Skazany
-
nie jeżdże przepisowo , ale też nie zdażyło mi sie
przekroczyć więcej niż o 20km/h ograniczenie
a jazda w zimie sie też troche różni
zgdzam sięnormalnie nie wierze w to, ze nie zdarzylo ci sie przekroczyc ograniczenia o wiecej niż na 20 km\h nawet w zimie <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
-
własnie
nie jeżdże przepisowo , ale też nie zdażyło mi sie
przekroczyć więcej niż o 20km/h ograniczenieZapraszam do Żor .... na nowo oddaną (w sumie nie do końca jeszcze oddaną) dwupasmówkę między osiedlami - zobaczymy czy pojedziesz przepisowe 30km/h+20 <img src="/images/graemlins/confused.gif" alt="" />
-
normalnie nie wierze w to, ze nie zdarzylo ci sie przekroczyc ograniczenia o wiecej niż na 20
km\h nawet w zimiemożesz nie wierzyć <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
możesz nawet zarzucić mi kłamstwo,i wybielanie własnej osoby <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> -
możesz nie wierzyć
możesz nawet zarzucić mi kłamstwo,i wybielanie
własnej osobyja sie nie wybielam, ale sorki ale nie wierze w to co mowisz <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
ja sie nie wybielam, ale sorki ale nie wierze w to co
mowiszSą ludzie, którzy bardzo skrupulatnie przestrzegają ograniczeń.
Ja do nich nie należę, ale w mieście nie przeginam - +20 km/h to był maks (i to przez własną głupotę - zresztą dostałem za to mandacior). Ale w zimie wolę sobie odjąć kilka kilometrów od przepisowej pedkości, a nie przelecieć przez całą drogę (w sumie na samej drodze tylko raz mi się zdarzył mały poślizg na zakręcie i do tego w pełni kontrolowany - co innego ćwiczenie poldolotem bączków na lodowisku). Zeszłej zimy widziałem na krótkiej w sumie drodze Oleśnica-Wrocław wiele ciężarówek (w przydrożnymn rowie), których kierowcy nie wzięli sobie do serca ograniczenia do 50km/h i zapierniczali 70-90km/h. Problem w tym, że przy 30-40km/h już nieźle bujało po drodze - ale wtedy jechałem te 30-40 i było OK.To nie prawda, że gościowi raz się przydarzyło jechać za szybko - kolejny mitoman "szybkiej i bezpiecznej" jazdy. To pecha mieli Ci, którzy stanęli na jego drodze - i to oni są JEDYNYMI ofiarami BEZMYŚLNOŚCI kierowcy (życia im nikt już nie zwróci, więc proszę mi się tu nie użalać nad jednym idiotą, który ot tak im te życia odebrał, bo to zakrawa na kpiny)...
-
Wyroki mają dwie funkcje (poza karą śmierci) - odstraszającą i wychowującą. Następnym razem przekraczając prędkość w mieście pomyśl, że też możesz znaleźć się na miejscu tego kierowcy (szkoda młodego życia na siedzenie w pierdlu, a jeszcze bardziej szkoda życia zupełnie niewinnych ofiar)...
Gość i tak miał dużo szczęścia, że nie dostał 10-12 lat (bo tyle chyba grozi za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym?)
-
Beda go pozywac o odszkodowania,
az do skutku. Koles nawet jak wyjdzie, bedzie przesiadywal w sadach na sprawach o
odszkodowania.Troche radykalnie to osądzasz, jednak racje masz. Troche żal gościa bo młody (ale chyba nie aż tak młody żeby nie mieć pojęcia o konsekwencjach swych czynów), ale musi ponieść kare.
A co do cytatu u góry. On bedzie musiał płacić, czy wszytko bedzie pokryte z OC? W końcu po to ono jest <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Troche radykalnie to osądzasz, jednak racje masz. Troche
żal gościa bo młody (ale chyba nie aż tak młody
żeby nie mieć pojęcia o konsekwencjach swych
czynów), ale musi ponieść kare.
A co do cytatu u góry. On bedzie musiał płacić, czy
wszytko bedzie pokryte z OC? W końcu po to ono jestOC jest ograniczone (trzeba by sprawdzić dokładnie ile, ale to raczej pierwsza połowa setek tys. euro / szkodę / osobę) - na Maybacha nie starczy (na dożywotnią rentę też może nie wystarczyć)... OC ma być zabezpieczeniem dla ofiary, niekoniecznie dla sprawcy (a jak ubezpieczyciel się miga od płacenia, to czasem lepiej pozwać sprawcę - niech się potem on martwi o kasę).
-
to czasem lepiej pozwać sprawcę - niech się potem
on martwi o kasę).jak nie uglosi upadlosci, jak nie bedzie pracowac i nie bedzie mial pieniedzy, ani wlasnego majatku to nie sciagna z niego
-
Dokładnie - a drogowców i urzędasów którzy doprowadzili tą drogę do takiego stanu to nikt nie
zamknie
Inna sprawa - co to za barierka jak auta na wiadukcie utrzymać nie umiezgadzam sie,siedziec to powinien ten debil co zaprojektowal nieosloniety przystanek autobusowy przy 3pasowej trasie ruchu gdzie kazdy zapierdala ile fabryka dala.
-
zgadzam sie,siedziec to powinien ten debil co
zaprojektowal nieosloniety przystanek autobusowy
przy 3pasowej trasie ruchu gdzie kazdy zapierdala
ile fabryka dala.Też prawda .... tylko prościej napisać niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze. Choćbyś przy prędkości 5km/h wyleciał z drogi i kogoś potrącił a byłaby to autostrada to i tak kierowca jest winien bo niedostosował prędkości <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> i wcale nie mam zamiaru tłumaczyć gościa ale pewnie niejeden z nas nie pojechałby tam 40km/h <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />
-
Też prawda .... tylko prościej napisać niedostosowanie
prędkości do warunków panujących na drodze. Choćbyś
przy prędkości 5km/h wyleciał z drogi i kogoś
potrącił a byłaby to autostrada to i tak kierowca
jest winien bo niedostosował prędkości i wcale nie
mam zamiaru tłumaczyć gościa ale pewnie niejeden z
nas nie pojechałby tam 40km/hPrzypomniało mi się zdarzenie sprzed 8 lat, gdy pewnien kierowca poloneza zrobił mi z Marei Bravo. Sytuacja wyglądała następująco: autostrada Konin - Poznań, most przez rzekę (Wartę?), listopad, 8:05 rano. Na moście całym oblodzonym (niezamarznięta rzeka pod spodem) był wypadek, cały prawy pas zablokowany, na lewym nieduża kolejka. Z daleka widzę co się dzieje i po hamulcach - szok - płynę. Na szczęście wyhamowałem i jadę powolutku na końcu kolejki. Niestey kierowcy poloneza się nie udało i wylądował na moim bagażniku. Policja już była do poprzedniego wypadku, więc szybciutko do radiowozu. Tam sprawcy zaproponowano mandat za spowodowanie wypadku w wyniku - uwaga - niedostosowania odległości do warunków jazdy. Tylko, że poldek jechał ponad kilometr za mną (uderzył po minucie)... Jak dla mnie, to przyczyną było niezabezpieczenie przez policję miejsca wypadku. Zresztą komentarz policjanta, gdy usłyszał kolejne "szuranie" był wymowny: "o, następny". Gdy mnie odholowywano, na pożegnanie policjanci ścisnęli rękę laweciarzowi...
-
Przypomniało mi się zdarzenie sprzed 8 lat, gdy pewnien
kierowca poloneza zrobił mi z Marei Bravo. Sytuacja
wyglądała następująco: autostrada Konin - Poznań,
most przez rzekę (Wartę?), listopad, 8:05 rano. Na
moście całym oblodzonym (niezamarznięta rzeka pod
spodem) był wypadek, cały prawy pas zablokowany, na
lewym nieduża kolejka. Z daleka widzę co się dzieje
i po hamulcach - szok - płynę. Na szczęście
wyhamowałem i jadę powolutku na końcu kolejki.
Niestey kierowcy poloneza się nie udało i wylądował
na moim bagażniku. Policja już była do
poprzedniego wypadku, więc szybciutko do radiowozu.
Tam sprawcy zaproponowano mandat za spowodowanie
wypadku w wyniku - uwaga - niedostosowania
odległości do warunków jazdy. Tylko, że poldek
jechał ponad kilometr za mną (uderzył po
minucie)... Jak dla mnie, to przyczyną było
niezabezpieczenie przez policję miejsca wypadku.
Zresztą komentarz policjanta, gdy usłyszał kolejne
"szuranie" był wymowny: "o, następny". Gdy mnie
odholowywano, na pożegnanie policjanci ścisnęli
rękę laweciarzowi...Z tego co pamiętam to trójkąt na autostradzie trzeba wystawić przynajmniej 100m przed uszkodzonym pojazdem...
Co do całej sytuacji ... winni drogowcy którzy mieli doprowadzić drogę do ładu ... z drugiej strony jeśli nie było opadów to niby po co mieli solić drogę ... i pętla się zamyka.Inna sprawa że widząc że niewyhamuję wolałbym przywalić w barierkę stalową i zrobić szkodę sobie niż komuś i stracić zniżki <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" />