wyrządzona szkoda - naprawa na własną rękę.
-
mariuznapisał 12 cze 2012, 08:01 ostatnio edytowany przez mariuz 11 paź 2016, 11:35
Podejście słuszne,
ale w tym konkretnym przypadku jest mały problem.Ten problem poszkodowany zrobił sobie sam. Jeśli nie miał wyceny, to po prostu utrudni mu uzyskanie pieniędzy za oc. Ale jeżeli wszystkie trzy strony będą współpracować, to rzeczoznawca może (choć to będzie tylko jego dobra wola) zrobić wycenę na podstawie zdjęć.
O ile nie stwierdzi, że to próba wyłudzenia ubezpieczenia.wziął oświadczenie, zniszczył i zapomniał - sprawy nie było.
A w życiu. W takim wypadku spisać oświadczenie, ze szkoda zrekompensowana w taki a taki sposób.
-
clavishnapisał 12 cze 2012, 18:20 ostatnio edytowany przez clavish 11 paź 2016, 11:35
Kwestia uszkodzeń jest bardzo ważna... Patrząc z drugiej strony, skłonił bym się ku wersji pt: " Niech sobie to poszkodowany z ubezpieczalnią załatwia", a kolega none będzie mieć spokój... To, że naprawa została wykonana "na własną rękę" to już problem, który nie powinien sprawcę interesować...
Moja rada: Płacić z OC... Ubezpieczyciela można zawsze zmienić...
-
rav52v Użytkownik archiwalnynapisał 14 cze 2012, 21:51 ostatnio edytowany przez rav52v 11 paź 2016, 11:35
co do
uszkodzenia... ja zdjęcia mam, nawet wyraźne... bo moj telefon flesza miał. facet
tak naprawdę nie ma zdjęć bo ma 2 w dodatku rozmazane jak cholera. mielismy się w
ciągu tygodnia spotkać i zdecydować co i jak.
ja na pewno nie mam
zamiaru wypierać sie otarcia po prostu nie mam ochoty mu teraz płacić po fakcie
po połowie roku. zadzwoniłem sobie wczoraj do ubezpieczyciela mojego i sobie z panem
pogadałem. sądzę że najlepszym rozwiązaniem jest nie zapłacenie facetowi i niech
zgłasza się do TU.wyślij mu smsa ze masz problemy rodzinne i nie masz dla niego kasy, niech zglosi do TU, a Ty sie przyznasz. Mniej stracisz, on nic nie straci i bedziesz mial czyste sumienie.
-
none7 Użytkownik archiwalnynapisał 14 cze 2012, 22:07 ostatnio edytowany przez none7 11 paź 2016, 11:35
kulturalnie chcialem zadzwonic kilka razy. brak odp. sprawe olewam, niech rb co chce.
-
volcannapisał 15 cze 2012, 17:57 ostatnio edytowany przez volcan 11 paź 2016, 11:35
O ile nie stwierdzi, że to próba wyłudzenia ubezpieczenia.
Jeżeli nie ma zdjęć identyfikujących jednoznacznie pojazd - z numerami rejestracyjnymi, miejscem kolizji itp. - poszkodowany po prostu strzelił sobie w stopę. Odszkodowania nie dostanie w żadnym wypadku ze względu na brak dowodów zaistnienia szkody i jej wymiaru. Automatycznie sprawca nie straci zniżek (brak wypłaty odszkodowania = brak utraty zniżek), poszkodowanemu (wydaje mi się - patrząc na kwotę - "sprytnemu") pozostanie droga sądowa - tutaj stroną jest ubezpieczyciel - i sprawa raczej nie do wygrania.
-
volcannapisał 15 cze 2012, 17:58 ostatnio edytowany przez volcan 11 paź 2016, 11:35
kulturalnie chcialem zadzwonic kilka razy. brak odp. sprawe olewam, niech rb co chce.
Oczywiście - chce - niech zgłasza z OC - skoro sprytnie auto naprawił - i tak grosza nie dostanie. W zabawy "daj pan 5 stówek" się nie baw - nie ma to sensu ekonomicznego.
-
Piechoor Użytkownik archiwalnynapisał 15 cze 2012, 18:23 ostatnio edytowany przez Piechoor 11 paź 2016, 11:35
Umówiłeś się, że naprawisz wyrządzoną szkodę i pytasz nas, czy zrobić sobie z gęby cholewę. Czy coś pominąłem?
Chcę się upewnić, że dobrze zrozumiałem pierwszy post.
-
none7 Użytkownik archiwalnynapisał 15 cze 2012, 18:26 ostatnio edytowany przez none7 11 paź 2016, 11:35
umówiłem się z człowiekiem, że w ciągu tygodnia on DOWIE SIĘ ile by naprawa kosztowała i wtedy wspolnie podejmiemy decyzję czy OC czy ja daje mu do ręki i sobie naprawi sam... i mu miało to być na rękę i mi bo on nie miał czasu latać i załatwiać nic. a po pół roku się teraz odzywa ze on sobie naprawił i chce kasę.
zatem zle zrozumiales
-
Piechoor Użytkownik archiwalnynapisał 16 cze 2012, 11:36 ostatnio edytowany przez Piechoor 11 paź 2016, 11:35
Jak chciałeś umowy ze szczegółami, trzeba było ją spisać, najlepiej w formalnym języku prawnym.
Moje sumienie jest droższe niż dwa tankowania do pełna, jak Twoje nie, to olej gościa i po sprawie.
-
clavishnapisał 16 cze 2012, 11:52 ostatnio edytowany przez clavish 11 paź 2016, 11:35
Jak chciałeś umowy
ze szczegółami, trzeba było ją spisać, najlepiej w formalnym języku prawnym.
Moje sumienie jest
droższe niż dwa tankowania do pełna, jak Twoje nie, to olej gościa i po sprawie.Za bardzo drążysz i moim zdaniem "naciągasz" temat/pojęcie sumienia... Ja początkowo też źle zinterpetowałem/odczytałem całą sytuację, lecz teraz uważam, że sumienie nie ma tu nic do rzeczy... Kolega przyznał się do winy, ba nawet oświadczenie napisał... Ty byś czekał nawet rok, aż poszkodowany się odezwie w sprawie szkody???
-
przedborzak Użytkownik archiwalnynapisał 16 cze 2012, 18:11 ostatnio edytowany przez przedborzak 11 paź 2016, 11:35
Kolego chyba starasz się być bardziej święty od papieża. Skoro była umowa spisana szkody oraz oświadczenie poszkodowanego, że da znać w ciągu tygodnia jakie są koszty naprawy to tego trzeba się trzymać. A nie, że po pół roku żąda sobie 500zł bo sam naprawił bez uzgodnienia nawet z ubezpieczycielem. Teraz to nawet ubezpieczyciel mu odrzuci żądanie naprawy z OC bo z jakiego powodu teraz mu ma wierzyć jakie szkody poniósł.
Koledze sprawcy można tylko to zarzucić, że nie upraszał się by poszkodowany sam raczył dotrzymac słowa które dał.... -
przemo90lodz Użytkownik archiwalnynapisał 17 cze 2012, 05:34 ostatnio edytowany przez przemo90lodz 11 paź 2016, 11:35
Koledze sprawcy
można tylko to zarzucić, że nie upraszał się by poszkodowany sam raczył dotrzymac
słowa które dał....Przecież napisał, że próbował się skontaktować ale nie było to możliwe, więc dlaczego miałby pilnować czyichś spraw, tak jak napisałem na początku to nie przedszkole tylko dorosłe życie i każdy powinien dbać o swoje interesy.
-
Piechoor Użytkownik archiwalnynapisał 19 cze 2012, 20:24 ostatnio edytowany przez Piechoor 11 paź 2016, 11:35
Przeciąganie sprawy to przejaw braku szacunku, bezmyślności, złego wychowania.
W niczym jednak nie zmniejsza, ani nie niweluje zaistniałej sytuacji, gdzie jest szkoda, winny i poszkodowany.
Jedyna różnica, że teraz winny ma możliwość zgodnie z prawem pokazać poślady poszkodowanemu. Czy to zrobi, nie mój interes.
Forum dyskusyjne, to się wypowiedziałem
-
mockba Użytkownik archiwalnynapisał 2 sie 2012, 22:16 ostatnio edytowany przez mockba 11 paź 2016, 11:35
jak ktoś ma przysłowiowe jaja to załatwia sprawę jak należy i do końca. Dałeś facetowi słowo że szkodę pokryjesz więc płać i płacz. Przecież gdyby chciał zadzwonił by na policje i ty dostał byś z miejsca około 250-300 plnów samego mandatu dodatkowo zwyżka OC itp.
Zrobisz jak chcesz ale albo postąpisz jak facet i dogadasz się z gościem albo będziesz się chować jak ciota. -
przemo90lodz Użytkownik archiwalnynapisał 2 sie 2012, 23:35 ostatnio edytowany przez przemo90lodz 11 paź 2016, 11:35
Zrobisz jak chcesz
ale albo postąpisz jak facet i dogadasz się z gościem albo będziesz się chować jak
ciota.A jak typ się przez tyle czasu przed nim jak ciota chował to było dobrze? Powtarzam drugi raz to nie jest przedszkole, że mamusia z tatusiem przypilnują Twoich spraw, None próbował się z gościem skontaktować, gościu go olał teraz się nagle obudził, niewiadomo czy jeszcze sobie czegoś nie uszkodził i nie wpadł na gienialny pomysł, że zrobi teraz wszystko na raz nie na swój rachunek.