konserwacja Tico
-
hej
po długiej i cieżkiej zimie obfitującej w wodę a przede wszystkim sól warto pomysleć o doprowadzeniu pojazdu do porządku i zabezpieczeniu go na kolejne lata, chciałbym się zająć tym osobiście głównie ze wzgledu na koszty ( w warsztacie zaoferowali mi usługi za 300 zł a ja nie mam tyle), wem ze temat był juz poruszany w kilku wątkach ja jednak byłbym wdzięczny gdybyście przerobili go raz jeszcze, interesują mnie informacje jak sie do tego zabrać mając do dyspozycji jedynie najazd na pobliskiej stacji benzynowej i odrobinę dobrych chęci, czy kupić jakiś gotowy środek, czy tez skorzystać z propozycji ticolodz'a, do tego ostatniego mam pytanie w jakich proporcjach należy zmieszać skladniki Twojego "klajstra" i czy można to nakładać przy pomocy pędzla??
z góry WIELKIE dzięki za pomocIrek
p.s.
zasięgałem również opini kolegów nieco "starszej daty", Oni mi zaproponowali żeby zaraz po położeniu wastwy ochronnej pojechać na polną drogę tak żeby do tego przykleił się piasek tworząc twardą skorupę, co Wy na to?? -
Ja choć wszystko przy Ticaczu robię sam,to jednak samochód do konserwacji oddałem do emerytowanego blacharza.
Rozebrał on wszystko ,tak,że z samochodu został tylko szkielet z zamocowanym silnikiem.Pamiętaj o konserwacji profili zamkniętych.Konserwator wiercił mi dodatkowe otwory,aby tam wpuścić swoją mieszankę konserwującą.
W warunkach jakimi dysponujesz możesz co najwyżej zakonserwować podwozie.
Umyj je na myjce gorącą wodą pod ciśnieniem.[to kosztuje około 10zł]
Następnie możesz nakładać pędzlem środek konserwujący na podwozie z najazdu.
Dobrze jest najpierw nałożyć minię,a następnie czarny środek do konserwacji np:"Mastykor"lub podobny.zasięgałem również opini kolegów nieco "starszej daty", Oni mi zaproponowali żeby zaraz po >położeniu wastwy ochronnej pojechać na polną drogę tak żeby do tego przykleił się piasek tworząc >twardą skorupę,
Tak się robiło kiedyś,gdy podwozie konserwowało się samym,najczęściej przepracowanym olejem.
Teraz się tego nie stosuje. -
Najtrwalsza konserwacja to nałożenie równomiernej cienkiej warstwy konserwanta na całej powierzchni przeznaczonej do konserwacji najlepiej natryskiem. Nie muszę chyba dodawać, że powierzchnia ma być odpowiednio przygotowana, tzn. wymyta dokłanie po zimie, usunięte resztki starej luźnej konserwacji, miejsca skorodowane dokładnie zabezpieczone (odrdzewiacz, szczotka druciana, minia lub brunox). W miarę możliwości powierzchnie odtłuszczone. Malowanie pędzlem to ostateczność, gdyż nie uzyskamy odpowiednio cienkiej i równomiernej powłoki jak i przyczepności (chyba, że się bardzo postarasz), a ta wymagana jest, aby podczas wstrząsów i wibtacji jakie towarzyszą karoserii nie była narażona na odpadnięcie. Środków do zabezpieczenia nadwozia jest na rynku sporo, ja staram się wybierać sprawdzone, może nie najtańsze, ale za to bardzo skuteczne. Mój rocznik to 98 i mam minimalne ślady korozji na podwoziu. Ja zaufałem takiemu oto środkowi http://www.valvoline.pl/index_Tectyl.html# ale nie twierdzę, że nie ma innych równie skutecznych.
Jak napisał Stach nie należy również zapominać o profilach zamkniętych, ale są spreje do profili zamkniętych z długim wężykiem, np.TECTYL 550-ML, którymi to dotrzesz w najwieksze zakamarki swojego bollida.
