Zakup samochodu - Ford Fusion - czy warto?
-
Zaraz, zaraz mylisz chyba vana - auto rodzinne z vanem - autem firmowym z kratką. Nie znam
żadnej fitmy, która by jako woły robocze używała aut typu galaxy czy sharan.A ja znam , u jednego kolesia ford winstar czy jak mu tam tyra za robotnika
-
Zaraz, zaraz mylisz chyba vana - auto rodzinne z vanem - autem firmowym z kratką. Nie znam
żadnej fitmy, która by jako woły robocze używała aut typu galaxy czy sharan.Ja znam <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Przebiegi (50 tys. km. rocznie) też nie były z głowy pisane tylko z życia wzięte.
-
Słuchajcie, mój znajomy chciałby kupić nowy samochód lub prawie nowy - max. 2-letni.
-------------ciach-------------
Wywiazala sie tu dziwna dyskusja nad wyzszoscia swiat bozego narodzenia nad wielkanoca
Jezeli chodzi o marke Ford , uzytkowalem escorta 1.3 od przebiegu 46 tys do do 148 tys , przy 46 tys zalozony zostal gaz
samochod sluzyl do zaopatrywania malego sklepu spozywczego (ladunki do 450 kg) z awari , padl alternator , w 8 roku akumulator , tylne amory (ale to z mojej winy 450 kg to sporo )
Jak dlamnie niezle jak na taka eksploatacje
A teraz zastanowmy sie nad znajomym , niema co wciskac kolesiowi ze toyota jest najlepsza , przeciez on o tym wie , niesprzedaje jej dla kaprysu tylko "daje" corce
Jesli bedzie jezdzil tylko na dzialke i zpowrotem to szanse awari nawet tak oplowanej marki drastycznie maleja szczegolnie jak kupi egzemplarz wmiare nowy i bedzie jezdzil ponizej 10 tys rocznie
Jak sie jest "dziadkiem" to mozna spojrzec troche z innej strony na zakup samochodu
wg mnie niech bierze tego forda , chyba ze stac go na yarisa , samochod ten ma przesowana tylna kanape dzieki czemu kosiarka sie zmiesci , a dodatkowo dostaje baaaardzo niezawodny samochod , 130 tys i zero napraw nawet klocki niezmieniane (polecam)
Co do awaryjnosci pomp wtryskowych to i merc padnie jak sie syfu naleje -
Mój kolega jezdzi od nowości fordem mondeo 2 letnim. Jezdzi to duzo powiedziane. Nie wyjezdza z serwisu prawie. Pluje sobie w brode ze kupił forda. Niedlugo przyjdzie pora zmiany i nie wie co kupi, ale wie czego nie kupi na pewno...
-
miejscu od końca jest uważany za solidnego i
niezawodnego VW...Z tą niezawodnością VW to też różnie bywa. Kiedyś były trwalsze. Znam wiele osób z nowymi VW które często goszczą w serwisach.
-
Vany takie jak Galaxy czy Sharan to bardzo często
samochody na podwoziu i z silnikiem osobówki a
eksploatowane dużo mocniej. Przewóz większej ilości
osób i towaru.Firmowe floty z reguły składają się ze standardowych osobówek robiących nawet 80tys.km rocznie
Przeciez "normalny" człowiek
dojeżdzający do pracy nie kupi sobie vana.Mój "normalny" kolega dojeżdża do pracy vanem (Seat Alhambra) i bardzo sobie chwali (wbrew pozorom spalanie ma mniejsze niż mój Swift 1,0)
większości przypadków Vana kupuje się po to żeby
zarabiał jeżdżąc i wożąc dużo więcej niż osobowy
samochód. Nie dziwne więc, że jest bardziej
narażony na usterki.Większość znanych mi przypadków użytkowania vanów to zwykłe rodzinne auta, bez negatywnych warunków eksploatacyjnych <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
-
Dobrze ktoś napisał, że wszystko zależy od sposobu użytkowania samochodu. Ja jestem dużym zwolennikiem marki toyota bo moi rodzice mieli już 2 corolle i jedyną awarią(wypadł korek od wlewu oleju) w ciągu 13 lat(pierwsza kupiona jak miała 5 lat, sprzedanan w wieku 11 lat; druga kupiona od nowości i jeździ do dzisiaj). O fordzie znam tylko opinie od znajomych i znowu tak strasznie nie narzekają.
