Jaką farbę kupić?
-
Teraz w domu mam jeszcze rozłączony cały sprzęt komputerowy, ale zrobię
fotki i później podeślę, aby było wiadomo, jak to wyszło.Pewnie, daj foty, oglądniemy. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> Sam jestem ciekaw.
Farba była naprawdę gęsta - przypominała prawie budyń, a malowałem w
temperaturze ok. 30*C.Czyli trudno mówić o malowaniu - raczej o nakładaniu takiej farby na ściany...
W tym wypadku intuicja podpowiada mi, że jedynym sensownym sposobem jest dokładne wyciskanie wałka w kuwecie, aby nanosić jak najmniej farby na powierzchnię malowaną. Potrzeba zapewne wiele ruchów rozprowadzających, i to w różnych kierunkach (aby po prostu rozsmarować taki kleik po ścianie); o "systemowym", uporządkowanym prowadzeniu wałka (jak podczas malowania tradycyjną farbą) można zapomnieć. No i trzeba częściej moczyć wałek, aby nanosić niewielkie ilości farby. Najważniejsze przy tym to uważać na nacisk i starać się wytworzyć jednolicie grubą warstwę (co dla amatora wcale nie jest łatwe). <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />Na opakowaniu nie było wspomniane o możliwości rozcieńczania, jednak
pamiętam, że na jednym Duluxie było napisane, aby tego nie robić.Hm, a ja bym spróbował na jakiejś próbce <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />. Rozmieszałbym niewielką ilość tej farby z czystą wodą (może ciepłą?) i sprawdziłbym, czy się dobrze rozcieńcza (bez smug) i czy się nie zwarzy. Potem pomalowałbym jakiś mało widoczny kawałek ściany (np. pod oknem) i poczekałbym do następnego dnia na efekty.
No, ale teraz już po robocie. Może ktoś inny na forum przy okazji remontu spróbuje i podzieli się wynikami doświadczeń?Ja tu bardziej skupiałem się na kolorach niż na dostępnych rodzajach farb.
No tak - pewnie białogłowa miała tu swój udział... <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Spróbuję porozmawiać może z kafelkarzem, który pozostał z tej ekipy i robi
łazienkę, ale on malowaniem kompletnie się nie zajmował.Spróbuj, może coś widział. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
-
Pewnie, daj foty, oglądniemy. Sam jestem ciekaw.
To jednak nie jest takie proste, bo opisywane efekty nie są aż tak widoczne, a mój aparat jakoś nie daje radę to ukazać z powodu jasnej ściany (brak kontrastu i elektronika się gubi).
Poniżej fotka rzeczywistego malowania - żonka się uparła, aby jedna ściana miała kolor cynamonowy.
Na tym zdjęciu widać technikę malowania, a jednocześnie po bokach jasny kolor ścian pomalowany opisywaną wcześniej farbą. Oczywiście zdjęcie jest zrobione zaraz po pomalowaniu ściany, a efekt końcowy generalnie jest OK (pomalowany farbą z Castoramy - Colours).Czyli trudno mówić o malowaniu - raczej o nakładaniu takiej farby na ściany...
Chyba tak <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
W tym wypadku intuicja podpowiada mi, że jedynym sensownym sposobem jest dokładne wyciskanie wałka w kuwecie, aby
nanosić jak najmniej farby na powierzchnię malowaną.Właśnie nie, małe "namoczenie" wałka powodowało jakby malowania suchym wałkiem, czyli powstawała chropowata powierzchnia (jakby baranek). Jakiekolwiek ponowne ruchy wałkiem po pomalowanej w ten sposób powierzchni w celu dokładniejszego rozprowadzenia farby dawało kiepski efekt - chropowatość wzrastała i to mocno.
Przy w miarę dobrze nasiąkniętym wałku malowało się nawet dobrze i równomiernie, jednak ilość nałożonej farby była większa i widoczne były paski nakładania się farby na łączeniach malowanych fragmentów ścian (na fotce widoczne ciemniejsze linie pionowe i poziome).Potrzeba zapewne wiele ruchów rozprowadzających, i to w
różnych kierunkach (aby po prostu rozsmarować taki kleik po ścianie); o "systemowym", uporządkowanym
prowadzeniu wałka (jak podczas malowania tradycyjną farbą) można zapomnieć. No i trzeba częściej moczyć wałek,
aby nanosić niewielkie ilości farby. Najważniejsze przy tym to uważać na nacisk i starać się wytworzyć
jednolicie grubą warstwę (co dla amatora wcale nie jest łatwe).Moje spostrzeżenie, to aby jak najmniej rozprowadzać farbę po wcześniej już wykonanych ruchach. Na samym początku wszystko jest w miarę OK i zaledwie pojedyncze ruchy przy rozprowadzenie farby są wystarczające, jednak nie gwarantują dobrego krycia ściany, bo zdarzają się przebicia poprzedniego koloru. I to właśnie te dodatkowe rozprowadzanie farby wałkiem powodują w wielu wypadkach powstanie warstwy chropowatej (jak to nazwałem "baranka").
Być może rzeczywiście bardzo istotna jest tu siła nacisku wałka na malowane powierzchnie - tu jestem kompletnym laikiem.Hm, a ja bym spróbował na jakiejś próbce . Rozmieszałbym niewielką ilość tej farby z czystą wodą (może ciepłą?) i
sprawdziłbym, czy się dobrze rozcieńcza (bez smug) i czy się nie zwarzy. Potem pomalowałbym jakiś mało widoczny
kawałek ściany (np. pod oknem) i poczekałbym do następnego dnia na efekty.Rozmawiałem ze znajomym, któremu rok temu ekipa malarska malowała ściany w mieszkaniu (efekt jak najbardziej dobry). Zastosowane były farby Dekoral i z tego co pamięta, to farby były rozcieńczane małą ilością wody. Tylko to nie jest specjalnie przydatna informacja, bo to jednak inna farba i być może można je rozcieńczać.
No, ale teraz już po robocie. Może ktoś inny na forum przy okazji remontu spróbuje i podzieli się wynikami
doświadczeń?
No tak - pewnie białogłowa miała tu swój udział...
Spróbuj, może coś widział.Rozmawiałem z tym kafelkarzem z ekipy - powiedział, że to go kompletnie nie interesuje, bo ma swoją robotę i nie ma pojęcia o technice malowania <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Może ktoś ma doświadczenie malarskie i podpowie coś na przyszłość dla innych domorosłych malarzy, aby wynik prac był zadowalający.
PS.
Właśnie przed chwilą otworzyłem wieko pojemnika ze świeżo kupioną farbą Dulux, którą mam zamiar jednak poprawić pomalowaną jedną ścianę. Przy okazji wziąłem tel. komórkowy, aby było widać, jaką konsystencję ma ta farba. Dodam tylko, że na opakowaniu jest napisane, aby nie rozcieńczać emulsji oraz, że dopuszcza się jej wymieszanie - filmik jest TUTAJ
Dodam tylko, że po dokładnym i długotrwałym rozmieszaniu farba staje się bardziej lejąca, jednak i tak jest stosunkowo gęsta np. w porównaniu do opisywanego Nobilesa, którym malowałem sufity. -
Powtornie zaczynajac swoja kariere zawodowa po przybyciu do Irlandii paralem sie troche malarstwem i sztuka dekoracyjna <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Najczesciej uzywalem Duluxa - czasem innych markowych, specjalnej roznicy ne bylo. Unikalem marketowych firm - typu wino marki "wino".
Najlatwiej sie maluje matem, polblyszczace i blyszczace emulsje sa bardziej wrazliwe na grubosc nakladanej warstwy.
Nie uzywalem farb przeznaczonych do jednokrotnego malowania, bo to zuo jest.
Do odswiezenia najczesciej wystarczyla jedna warstwa, chyba ze byla radykalna zmiana koloru - zdarzalo sie z ciemnoniebieskiego na lekko zolty prawie bialy - wtedy trzy, cztery i wiecej.
Na pewno na miejsca podgipsowane jedna warstwa nie wystarczy - gips bardzo szybko pije wode i widac roznice w kolorach - w takim przypadku, gdy bylo tylko pare miejsc np. po gwozdzikach od obrazkow, czy cos - najpierw warstwe tylko na miejsca gipsowane (nierozcienczona), a po wyschnieciu (bardzo szybko - gips pije) normalnie kolejna warstwe na cala sciane.
Nie malowalem w kwadraty, jak Sharky pokazal - zawsze pionowe pasy od sufitu do podlogi za jednym namoczeniem walka.
I tak - najpierw pedzlem dosc grubo krawedz sciany (rog), przy suficie i podlodze po jakims metrze (zalezy jak szybko malujemy) i wtedy wypelnianie walkiem od gory do dolu (albo odwrotnie, jak kto woli). Potem znowu metr, dwa przy suficie i podlodze i znowu doganiamy walkiem. Chodzi o to, zeby nie dopuscic do nadmiernego wyschniecia nalozonej farby, skoro za chwile bedziemy robic "laczenie".
Zawsze najpierw miejsca niedostepne dla walka pedzlem, potem reszta walkiem - zostawimy fakturke walka a nie smugi po pedzlu.
Tak jak pisalem, najczesciej wystarczala jedna warstwa do odswiezenia.
Nie rozcienczalem - nie bylo potrzeby. Chyba ze na nowy tynk/gips - ze wzgledu na wysoka chlonnosc podloza warto zagruntowac rzadka farba - raz, ze oszczednosc farby, a dwa, ze unikamy ryzyka zbierania pierwszej warstwy malujac druga.
Oczywiscie walek na dlugim kiju - wtedy potrzebujemy stolka lub drabinki tylko do krawedzi sufitu.
Sa to porady amatora - mimo, ze kilkadziesiat pomieszczen (moze wiecej) pomalowalem, nikt mnie nie uczyl, sam doszedlem do najbardziej efektywnych metod, zdaje sobie sprawe jednak, ze moga byc lepsze. -
Powtornie zaczynajac swoja kariere zawodowa po przybyciu do Irlandii paralem sie troche malarstwem i sztuka
dekoracyjna
Najczesciej uzywalem Duluxa - czasem innych markowych, specjalnej roznicy ne bylo. Unikalem marketowych firm - typu
wino marki "wino".
Najlatwiej sie maluje matem, polblyszczace i blyszczace emulsje sa bardziej wrazliwe na grubosc nakladanej warstwy.
Nie uzywalem farb przeznaczonych do jednokrotnego malowania, bo to zuo jest.Mając chwilę wolnego czasu i całą puszkę farby w zapasie ponownie postanowiłem pomalować jedną ścianę.
Efekt teoretycznie lepszy, bo malowałem od góry do dołu ściany, jednak widać pionowe ślady bardziej lub mniej równo pokrytej powierzchni. Tym razem starałem się jak najmniej jeździć wałkiem po pomalowanej świeżo powierzchni, gdyż tak naprawdę nakładałem farbę na ścianę pomalowaną tym samym kolorem.
Efekt zobaczę tak naprawdę jutro, bo ściana jeszcze schnie, ale już widać, że nie będzie najlepiej.
Oczywiście wchodząc do pokoju lub będąc w nim wszystko jest ok. jednak wystarczy stanąć stosunkowo blisko ściany i patrzeć na nią pod małym kątem i widać, że ściana ma swoją fakturę odrobinę chropowatą, jednak w miejscu nachodzenia się malowanych pasków jest bardziej gładka i błyszcząca.Znalazłem nawet ciekawy filmik instruktażowy, gdzie nie polecają malowania poprzecznego, czy ukośnego ("W" lub "X") tylko same ruchy pionowe - Filmik
Zauważyłem na tym filmiku, że wałek jest mocno nasiąknięty i przy wyjmowaniu z kuwety farba potrafi z niego ściekać. Moja Dulux jest tak gęsta, że nie ma o tym nawet mowy.
Zobaczę jutro, jak ściana kompletnie wyschnie, ale jak będzie, jak teraz, to biorę packę z papierem ściernym, szlifuję tą ścianę, dolewam wody do farby i takim roztworem spróbuję osiągnąć oczekiwany efekt - równomiernie pomalowaną ścianę bez żądnych smug, zmiany jej struktury itp.Muszę osiągnąć konsystencję farby, jak na filmiku z tej samej serii - Tutaj
Szlag mnie trafia, bo myślałem, że malowanie to prosta sprawa i dam sobie z nią radę bezproblemowo, a przede wszystkim osiągnę dobry efekt.
Jak wspominałem wcześniej, malowałem sufity farbą Nobiles, swego czasu Satina 7, teraz ściany również innymi farbami (Colours z Castoramy) i wszystko jest dobrze i jak najbardziej do zaakceptowania, jednak z osiągniętego wyniku malowania Dulux Once nie jestem zadowolony. -
Zobaczę jutro, jak ściana kompletnie wyschnie, ale jak będzie, jak teraz, to biorę packę z papierem ściernym,
szlifuję tą ścianę, dolewam wody do farby i takim roztworem spróbuję osiągnąć oczekiwany efekt - równomiernie
pomalowaną ścianę bez żądnych smug, zmiany jej struktury itp.No i z rana osiągnięty efekt nie jest zadowalający.
Podobnie, jak się wchodzi do pokoju lub patrzy na ścianę pod większym kątem wszystko wygląda OK.
Problem pojawia się tradycyjnie, gdy spojrzy się na ścianę pod małym kątem - widok jest beznadziejny.
Zrobiłem trochę fotek, aby pokazać efekt.1. Trochę niewyraźne (słaby aparat) ale widać gładką ścianę i "baranek":
2. Zdjęcie z lampą błyskową - co prawda daje nienaturalne kolory, ale jednocześnie uwypukla defekty (w rzeczywistości nie są aż tak widoczne):
3. Fotka jw. ale bez lampy i z długim czasem naświetlania:
4. Funkcja makro włączona:
5. Tu wygląda wręcz strasznie, lecz funkcja makro i mały kąt fotografowania zrobiły swoje:
Jak pisałem od samego początku, nie wygląda to tak strasznie, jednak na fotkach starałem się tak ustawiać, aby możliwie jak najbardziej uwypuklić defekty, z których kompletnie nie jestem zadowolony.
Na koniec fotka robiona pod innym kątem - wszystko wygląda w miarę dobrze:
-
Pomalowałem niejeden pokój, i wiem, że stosując technikę "kwadratów" można narobić sobie niezłego bigosu. Przygotowanie podłoża to nie tylko oczyszczenie z syfu, starej farby. To jest naniesienie gruntu, na to najlepiej dwukrotne malowanie białą emulsją (bez ciśnień i staranności) i dopiero na to farba właściwa. Im więcej jednak "rewolucyjnych" dodatków, tym więcej kłopotów.
Malujemy wiadomo najpierw sufit, następnie ściany z góry na dół, doświadczenie sugeruje dwa i pół pionowego pasa h=2.5m na jeden wałek. Nigdy nie wyszedł mi taki baran jak u Ciebie, nawet najtańszym dziadostwem. Owszem raz miałem podobny efekt, ale pigment był dwa lata po dacie ważności.
-
Malujemy wiadomo najpierw sufit, następnie ściany z góry na dół, doświadczenie sugeruje dwa i pół pionowego pasa
h=2.5m na jeden wałek. Nigdy nie wyszedł mi taki baran jak u Ciebie, nawet najtańszym dziadostwem. Owszem raz
miałem podobny efekt, ale pigment był dwa lata po dacie ważności.Wczoraj poprosiłem malarza zawodowego, aby przemalował mi tą ścianę.
Specjalnie obserwowałem technikę malowania tą gęstą farbą i już wiem, w czym tkwił problem. Otóż rzeczywiście maluje się od góry do dołu bez ruchów poprzecznych, które i tak są zalecane w opisie malowania na wieczku tej farby. Dotychczas robiłem tak, że malując rozprowadzałem wałkiem farbę i zdarzało się, że prowadząc "suchy" wałek po pomalowanej powierzchni zaczynała pojawiać się struktura, czyli opisywany tzw. baranek. Próby poprawienia tego poprzez dalsze ruchy wałkiem pogarszały i to znacznie efekt.
Obserwując fachowca okazało się, że niepotrzebnie na tym etapie kończyłem rozprowadzanie farby - po prostu trzeba było to robić dalej do uzyskania w miarę jednolitej powierzchni. Można to przyrównać do malowania "pół suchym wałkiem", jak pisał w tym wątku Leo.
