Wrócę jeszcze na chwilę do tematu wymiany uszczelniaczy wału.
Być może w silnikach Tico/Matiz/Spark rzeczywiście uszczelniacz jest zlicowany z korpusem, jednak praktycznie wszędzie, gdzie spotkałem się z wymianą przeróżnych uszczelniaczy (nawet pralki) zaleca się, aby założyć go wstępnie bez użycia siły palcami, po czym dobrać odpowiedniej średnicy tuleję (np. klucz nasadowy) i z wyczuciem po obwodzie dobijać go do momentu wystąpienia głuchego odgłosu świadczącego o tym, że uszczelniacz znalazł się na swoim miejscu i oparł się już ściankę swojego gniazda.
Tak więc nie do końca rozumiem zamysł, aby zostawiać szczelinę ok. 2mm pomiędzy uszczelniaczem, a kołnierzem jego gniazda.
Sharky
Posty
-
Wymiana simmeringu -
Tico nie odpala - rozmyślania o napięciu akumulatoraWłaśnie ukazał się materiał (film), jak poprawnie ładować akumulatory samochodowe.
Zachęcam do obejrzenia - Film -
Wymiana simmeringuZawsze przy uszczelniaczach czytałem, że należy je założyć na uszczelniany wałek, po czym z wyczuciem dobić do końca.
Jeżeli na wałku masz wyżłobienie po starym uszczelniaczu, to można nowy umieścić w innym miejscu, np. poprzez zachowanie minimalnie innego położenia nie dobijając go do końca. -
Tico nie odpala - rozmyślania o napięciu akumulatoraNo właśnie, Stefpol wymaga uwagi i nie można go zostawić samego np. na weekend, gdy nie korzysta się z samochodu.
Co do Kulona, to cena ponad 500zł nie jest w cale niska biorąc pod uwagę fakt, że tak naprawdę pożytek jest z niego podczas ratowania wyładowanego akumulatora. Na okresowe ładowanie (doładowanie) w zupełności wystarczy nawet ładowarka z Lidla za ok. 50zł. (obecnie jest w promocji za 49zł o prądzie max. 5A).
Kolejna rzecz, taki Kulon jest droższy od nowego akumulatora, który wystarcza przy normalnym użytkowaniu na ok. 5-7 lat. Może okazać się bardziej celowe kupno nowego akumulatora + wspomniana bezpieczna ładowarka automatyczna niż samego Kulona, który i tak nie zawsze uratuje akumulator. Trzeba pamiętać, że żadna ładowarka, czy prostownik nie wrócą na płyty masy czynnej, która spłynęła na dno akumulatora. Podobnie jest z zasiarczeniem płyt, gdy aku stał przez dłuższy czas rozładowany. Oczywiście można spróbować ratować taki aku, ale to jest tylko reanimacja trupa, która na pewno na długo nie wystarczy.
Dla odmiany taki Kulon jest nieoceniony, szczególnie, gdy posiadamy kilka samochodów z kilkuletnimi już akumulatorami, a na dodatek poruszają się na stosunkowo krótkich trasach, gdzie nie zawsze aku będzie w pełni doładowany. Takie długotrwałe niedoładowanie akumulatora powoduje zmniejszenie gęstości elektrolitu, a tym samym jego mniejszą pojemność elektryczną. W takim przypadku Kulon w sposób bezpieczny daje możliwość podniesienia gęstości elektrolitu sprawnego akumulatora i wydłużenie jego żywotności. -
Tico nie odpala - rozmyślania o napięciu akumulatora@smisnykolo masz i używasz tego Kulona? Miałem go kupić (też właśnie po oglądnięciu kanału mr akumulator), ale jednak się nie zdecydowałem.
Też chciałbym kupić Kulona 912, jednak przynajmniej na allegro jest on drogi - powyżej 600zł.
Ponoć jest kanał na FB, gdzie można złożyć zamówienie na ten prostownik w cenie ok. 450zł.
Niestety mi nie udało się tego zlokalizować, choć osobiście uważam. że w tej kwocie warto kupić to urządzenie. -
Tico nie odpala - rozmyślania o napięciu akumulatora@Sharky - wg Twoich informacji, takiemu akumulatorowi napięcia dochodzące do 16,2 V nie powinny zaszkodzić. Mam rację?
Masz rację, pamiętaj jednak, aby prąd ładowania był już max. 1A i nie dłużej niż 2-3 godziny.
Oczywiście dotyczy to akumulatora Ca/Ca.
Ja mam w Fordzie akumulator FIAMM Titanium PRO L3B 75P 75Ah 730A i na nim nie ma oznaczenia typu.
Dopiero w karcie katalogowej przeczytałem, że jest wykonany w technologii Ca/Ca.
Sprawdź u siebie, w jakiej jest on wykonany technologii, a wtedy bez obawy ładuj do tych 15.9-16.3V.
Na początku może być duży prąd (ok. 1/10 znamionowej pojemności), a po przekroczeniu ok. 15.4V warto zadbać, aby prąd ładowania już powoli spadał i jak pisałem wyżej. po osiągnięciu ok. 16V nie przekraczał 1A przez 2-3 godziny. -
Tico nie odpala - rozmyślania o napięciu akumulatoraJak pisałem wcześniej, ogromne znaczenie ma napięcie ładowania rozładowanego akumulatora.
Nowy akumulator w pełni naładowany i z odpowiednim elektrolitem będzie w instalacji samochodowej utrzymywany na dobrym poziomie i posłuży wiele lat.
Problem zaczyna się w momencie, gdy zostanie on mocno rozładowany, np. przez długie kręcenie rozrusznikiem, pozostawienie włączonego odbiornika energii elektrycznej itp.
W tym przypadku spada gęstość elektrolitu, a co za tym idzie, pojemność elektryczna akumulatora.
Niestety, instalacja elektryczna samochodu oraz typowe ładowarki automatyczne naładują akumulator do napięcia 13.8-14.4V (14.7V tryb zimowy) i sprawią, że taki akumulator będzie jeszcze żył, ale jego pojemność i maksymalny prąd spadną i to znacznie.
Poniżej zamieszczam poprawne charakterystyki ładowania akumulatorów różnych typów.
Jak widać, charakterystyki różnią się między sobą i to dość znacznie.
Dlatego też chcę stanąć trochę w obronie ładowarek automatycznych.
One mają typowe charakterystyki ładowania, często bez uwzględniania typu podłączonego akumulatora.
Dlatego bezpieczną wartością jest 14.4V, która generalnie naładuje rozładowany akumulator, a jednocześnie nie przeładuje (zniszczy) np. akumulator żelowy.
Kolejna rzecz, producent ładowarki nie będzie ryzykował wyższego napięcia ładowania (16.2V) potrzebnego do naładowania i "zrobienia" gęstości elektrolitu najpopularniejszego obecnie akumulatora Ca-Ca, gdyż użytkownik podłączając takie urządzenie do akumulatora będącego w samochodzie może tym zbyt wysokim napięciem uszkodzić elektronikę pojazdu.
Dlatego też wspomniane napięcie 14.4V jest napięciem bezpiecznym dla samego akumulatora, jak i instalacji elektrycznej pojazdu.
Na tym wszystkim cierpi jednak żywotność akumulatora.
Poniżej trochę charakterystyk poprawnego ładowania różnych typów akumulatorów. -
Tico nie odpala - rozmyślania o napięciu akumulatoraTu nie ma się specjalnie nad czym zastanawiać.
Jeżeli widzisz, że oba Tica odpalają przy naładowanym akumulatorze, a przy słabym jest problem, to niestety trzeba szykować się na wymianę akumulatorów.Możesz jeszcze spróbować sprawdzić gęstość elektrolitu.
Niestety, współczesne ładowarki automatyczne są bardzo zachowawcze i najczęściej ładują do poziomu 14.4V lub 14.7V (opcja zimowa), po czym utrzymują napięcie na poziomie ok. 13.2-13.4V.
Niestety, słaby akumulator dość szybko zostanie naładowany do tych 14.4 lub 14.7V, po czym napięcie będzie utrzymywane na wspomnianym poziomie, jednak gęstość elektrolitu będzie bardzo mała, a co za tym idzie, drastycznie mała będzie pojemność elektryczna akumulatora.
Na Yuotube jest kanał mr akumulator poświęcony tematyce akumulatorów.
Tam już wielokrotnie było sprawdzone i udowodnione, że aby uzyskać odpowiednią gęstość elektrolitu rozładowanego akumulatora kwasowego, trzeba go ładować do napięcia 16.2-16.3V oraz przytrzymać przy tym napięciu przez 2-3 godziny (czas wysycania elektrolitu). Dotyczy to akumulatorów najbardziej popularnych, czyli Ca-Ca.Sam obecnie przerabiam stary prostownik Lelek, aby uzyskać z niego chociaż napięcie ładowania 15.4V.
Niedawno też kupiłem zasilacz 15V 10A z możliwością korekty napięcia wyjściowego. Okazało się, że jest regulacja od ok. 13.5 do 16.8V.
Trochę niepewnie, ale już kilka razy ładowałem akumulatory tym zasilaczem, w tym akumulator ze Sparka napięciem 15.4V.
Wyższe napięcie ładowania lepiej mieć pod kontrolą, bo elektrolit już trochę gazuje. -
KolizjaMi PZU za przerysowany błotnik i drzwi dawali ok. 500zł. Napisałem mailem pismo, w którym nie zgodziłem się z wyceną i właśnie wspomniałem o tym, że jeżeli nie dokonają rzeczywistej wyceny szkody, to skorzystam z pomocy firm świadczących usługi dochodzenia roszczeń.
Dosłownie następnego dnia zadzwoniła do mnie konsultantka PZU i zaproponowała ugodę i wypłatę ok. 1050zł.
Co prawda mógłbym więcej ugrać, ale dałem spokój i dostałem przelew na tą kwotę. -
KolizjaPisz śmiało odwołanie.
Na końcu napisz, że jeżeli nie otrzymasz rzetelnej wyceny szkody gwarantującej naprawę Twojego auta, to skorzystasz z usług firmy zajmującej się dochodzeniem roszczeń. -
Odświeżenie obudowy lusterka bocznego.Czy było to bardzo widoczne w porównaniu z resztą auta?
Bo na fotkach - samo lusterko wygląda na bardzo profesjonalnie zrobione.Na szczęście na samochodzie nie było to zbyt widoczne.
Żeby zauważyć różnicę trzeba by się mocno wpatrywać.Jednak nic straconego, bo żona tuż przed Świętami przerysowała mi to lusterko i ponownie będę musiał je lakierować.
Jaką karę poniosła żona? ;-)Żadną - od razu po powrocie do domu przeprosiła i wyraziła skruchę :)
-
Odświeżenie obudowy lusterka bocznego.Ładnie wygląda obudowa lusterka po drugim przepolerowaniu mimo braku lakieru. Lakier dodaje trochę blasku i zabezpiecza nałożoną farbę.
Wiem o tym, ale po prostu zbyt mocno spolerowałem farbę, przez co lakier bezbarwny by już słabo się trzymał.
Myślę, że tą technologię można zastosować równie dobrze do renowacji malowanych plastikowych zderzaków.
Właśnie mam w planach podobną naprawę zderzaka w dolnej części - też pamiątka po poprzednim właścicielu.
Jaki dałeś podkład? Malowałeś sprejem czy pistoletem? Czym polerowałeś?
Podkład zwykły w sprayu, kupiony w Castoramie - nie pamiętam już producenta.
Malowałem sprayem, niestety nie mam odpowiedniego kompresora do malowania pistoletem.
Polerowałem papierami ściernymi na mokro gradacji 2000 i 2500, a na koniec pastą K2 i Tempo. -
Odświeżenie obudowy lusterka bocznego.Tak się złożyło, że 7 lat temu kupiłem Forda Focusa od gościa, który miał go 4 lata.
Z zewnątrz wszystko było OK, jedynie przeszkadzała rysa na obudowie lusterka prawej strony.
Facet twierdził, że obudowę lusterka zarysowała jego żona podczas wjeżdżania do garażu.
Uszkodzenie polegało na tym, że starta została część lakieru do szarej farby podkładowej.
Pod koniec sierpnia kupiłem w lakierni farbę w sprayu z kolorem mojego nadwozia i po paru dniach przystąpiłem do naprawy.
Niestety nie zrobiłem zdjęcia samego uszkodzenia, a jedynie kilka z procesu naprawy.-
Na początku rozszlifowałem okolice miejsca rysy.
-
Potem postanowiłem przeszlifować również miejsca, gdzie były miejscowe odpryski lakieru.
-
Całą powierzchnię zmatowiłem.
-
Przed położeniem podkładu dobrze wszystko umyłem, odtłuściłem i wysuszyłem.
Widać też, że lusterko już było kiedyś malowane.
-
Położyłem pierwszą cienką warstwę podkładową.
-
Przyszła pora na drugą, grubszą warstwę podkładową.
-
Niepotrzebnie zacząłem szlifować tą warstwę, przez co położyłem kolejną i odczekałem 1 dzień do momentu drobnego szlifu.
-
Po odtłuszczeniu i osuszeniu położyłem dwie warstwy farby w odstępach kilku minut.
Później odczekałem do wyschnięcia.
-
Następnego dnia nałożyłem trzecią warstwę farby, a po jej wyschnięciu wstępnie przepolerowałem.
-
Efekt był już zadowalający, jednak pokusiłem się o jeszcze jedno polerowanie, efekt końcowy na poniższej fotce.
Taką osłonę lusterka zamontowałem już do samochodu.
Niestety, nie jest to poprawna metoda. Po prostu pośpieszyłem się z polerowaniem farby, że nie dałem już lakieru bezbarwnego.
Jednak nic straconego, bo żona tuż przed Świętami przerysowała mi to lusterko i ponownie będę musiał je lakierować.
Myślę, że wtedy będę już pamiętał o końcowym lakierze bezbarwnym. -
-
Konserwacja i naprawa blacharska przednich podłużnicJeszcze raz gratulacje - pokazałeś, że wkładając sporo własnej pracy, a przy tym własnego pomyślunku, można osiągnąć naprawdę super efekt.
Możesz być pewien, że żaden blacharz nie zapewni Ci takiego efektu końcowego. -
Wymiana okulara i naprawa blacharska fartuchaSuper rewelacyjna robota!
Podziwiam za włożoną pracę i osiągnięte rezultaty.
Tego wszystkiego nie można przeliczać na pieniądze.
To, co pisał Leo, jeżeli chce się zachować samochód, ma się narzędzia i smykałkę do takich prac, to całość jest naprawdę tego wszystkiego warta.Podam też mój przykład.
W żony Corsie C jest do wymiany uszczelniacz wału korbowego od strony skrzyni biegów.
Byłem z tym problemem u mechanika w celu określenia zakresu prac i wstępnej wyceny.
Mechanik powiedział, że uszczelniacz kosztuje max. 50-60zł, jednak aby tam się dostać musi zdemontować skrzynię biegów i sprzęgło. Ponieważ samochód ma przejechane 198kkm, to z dużym prawdopodobieństwem kompletne sprzęgło też będzie do wymiany, bo to jedna i ta sama robota.
Aby nie zanudzać, Koszt kompletnego sprzęgła to ok. 950zł, 50zł uszczelka wału, robocizna min. 600zł. Dodatkowo dowiedziałem się, że przy okazji demontażu może się okazać, że coś jest jeszcze do wymiany lub naprawy, że trzeba dodatkowo zarezerwować ok. 400-500zł.
Tak więc głupia wymiana uszczelki w konsekwencji może mnie kosztować ok. 2.000zł.
Co gorsza, samochód wcale nie zyska na wartości nawet 1zł.Dlatego też uważam, że jeżeli ktoś ma możliwości i potrafi coś zrobić przy samochodzie, to tym bardziej chylę przed nim czoła, szczególnie, że spora część ludzi określi te naprawy, jako kompletnie nieopłacalne.
-
KolizjaNa 100% ubezpieczyciel pójdzie w kierunku szkody całkowitej.
Na Twoim miejscu skorzystałbym z firm specjalizujących się w odzyskiwaniu ubezpieczeń OC sprawcy kolizji.
Oni biorą określony procent od uzyskanej kwoty odszkodowania, a Ty masz spokój i na pewno większe pieniądze, niż byś sam wojował.
Kiedyś kolega miał stłuczkę w Seacie Leonie podobną do Twojej i ubezpieczyciel dawał śmieszne pieniądze. Po skorzystaniu z pomocy firmy dostał naprawdę dobre pieniądze wystarczające na pokrycie kosztów naprawy.
Możesz też znaleźć warsztat, który naprawi Ci auto poniżej wartości rynkowej Tico. Wtedy ubezpieczyciel będzie musiał ponieść wszystkie koszty przedstawione przez warsztat, jednak nie wyższe niż rynkowa wartość samochodu - jest to tzw. naprawa bezgotówkowa. -
pogaduchy o naprawach blacharskichJednakowoż kwestia naprawy takiego uszkodzenia za pomocą żywicy pozostaje otwarta. :-)
Ja nawet kupiłem już włókno szklane i żywicę poliestrową, jak również arkusz blachy ocynkowanej w Castoramie i szykowałem się do naprawy. Jak pisałem, zupełnie przypadkowo skorzystałem z naprawy "garażowego blacharza" i tak już zostało.
Ja też przeoczyłem ,ale ja bym nie dał tyle i sam zrobił na blachę ocynk nity włókno -szpachla i zakonserwował , w Fordzie trzyma 3 lata i 0 korozji .
Właśnie rozważałem dwie możliwości, tzn. przy małym kawałku zastosować włókno szklane z żywicą poliestrową, a w przypadku większej wstawki przynitować kawałek odpowiednio ukształtowanej blachy ocynkowanej.
Kupiłem nawet nity z bardzo płaskim łbem, przez co ilość szpachlówki nie byłaby duża.
W efekcie, przez zupełny przypadek skończyło się jw. -
pogaduchy o naprawach blacharskichO wreszcie jakieś konkrety z widocznymi efektami pracy.
Ja przymierzałem się do nitów z bardzo płaskim łbem, że szpachli było by naprawdę mało.
Jak widać po fotkach, można śmiało stosować tą metodę. -
pogaduchy o naprawach blacharskichTak, jak pisałem wcześniej, ja mam to już naprawione.
Po prostu pewnego dnia pojechałem do garażowego blacharza z pytaniem, czy by mi to zrobił i ile by to kosztowało.
Ku mojemu zdziwieniu powiedział, abym zostawił mu od razu samochód i przyjechał po odbiór za kilka godzin.
Tak więc mam zrobioną już wstawkę i została ona wspawana.
Na blachę poszedł jeszcze grunt epoksydowy, a na to konserwacja.
Nie pamiętam dokładnie, ale za wszystko zapłaciłem ok. 200-250zł. -
pogaduchy o naprawach blacharskichja robiłem już kilka napraw na nity :) oczywiście te miejsca to poszycia nie coś co przenosi obciążenia.
No to super, właśnie myślałem, aby takie miejsca, gdzie nie ma obciążenia w razie konieczności naprawić poprzez nitowanie.
Jest to o tyle dobre, że wcześniej naprawiane miejsce można dokładnie oczyścić i zakonserwować, a następnie przymocować. Jest to o tyle dobre w porównaniu do spawania, że nie trzeba mieć spawarki, a z drugiej strony miejsca spawania narażone są na przyspieszoną korozję.