Leo wierz lub nie, ale zanim kupilem tico a bylo to rok temu to wiedzialem
tylko co robic zeby jechac na wprost a o mechanice ZERO zupelne, z
czasem ucze sie i probuje coraz wiecej
Wierzę Ci <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />. I myślę, że właśnie Tico jest świetnym autem do "nauki" dla mechanika-amatora - brak elektroniki, w zasadzie prawie wszystko proste... Do tego w razie zepsucia czegokolwiek kolejne wydatki nie są szczególnie dotkliwe <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />. Po prostu ticacz stał się idealnym autkiem dla młodych amatorów techniki. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
i regeneracja parownika to tylko
groznie brzmi, generalnie to poprostu wymiana membran umieszczonych w
puszeczce Na podstawie instrukcji ze zlosnikia zrobilem wszystko i
jestem zadowolony
Pamiętam, bodajże Bendix pisał tę poradę.
Takze moge polecic te robote jako niezbyt
zaawansowany user Ale podstawa jest miec narzedzia, bez nich nie ma co
probowac.
Owszem! To nie jest na pewno straszne, jeśli ma się trochę zmysłu technicznego, chęci, parę narzędzi, no i przede wszystkim manuala z opisanymi wszystkimi czynnościami krok po kroku (w dodatku okraszonego fotkami). Gorzej jest, jeśli takiej instrukcji się nie posiada i nigdy nie robiło się czegoś takiego.
Ogólnie jestem zdania, że 3/4 czynnych userów naszego kącika poradziłaby sobie z tym bez szczególnych problemów (podobnie, jak Ty <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />). Jednak pozostaje pewna grupa osób, która może nie dać sobie z tym rady. W dodatku przypominam, że chodzi o gaz - a tutaj brak doświadczenia, ostrożności lub po prostu całkiem niewielkie przeoczenie może grozić poważnymi konsekwencjami <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />. Dlatego jestem przeciwny twierdzeniu, że każdy poradzi sobie z parownikiem. Czym innym jest np. wymiana anteny, czym innym zaś ingerencja każdego bez wyjątku laika w układ gazowy.
Myślę, że zgodzisz się z moim stanowiskiem. Staram się być ostrożny w zachęcaniu wszystkich do wszystkiego, bo czuję się po prostu odpowiedzialny za słowa. Dodam, że z biegiem czasu sam zauważysz, że forum czytają także ludzie kompletnie "zieloni", którzy niekoniecznie będą w stanie sobie poradzić z problemami wyłącznie po przeczytaniu paru postów. Czasami widać to po zadawanych pytaniach, jakich większość z nas nigdy by nie zadała (bo dotyczą spraw oczywistych dla nas). To nie jest wina laików, przecież to normalne, że nie każdy musi się na wszystkim znać (tak, jak ja nie mam pojęcia np. o ekonomii), dlatego warto poddać im pod rozwagę ich własne możliwości. Jeśli chodzi o sprawy niemające niczego wspólnego z bezpieczeństwem (np. montaż brzęczyków do świateł czy włożenie głośników w półkę) - nie ma problemu, można się bawić <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />. Jednak sam przyznasz, że nie każdego godzi się namawiać do samodzielnego rozbierania instalacji LPG, hamulców czy układu kierowniczego. <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" />
Ot, wyobraź sobie, że Twoja dziewczyna (pozdrów ją <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />) nie ma Ciebie "pod ręką". Zalogowała się na forum, bo ma kłopot z autem... Namawiałbyś ją do samodzielnej regeneracji reduktora czy rozbierania hamulców? <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
Masz to szczescie miec znajomego mechanika , wtedy to zupelnie inna sprawa.
O, tu masz rację <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> - fakt, namiar na świadomego mechanika to bardzo cenna informacja. Mój też nie jest idealny, ale jeśli czegoś nie wie albo nie umie, to mówi to wprost, nie kombinując z "orżnięciem" klienta.
nie dziwic mi sie , ze odradzam wizyt u
mechanikow bo ile kasy i nerwow stracilem too.. /koniec OT
Ależ ja wcale się Tobie nie dziwię <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Nie miałeś szczęścia do tej pory <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />.
Ze mną było inaczej; sam radziłem sobie prawie ze wszystkim przez ok. 10 lat "kariery" kierowcy-domorosłego mechanika; 2 razy skorzystałem z drogiego warsztatu, gdzie też nie umieli mi pomóc. Przyznaję, że unikałem wizyt u mechaników. Tego "mojego" poznałem przypadkowo i tak naprawdę jest on drugim specem, jaki zaglądał pod maski moich samochodów. Można powiedzieć, że mi się udało <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />.
Cóż... I tak czasem nie poradzimy sobie sami. Jedynym wyjściem, gdy będziemy zmuszeni skorzystać z warsztatu, jest pytanie znajomych o sprawdzone przez nich zakłady oraz rozglądanie się za polecanymi adresami (u nas też jest taki wątek <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />). Jeśli się cierpliwie poszuka, w końcu się znajdzie.
Oczywiście najlepiej, aby takie potrzeby jak najmniej nam się zdarzały i abyśmy zawsze sami potrafili sobie dać radę. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Pozdrawiam
EOT
PS. Żeby tak całkiem OT nie było <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />... Gdyby spalanie gazu po ustawieniu przez mechanika (na analizatorze) było za duże, prawdopodobnie też kombinowałbym we własnym zakresie. Ale po jego ustawieniach zużycie LPG wynosi ok. 6 l/100 km (silnik uruchamiany z gazu, jeżdżę zwykle na krótkich odcinkach, czasem kawałek trasy się trafi... ostatnio zjarał 6,3 l), tak więc uważam wynik za satysfakcjonujący i nie ruszam. Jeśli spalanie wzrosłoby o (powiedzmy) więcej niż pół litra (bez zmiany warunków eksploatacji), pewnie bym samodzielnie próbował przykręcać - ale tak, aby z powrotem znaleźć się w okolicach 6 l.
IMO ta wartość jest odpowiednia; silnik ma palić ok. 20% gazu więcej niż benzyny. Tej zużywa ok. 4,7-5 l/100 km, więc ma prawo żłopać ok. 6 l LPG.