To powodzenia i do roboty <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> -
zasięgałem również opini kolegów nieco "starszej daty", Oni mi zaproponowali
żeby zaraz po położeniu wastwy ochronnej pojechać na polną drogę tak
żeby do tego przykleił się piasek tworząc twardą skorupę, co Wy na to??Nie widzę sensu tworzenia twardej skorupy; być może rację miał Stach z tym przepracowanym olejem <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />...
IMO twarda skorupa na podwoziu wcale nie jest dobrym rozwiązaniem, Myślę, że masa konserwująca powinna być właśnie elastyczna i jednocześnie dobrze "przyklejona" do blachy. Kiedyś, w innych autach, stosowałem Bitex, ale ten po 2-3 latach właśnie twardniał, pękał i w rezultacie odpadał fragmentami od podwozia. W Tico jeszcze w salonie zakonserwowano spód natryskowo środkiem UBS (dobry jest, złego słowa nie powiem); od tego czasu (8 lat) nie konserwowałem całości po raz wtóry, ale raz - dwa razy w roku ogłądam dokładnie podwozie i uzupełniam ubytki, zadrapania podgrzanym BITGUMEM (jest IMO lepszy od Bitexu, dłużej pozostaje plastyczny). -
Konserwację podwozia robiłem rok temu, jest inny sposób niż kanał czy najazd, moim zdaniem wygodniejszy i lepszy.
Po prostu położyć auto na boku ( tzn można je bezpiecznie przechylić o powiedzmy pod kątem 45*), Potrzebne są stare opony lub klocki słomy dla zabezpieczenia i z 2-3 solidne deski lub kantówki do podparcia auta. Przewrotke robisz w 2-3 osoby, przedtem pamiętaj o wyjęciu akumulatora.
Masz wtedy dostęp do całego podwozia - zarezerwuj sobie dość dużo czasu bo to żmudna robota, Mimo iż w moim autku mało było sporo rdzy (98 rok wcześniej nie konserwowany - tzn. tylko fabrycznie). Ale trzeba wyczyścić , odrdzewić, zagruntować i zakonserwować - ja zastosowałem środek zwany barankiem, zakonserwowałem podwozie i podłoge od wewnątrz i wnętrze bagażnika ( bo mi zostało środka) - jest to preparat schnący w lecie w ciągu jakieś 2h, po zastygnięciu ma konsystencje gumy.
Do profili zamknietych stosowałem Fluid, przezroczysty półpłynny preparat penetrujący który po kilku dniach ma konsystencje wosku.
Ja stosowałem natrysk pneumatyczny, kiligramowa puszka "Baranka" kosztowała jakieś 10-14 złotych.
Jeżeli masz mozliwość to pożycz od kogoś kompresor będzie naprawde łatwiej. -
Hej
Właśnie w piątek w zeszłym tygodniu odebrałem mojego Tikacza po procesie konserwacji. Oddałem do znajomego mechanika, bo ani sie na tym specjalnie nie znam, ani nie mam na to czasu ani nawet warunków w których mógłbym to zrobić. W każdym bądź razie mój Tikacz jest ośmioletni 58 kkm przebiegu, a mechanik stwierdził, że to był ostatni gwizdek. Po oczyszczeniu znalazł pare dziurek (zebezpieczył je żywicą) potem zaminiował i dał jakis taki czarny środek bitumiczny. Powiedział, że na parę lat wystarczy. A kosztowało mnie to wszyhtsko stówkę - wydaje mis ię, że niezbyt dużo. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Tak się robiło kiedyś,gdy podwozie konserwowało się
samym,najczęściej przepracowanym olejem.
Teraz się tego nie stosuje.
A ja tak robię do dziś z profilami zamkniętymi. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Co 1,5 roku wsztrzykuję do progów, drzwi i klap zużyty olej...w tym roku był to ze skrzyni z Tico, który lezał w piwnicy kilka lat. Wczesniej zużyłem Lotos z CC...zostało mi nieco. Mniej wiecej 0,8 litra wlewam w całe auto! Mam wężyk i strzykawkę wielką i sobie radzę. Co prawda troszkę bródzi przez jakiś czas..a.le co tam! Jak jest zimno to OK...najgrorzej jak jest ciepło i sie on topi. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Potrafi tak sie topić nawet przez 4 miesiace i sie saczyc... <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Ale zawsze co nie co zostanie w srodku i zabezpieczy drzwi, klape i maskę. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> A co do progów...takze konserwuję sam raz w roku. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Nakadam różne środki i progi sa u mnie zdrowiitkie. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Najpierw czyszczę papierem ściernym, potem minia biała na całość, następnie biały "baranek"-nakłądam go pędzlem i na górę biała farba szybkoschnąca. Gdybym nie konserwował auta to moze wygladałoby inaczej jak dziś... <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />Spodu nigdy nie konserwowałem...ale kto wie czy I-szy właściciel tego nie zrobił...Jednak wjeżdzając na kanał (a robię to kontrolnie raz na jakiś czas) jest nie najgrzej. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Mam pełne nadkola 4 oraz non-stop auto pod pradem 12V. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Ale coś mi sie wydaje, ze prócz farycznej konserwacji cos było dodatkowo robione extra...przy zawiasach mam sporo czarnego środka-moze to konserwacja. Stan blacharki mam nie najgorszy i prócz nolnej jednej czesci drzwi tylnych od pasażera nic wiecej nie robiłem... <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> No moze mam jeszcze ze 3-4 łatki 1cm/1cm na całym nadwoziu i nic poza tym...robię to sam i w miare szybko to usuwam. Reszta drzwi, maska i klapa na chwile obecna jest OK-nic nie wychodzi. Rocznik 1997-rejestracja styczeń 1998...przebieg 117 tys km. Myślę, ze blachy nie mam tragicznej! Pozdrawiam <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> -
a mechanik stwierdził, że to był ostatni gwizdek.
Czy miałeś robioną wcześniej konserwację?
Ja zrobiłem pełną (podwozie i blacha) w ASO zaraz po zakupie 6 lat temu i płaciłem coś ponad 700 zł.
Miesiąc temu postanowiłem zrobić jeszcze raz podwozie bo już sporo "gumy" (czy jako to się nazywa) się zdarło, szczególnie pod progami. Zapłaciłem 250 zł razem z myciem po zimie. W tej cenie mam jeszcze jedno mycie podwozia za rok.
-
Leo potwierdzam to co napisałeś, też mam tak tico zakonsterwowane i od 8 lat nie ma rdzy.I bardzo ważne jest zabezpieczenie wewnętrznych elementów, a to się już niestety domowymi sposobami nie da zrobic!
-
Leo potwierdzam to co napisałeś, też mam tak tico zakonsterwowane i od 8 lat
nie ma rdzy.Niestety, u mnie się troszkę pojawia na przednich drzwiach <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />, ale to chyba efekt kiepskiego sposobu wprowadzenia kabli od centralnego zamka... Z tyłu są założone gumki i nic się nie dzieje.
I bardzo ważne jest zabezpieczenie wewnętrznych elementów,
a to się już niestety domowymi sposobami nie da zrobic!Prawda, bez sprężarki i pistoletu nie zrobi się tego dobrze. Można kombinować ze sprayami typu Fluidol ML, ale to nie to samo...
-
Jeżeli chce się być naprawde dokładnym.A to polecam ze względu na trwałośc blach w tico to należy zdjąc tapicerke dzwi, psikac wewnatrz, ściągnąc przednie nadkola.Wprowadzać preparat do wnętrza zamkniętych rur.Malować klape.I inne rzeczy.Jest to naprawde ważne jezeli nie chce mieć problemów z rdzą!I to co wcześniej wspominaliśmy.Wietrzenie wietrzenie i jeszcze raz wietrzenie auta po zimie i nie tylko.To dużo daje!I kontrola, łatwiej jest zapobiegać niż leczyć, watro usuwać już małe ogniska korozji niż takie które przeżerają nam blache!