Czego robic nie nalezy...
-
A mi sie nic nie przydarzylo albo niemoge sobie przypomniec o niczym
moze dlatego ze skonczylem technikum elektroniczne
Elektryka prad nie tykaJestem po takim samym technikum i wiec ze elektryka prad tyka i to czesciej niz innych. Glownie z racji tego ze ma na codzien do czynienia z pradem. Mowisz ze nie przytrafilo Ci sie nic takiego. To co wyscie w tej szkole robili? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> Jeden z nauczycieli zawodowych wrecz nalegal aby kazdego prad porzadnie rabnal, aby miec swiadomosc jaki jest niebezpieczny. W laboratoryjnych warunkach kazdy ochotnik zostal prze 0,2 s porazony pradem. Zreszta sami robilismy sobie,albo raczej komus atrakcje w postaci pozostawionych naladowanych kondensatorow <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Jestem po takim samym technikum i wiec ze elektryka prad tyka i to czesciej niz innych. Glownie
z racji tego ze ma na codzien do czynienia z pradem. Mowisz ze nie przytrafilo Ci sie nic
takiego. To co wyscie w tej szkole robili? Jeden z nauczycieli zawodowych wrecz nalegal
aby kazdego prad porzadnie rabnal, aby miec swiadomosc jaki jest niebezpieczny. W
laboratoryjnych warunkach kazdy ochotnik zostal prze 0,2 s porazony pradem. Zreszta sami
robilismy sobie,albo raczej komus atrakcje w postaci pozostawionych naladowanych
kondensatorowTak przy okazji:
U mnie w pracy robiliśmy z kondensatorami ciekawiej.
Brało się kondensator z oprawy jarzeniowej i rozcinało sie kubek aby wyjąć środek.
Na powierzchni walcowej naklejało się taśmę dwostronnie-klejącą, do obu końców lutowało sie dwa dłuższe nieizolowane przewody, które bifilarnie się nawilało na taśmę z odstepem ok 5 mm od siebie.
Ładowało się to z induktora i ... pozostawiało na stoliku lub .... rzucało komuś aby złapał <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Istotną sprawą był jeszcze "dobór ofiary" aby nie trafić na jakiegos "sercowca" <img src="/images/graemlins/shocked.gif" alt="" /> -
Jestem po takim samym technikum i wiec ze elektryka prad tyka i to czesciej niz innych. Glownie
z racji tego ze ma na codzien do czynienia z pradem. Mowisz ze nie przytrafilo Ci sie nic
takiego. To co wyscie w tej szkole robili? Jeden z nauczycieli zawodowych wrecz nalegal
aby kazdego prad porzadnie rabnal, aby miec swiadomosc jaki jest niebezpieczny. W
laboratoryjnych warunkach kazdy ochotnik zostal prze 0,2 s porazony pradem. Zreszta sami
robilismy sobie,albo raczej komus atrakcje w postaci pozostawionych naladowanych
kondensatorowhehehe nie no prunt mnie popiescil i to nieraz <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> ale nic pozatym, a jak wiesz to w ukladach elektronicznych nie ma wysokiego napieca wiec nie ma co popiescic ( no chyba ze jakas kobitka )
My tez podobnie robilismy z kondzirkami <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Podlaczalismy do zasilacza z regulowanym napieciem wyjsciowym + i - i suwakiem na maxa jakies 24 V chyba <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Jedynie co pozostawalo po nim to paprochy latajace w powietrzu ech glupota ludzka <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> -
hehehe nie no prunt mnie popiescil i to nieraz ale nic pozatym, a jak wiesz to w ukladach
elektronicznych nie ma wysokiego napieca wiec nie ma co popiescic ( no chyba ze jakas
kobitka )
My tez podobnie robilismy z kondzirkami
Podlaczalismy do zasilacza z regulowanym napieciem wyjsciowym + i - i suwakiem na maxa jakies 24
V chyba
Jedynie co pozostawalo po nim to paprochy latajace w powietrzu ech glupota ludzkaCzyli swoj chlop jestes <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/pub2.gif" alt="" />
-
Tak przy okazji:
U mnie w pracy robiliśmy z kondensatorami ciekawiej.
Brało się kondensator z oprawy jarzeniowej i rozcinało
sie kubek aby wyjąć środek.
Na powierzchni walcowej naklejało się taśmę
dwostronnie-klejącą, do obu końców lutowało sie dwa
dłuższe nieizolowane przewody, które bifilarnie się
nawilało na taśmę z odstepem ok 5 mm od siebie.
Ładowało się to z induktora i ... pozostawiało na
stoliku lub .... rzucało komuś aby złapał
Istotną sprawą był jeszcze "dobór ofiary" aby nie trafić
na jakiegos "sercowca"a u mnie wszkole na warsztatach znalezlismy nowe zastosowanie dla lutownicy....rozgrzewalismy jakies srobki lub nakretki i stosowalismy element zaskoczenia jak w powyzszym przypadku...lub co lepsze chlapalo sie rozgrzana cyna w gole miejsca na ciele ofiary....swoja droga zabawa byla przednia... <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />
-
Montowac wanne zanim sie sprawdzi czy nie cieknie itp
( wanna plastikowa typu jacuzzi woda ucieka przez "jety" <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> ) -
czyli fatalne pomylki ( pol zartem pol serio).
Nowe odkrycia zakonczone fiaskiem.Ja dodam jeszcze małą "przygodę" mojego elektryka z pracy.
Na jednej z maszyn była skrzynka zawierająca styczniki, przekaźniki i inne tego typu "pierdółki".
Urządzenie nie było juz pierwszej młodości i ... czasem jakieś cuda się działy, że nie działało poprawnie.
Sz.P. "volcik" którejś soboty "remontowej" doszedł do wniosku, że zapewne styki na stycznikach chyba nie łączą więc spryskał je dosyć dokładnie preparatem do ich czyszczenia a nastepnie niewiele sie nad tym zastanawiając zamknął szafkę i ... poszedł sobie.
Za krótki czas mechanicy którzy mieli też na tej maszynie coś do zrobienia chcieli sprawdzić jej działanie więc .... załaczyli całość i uruchomili napędy.
Jakież ich było zdziwienie i zaskoczenie, gdy .... w efekcie tego opary środka czyszczącego styki się zapaliły wybuchowo i drzwiczki skrzynki elektrycznej z urwanymi zawiasami przeleciały kilka metrów zatrzymując się na nodze mechanika (na szczęście bez większych problemów).
Wniosek z tego jeden: czyszcząc cokolwiek preparatami palnymi warto poczekać aż wszystko odparuje przed jego ponownym użyciem.Jednak ... dalej nas mocno korci aby spróbować potwórzyć ten "wyczyn" ale w sposób bardziej kontrolowany. <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
Pozdrawiam oraz Życzę Miłych i Spokojnych Świąt !
<img src="/images/graemlins/xm.gif" alt="" /> -
Mialem umyc silnik i nie mialem czym wiec spuscilem troche benzyny, a ze nie mialem zadnego naczynia to postanowilem uzyc kubka po duzym jogurcie. Nalalem polowe kubka i sobie ladnie pedzelkiem myje silnik. Po kilku minutach czuje jak mi leci po rece coraz wiecej benzyny. Okazalo sie ze kubek sie bardzo ladnie roztopil i sie wszystko rozlalo naokolo.
Wiec rada: nie nalewac benzyny do kubkow po jogurcie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Przygoda mojego ojca: gdy przerabial Junaka na Choppera mial juz prawie wszystko gotowe, ale m.in baku jeszcze nie. A ze chcial zrobic kolko motorem i sprawdzic jak jezdzi to odcial dno flaszki, na szyjce wezyk i to z paliwem do gaznika. Tak jezdzil pare minut, to sobie bulgotalo i... przypomnial sobie jedna rzecz...
Facet wlal do butelki PET benzyne. Po wlaniu ja tam gdzie chcial zostawil butelke w bagazniku auta (butelka z resztka beznyny na dnie). Po pewnym czasie zechcial odkrecic butelke. Odkrecal tak jak sie odkreca zwykle butelki czyli krecac korkiem. Tak sie zdazylo jednak powierzchnia butelki nie jest anystatyczna, elekrony (?) nagromadzily sie na plastiku i bum... ogien w twarz.
Nie pamietam jak mi to ojciec tlumaczyl na gruncie fizyki (bom humanista jest), ale dla rozwagi:
nie wlewamy benzyny d butelek plastikowych PET ani zadnych innych pojemnikow nie antystatycznych
-
Przede wszystkim należy uważać przy zakładaniu akumulatora na bieguny. Kiedyś ładowałem akumulator w garażu, rano śpieszyłem się i na szybko wrzucam go pod maskę. Zanim zdążyłem go odwrócić, gdy zauważyłem że jest źle wsadzony, klemy zetkneły się z aku i było po głównym bezpieczniku, którego w moim przypadku baaardzo ciężko dostać. Pozostało mostkowanie i tak już jeżdże do dzisiaj. Także uważać na polaryzję!!
-
czyli fatalne pomylki ( pol zartem pol serio).
Nowe odkrycia zakonczone fiaskiem.Pamiętam z czsów dzieciństwa (tak ok. 6 lat) z bratem o rok młodszym dorwaliśmy się do piły tarczowej ( tzw.krejzegi) ojca nie było w domu, matula nas odganiała, ale gdzie tam, jeden z nas kręcił kołem pasowym a drugi podsuwał kawałek drewna do piły. Matula nie mogąc sobie poradzić z nami na drodze pertraktacji przeszła do czynu.Nieopodal rosła wiśnia , oderwaną gałązk zdzieliła nas po ręcach .Pamiętam, że bolało strasznie i pewnie byliśmy źli na swoją matkę ale dzisiaj czasami kiedy wspominamy o tym to jesteśmy jej wdzięczni bo do dzisiaj mamy po dziesięć palców.
-
czyli fatalne pomylki ( pol zartem pol serio).
Nowe odkrycia zakonczone fiaskiem.W przypadku zmian w instalcji hydraulicznej, czy też elektrycznej, zalecane jest sporzadzanie planow, coby w przyszlosci proba montazu szafki wiszacej, nie zakonczyla sie skuwaniem kafelkow ze sciany <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" />
-
A mi sie nic nie przydarzylo albo niemoge sobie przypomniec o niczym
moze dlatego ze skonczylem technikum elektroniczne
Elektryka prad nie tyka
Ale jak tyknie to elektryk fiknie!
Ja byłem na maszynie (3m wysoka) zakładałem jedną rzecz kumpel podłączył do prądu nastąpiło przebicie i mnie troche popiesciło (360v) wyrzuciło mi z rąk klucz dzięki bogu nic się nikomu nie stało <img src="/images/graemlins/30.gif" alt="" /> -
a u mnie wszkole na warsztatach znalezlismy nowe zastosowanie dla lutownicy....rozgrzewalismy
jakies srobki lub nakretki i stosowalismy element zaskoczenia jak w powyzszym
przypadku...lub co lepsze chlapalo sie rozgrzana cyna w gole miejsca na ciele
ofiary....swoja droga zabawa byla przednia...W poprzedniej firmie jeden z moich elektryków "notorycznie" używał lutownicy do odpalania papierosów.
<img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
Oczywisie grotów niekoniecznie mu juz się chciało odczyszczać. -
czyli fatalne pomylki ( pol zartem pol serio).
Nowe odkrycia zakonczone fiaskiem.nie polecam sprasowywania wosku z dywanu przez gazetę (każdy głupi wie, ze robi się to przez papier toaletowy) -na wcześniejszym dywanie przez 5 lat miałem czołówkę gazety wyborczej -lustrzane odbicie <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
-
nie kombinowac w kuchence gazowej z iskrowym odpalaniem, pod blatem z palnikami przed upewnieniem sie ze odlaczyles napiecie (troche mnie popiescilo jak kombinowalem z kablami <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" />)
nie myc scian woda tam gdzie ma sie gniazdka, bo podczas wycierania sciany mozna poczuc efekt zalania gniazdka (rownierz w moim wykonaniu <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />)
-
nie kombinowac w kuchence gazowej z iskrowym odpalaniem, pod blatem z palnikami przed
upewnieniem sie ze odlaczyles napiecie (troche mnie popiescilo jak kombinowalem z kablami
)
nie myc scian woda tam gdzie ma sie gniazdka, bo podczas wycierania sciany mozna poczuc efekt
zalania gniazdka (rownierz w moim wykonaniu )Nie podpinac wierarki i radia pod rozklekotane gniazdko z kablami w alu. Ladne iskry leca. Dzieki kumplowi nie doszlo do pozaru czy czego tam...
-
Nie malować płotu farbą... tuż przed deszczem (czas schnięcia farby ok 6 godz) - > ślady kropli <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
-
nie doradzać laikowi smarowania klocków hamulcowych "żeby przestały piszczeć"smarem. <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />
-
Przygoda mojego ojca: gdy przerabial Junaka na Choppera mial juz prawie wszystko gotowe, ale
m.in baku jeszcze nie. A ze chcial zrobic kolko motorem i sprawdzic jak jezdzi to odcial
dno flaszki, na szyjce wezyk i to z paliwem do gaznika. Tak jezdzil pare minut, to sobie
bulgotalo i... przypomnial sobie jedna rzecz...[color:"blue"] Kilka lat wstecz widziałem gościa w chorzowie który zrobił dokładnie to samo, lecz nic mu sie nie stało.
Jeśli chodzi o przenoszenie paliwa to tylko w specjalnych zbiornikach sprzedawanych np na stacjach benzynowcyh lub starym poczciwym metalowym karnistrze.Co do zasad:
1. Nie brać sie za stare rury nie wiedząc gdzie jest główny zawór wody.
2. Jeśli koniecznie chcesz grzebać pod napięciem to kożystaj z sprzętu dla elektryków np. śrubokręty z izolacją do końcówki a nie tlyko na rękojeści.
3. Przy zabawie z ślusarza sprawidzć czy zamek w drzwiach ma atest klasy C np. Cisa, Abus, Gerda bo jeśli jest to wkładka z atestem C to niezarobicie na wiertła.To tyle co mi przychodzi na myśl [/color]