Jednokrotne malowanie było w zasadzie już wystarczające, jednak fachowiec wziął trochę zimnej wody i rozcieńczył pozostałą farbę. Po odczekaniu ok. 45 minut, gdy farba już przyschła wziął tą rozcieńczoną farbą ponownie pomalował ścianę. Efekt został osiągnięty naprawdę dobry - po prostu równomiernie pomalowana ściana.Widzę, że w technice malowania nie byłem osamotniony, bo szukając wskazówek czytałem liczne wypowiedzi ludzi, którzy również uskarżali się na tą farbę - Dulux Once. Tu po prostu trzeba ją bardziej rozprowadzać w stosunku do innych rzadszych farb.
-
Specjalnie obserwowałem technikę malowania tą gęstą farbą i już wiem, w czym
tkwił problem.Czyli okazuje się, że technika malowania zwykłą farbą i jednokrotnymi wynalazkami może znacznie się różnić <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />... BTW - nawet fachowiec nie malował tą farbą jednokrotnie <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />.
Dzięki za opis <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> - może się przydać.PS. Ile bierze szczeciński malarz za swoją pracę? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Wczoraj poprosiłem malarza zawodowego, aby przemalował mi tą ścianę.
Specjalnie obserwowałem technikę malowania tą gęstą farbą i już wiem, w czym tkwił problem. Otóż
rzeczywiście maluje się od góry do dołu bez ruchów poprzecznych, które i tak są zalecane w
opisie malowania na wieczku tej farby. Dotychczas robiłem tak, że malując rozprowadzałem
wałkiem farbę i zdarzało się, że prowadząc "suchy" wałek po pomalowanej powierzchni
zaczynała pojawiać się struktura, czyli opisywany tzw. baranek. Próby poprawienia tego
poprzez dalsze ruchy wałkiem pogarszały i to znacznie efekt.
Obserwując fachowca okazało się, że niepotrzebnie na tym etapie kończyłem rozprowadzanie farby -
po prostu trzeba było to robić dalej do uzyskania w miarę jednolitej powierzchni. Można to
przyrównać do malowania "pół suchym wałkiem", jak pisał w tym wątku Leo.
Jednokrotne malowanie było w zasadzie już wystarczające, jednak fachowiec wziął trochę zimnej
wody i rozcieńczył pozostałą farbę. Po odczekaniu ok. 45 minut, gdy farba już przyschła
wziął tą rozcieńczoną farbą ponownie pomalował ścianę. Efekt został osiągnięty naprawdę
dobry - po prostu równomiernie pomalowana ściana.
Widzę, że w technice malowania nie byłem osamotniony, bo szukając wskazówek czytałem liczne
wypowiedzi ludzi, którzy również uskarżali się na tą farbę - Dulux Once. Tu po prostu
trzeba ją bardziej rozprowadzać w stosunku do innych rzadszych farb.Malo kto wie ze do farby Dulux Once potrzebny jest specjalny rozpuszczalnik , wlasnie do tego wyrobu
po rozcienczeniu wlasnie tym specjalnym rozpuszczalnikuem Dulux Once daje frajde z malowania porownywalna z magnatem
tyle ze ten rozpuszczalnik jest diablo drogi i rzadko bywa w HURTOWNIACHogolnie duluxa bym omijal sniezka robi lepsze farby i tansze za to pomojemu lepsze
-
Czyli okazuje się, że technika malowania zwykłą farbą i jednokrotnymi wynalazkami może znacznie się różnić ... BTW
- nawet fachowiec nie malował tą farbą jednokrotnie .
Z opinii tego zawodowego malarza wynika, że w stosunku do deklarowanej ilości warstw w opisie producenta trzeba zawsze dodać min. jedną w celu osiągnięcia dobrego efektu.
Dzięki za opis - może się przydać.
No problem, myślę że osoby malujące częściej i tak dadzą sobie radę, natomiast dla kompletnych amatorów jak ja ta wskazówka może być przydatna.
PS. Ile bierze szczeciński malarz za swoją pracę?
Generalnie słyszałem, że biorą 5zł/m2. Ten malarz był "wypożyczony" z ekipy remontującej dom rodziców (robili ostatnie poprawki) i za tylko pomalowanie ściany 13m2 bez żadnych prac dodatkowych wziął 30zł. To tylko koszt malowania, bo sam go przywiozłem do mnie, a po zakończonej pracy odwiozłem do jego domu.