Fotek nie mam, ale nie potrzeba. Nawet nie sądziłem, że to takie proste. Potrzeba klucz 12
oczkowy lub płaski - nie za długi (bo będzie haczył o obudowę filtra powietrza). Dodatowo
przyda się młotek i jakiś pręt (np długi klucz, przecinak) o długości ponad 40 cm.
Po otwarciu maski stojąc z boku przy błotniku pasażera widać, że alternator jest przymocowany do
silnika 2 śrubami. Jedna od dołu (trudnodostępna) i jedna od góry. Ta górna przechodzi nie
przez otwór, lecz otwór w kształcie łuku. Należy lekko ją poluzować kluczem 12. Następnie z
prawej strony przyłożyć do obudowy alternatora przedłużkę i przywalić młotkiem, tak, żeby
śruba przesunęła się w łuku. Sprzawdzić naciąg (należy przekręcić pasek w bok- nie powinien
pójść dalej niż 90 stopni). W razie potrzeby-powtórzyć. Po wszystkim dokręcić śrubę.
Ja jeszcze na wszelki wypadek rozpuściłem odrobinę kalafonii w denaturacie. (takiej do lutowania
lub smarowania smyczków skrzypiec). Tak uzyskanym klejem posmarowałem pasek o strony kółek
pasowych. Odpaliłem silnik, zanim spirytus odparował (żeby dobrze się rozprowadziło).
PRZESTAŁO PISZCZEĆ !!! Mam nadzieję, że na dłużej.
Dzieki wielkie! <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Póki co na razie przestało u mnie piszczeć, ale fachowych rad nigdy za wiele!