ROZWIĄZANY - Nierówna praca silnika na biegu jałowym.
-
WOW, wielkie dzięki za zdjęcia! Powinny mi pomóc . Mam nadzieję, że w weekend uda mi się do mojego katalizatora zajrzeć.
Co do ustawiania gaźnika, to chyba masz racje. Sam kiedyś go sobie przypadkowo rozregulowałem, i po regulacji u mechanika (na analizatorze spalin) nie chodził już jak wcześniej. Nówka chodziła idealnie (prawie jak 4 a nie 3 cylindry ), po regulacji już było trochę gorzej (jak typowy 3 cylindrowiec). Więc jeżeli nie będzie dużo palił, a na przeglądach nie będą sprawdzać spalin, to raczej nie będę regulował. Jeszcze by mogło gorzej wyjść, a nie będę dokładał sobie roboty .A jeszcze mam takie 2 pytania. Ile miały te katalizatory przejechane i czy ta kulka Ci nie dzwoniła?
-
pierwszy (ten stopiony) około 220 tyś. km, ten drugi 130tyś. km, nic nie dzwoniło i nie wydawało żadnych niepokojących dźwięków.
-
Mój ma 140tyś więc też już prawdopodobnie będzie padnięty.
Na 3. zdjęciu dobrze widzę, że masz ucięte śruby? Tego się trochę boję, że będą problemy przy odkręcaniu, a nie chce mi się specjalnie ciąć .Dziś pomyślałem, że zobaczę do katalizatora od góry. Efekt - przy odkręcaniu śruba od rury, którą idzie gorące powietrze z nad kolektora, urwała się . Teraz będę musiał rozwiercić kolektor i od nowa nagwintować. Drugiej śruby na razie nawet nie ruszałem. Muszę znaleźć na to teraz więcej czasu.
-
Nie wiem, czy nierówna praca, może być związana z aparatem zapłonowym. Po przeczytaniu tego tematu : http://zlosniki.pl/stary_zlosniki/showflat.php?Cat=0&Number=1012637&Main=1012212 , stwierdziłem, że muszę sprawdzić luz na wałku u siebie. Słyszę stuki w jego okolicy, ale myślałem, że to pompa. Tylko wie ktoś, jak ew. wymienić łożysko w aparacie?
O katalizatorze nie zapominam, ale muszę znaleźć teraz na niego trochę więcej czasu. -
Zobaczyłem do aparatu, nie ma luzów.
Teraz tylko czekam aż znajdę czas na zobaczenie do kata. Druga śruba też się pewnie urwie, bo są strasznie zapieczone. Wiecie może, jakie długie są te śruby? Bo nie wiem jak głęboko mam wiercić.Jeszcze dziś zauważyłem, że przy hamowaniu silnikiem, auto szarpie. Takimi jak by "falami" jedzie.
-
Zobaczyłem do
aparatu, nie ma luzów.
Teraz tylko czekam
aż znajdę czas na zobaczenie do kata. Druga śruba też się pewnie urwie, bo są
strasznie zapieczone. Wiecie może, jakie długie są te śruby? Bo nie wiem jak głęboko
mam wiercić.do 15mm
-
A powiedzcie mi jeszcze, czy zepsuty katalizator może powodować szarpanie przy hamowaniu silnikiem?
-
Wiecie może, jakie długie są te śruby? Bo nie wiem jak głęboko
mam wiercić.śrubka ma 25mm:
-
Co do szarpania to niestety ja nie pomogę, mam podobny efekt ale jeszcze nie znalazłem na niego lekarstwa
-
A wstawiles jakąś rurkę do puszki po kacie, czy pustą zostawiłeś?
-
zostawiłem pustą, po kiego coś tam wkładać
-
Czytałem, że po wyjęciu środka i zostawieniu samej puszki, robi się głośniej. Tu jest na tyle mały katalizator, że nie ma różnicy?
-
ja wiem czy jest głośniej , może inny dźwięk niż wcześniej, ja bynajmniej dużej różnicy nie zauważyłem.
-
O, no to dobrze, mniej roboty .
-
Witam ponownie!
Odświeżam ten temat, ponieważ zauważyłem coś nowego. Gdy ssanie się wyłączy, to jak dodam trochę gazu, to obroty strasznie falują. Występuje to tylko przy konkretnym (nie zbyt dużym) położeniu gazu. Dodatkowo czasami, jak gdzieś zwolnię i chcę znów przyspieszyć i dodam trochę gazu, to silnik potrafi na chwilę przymulić i dopiero jedzie dobrze. Wszystko słychać na filmie. https://www.youtube.com/watch?v=N_WUmRr5GGE&feature=youtu.be
Od ok. 00:10 do 00:30 dodaję trochę gazu (lekkie falowanie), od 00:30 do 00:47 dodałem więcej (wtedy mniej falowały), od 01:00 do 01:20 znów stała ilość gazu(lekkie falowanie), od 01:23 do ok. 01:35 dodałem więcej gazu (wtedy najbardziej falowały), później słychać, że przy większych obrotach falowanie ustąpiło i znów od 01:58 mocno falują.Zastanawiam się, czy to może urządzenie podciśnieniowe od wyprzedzania zapłonu szwankuje i obroty stabilizują się dopiero gdy zadziała urządzenie odśrodkowe? Co o tym myślicie?
-
Jak odpiąłem na ssaniu rurkę od podciśnieniowego urządzenia od wyprzedzania zapłonu, to obroty dosyć mocno spadły, a po wyłączeniu ssania jak odpiąłem, to tylko nieznacznie się obniżyły.
Nie mam pojęcia, co może być przyczyną tych falowań... Występują one tylko w pewnym zakresie obrotów...
Wyczytałem, że częstym problemem jest jeszcze elektrodysza. To jest ten element za gaźnikiem z trzema kabelkami? Sprawdzę, czy nie ma jakiegoś przebicia, albo styki nie zaśniedziały.
Elektrodysza sprawdzona. Po odłączeniu kostki silnik gaśnie.
Jeszcze się zastanawiam, czy ew. zapchany filtr paliwa może powodować nierówną pracę na biegu jałowym i falowanie tylko w pewnym zakresie obrotów ? Co o tym sądzicie?
Jeszcze zauważyłem, że po zmianie wężyka od urządzenia rozruchowego (tu opisane: http://zlosniki.pl/ubbthreads.php?ubb=showflat&Number=1104287#Post1104287) znikł problem uruchamiania po dłuższym postoju i nie gaśnie na ssaniu. -
Twoja "elektrodysza" to elektrozawór odcinający dopływ paliwa po wyłączeniu zapłonu dlatego silnik zgasł poza tym ma on 2 kabelki, trzeci jest od drógiego elektrozaworu zamontowanego z drugiej strony..
co do filtra paliwa to wątpię że ma wpływa na falowanie obrotów bo w gaźniku jest komora paliwowa którą na bieżąco uzupełnia pompa paliwa a nadmiar jest zwracany z powrotem do baku. Przy niskich obrotach tego nadmiaru pompowanego paliwa jest raczej dużo.
-
Hmm... W takim razie nie mam już żadnego pomysłu... Właśnie myślałem, że jak by filtr był zapchany, to by silnik się dławił. Upewniłeś mnie, że to raczej nie on. Więc co jeszcze może być nie tak ?
-
Dodatkowo w okolicach aparatu zapłonowego/pompki paliwa słyszę takie "tyrkotanie", podobne do tego co u kolegi Mahoski. Jeżeli by to były zawory, to ten dźwięk raczej by się zmieniał (byłby np. głośniejszy) przy odkręceniu korka wlewu oleju, lub po ściągnięciu wężyka z odmy. A dziś właśnie tak sprawdzałem i nic się nie zmieniało. Jakiś czas temu wyciągnąłem aparat zapłonowy i luzu na wałku nie miał. Może dźwigienka od pompy paliwa jest już zużyta (w końcu pompka ma ok. 10lat)? Może być tak, że nie pompuje wystarczającej ilości paliwa i dopiero jak się silnik szybciej kręci, to nadąża? Tylko, że wtedy też jest potrzebne więcej paliwa, więc wychodzi na to samo... A po za tym, na ssaniu chodzi równiutko. Jak tylko ssanie się wyłącza, zaczyna chodzić nie równo. Obroty co chwile są większe/mniejsze, co jakiś czas jest takie jak by lekkie szarpnięcie. Może jednak coś w aparacie zapłonowym się psuje?
Co o tym myślicie? Macie może jeszcze jakiś pomysł?
Jak tylko naprawię gniazdo w telefonie (oby się dziś udało), to zgram i wstawię filmik z tym tyrkaniem. -
nie wiem może odstęp między cewką a wirnikiem w aparacie zapłonowy 0,25-0,35 czyli najlepiej 0,20