Bardzo proszę o schemacik.
A bardzo proszę - obiecałem, słowa dotrzymuję (nie rysowałem schematu, daję opis - będzie czytelniej).
[color:"red"] PODŁĄCZENIE REGULATORA WYCIERACZEK pochodzącego od starszych wersji poloneza lub fiata 125p. [/color]
Musimy zaopatrzyć się dodatkowo w przynajmniej jedną oprawkę z bezpiecznikiem (ja mam tu ich aż trzy, trochę niepotrzebnie), kable i wyłącznik, najlepiej podświetlany, i dla świętego spokoju taki, który ma 4 bieguny - do podłączenia 2 przewodów doprowadzających i 2 odprowadzających prąd (po przestawieniu wyłącznika obydwie "drogi" zostają przerwane); ja znalazłem taki wyłącznik od jakiejś pralki (chyba polskiej) i zmieniłem jego podświetlenie - oryginalne jakoś nie podobało mi się (zresztą chyba było na 220V), dałem więc zamiast tego jakąś diodę z rezystorkiem (zmieściło się toto w środku wyłącznika).
Regulator (takie czarne, plastikowe pudełko) posiada wyprowadzenie przewodów zakończone kostką. Podłączamy się do tej kostki:
1. Przewód RÓŻOWY - do wyłącznika, a potem przez bezpiecznik do zasilania "+" (u mnie do zacisku bezpiecznika zapalniczki - z tyłu, a raczej od góry skrzynki bezpieczników).
2. Przewód ŻÓŁTY - do masy auta (to juz raczej niepotrzebne, ale ja dałem tu jeszcze dodatkowy bezpiecznik, a co tam).
3. Przewód CIEMNONIEBIESKI, dający impuls do silnika wycieraczek - też do w/w wyłącznika (na odrębny biegun), a potem - też przez bezpiecznik - do kostki przy silniku wycieraczek. UWAGA! Kabel ciemnoniebieski (w kostce przerywacza) przechodzi u mnie dalej w kabel ZIELONY (po prostu nie miałem przewodu ciemnoniebieskiego, więc od kostki poprowadziłem zielony). Przyłączenie pod maską silnika jest zrealizowane poprzez pięcioamperową diodę prostowniczą, przylutowaną jednym końcem do tegoż zielonego kabla i do konektora (który wpinamy potem w odpowiedni kabel od silnika wycieraczek, po jego rozłączeniu od czarnej kostki); drugi koniec diody lutujemy bezpośrednio do wsuwki drugiego konektorka, którą wsuwamy do czarnej kostki przy silniku. Tak więc całe połączenie polega na wpięciu diody i kabla zielonego (czyli przy kostce przerywacza: ciemnoniebieskiego) między odpowiedni przewód dochodzący do silnika wycieraczek a kostkę przy silniku. Widać to na załączonym zdjęciu - dioda owinięta jest czarną taśmą izolacyjną (strzałka), wychodzi z kostki, a jej druga końcówka, z dolutowanym zielonym kablem (wychodzącym z wnętrza wozu) łączy się z oryginalnym przewodem silniczka. W razie chęci powrotu do fabrycznych ustawień można szybko wypiąć diodę z zielonym kablem, a przewód od silnika wpiąć z powrotem do fabrycznej czarnej kostki. Aha: przyłączenie diody gwarantuje przepływ prądu tylko w jedną stronę, tak więc w razie awarii zmajstrowanego układu nic nie powinno się zepsuć w elementach fabrycznych; poza tym przed zamontowaniem diody obserwowałem nagrzewanie się przewodów, po zasileniu przez diodę wszystko jest w normie). Trzeba tylko pamiętać o właściwym połączeniu diody (polaryzacja...).
4. Przewód czwarty w kostce, JASNONIEBIESKI Z BIAŁYM PASKIEM - pozostawiamy wolny (niepodłączony) - i nie pytajcie mnie, od czego on jest... <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> Bo nie wiem i wiedzieć nie chcę...
To wszystko. A więc - jeśli ktoś zdobędzie taki stary, sprawny przerywacz, ma trochę chęci i parę wolnych godzin - polecam wykonanie takiego usprawnienia. Satysfakcja i udogodnienie przy jeździe w deszczową pogodę - gwarantowane!
Pozdrawiam
P.S. Przemneu, jak Twoje kombinacje z mikrowyłącznikiem?