Lepszy brak DR czy badań technicznych ?
-
No pewnie - wolą odczekać i naliczyć jak najwyższą karę. Im to zwisa, a Ty i tak bekniesz.
Nie mam pojęcia. Możliwe, że mocno zaległe sprawy ubezpieczalnie odsyłają właśnie do UFG, bez
wysyłania jakichś ponagleń. Ale może to też od towarzystwa zależy...Nie sądzę <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> ponieważ kara za brak OC jest już z góry narzucona.
Ta informacja chyba wszystko wyjaśniaDawno temu, bardzo młodym będąc, miałem Simsona. Tak się zdarzyło, że chciałem zmienić
ubezpieczyciela (kupiłem auto, ubezpieczyłem gdzie indziej i chciałem mieć wszystko w
jednej firmie). Poszedłem wyrejestrować motorek. Akurat zbliżał się termin końca polisy,
ale wg przepisów wypowiada się bodajże 30 dni przed końcem - ja "spóźniłem się" ze dwa dni.
Pamiętam, jaką wielką łaskę mi pani okazała, że załatwiła tę sprawę tak, jak chciałem
(znaczy raczyła przyjąć wypowiedzenie). Tak sobie to właśnie przypomniałem i dochodzę do
wniosku, że może spodziewała się, iż ja jako młodziak "powinienem" nie wiedzieć o
konieczności wypowiedzenia - mieliby okazję mnie wtedy skasować na grubą forsę... A były to
jeszcze czasy, w których nie wiem, czy UFG istniało...Pewnie dlatego, że właśnie UFG jeszcze nie istniało <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
No patrz - można się przejechać... Ciekawe, ile ten Twój maluch był wart...
Na pewno nie tyle, ile w sumie zabuliłem za swój ówczesny brak wiedzy na ten temat <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
Ale było minęło, człowiek się uczy przez całe życie <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" /> -
Nie sądzę ponieważ kara za brak OC jest już z góry narzucona.
Ta informacja chyba wszystko wyjaśniaNo dobra, więc jeśli ktoś nie opłaci składki, automatycznie idzie informacja od ubezpieczyciela do UFG? Czy też informacja nie idzie, a karę wg tego przepisu kierowca zapłaci dopiero po wykryciu sprawy przez kontrolę drogową? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Wydaje mi się, że to drugie. Bo po co - w świetle obowiązywania tego przepisu - pozostał stary obowiązek wypowiedzenia umowy u ubezpieczyciela (w razie rezygnacji)? Dalej nie wiadomo, kto płaci (TU czy UFG) w razie kolizji i nieopłaconym ubezpieczeniu. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> Jeżeli musimy wypowiadać umowę, to znaczy, że ubezpieczyciel nadal nas chroni i on płaci (potem sobie ściąga składkę i odsetki jakieś); jeśli płaci UFG... to po co obowiązek wypowiadania umów (jeśli ubezpieczyciel nie ma już nic do nas, bo termin ubezpieczenia minął)?
Dziwne to jakieś.
Mnie się wydaje, że te kary, o których mówi Twój link, to taka dodatkowa restrykcja, niemająca nic wspólnego z rzeczywistym ubezpieczeniem ani składką w TU.Na pewno nie tyle, ile w sumie zabuliłem za swój ówczesny brak wiedzy na ten
tematAno właśnie... <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
Ale było minęło, człowiek się uczy przez całe życie
Taaa... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
No dobra, więc jeśli ktoś nie opłaci składki, automatycznie idzie informacja od ubezpieczyciela
do UFG? Czy też informacja nie idzie, a karę wg tego przepisu kierowca zapłaci dopiero po
wykryciu sprawy przez kontrolę drogową?Ja kontroli drogowej żadnej nie miałem bo fizycznie auta już nie posiadałem (zmieniło właściciela) dlatego nie wiem tak do końca skąd się dowiedział UFG <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> Tylko sobie gdybam...
Wydaje mi się, że to drugie. Bo po co - w świetle obowiązywania tego przepisu - pozostał stary
obowiązek wypowiedzenia umowy u ubezpieczyciela (w razie rezygnacji)? Dalej nie wiadomo,
kto płaci (TU czy UFG) w razie kolizji i nieopłaconym ubezpieczeniu. Jeżeli musimy
wypowiadać umowę, to znaczy, że ubezpieczyciel nadal nas chroni i on płaci (potem sobie
ściąga składkę i odsetki jakieś); jeśli płaci UFG... to po co obowiązek wypowiadania umów
(jeśli ubezpieczyciel nie ma już nic do nas, bo termin ubezpieczenia minął)?
Dziwne to jakieś.Tak, jak już wcześniej pisałem, może obydwoje dzielą się zyskami z nałożonej kary <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Mnie się wydaje, że te kary, o których mówi Twój link, to taka dodatkowa restrykcja, niemająca
nic wspólnego z rzeczywistym ubezpieczeniem ani składką w TU.Kara za brak opłaconego OC, która swoją drogą ciekawe po co weszła w życie? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Kończąc temat bo nie mam już w nim nic ciekawego i nowego do powiedzenia <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> dodam, że jeśli chodzi o OC i AC to już różne dziwne rzeczy mnie spotkały <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Parę lat temu (również maluchem ale już innym egzemplarzem <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />) miałem stłuczkę z nie własnej winy.
Auto z tego co pamiętam było ubezpieczone w Samopomocy (dzisiejsze bodajże HDI), rzeczoznawca wycenił szkodę na 300 parę złotych ale najciekawsze jest to, że nie wypłacono mi jako poszkodowanemu ani złotówki bo kwota odszkodowania nie przekraczała jakiegoś tam progu 400 czy 450zł - minimalnej kwoty jaką można wypłacić poszkodowanemu <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
Będąc poszkodowanym, mający opłacone OC musiałem sam sobie naprawić szkodę <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
Pismo z taką informacją dostał też oczywiście sprawca - gość miał pewnie ubaw po pachy...Druga historia <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> to jak już byłem posiadaczem Tico i miałem wykupione OC oraz AC.
Zostawiłem autko na parę minut a gdy wróciłem zastałem je praktycznie bez przedniego błotnika - ktoś parkując wjechał w moje auto i po kolizji oczywiście sobie odjechał...
Z racji, że miałem wykupione również AC, udałem sie do ubezpieczyciela (nie pamiętam już teraz jaki to był) w celu zgłoszenia szkody bez wykrycia sprawcy i pokrycia jej z polisy AC.
Szkoda oczywiście została uznana i przyznano mi 700zł za: nowy błotnik, jego wymianę, lakierowanie, nowy kierunkowskaz w błotniku.
Ale....Z racji tego, że termin opłacenia drugiej raty składki AC mijał jakoś za 3 tygodnie to potrącono mi połowę na poczet przyszłej raty <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
Nowy błotnik kosztował 150zł, lakierowanie z wymianą 250zł, kierunkowskaz bodajże z 15zł.
Także mając wykupione AC byłem stratny na szkodzie <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />To tyle, siem żem rozpisał <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
-
Akurat zbliżał się termin końca polisy,
ale wg przepisów wypowiada się bodajże 30 dni przed końcem - ja "spóźniłem się" ze dwa dni.
Pamiętam, jaką wielką łaskę mi pani okazała, że załatwiła tę sprawę tak, jak chciałem
(znaczy raczyła przyjąć wypowiedzenie).Wystarczy, że 1 dzień przed końcem ważności polisy idziesz do ubezpieczyciela i możesz wymówic mu umowę i ubezpieczyc auto w innej firmie
-
Wystarczy, że 1 dzień przed końcem ważności polisy idziesz do
ubezpieczyciela i możesz wymówic mu umowę i ubezpieczyc auto w innej
firmieDzisiaj - tak, ale przed wielu laty były trochę inne realia. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Kara za brak opłaconego OC, która swoją drogą ciekawe po co weszła w życie?
IMHO teoretycznie po to, aby "zachęcić" wszystkich do opłacania składek. Ale to jest moim zdaniem złe rozwiązanie... Dla kogoś, kto płaci 200 czy 300 zł rocznie OC, kary te są rzeczywiście dotkliwe; ale są takie regiony, takie samochody i tacy kierowcy w Polsce, którzy płacą nawet kilkadziesiąt zł i (być może) zimna kalkulacja może im podpowiadać, że i tak zapłacenie (w razie wpadki) kary może okazać się dla nich bardziej opłacalne, niż bulenie za regularne ubezpieczenia?
Moim zdaniem sensownie byłoby, gdyby kara UFG nie wynosiła dla każdego równo, lecz np. określoną wielokrotność tej składki, którą kierowca miałby opłacić normalnie. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />Parę lat temu (również maluchem ale już innym egzemplarzem ) miałem stłuczkę
z nie własnej winy.
Auto z tego co pamiętam było ubezpieczone w Samopomocy (dzisiejsze bodajże
HDI), rzeczoznawca wycenił szkodę na 300 parę złotych ale najciekawsze
jest to, że nie wypłacono mi jako poszkodowanemu ani złotówki bo kwota
odszkodowania nie przekraczała jakiegoś tam progu 400 czy 450zł -
minimalnej kwoty jaką można wypłacić poszkodowanemuTak, spotkałem się z czymś takim, że poniżej jakiejś kwoty odszkodowania nie ma. No, ale z tym się zgadzasz na początku, przy podpisywaniu umowy.
Ja znowu sam słyszałem, jak policjant doradzał pewnemu poszkodowanemu (włamanie do auta), żeby sobie dobrze przemyślał, czy mu się opłaca zgłaszanie szkody ubezpieczycielowi... Bo odszkodowanie może dostać, ale straci zniżki na następny rok i w sumie więcej będzie "w plecy", niż gdyby sobie sam naprawił... <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />Szkoda oczywiście została uznana i przyznano mi 700zł za: nowy błotnik, jego
wymianę, lakierowanie, nowy kierunkowskaz w błotniku.
Ale....
Z racji tego, że termin opłacenia drugiej raty składki AC mijał jakoś za 3
tygodnie to potrącono mi połowę na poczet przyszłej ratyNo, to już jest przegięcie. Ja nie darowałbym - może to pracownik zrobił Cię w bambuko? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> Wiem, że stosują nieraz dziwne praktyki, dopóki klient nie tupnie i nie zacznie się głośno upominać o swoje.
Nie odszedłbym, dopóki nie pokazaliby mi takiego przepisu na papierze. Przypuszczam, że czegoś takiego nie ma i Cię wkręcili w następny okres. -
Tak się zastanawiam bo na dniach mi się kończą badania.
Jeżeli bym zapomniał pojechać je odnowić i
zatrzymała by mnie policja to co jest dla mnie
korzystniejsze ? Pokazać dowód rejestracyjny z
nieważnymi badaniami technicznymi czy powiedzieć
"zapomniałem dowodu z domu" ?Troszkę pewnie po czasie ale jakiś czas temu skończyły mi się badania (wiedziałem o tym) i złapały mnie miśki.
Zabrali DR za brak badań, wystawili pokwitowanie na 10 dni (miałem tygodniową delegację i powiedziałem o tym że i tak tego nie zdążę załatwić - była 20:00) a chciał na 1 dzień.
Mandat dostałem ale z innej przyczyny <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Na przeglądzie zapłaciłem ekstra +1zł z powodu konieczności wystawienia kwitka do urzędu miasta.
Reasumując poza koniecznością odbioru DR w UM i +1zł za przegląd nic strasznego się nie dzieje.
Brak ważnych badań nie jest równoznaczny z tym że auto jest niesprawne.
Ważne aby mieć OC i DR aby nie odholowali auta. -
Tak się zastanawiam bo na dniach mi się kończą badania. Jeżeli bym zapomniał pojechać je odnowić
i zatrzymała by mnie policja to co jest dla mnie korzystniejsze ? Pokazać dowód
rejestracyjny z nieważnymi badaniami technicznymi czy powiedzieć "zapomniałem dowodu z
domu" ?Lepiej pokazać dowód z nieaktualnymi badaniami technicznymi.
Ten dowodzik Ci zabiorą i oddadzą do wydziału komunikacji.
Policjant, jak nie będzie przygłupem, to da Ci zaświadczenie i nawet nie da mandatu.
Po zrobieniu badań na stacji diagnostycznej z kwitkiem pójdziesz po dowód do wydziału Komunikacji i po sprawie.
Najważniejsze, aby bez badań technicznych nie zrobić kolizji lub wypadku. -
Dzisiaj - tak, ale przed wielu laty były trochę inne realia.
Kiedyś trzeba było wymawiać minimum 30 dni przed wygaśnięciem polisy, teraz jeden dzień.
-
Lepiej pokazać dowód z nieaktualnymi badaniami technicznymi.
Ten dowodzik Ci zabiorą i oddadzą do wydziału komunikacji.
Policjant, jak nie będzie przygłupem, to da Ci zaświadczenie i nawet nie da mandatu.
Po zrobieniu badań na stacji diagnostycznej z kwitkiem pójdziesz po dowód do wydziału
Komunikacji i po sprawie.Najważniejsze, aby bez badań technicznych nie zrobić kolizji lub wypadku.
No z tego co ja się orientuję, to jak powiesz, że "zapomniałeś" to jest mandat 50 zł. Jak pokażesz nieważny to zabiorą Ci dowód i będzie zabawa po urzędach. Szwagier miał taka sytuacje i właśnie 50 zł dostał