Powiem wam jedno, dopóki policja będzie miała w d...ie prewencję dopóty będą tragedia na drogach. Wczoraj wracałem do domu w Piasecznie, korek jak diabli, na sąsiednim pasie jedzie sobie facet w Cieniasie, co chwila widze ze zjezdza w moim kierunku a potem odbija z powrotem, myślę sobie:pewnie koleiny. Jakiś czas później był już jakieś 100 m przedemną wiec zacząłem obserwować jego ruchy, jechał zygzakiem, nie mógł się utrzymać w pasie, zmieniał pasy nawet kiedy ktoś był na jego docelowym pasie, kilka razy omal nie doprowadził do stłuczki. "pewnie pijany" pomyślałem sobie. Ponieważ był korek to stwierdziłem że wiekszego zagrożenie (narazie) nie stanowi ale warto by sie nim gliny zainteresowały, dzownię na 997, zgłaszam podejrzenie jazdy pod wpływem, Pani przyjmuje zgłoszenie i puszcza dalej. No to ja zadowolony z dobrego uczunku czekam aż się pojawi radiowóz. Droga z Warszawy do Piaseczna, przy Wilanowskiej, korek jak diabli, myślę sobie pewnie czekają już na wysepce. Mija 20 minut. NIC, żadnego patrolu. Jedziemy dalej, już przy Geancie myślę sobie pewnie stoją, dalej nic. Puławska się rozluźnia, jedziemy coraz szybcie, koleś jedzie lewym pasem 30 km/h zygzakiem, ktoś go otrąbił wiec zjezdza na skrajny prawy, bez kierunkowskazu, prawie ociera sie o kraweznik, w ostatniej chwili odbija ale za duzo, jest juz dwoma kolami na prawym pasie a dwoma na srodkowym i tak sobie jedzie. Policji nadal nie widać. Mija 30 minut od zgłoszenia, na wyskości Baszty koleś skreca w prawo, zatrzymuje sie przy jakies posesji, wyczolguje sie z samochodu, nie zamykajac drzwi znika w jakies posesji.
Tym razem mu sie upiekolo.
Pojechalem dalej z nadzieja ze natkne sie na patrol by zapytac czy czekaja na Cieniasa, moje watpliwoci zostaly rozwiane, NIE NATKNALEM SIE. Jaki z tego morał?
Jesli widzisz pijaka w aucie to nie zglaszaj policji, i tak g.... ich to interesuje, dopiero jak sie zdarzy tragedia to wyspiewaja swoja stara formulke.
Jesli Ci zalezy na bezpiezenstwie twoich bliskich to:
A. zablokuj pijaka i wyciagnij z samochodu i wezwij policje (malo prawdopodobne ze przyjada)
B. trzymaj sie na bezpiecznej odleglosci od niego, tobie sie nie stanie krzywda i niech inni sie martwia.
PS> zaluje ze ucieklem mu kiedy prawie mnie staranowal. Tak to bym mial chociaz powod by dac mu w ryja, a policja musialaby przyjechac.