Zakup rozbitego auta na dawcę cześci a prawo.
-
Regularnie opłacała składki na OC a TU ją zostawiło
samej sobie.
No i jaka tu sprawiedliwość?W takim wypadku sprzedaje się auto za tyle, za ile się je da sprzedać (nie ma nakazu wyzłomowania auta przy szkodzie całkowitej) - według faktycznej ceny rynkowej i do TU składa się wniosek o zwrot różnicy między ich wyceną a wartością faktyczną auta. TU oczywiście będzie się próbowało wymigać od odpowiedzialności, ale zazwyczaj zapał do unikania odpowiedzialności ginie w momencie przesłania pisma przedprocesowego.
A regularne opłacanie OC do szkody z czyjejś polisy ma się nijak <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
A regularne opłacanie OC do szkody z czyjejś polisy ma się nijak
Sprawca i poszkodowana należeli do tego samego TU. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
-
Hej chyba żyjemy w innych krajach. Czy na pewno nie
jesteś w Polsce Państow na kierowcach ma ze
wszystkiego kaskę. A te 500zł przy rejestracji to
gdzie idzie i co zwracają je właścicielowi jak odda
auto na złom?To jest generalnie niezgodne z prawem unijnym i należy zwracać się o zwrot tej opłaty <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Aczkolwiek plany uregulowania tych spraw są takie, aby opłata ta była zwracana przy złomowaniu auta - byłaby rodzajem "zastawu" - mającego na celu zmobilizowanie do oddawania auta do stacji demontażu a nie wywożenia do lasu.
Do tego dotyczy to samochodów wprowadzanych na obszar celny RP - więc przy zakupie rozbitego Tico raczej nie będzie miało zastosowania <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />A po tym, co widzę jeżdżąc po Polsce opłata ta jest jak najbardziej słuszna - dzikich wysypisk ze zniszczonymi częściami samochodowymi są wręcz zastraszające ilości. A na likwidację ich (prowadzoną przez PSP - czyli przez państwo) pieniądze też trzeba brać.
A czy państwo nie bierze dodatkowo
potem 22% od każdej sprzedanej części.Jak od wszystkiego niestety...
Przy czym (co prawda nie namawiam do niczego) można się zawsze dogadać i kupić "bez rachunku". IMHO lepiej lekko kantować skarbówkę, niż niszczyć przyrodę <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Ekologia
zawsze jest gdy to się opłaca. Dlaczego w Polsce
nie promują zakupu nowych oszczędnych samochodów
lub jak w USA hybryd. A znając życie w takich
firmach prywatnych liczy się jak największy zysk a
nie ekologia.Akcyza zachęca do kupowania aut bardziej ekologicznych (o mniejszej pojemności <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> )...
Auta ekologiczne (elektryczne np.) są co prawda "czyste" w miejscu, gdzie jeżdżą - ale ten prąd także trzeba gdzieś wytworzyć, do tego po aucie elektrycznym zostają bardziej toksyczne odpady (akumulatory)...
I wiadomo, że prywatnej firmie chodzi o zysk. Tyle, że w mojej opinii korzystniej jest kupić konkretną część wybudowaną z pojazdu, wyczyszczoną, skontrolowaną i z jakąś formą gwarancji, niż kupić wrak, próbować z niego wymontować części (nie mając gwarancji sprawności) a potem bawić się w złomowanie.
Litr oleju zatruwa chyba coś ok 10tys l. wody jeśli
chodzi o pytanie Olej zużyty i tak nikt nie wywala
do wody tylko zużywany jest do innych celów:
smarowania maszyn, malowania płotów itp.10 tysięcy w wariancie optymistycznym - realnie jest od kilku do kilkuset razy więcej.
A co do smarowania maszyn i malowania płotów - nie powoduje to, że olej nagle znika z obiegu - tak samo dostaje się potem do gleby. Dlatego ja nie zmieniam oleju i innych płynów w domu, w garażu, bo jest to zbyt kłopotliwe - nie ma potem co zrobić z olejem - co prawda dystrybutorzy są zobowiązani do przyjmowania olejów przepracowanych, ale zebranie oleju do pojemnika, przewiezienie tak, żeby auto w tym oleju potem nie pływało i w końcu oddanie go jest znacznie bardziej kłopotliwe, niż jazda na wymianę oleju w warsztacie.
-
Sprawca i poszkodowana należeli do tego samego TU.
No i co z tego? <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Przy wypłacie odszkodowania jest robiona wycena (z którą się można zgodzić lub nie) - niezależnie od tego, gdzie się miało OC wykupione. Sprawiedliwości społecznej, równości i braterstwa bym się w pracy TU nie dopatrywał <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
Jak to wygląda od strony prawnej ( nie znam totalnie prawa w tej kwestii - miejcie prosze
wyrozumiałość ) kupuje auto (wrak) i co ja z nim dalej musze zrobić tzn,- Mam do niego dowód czy nie ( papierek mnie nie interesuje - bardziej konsekwencje jego
posiadania)
- Jak wygląda rejestracja - tego nie chce
- Jak to auto musi byc załatwione przez poprzednika / przez nabywcę , żebym był spokojny o .. i
zwolniony z ubezieczeń rejestracji ...
[color:"blue"]w sumie sprawa prosta o ile wyrobisz się w czasie (max miesiąc):
-
kupujesz wrak jako sprawny samochód o wartości poniżej 1000 zł (taka umowa nie podlega opodatkowaniu) i ważnym OC
-
wymieniasz potrzebne części, a stare wrzucasz do wraku (nie masz ubytku na masie pojazdu), chociaż niekoniecznie, bo jeśli nie chcesz oficjalnie złomować to nikt na to nie zwróci uwagi.
-
otwierasz pierwszą z brzegu gazetę i w ogłoszeniach szukasz tego: " Skup wszystkich pojazdów. Wydajemy pełną dokumentację do wyrejestrowania pojazdu. Gotówka przy odbiorze auta. Transport gratis. Tel. .............." lub jedziesz do najbliższego punktu złomowania pojazdów (tutaj kwestia zapłaty za usługę i braku masy pojazdu jest zależna od widzimisię takiego punktu)
-
jesli auto ma ważne OC przynajmniej na miesiąc i w ciągu miesiąca się wyrobiłeś ze wszystkim to po kłopocie: rejestrować i wyrejestrowywać nie musisz (to nowy nabywca musi mieć obie umowy kupna - Twoją i swoją), ew. z obiema umowami (kupna i sprzedaży) pofatygujesz się do TU i machniesz tym ze dwa razy <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />[/color]
- Czy są jakies koszta recyklingu ... jakiś wyrejestrowań, itp.
- Jak uznam, że juz mam tylko same niepotrzebne cześci to jak to teraz sprzedać ( Na zasadzie
... stara wanna ..kaloryfer.. a i to ( wrak auta) niech Pan doważy.
Troche za piekne mi sie to wydaje - nabyć mase cześci za "grosze" .. dlaczego niektórym tak
zalezy na sprzedaży tylko w całości - ale na cześci.[color:"blue"]zazwyczaj dlatego że jako sprawny nie przejdzie badań , a w całości wygodniej się pozbyć (bo co zrobić później ze szkieletem na cegłach?)[/color]
Dąże do tego, jak już , chce kupić taki wrak jako istny złom tzn. wyjme co mi potrzeba co sie
uda to sprzedam a potem wywioze na złom i opchnę jak wspomniana wyżej wannę . Jak to sie
wszystko odbywa .... ma ktoś z was taką wiedzę?[color:"blue"]- rozwiązanie znane, praktykowane, ale coraz częściej sprawdzane przez wydziały komunikacji:
jedziesz na najbliższe złomowisko, tam stawiasz auto na wadze, gość odejmuje 30-40% wagi na plastiki i inne pierdoły i wypłaca kasę. tablice rejestracyjne zabierasz (aku zazwyczaj też) i w domu piszesz umowę kupna-sprzedaży z bratem, siostrą, wujkiem, sąsiadem itp. Z umową w ręku idziesz sprzedane auto wyrejestrować (jeśli się nic nie zmieniło to nadal to nic nie kosztuje). problem w tym że coraz częściej panie w okienku zaczynają się zastanawiać dlaczego ktoś kto kupił auto nie przychodzi wpłacić kaski za zarejestrowanie i zaczynają się schody (a już przegięcie jak nagle okazuje się że pan Zdzisiek spod kiosku kupił nagle 20 samochodów po 300 zł każdy)
a potem widzisz jak maska (z charakterystyczną rysą na całości którą byle jak zamalowałeś) z samochodu który podobno poszedł na złom wesoło jeździ sobie na kolejnym samochodzie ;P[/color]
- Mam do niego dowód czy nie ( papierek mnie nie interesuje - bardziej konsekwencje jego
-
Jeśli będzie brakować jakichś części(silnik,błotniki,drzwi,klapa ),a
te części można pożytecznie spożytkować to za każdy brakujący kilogram musimy dopłacić
max 10zł/kg.Ciekawi Mnie ile waży sama "buda" ogołocona .Cały ten interes wtedy się nie
opłacakilka lat temu czytałem o tym w artykule który dotyczył pasjonatów zabytkowych aut. często, żeby utrzymać swoje cacko na oryginalnych częściach, kupują w tym celu kilka innych aut i chcąc w pełni legalnie pozbyć się wraku stają przed dylematem co zrobić. najczęściej kończy się to betonowymi progami lub "zazłomionym" bakiem, bo co zrobić gdy kupiło się dawcę części za parę złotych a potem trzeba zapłacić za brakującą masę (np silnika) 2-3 tysiące? teraz to się poprawiło bo w każdej gazecie widzę ogłoszenia o skupie aut, ale parę lat temu było nie ciekawie.
-
Interesujący temat,
Wypowiem się hihi bo coś o tm wiem <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Zobaczcie wszyscy wypowidający się panowie na strony allegro, i to nie na części do tico ale innych zachodnich marek, tak na oko to jest chyba z milion rozebranych aut.
Czy to może być takie trudne skoro codzień przybywa kilkadziesiąt jk nie kilkaset aukcji z autami rozbiórkowymi??
Kaszka z mleczkiem <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Sprawa prawna wygląda tak:
Umowa kupna sprzedaży samochodu jakiegokolwiek wraku czy całkiem niezlego auta:
Procedura: sprzedający idzie z umową do UM Wydział Komunikacji i wyrejstrowuje na tej podstawie autko. Co do ubezpiecznia w zasadzie przechodzi ono na nowego właściciela, i trzeba zaktualizować dane i mamy kontynuacje okresu opłaconego przez poprzednika chyba że wypowie umowe i zarząda zwrot kasy - bo może.
Teraz sytuacja kupującego, czy w wydziale komunikacji UM sprawdzają co dzieje się z wyrejestrowanym autkiem????
NIEE, nikt tego nie sprawdza (puki co, co będzie kiedyć nie wiadomo), ubezpieczyciel, jest jednym z wielu na rynku, wypowiadamy mu umowe i idziemy do innego, ale czy ten pierwszy sprawdze do którego i gdzie poszliśmy? a co najważniejsze w tym przypadku CZY POSZLIŚMY???? NIEEE
<img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Więc teoretycznie nie ma sie czego bać, jest to jednak sprawa dość która może po jakimś czasie przypomnieć się o sobie jeśli zaczną szukać znikających aut.
A co do bardziej praktykowanej metody przez tysiące allegrowiczów handlujących częściami, nie bede sie wypowiadac, jesteście facetami, żeby baba wam takie rzeczy mówiła <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Pozdrówka <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Teraz sytuacja kupującego, czy w wydziale komunikacji UM sprawdzają co dzieje się z
wyrejestrowanym autkiem????
NIEE, nikt tego nie sprawdza (puki co, co będzie kiedyć nie wiadomo)
Więc teoretycznie nie ma sie czego bać, jest to jednak sprawa dość która może po jakimś czasie
przypomnieć się o sobie jeśli zaczną szukać znikających aut.[color:"blue"] no właśnie zaczeli szukac. w lokalnej gazecie ostatnio wyczytałem ze przy okazji takiego szukania znalezli parę osob które nawet nie wiedziały iż zostały szczęśliwymi posiadaczami[/color]
A co do bardziej praktykowanej metody przez tysiące allegrowiczów handlujących częściami, nie
bede sie wypowiadac, jesteście facetami, żeby baba wam takie rzeczy mówiła
Pozdrówka[color:"blue"] faktycznie baba: niby coś powiedziała ale nie wiadomo w sumie co [/color]<img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
-
no właśnie zaczeli szukac. w lokalnej gazecie ostatnio wyczytałem ze przy
okazji takiego szukania znalezli parę osob które nawet nie wiedziały iż
zostały szczęśliwymi posiadaczamiWłaśnie.
Cóż... Najważniejsze jest nadal to, że autorowi wątku chodziło o LEGALNE załatwienie sprawy. Bez jakichś tajemniczych machinacji czy strachu, że coś tam może wyjść i będą kłopoty - prędzej czy później...Tak się składa, że ja całkiem niedawno trafiłem na atrakcyjne ogłoszenie sprzedaży tico (w moich okolicach) na części (powypadkowe, nawet bardzo nie uszkodzone, no ale trochę strach klepać - za to byłby idealnym dawcą mnóstwa części). Myśląc nad kupnem zdałem sobie sprawę, że (oprócz spraw formalnych, o których tutaj mowa) należy wziąć pod uwagę jeszcze coś: trzeba mieć miejsce, gdzie stanąłby taki "dawca". Jeśli ktoś mieszka na dużej działce lub posiada wolny garaż, to niewielki problem. Niestety, na parkingu takiego wraku trzymać nie dość, że nie wolno, to jeszcze części, na które mamy ochotę, same znikną w ciągu krótkiego czasu...
Dodam jeszcze, że kiedyś przyjdzie potrzeba pozbycia się resztek "dawcy".
Tak więc nie zapominajmy o tych stronach przedsięwzięcia. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> -
no właśnie zaczeli szukac. w lokalnej gazecie ostatnio wyczytałem ze przy okazji takiego
szukania znalezli parę osob które nawet nie wiedziały iż zostały szczęśliwymi posiadaczamifaktycznie baba: niby coś powiedziała ale nie wiadomo w sumie co
W kwesti prawnej oj powiedziała <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Jak nie wiadomo to moge "dotłumaczyć", myśle że informacje zaczerpnięte od naczelnika wydziału komunikacji moga sie komuś przydać <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />A co do kwesti nie formalnej to sie nie wypowiedziałam wogóle <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
I nie wypowiem, no panowie,,, jak Was prosze ... <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Pozdrówka -
Właśnie.
Cóż... Najważniejsze jest nadal to, że autorowi wątku chodziło o LEGALNE załatwienie sprawy. Bez jakichś
tajemniczych machinacji czy strachu, że coś tam może wyjść i będą kłopoty - prędzej czy później...
Tak się składa, że ja całkiem niedawno trafiłem na atrakcyjne ogłoszenie sprzedaży tico (w moich okolicach) na
części (powypadkowe, nawet bardzo nie uszkodzone, no ale trochę strach klepać - za to byłby idealnym dawcą
mnóstwa części)..... a ja mam możliwość kupić jeżdżące Tico za ok. 300zł.
Myślałem, aby był to samochód trochę jako dawca części, a trochę do eksperymentów <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
Niestety dałem sobie spokój, bo legalne załatwienie tego problemu, jak widać po wątku nie jest wcale proste.
Również myślałem, że jest jakaś luka, którą można wykorzystać i wszystko załatwić legalnie, jednak nic takiego nie udało mi się znaleźć <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> -
Również myślałem, że jest jakaś luka, którą można wykorzystać i wszystko załatwić legalnie,
jednak nic takiego nie udało mi się znaleźćjeśli myślisz o sposobie jak kupić, trzymać i nie rejestrować to nie da rady (tzn da ale jest szansa że się wydział komunikacji o Ciebie upomni)
ale jak chcesz kupić, wybrać części i się pozbyć to sposób który podałem (ten o wyrobieniu się w miesiąc i skupie z ogłoszenia) jest legalny. dostajesz papier do wyrejestrowania i dla Ciebie juz po kłopocie.
a co do sprawdzania przez wydział komunikacji to póki co upominają się o auta podlegające pod ten sam (administracyjnie) wydział. z wymianą informacji pomiędzy nimi jest chyba podobnie jak z TU: przechodzisz do innego? ok. nikt nie sprawdza czy faktycznie to zrobiłeś.
ale jak byście się pozbywali auta na które "się zapomniało" opłacić OC to spodziewajcie się że po wizycie nowego właściciela w Waszym TU dostaniecie do zapłacenia zaległą składkę.
-
jeśli myślisz o sposobie jak kupić, trzymać i nie rejestrować to nie da rady (tzn da ale jest
szansa że się wydział komunikacji o Ciebie upomni)
ale jak chcesz kupić, wybrać części i się pozbyć to sposób który podałem (ten o wyrobieniu się w
miesiąc i skupie z ogłoszenia) jest legalny. dostajesz papier do wyrejestrowania i dla
Ciebie juz po kłopocie.
a co do sprawdzania przez wydział komunikacji to póki co upominają się o auta podlegające pod
ten sam (administracyjnie) wydział. z wymianą informacji pomiędzy nimi jest chyba podobnie
jak z TU: przechodzisz do innego? ok. nikt nie sprawdza czy faktycznie to zrobiłeś.
ale jak byście się pozbywali auta na które "się zapomniało" opłacić OC to spodziewajcie się że
po wizycie nowego właściciela w Waszym TU dostaniecie do zapłacenia zaległą składkę.Njprościej idzie się na złom gdzie wydają zaświadczenia i za pewną kwotę dostaje się kwitek. A im dostarcza nadwozie bo chodzi głównie o numer i o ich zniszczenie. Wystarczy dobrze poszukać a zawsze się znajdzie miejsce gdzie tak można załatwić sobie dokument nie tracąc potrzebnych i drogich części <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />.
-
.... a ja mam możliwość kupić jeżdżące Tico za ok. 300zł.
Myślałem, aby był to samochód trochę jako dawca części, a trochę do eksperymentówA gdyby kupić i nie wyrejestrować? Formalnie być jego normalnym użytkownikiem? Że nie wyjeżdżam nim w ogóle z garażu, to przecież moja sprawa. Kiedy skończy się OC, to nie płacić go po prostu, bo jak sądzę potrzebne jest tylko do poruszania się po drogach, a policjant nie skontroluje mnie na drodze publicznej, na którą się wszelako wcale nie wybrałem (-:
Albo nawet płacić OC jeśli to jednak konieczne, ale tylko jeśli na tyle niskie że będzie się to i tak opłacać przy sprzedaży części, lub oszczędzeniu na wymontowanych z niego zamiast kupionych droższych nowych (-:p.s. opieram się tylko na dedukcji i domysłach, więc gdzieś w moim skromnym rozumowaniu może być luka, lub błąd wynikły z niedoinformowania (-:
-
Ja gdzieś słyszałem ,że jeżeli jestes prawnym posiadaczem auta to ciąży na tobie obowiązek ubezpieczania.. jak tego nie bedziesz robił przez dłuższy okres czasu to się fundusz gwarancyny upomina.
-
A gdyby kupić i nie wyrejestrować? Formalnie być jego
normalnym użytkownikiem? Że nie wyjeżdżam nim w
ogóle z garażu, to przecież moja sprawa. Kiedy
skończy się OC, to nie płacić go po prostu, bo jak
sądzę potrzebne jest tylko do poruszania się po
drogach, a policjant nie skontroluje mnie na drodze
publicznej, na którą się wszelako wcale nie
wybrałem (-:Myślisz, że TU nie zauważy braku składki na swoim koncie?
Albo nawet płacić OC jeśli to jednak konieczne, ale
tylko jeśli na tyle niskie że będzie się to i tak
opłacać przy sprzedaży części, lub oszczędzeniu na
wymontowanych z niego zamiast kupionych droższych
nowych (-:Tak, czy inaczej - wyjdzie minimum 200 PLN z groszami za rok OC.
p.s. opieram się tylko na dedukcji i domysłach, więc
gdzieś w moim skromnym rozumowaniu może być luka,
lub błąd wynikły z niedoinformowania (-:<img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
Myślisz, że TU nie zauważy braku składki na swoim koncie?
Przecież mogę zrezygnować z danego ubezpieczyciela na rzecz innego, przy czym ten poprzedni nie powinien wnikać czy ubezpieczyłem się gdzieś indziej (-:
Myślałem, że tylko policję będzie to interesować <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> -
Przecież mogę zrezygnować z danego ubezpieczyciela na
rzecz innego, przy czym ten poprzedni nie powinien
wnikać czy ubezpieczyłem się gdzieś indziej (-:
Myślałem, że tylko policję będzie to interesowaćNie ma tak kolorowo - fundusz gwarancyjny - dzięki korelacji bazy CEPiK i UFG zauważy brak opłacanej składki.
-
Ja gdzieś słyszałem ,że jeżeli jestes prawnym posiadaczem auta to ciąży na tobie
obowiązek ubezpieczania.. jak tego nie bedziesz robił przez dłuższy okres czasu
to się fundusz gwarancyny upomina.O tym nie słyszałem, przyznam się. Ale tak na logikę, to jest ubezpieczenie "komunikacyjne", a co to za komunikacja gdy ciągle stoi? Zawsze myślałem, że chodzi o drogę publiczną <img src="/images/graemlins/blush.gif" alt="" />
-
Nie ma tak kolorowo - fundusz gwarancyjny - dzięki korelacji bazy CEPiK i UFG zauważy
brak opłacanej składki.
Nie warto ryzykować!No tak, po przeczytaniu linka jest jasne. Przepisy te weszły od 2005r, a ja kiedy w 2000r odbierałem Tico, to pozbywałem się motocykla. Poszedłem w sprawie jego ubezpieczenia do PZU gdzie poprosiłem o rozwiązanie ze mną umowy. Załatwiono mnie z uśmiechem i bez problemu, nie pytano nawet o przyczynę. Czy teraz byłoby inaczej?