A dziś pogrzebałem sobie w ,,Maluchu,, :)
-
Kumpel z pracy poprosił mnie aby zajrzeć mu do auta gdyż zbliża się mu przegląd a on nie może go odpalić bo rozrusznik nie kręci i w ogóle się nie odzywa. Auto stoi chyba z 3-4 miesiące nie odpalane .
Z małymi trudnościami ale wyjąłem rozrusznik. Sprawdziłem szczotki a jedna z nich ani drgnie. Wyciągnąłem, przeszlifowałem lekko papierem ściernym. Zamieniłem miejscami i hula.
-
A mnie maluchy jakoś nigdy nie kręciły. Wszystko, ale nie te autka...
-
@leo ale jeździłeś kiedyś maluchem ? Ja prawie 5 lat.
-
@leo napisał w A dziś pogrzebałem sobie w ,,Maluchu,, :):
A mnie maluchy jakoś nigdy nie kręciły. Wszystko, ale nie te autka...
Wiadomo, że szału to nigdy w tym nie było, ale dziś to
już nie kwestia kręcenia czy nie, myślę, że nie będzie nadużyciem jak powiem, że to już klasyk 😀
Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie kupno właśnie albo malucha albo poloneza borewicza i zrobienie go na tip top i trzymać dla siebie. Jak wrócę do PL tp chyba zorganizuje sobie miejsce gdzie mógłbym to trzymać i tak zrobię 😀 -
W mojej miejscowości jest Pan co ma Fiata 126 P i pali go z linki. Bardzo zadbany egzemplarz i nie chce sprzedać nikomu. Nie wiem czy obecnie nawet nim jeździ ?
-
@jaco napisał w A dziś pogrzebałem sobie w ,,Maluchu,, :):
@leo ale jeździłeś kiedyś maluchem ? Ja prawie 5 lat.
Nigdy nie byłem właścicielem. Oczywiście kilka razy jechałem jako pasażer, parę razy też prowadziłem maluchy moich znajomych.
Pamiętam moją jazdę maluchem kumpla. Prowadziłem 100 km, po przyjeździe wysiadłem zdrętwiały.
Pamiętam też tragiczne przyspieszenia w wykonaniu malucha. Gaz w podłogę - on chciał, a jakoś nie mógł. I kiepskie hamulce. No i spora awaryjność większości egzemplarzy.
To właśnie spowodowało, że jakoś nigdy malucha sentymentem nie darzyłem. Wolałem większe auta. Nawet zaporożec, na którym stawiałem "drugie kroki" (pierwsze były... warszawą :-) ) wydawał mi się lepszy, większy, szybszy. -
@gooral napisał w A dziś pogrzebałem sobie w ,,Maluchu,, :):
Wiadomo, że szału to nigdy w tym nie było, ale dziś to
już nie kwestia kręcenia czy nie, myślę, że nie będzie nadużyciem jak powiem, że to już klasyk 😀Z tym się zgodzę.
Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie kupno właśnie albo malucha albo poloneza borewicza i zrobienie go na tip top i trzymać dla siebie. Jak wrócę do PL tp chyba zorganizuje sobie miejsce gdzie mógłbym to trzymać i tak zrobię 😀
Jest to pewien pomysł, choć - jakby nie patrzeć - trochę jednak kosztowny. Musisz się z tym liczyć - części, jakaś robota fachowca, potem co roku ubezpieczenie i przegląd. I to wszystko wyłącznie dla przyjemności, bo przecież na co dzień masz współczesne auto.
Mam znajomego, który kupił malacza i dał do remontu. Dziś stoi w garażu, jest wyciągany raz na dwa tygodnie w niedzielę na krótką przejażdżkę. I... mam wrażenie, że po jakichś trzech latach już się mojemu znajomemu znudziło... ;-) -
@leo napisał w A dziś pogrzebałem sobie w ,,Maluchu,, :):
Jest to pewien pomysł, choć - jakby nie patrzeć - trochę jednak kosztowny. Musisz się z tym liczyć - części, jakaś robota fachowca, potem co roku ubezpieczenie i przegląd. I to wszystko wyłącznie dla przyjemności, bo przecież na co dzień masz współczesne auto.
Zawsze istnieje opcja z żółtymi blachami ;)
Mam cichą nadzieję, że kiedyś zrobią z tym porządek PL i będzie można sobie auto bez żółtych blach opłacać wtedy kiedy się nim jeździ, a nie zawsze.
Z remontem blacharskim sobie dam radę, bo mam gdzie i z kim to zrobić. Pozostaje ew jakaś mechanika chociaż i tą bym starał się ogarnąć we własnym zakresie 😉Mam znajomego, który kupił malacza i dał do remontu. Dziś stoi w garażu, jest wyciągany raz na dwa tygodnie w niedzielę na krótką przejażdżkę. I... mam wrażenie, że po jakichś trzech latach już się mojemu znajomemu znudziło... ;-)
Wiadomo, że to może się znudzić, ale to już bym traktował jako lokatę kapitału, bo takie auta w nieważne jakim stanie już tylko drożeją.
-
Ciekawe czy jeszcze jakieś części są do nich ?
-
@gooral napisał w A dziś pogrzebałem sobie w ,,Maluchu,, :):
Zawsze istnieje opcja z żółtymi blachami ;)
Niby tak, ale sporo z tym roboty. No i trzeba się postarać o oryginalność części.
Mam cichą nadzieję, że kiedyś zrobią z tym porządek PL i będzie można sobie auto bez żółtych blach opłacać wtedy kiedy się nim jeździ, a nie zawsze.
Bardzo bym chciał i ja. Jednak nadziei JUŻ nie mam - na każdym kroku przecież trzeba złupić obywatela, a kierowcę - to już w pierwszej kolejności. Taka PL.
Z remontem blacharskim sobie dam radę, bo mam gdzie i z kim to zrobić. Pozostaje ew jakaś mechanika chociaż i tą bym starał się ogarnąć we własnym zakresie 😉
Blacharka chyba najdroższa i najgorsza, więc w Twoim przypadku sprawa załatwiona.
Sądzę, że mechanikę też buś dał radę ogarnąć, w końcu skomplikowana nie była. ;-)Wiadomo, że to może się znudzić, ale to już bym traktował jako lokatę kapitału, bo takie auta w nieważne jakim stanie już tylko drożeją.
No tak... Ja mam zagwozdkę z moją ETZ-tą. Też wygląda prawie tak, jakby ze sklepu wyjechała, a ja nią jeżdżę normalnie. I tak się zastanawiam, czyby jej nie zostawić w spokoju i nie traktować jako lokatę... ale jeździć się chce... :-)