-
Jak sie jest "dziadkiem" to mozna spojrzec troche z innej strony na zakup samochodu
wg mnie niech bierze tego forda , chyba ze stac go na yarisa , samochod ten ma przesowana tylna
kanape dzieki czemu kosiarka sie zmiesci , a dodatkowo dostaje baaaardzo niezawodny
samochod , 130 tys i zero napraw nawet klocki niezmieniane (polecam)
Co do awaryjnosci pomp wtryskowych to i merc padnie jak sie syfu nalejeNo widzisz, a moj byly szef sprzedal Yarisa bo sie ciagle psul i rdzewial. Kupil sobie Fiata i jest bardzo zadowolony. A Toyoty juz w zyciu nie kupi.
Pozdrawiam
-
No widzisz, a moj byly szef sprzedal Yarisa bo sie ciagle psul i rdzewial. Kupil sobie Fiata i
jest bardzo zadowolony. A Toyoty juz w zyciu nie kupi.Kolego to chyba niebyla toyota <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" /> , musial kupic jakis szrot z duza przeszloscia , za czym przemawia rdzewienie nadwozia
yaris o ktorym pisze jest z 1999 roku ani grama rdzy zero ingerencji mechanika , nawet klocki sa orginalne , przebieg 130 000 , przy 70 000 zagazowana zostala
psol i rdzewial <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> zajrzyj to tych statystyk co koledzy przytaczali i zobacz gdzie znajduje sie yaris
Pozdrawiam
<img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
-
A jak długo ma tego Fiata ?? Bo zakładam że nie długo...
A ten Yaris to musiał mieć niezłą "przeszłość" bo co jak co ale blachy to są w tych autach nie do zdarcia...
-
Kolego to chyba niebyla toyota , musial kupic jakis szrot z duza przeszloscia , za czym
przemawia rdzewienie nadwozia
yaris o ktorym pisze jest z 1999 roku ani grama rdzy zero ingerencji mechanika , nawet klocki sa
orginalne , przebieg 130 000 , przy 70 000 zagazowana zostala
psol i rdzewial zajrzyj to tych statystyk co koledzy przytaczali i zobacz gdzie znajduje sie
yarisSzrot prosto z salonu. Sprawa opisana przez redakcje Motoru
-
Szrot prosto z salonu. Sprawa opisana przez redakcje Motoru
Znam kilka osob posiadajacych te samochody , jeszcze nikt nienarzekal ??? tym bardziej na rdze <img src="/images/graemlins/confused.gif" alt="" />
cuz w kazdym stadzie znajdzie sie czarna owca
-
A jak długo ma tego Fiata ?? Bo zakładam że nie długo...
A ten Yaris to musiał mieć niezłą "przeszłość" bo co jak
co ale blachy to są w tych autach nie do zdarcia...Potwierdzam, ten Yaris musial byc niezle "zmielony" w powypadkowym aucie zawsze wychodza usterki (wiem po sobie) albo ktos mial wyjatkowego meeega pecha zeby trafic na taki egzemplarz
Ha! opowiem jeszcze cos. Dealer z jednego miasta wielkopolski posunal sie do tego aby 0,5-1 rocze yarisy sprowadzone powypadkowe sprzedawac w salonie naprawione jako nówki! Ale salon na szczescie od 2 lat juz nie istnieje <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" /> takie historie tylko w polsce...Yariski (i inne toyoty) sa nie do zdarcia, moj Ojciec ma D4D '03 130tys. i nie wie co to serwis...
P.S kupował ja u tego nieszczesnego dealera <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />