widziałem już kilka wypadków spowodowanych przez wolno turlające
się samochody (zdecydowanie poniżej ograniczeń), których kierowcy nagle wpadli na pomysł
zmiany pasa ruchu i władowania się tuż przed jadący szybciej pojazd (i to wcale nie za
szybko).
To chyba jest zły przykład bo w tym wypadku przyczyną nie jest zbyt mała prędkość lecz nagła zmiana pasa ruch bez upewnienia się czy ktos nie nadjezdża. Każdy przeciez ma takie doświadczenia że dojeżdża do skrzyżowania którego nie zna i stwierdza że znajduje się na niewłaściwym pasie. Jeśli pojedzie z taka prędkościa jak wszyscy to nie zdąży zmienic pasa przy duzym natężeniu ruchu. Wtedy się zwalnia i czeka na możliwośc zmiany pasa. Problem wtedy nie w prędkości tylko w bezpiecznym wykonaniu manewru.
Należałoby wymyślić sposób na wyeliminowanie dwóch kategorii kierowców:
a) wariatów popisujących się przed innymi lub samym sobą, a jednocześnie nie potrafiących i nie
chcących prawidłowo ocenić sytuacji na drodze
b) osoby nie radzące sobie z prowadzeniem pojazdu mechanicznego, dla których sama czynność
prowadzenia to ogromny wysiłek, niezdecydowane, ciągle wahające się, itd.
Słusznie. Tylko jak ? Dłuższe kursy ?
Swoją drogą nasza dyskusja jest jałowa, bo i tak żadnego wpływu na przepisy i szkolenie
kierowców nie mamy.
To należało by zamknąć większośc for dyskusyjnych skoro nie mozna dyskutować o sprawach na które nie ma się wpływu.
Jedyne co możemy zrobić to po prostu starać się SAMEMU bezpiecznie jeździć
To już bardzo dużo.
i przy każdej okazji uczyć tego znajomych.
A kto mnie będzie słuchał jak wszyscy są doskonałymi kierowcami w swoim mniemaniu ?