kultura Na Polskich Drogach
-
Denerwujace jest również to jak auto zmienia non stop
pasy ruchu, choć każdy prowadzi w tą samą stronę, a ulica jest niemalże pusta. Zdarzyło mi
się tez takich "cwaniaków" spotkać, uspokajali się dopiero gdy Tico ich wyprzedzało i
puszczając awaryjne hamowało im ptrzed nosem by się uspokoił i jechał jak człowiek (to
skutkuje)Morze tez za skutkować <img src="/images/graemlins/wpysd.gif" alt="" /> Takie zachowanie to dopiero kultura <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
To ze ktos jedzie nie prawidlowo nie upowaznia cie do wymierzania mu pseudo kary <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" />
od tego jest policja -
dzieki mnie już jeden koleś został złapany przez policje za zbyt szybką jazde. a ostrzegałem ze tam stoją <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> no ale to już jest inna historia. Wiesz staram sie jakoś poprawiać tę kulturę jazdy jednakowoż niektórzy ludzie nie umieją czytać <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
-
Witam, na co dzień jeżdżę samochodem ciężarowym więc troszkę obserwuję to co się dzieje na
polskich drogach. Niestety są niektóre grupy zawodowe którym się wydaje że są najważniejsi
na drodze np taksówkarze i niestety kierowcy prowadzący autobusy komunikacji miejskiej. O
tych pierwszych to się nie będę wypowiadał bo oni łamią wszystkie możliwe przepisy .
Natomiast kierowcy autobusów za bardzo naginają przepis związany z wyjazdem z przystanku i
często w ten sposób wymuszają na chama pierszeństwo.Ja tez na codzien jezdze samochodem i wiem ze jak autobus nie wyjedzie na chama to niema szans ruszyc z zatoki , no chyba ze ja jade <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
Dla mnie najwieksze zagrozenie na drodze to wszelkiej masci akwizytorzy , i za szybko jadace Tiry
-
To ze ktos jedzie nie prawidlowo nie upowaznia cie do
wymierzania mu pseudo kary
od tego jest policjaNo cóż, czasem tylko takie argumenty docierają. A Policji nigdy nie ma tam gdzie powinna być. Powiem szczerze, że zdarzyło mi się kiedyś stosować tą technikę i to na prawdę pomaga! Oczywiście jest to niebezpieczne i chamskie więc zaniechałem tego typu postępowania (na razie:kotwiczka:).
-
dzieki mnie już jeden koleś został złapany przez policje za zbyt szybką jazde. a ostrzegałem ze
tam stoją no ale to już jest inna historia. Wiesz staram sie jakoś poprawiać tę kulturę
jazdyNie sadzilem ze kiedys uzyje tego argumentu ale , mlodys i malo w zyciu widziales , nie zycze ci ani nikomu ale skutkiem twojej poprawy kultury jazdy moga byc polamane rece ( wiesz czasem samochodem moze jechac pieciu dresiarzy i moze im sie nie spodobac twoja subtelna aluzja ) Ale rob jak uwazasz
twoja sprawa , mam nadzieje ze nigdy nie wspomnisz moich slow
Pozdrawiamjednakowoż niektórzy ludzie nie umieją czytać
Rozwin mysl prosze
-
Nie sadzilem ze kiedys uzyje tego argumentu ale , mlodys i malo w zyciu widziales , nie zycze ci
ani nikomu ale skutkiem twojej poprawy kultury jazdy moga byc polamane rece ( wiesz czasem
samochodem moze jechac pieciu dresiarzy i moze im sie nie spodobac twoja subtelna aluzja )hehe - widać, że kolega też z Radomia i wie jakie się czasem akcje zdarzają <img src="/images/graemlins/lizulizu.gif" alt="" />
Co prawda uważam, że nagłe hamowanie przed innym pojazdem jest niebezpieczne i wolę argumentację słowną. Jednak różnie z ludźmi bywa. Jeden zrozumie - drugi nie.
Dlatego, dla bezpieczeństwa, ja wożę w samochodzie bejsbola ( idealnie się mieści między fotelem kierowcy a drzwiami). -
dziękuję za ostrzezenie nie zapomne ich. ale mam pewien argument który ich mógłby utemperowac bądź bardziej rozwścieczyć za co mogą "beknąć"
Pozdrawiam i dzieku <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> -
wie kolega ja nie hamuje gwałtownie bo to by była głupota. a co do osprzątu to ja zadko bo żadko ale woze ze sobą odznake,tomfe(pałke-czarną) i czasem broń ale to już zadko <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> na ogól sotsule arbumenty słowne bo to wg mnie najlepsza broń <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
hehe - widać, że kolega też z Radomia i wie jakie się czasem akcje zdarzają
Co prawda uważam, że nagłe hamowanie przed innym pojazdem jest niebezpieczne i wolę argumentację
słowną. Jednak różnie z ludźmi bywa. Jeden zrozumie - drugi nie.
Dlatego, dla bezpieczeństwa, ja wożę w samochodzie bejsbola ( idealnie się mieści między fotelem
kierowcy a drzwiami).Radom miastem twojej szansy <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
Kiedys kolega zatrabil na wymuszajacy pierszenstwo pojazd , ktory skierowal sie nastepnie za nim , pojechali za kolesiem 20 kilometrow w bok od glownej trasy pomrygujac dlugimi
Nastepnie wjechali za nim na podworko wysiadlo 4 byczkow posmiali sie widzac jego mine i odjechali
kolega malo w pory nie zrobil od tej pory nikogo juz nie poucza na drodze , poprostu chce zyc .... -
dziękuję za ostrzezenie nie zapomne ich. ale mam pewien argument który ich mógłby utemperowac
bądź bardziej rozwścieczyć za co mogą "beknąć"
Pozdrawiam i dziekuZ ciekawosci jaki <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
wie kolega ja nie hamuje gwałtownie bo to by była głupota. a co do osprzątu to ja zadko bo żadko
ale woze ze sobą odznake,tomfe(pałke-czarną) i czasem broń ale to już zadko na ogól
sotsule arbumenty słowne bo to wg mnie najlepsza brońNie opisałeś dokładnie sposobu hamowanie - stąd moja wypowiedź. Ja wspomnianą pałkę wożę cały czas, pasuje idealnie = nie przeszkadza :D, a nigdy nie wiadomo kiedy sie przyda. Również wolę silne argumenty od argumentu siły. Ale do obrony dobry tekst może nie wystarczyć, choć jeszcze na szczęście nie miałem przykrych incydentów
-
wie kolega ja nie hamuje gwałtownie bo to by była głupota. a co do osprzątu to ja zadko bo żadko
ale woze ze sobą odznake,tomfe(pałke-czarną) i czasem broń ale to już zadko na ogól
sotsule arbumenty słowne bo to wg mnie najlepsza brońnadal uwazam ze to zly pomysl na nauke kultury jazdy
ps Radomianie tez woza ruzne gadzety w samochodach mam nadzieje ze niebedziesz musial robic zawodow na drodze
pozdraiam -
Co koledzy powiedzą na temat kultury polskich kierowców? Wg mnie jest ona na dość niskim
poziomie, lecz sa tacy którzy polepszają ją. A Wy co o tym sadzicie?witam! ja bym jeszcze nadmienił aby koledzy się wypowiedzieli na stan polskich dróg, to dopiero jest masakra.
-
witam! ja bym jeszcze nadmienił aby koledzy się wypowiedzieli na stan polskich dróg, to dopiero
jest masakra.Mysle ze to temat na oddzielny watek <img src="/images/graemlins/526.gif" alt="" />
-
potwierdzam stap polskich dróg również daje wiele do rzyczenia
-
Do grobu sie nie pcham <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" /> puki co <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Jak ma dojść do rękoczynów to niech dojdzie ale nie na głównej drodze by nie tamować ruchu innym <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
-
ja miałem ale dało sie wyperswadować słownie gdyż na 2 strona miała mózg na właściwym miejscu <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> kierowca musi mieć głowe na karku zwłaszcza jeśli odok siedzi dziewczyna <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" /> A tak wogóle to Radomiu jeszcze mie miałem przyjemności być. A za brak opisu hamowania ptrzepraszam, faktycznie byla możliwość pomyłki, na szczęście w miare szybko i sprawnie sprostowałem <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Będę oryginalny i napiszę, że w Polsce nie jest najgorzej, większość kierowców jeździ w miarę OK (no, może poza tym, że połowa zaraz po egzaminie na PJ zapomina do czego służą kierunkowskazy). Problemem jest ta niewielka mniejszość, która w zadzie ma bezpieczeństwo innych użytkowników jezdni. Wyprzedzanie na chama (mimo iż widzą, że z naprzeciwka jadą pojazdy) stało się coraz popularniejsze (statystycznie widzę takich potencjalnych morderców ze trzy razy na każde 100km), raz dosłownie o włos uniknąłem czołówki (ja miałem na liczniku 110km/h, wyprzedzający gość jakieś 180km/h - twardo wyprzedzał całą kolumnę aut, a ja go zobaczyłem w momencie gdy mnie minął - w tym czasie jechałem już poboczem, bo zauważyłem, że z kolei gość, który wyprzedził mnie zaraz po powrocie na swój pas nagle skręca na pobocze - instynkt stadny wtedy zadziałał, na szczęście, bo pół sekundy później prawdopodobnie zamieniłbym się w krwistą chmurkę)...
Co do Wrocka - nieprzeciętnie dużo kierowców traktuje czerwone światło jako "ciemnopomarańczowemożnajechać"...
A co do jazdy skuterkiem, to znajomi zarejestrowali taką scenkę w pobliżu Tel Avivu: tutaj
-
Czy przepuszczenie auta usiłującego wjechać
na skrzyżowanie od 5 minut coś kosztuje?Dziś byłem w Lublinie, moim kochanym rodzinnym mieście. Podobnie jak kolega z L. (post gdzieś niżej) uważam, że kultura i chęć pomocy innym po prostu zanika.
Zapędziłem się w rejon, gdzie nieczęsto bywam. Stanąłem przed skrzyżowaniem, przed którym jezdnia rozdzielała się z dwóch na trzy pasy ruchu (na skrzyżowaniu możliwe było kontynuowanie jazdy na wprost lub w prawo). Nie pamiętałem, który pas "rozjeżdża się" na dwa i na którym powinienem się ustawić. Jedna zmiana świateł, trochę do przodu - i już widzę, że stoję na niewłaściwym pasie, muszę zjechać na lewo. Przygotowałem się więc - zostawiłem nieco miejsca od poprzedzającego mnie forda, lewy kierunkowskaz, wysunąłem się nieco w lewo i... czekam (no bo co się będę, ja, biedny żuczek z prowincji, wpychał na chama <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />).
A mógłbym to zrobić, bo po lewej stronie było całkiem spora dziura (którą mógłbym zapchać wjeżdżając na skos), zaś na wysokości mojego bagażnika, na interesującym mnie pasie, stała Octavia. Kierowca widząc, że włączyłem "migacz" i grzecznie proszę o wpuszczenie, co zrobił? Oczywiście wrzucił jedynkę i podjechał do przodu, likwidując dziurę. Trudno, myślę - nie ten, to drugi wpuści. Inni też widzieli wyraźnie, że chcę lub muszę zmienić pas. Wreszcie zmiana świateł - Octavia pojechała, za nią drugi kierowca "dał buta", żebym tylko mu nie wskoczył, potem trzeci, czwarty też miał mnie w nosie... Wreszcie zapaliło się zielone światło dla mojego pasa i powinienem jechać, aby nie tamować ruchu. I niestety, musiałbym pojechać w stronę, w którą nie chciałem jechać (bo nie lubię stać jak baran, tamując ruch i czekać, aż się ktoś zmiłuje), gdyby nie... piąty kierowca.
Teraz uwaga: tym kierowcą, który (mając zielone światło) ZATRZYMAŁ SIĘ SPECJALNIE po mojej lewej stronie, nieco z tyłu, mignął "długimi" i wpuścił przed siebie, był... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />... policjant w radiowozie. <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
Wróciła mi wiara <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />. No, i nabawiłem się nieco stresu, bo niebiesko-białe auto jechało za mną przez parę ładnych kilometrów (a każdy wie, jak się człowiek wówczas czuje). <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />Jeśli chodzi o mnie... staram się, nieskromnie mówiąc, zachować kulturę jazdy. Z długoletniego doświadczenia wiem, że taki styl jazdy jest po prostu przyjemniejszy dla mnie (nie wspominając już o dobrych uczynkach dla innych). Mniej sam się denerwuję za kierownicą. Jeśli mogę wpuścić - wpuszczam, jeśli należałoby ustąpić - ustąpię. Nie zbawi mnie ta minuta dłużej lub krócej. Mam też sporo cierpliwości dla eLek - przecież to jasne, że w środku siedzi kłębek nerwów, który też ma prawo nauczyć się jazdy (podobnie, jak ja kiedyś). Poza tym... wychodzę z założenia, że im częściej ktoś w trakcie nauki spotka się z życzliwym traktowaniem, tym częściej odwzajemni się nim w późniejszych latach. Dlaczego mam traktować po chamsku kursanta? Żeby "przyklepywać" stereotyp i żeby naprawdę uwierzył, że jezdnia to ring - tyle, że bez rękawic, lecz z mocniejszymi "narzędziami"?
Inaczej sprawa się ma z cwaniakami. Opieram się ustępowaniu komuś, kto ewidentnie kombinuje po chamsku na drodze - czasami można zaobserwować takich cwaniaków już na długo przed tym, gdy zbliżą się do naszego auta. Jeżeli na sto procent wiem, że ktoś cwaniakuje, staram się nie ułatwiać mu takiego zachowania. Jednak cały czas mam świadomość, że poruszam się obok idioty i jestem narażony na kolizję, bo on sobie coś zaplanuje, a ja mu uniemożliwię realizację manewru. Tak więc nie ustępuję, jednocześnie mocno uważam na to, co może się stać.
Generalnie polecam wszystkim kierowcom zostawić agresję poza autem. Pamiętajmy, że jeździ nam się coraz trudniej i będąc homo sapiens powinniśmy dążyć do ułatwienia sobie życia nawzajem. Jeśli sami sobie nie pomożemy, to nikt nam nie pomoże. Warto zdać sobie z tego sprawę. -
Inaczej sprawa się ma z cwaniakami. Opieram się ustępowaniu komuś, kto ewidentnie kombinuje po
chamsku na drodze - czasami można zaobserwować takich cwaniaków już na długo przed tym, gdy
zbliżą się do naszego auta. Jeżeli na sto procent wiem, że ktoś cwaniakuje, staram się nie
ułatwiać mu takiego zachowania. Jednak cały czas mam świadomość, że poruszam się obok
idioty i jestem narażony na kolizję, bo on sobie coś zaplanuje, a ja mu uniemożliwię
realizację manewru. Tak więc nie ustępuję, jednocześnie mocno uważam na to, co może się
stać.Popieram. Cwaniactwu mówię stanowcze NIE <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" />