Wczoraj zrobiłem sobie jaja z goscia co sprzedawał Tico, bo dosc dobrze utrzymane i chcialem sie blizej przyjrzec temu okazowi.
Lista wyposazenia byla rownie imponująca jak tandetna.
Centralny zamek,el. szyby,autoalarm , ale też wiesnacki zegarek w miejscu zapalniczki, ktorej nie bylo,puleczka kolo lewarka zrobiona z doniczki, glosniki w półce marki "Pionier",
i takie tam duperele.
Ale to nic!!!
Facet na koniec wychodzi na zewnątrz i pokazuje pilot od alarmu , na którym są 3 guziki. Wciska zielony. I co? I silnik sie odpala, a przeciez nawet kluczyka nie ma w stacyjce!!!
Szczęka mi spadła ale nie stracilem typowej dla siebie tendencji do upierdliwych pytań oraz racjonalności więc pytam :po co to?
On mówi,ze np. w zimie wychodząc z domu mozesz sobie "cyknąć" z okna i jak dojdziesz do autka to sie silnik nagrzeje.
Jakos mnie ten fakt nie przekonuje, w porównaniu do tego,że w rozruszniku jakiś wiejski tuner musiał sporo nagrzebać.
No i wystarczy,ze ktos zeskanuje nam kod do tego pilota i zrobi sobie taki sam.
Było sobie autko <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />