... teraz juz mam prosto z Zerania ). Aaaaaa polecalbym zabezpieczenie systemem rust check , to naprawde dziala
Ja demontowałem zbiornik u mnie i jest zupełnie w dobrym stanie - parę rdzawych miejsc (auto 7-letnie).
Co do środka Rust check, to mam raczej negatywne zdanie w przypadku starszych aut. Już wyjaśniam skąd ta opinia. Otóż parę lat temu miałem 5-letniego Fiata 126P i jak to bywa było na nim parę drobnych rys do samej blachy. Widziałem, że te miejsca pokryły się tylko nalotem i w ogóle nie pojawiała się rdza. Ponieważ zapowiadało się, że tym samochodem jeszcze parę lat będę jeździł postanowiłem zabezpieczyć go antykorozyjnie. Od znajomego słyszałem, że jest rewelacyjny środek - Rust check, który ma takie działanie, że po jego zastosowaniu wchodzi on w reakcję z rdzą zatrzymując ją skutecznie na tym etapie. Dodatkowo miał zabezpieczyć spryskane elementy przed pojawieniem się rdzy. Zachęcony tą opinia szybko dokonałem zabezpieczenia całego auta tą metodą. W zakładzie powiedziano mi, że nowe Fiaty mają zalecenie ochrony antykorozyjnej tym środkiem i po odpowiednim stosowaniu, tzn. przy sprzedaży, po roku i po trzech latach, dawana jest gwarancja na blachy ok. 8 lat. Tym bardziej byłem zadowolony z wyboru tej metody zabezpieczenia auta przez rdzą. Sam zabieg trwał w miarę szybko - całość była nanoszona metodą natryskową we wszystkie zakamarki samochodu. Dodatkowo wcześniej umyto mi dokładnie całą karoserię i podwozie. Płyn Rust check jest bardzo zbliżony do cieczy oleistych, jak WD 40 i jest bezbarwny - odchodzi element czarnych śladów po smołowaniu bitexem podwozia. Ucieszony, że mam zabezpieczone auto na kilka lat postanowiłem już tylko jeździć i nie martwić się, że niedługo ruda może wyleźć na fiaciku.
Co się okazało - niespełna po roku eksploatacji, wszędzie tam, gdzie były wcześniej zaśniedziałe ślady pojawiła się rdza i to bardzo mocno. Dodatkowo na podnośniku podczas przeglądu rejestracyjnego zobaczyłem, że ruda zaczyna się dobierać za podwozie, gdzie rok temu nic nie było widać. Korozja po prostu rzuciła się na samochód. Oczywiście nie była ona tak straszna, ale zaczęła występować dosłownie wszędzie, gdzie wcześniej były odpryski lakieru lub jego zadrapanie.
Tak więc uważam, że jeżeli może do nowego auta metoda warta jest zastosowania, to przynajmniej w moim 5-letnim maluchu kompletnie się nie sprawdziła, a kto wie, może i sprzyjała powstaniu rdzy.
Oczywiście każdy sam podejmie decyzję o ewentualnym zastosowaniu tej metody lub nie. Według wszelkich informacji wynika, że powinien to być skuteczny środek antykorozyjny dla samochodów.