
szosie w nastepujacy sposob - dwa z bokow okolo 40-50 cm
od
brzegu jezdni, jeden, wiekszy, na srodku, odleglosci
miedzy nimi
to (na oko) mniej niz 140 cm. Polozone zostaly w takim
miejscu,
zeby nie bylo jak uciekac. Patrzac od strony, od ktorej
ja
nadjechalem, lezaly przed mostkiem zaopatrzonym w
betonowe
barierki. Pobocza z obu stron dosc strome, ziemia raczej
grzaska, gdzieniegdzie drzewa. Nie ma dokad uciec, zeby
uciec
skutecznie (do wyboru - kapotaz na polu albo wbicie sie
w
betonowa barierke mostku). Jadac z drugiej strony -
wlasciwie
tylko barierki.
Na marginesie dodam jeszcze, ze chwile pozniej ta droga
przejezdzal Fiat CC. Mimo tego, ze stalem kolo samochodu
z
wlaczonymi swiatlami awaryjnymi i swiecenia latarka,
jego
kierowca jedynie zredukowal bieg i przyspieszyl (jego
szczescie,
ze zdazylem doslownie chwile wczesniej usunac kamien,
ktory
lezal na jego pasie).
Zniszczenia:- kolo (na pewno felga, nie wiem jak z opona)
- elementy zawieszenia (wahacz, bo kolo jest cofniete,
mam
nadzieje, ze nowy amortyzator Sachsa nie jest
uszkodzony) - zderzak (najechalem dokladnie lewym kolem na kamien)
- belka pod zderzakiem (najprawdopodobniej)
- blotniki oba lekko wygiete (przemiescily sie mocowania
- lewy
duzo mocniej) - nie wiem jak drzwi lewe, na pewno przesuniety lewy
blotnik
utrudnia ich otwarcie (wiem juz, iz rzeczoznawca
stwierdzil, ze nie sa uszkodzone)
Dorwal bym takiego gnoja ,to bym mu nogi z d...y powyrywal
-
Zastanawia mnie czy nie jest jakas norma to, ze jak cos
nowego w
aucie zrobie, zmienie czy ulepsze, to zaraz musi miec
miejsce
cos zupelnie przeciwnego.
W srode, 10 listopada, okolo polnocy, jadac wiejskimi
drogami miedzy Toruniem,
a miejscowoscia, z ktorej pochodzi moja ukochana (kolo
Golubia Dobrzynia), po
raz kolejny uszkodzilem auto.
Tym razem scenariusz jest dosc podobny do tego sprzed
okolo 2,5
roku, kiedy to najechalem na rzucony na ulice w Golubiu-
Dobrzyniu betonowy fragment lawki... Otoz jadac z
predkoscia
okolo 70-80 km/h, z wlaczonymi swiatlami drogowymi
zauwazylem na
szosie ulozone trzy kilkudziesieciokilogramowe kamienie.
Ulozone
w taki sposob, zeby kazde przejezdzajace auto musialo w
nie
uderzyc, jesli nie zdola zahamowac (tylko czemu znowu
ja?!).
Oczywiscie hamowalem (dobrze, ze nie zmienilem jeszcze
opon na
zimowe - na nich hamowanie na wilgotnej jezdni jest o
wiele
gorsze), ale nie udalo mi sie wyhamowac przed, ani
zmiescic sie
miedzy kamieniami.
Kamienie, kazdy o masie okolo 20-30 kg, polozone zostaly
na
szosie w nastepujacy sposob - dwa z bokow okolo 40-50 cm
od
brzegu jezdni, jeden, wiekszy, na srodku, odleglosci
miedzy nimi
to (na oko) mniej niz 140 cm. Polozone zostaly w takim
miejscu,
zeby nie bylo jak uciekac. Patrzac od strony, od ktorej
ja
nadjechalem, lezaly przed mostkiem zaopatrzonym w
betonowe
barierki. Pobocza z obu stron dosc strome, ziemia raczej
grzaska, gdzieniegdzie drzewa. Nie ma dokad uciec, zeby
uciec
skutecznie (do wyboru - kapotaz na polu albo wbicie sie
w
betonowa barierke mostku). Jadac z drugiej strony -
wlasciwie
tylko barierki.
Na marginesie dodam jeszcze, ze chwile pozniej ta droga
przejezdzal Fiat CC. Mimo tego, ze stalem kolo samochodu
z
wlaczonymi swiatlami awaryjnymi i swiecenia latarka,
jego
kierowca jedynie zredukowal bieg i przyspieszyl (jego
szczescie,
ze zdazylem doslownie chwile wczesniej usunac kamien,
ktory
lezal na jego pasie).
Zniszczenia:- kolo (na pewno felga, nie wiem jak z opona)
- elementy zawieszenia (wahacz, bo kolo jest cofniete,
mam
nadzieje, ze nowy amortyzator Sachsa nie jest
uszkodzony) - zderzak (najechalem dokladnie lewym kolem na kamien)
- belka pod zderzakiem (najprawdopodobniej)
- blotniki oba lekko wygiete (przemiescily sie mocowania
- lewy
duzo mocniej) - nie wiem jak drzwi lewe, na pewno przesuniety lewy
blotnik
utrudnia ich otwarcie (wiem juz, iz rzeczoznawca
stwierdzil, ze nie sa uszkodzone)
po tym co przeczytalem w tym temaciestwierdzam ze powinnismy sie cieszyc ze jestesmy posiadaczami tico a nie bmw czy audi takie ulozenie przeszkod sugeruje ze ktos chcial nietylko popsuc samochod ale raczej nim pojezdzic
w takich sytuacjach radze oddalic sie zaraz z miejsca zdarzenia i zawiadomic wladze moze kogos tam upoluja
na 90% ci zartownisie siedzieli gdzies niedaleko w krzakach czekaja na lepszy kasek niz tico a wiec szczescie w nieszczesciu
pozdrawiam i wspulczuje oby mniej takich niespodzianek -
Wyrazy współczucia.
Oby jak najmniej tego typu zdarzeń, ale jak widać jest coraz gorzej. <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> Policja jak zwykle w takich przypadkach tłumaczy sie "małymi mocami przerobowymi" i czekaja abyśmy sami przyprowadzili sprawców za rękę na komendę, a i tak zostaną wypuszczeni za "znikomą szkodliwość społeczną czynu"...
Jeszcze raz współczuje. -
o żesz.. szczerze współczuje tego przykrego incydentu <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
z tego co piszesz wyglada to duzo gorzej jak moja kolizja w której uczestniczył mój tikaczu i astra <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
nie pozostaje nic innego jak życzyć małych kosztów naprawy(jeśli o takich można mówić <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> ) i szybkiego powrotu na nasze pełne niespodzianek szosy(byle były one już bez tych przyjemności)Pozdrawiam. -
Ogromnie współczuję <img src="/images/graemlins/cmok1.gif" alt="" />