Witam forumowiczów po kilku latach nieobecności.
W dalszym ciągu jeżdżę tym samym swiftem z 2001 roku (1.0 GL). Wróciła sprawa stuków w głowicy.
W 2005r. poradziłem sobie z tym stosując płukankę do oleju PROTEC.
Teraz zaczęło stukać bardzo mocno, płukanie nic nie pomogło.
Postanowiłem wymienić hydro, mam już wszystko rozebrane (wyjęty wałek, głowica pozostała na
silniku.
W oczekiwaniu na popychacze z nudów zrobiłem sobie lampkę z kabelków i żaróweczki i przez otwory
od świec wprowadziłem do cylindrów o obejrzałem (przynajmniej kawałki) cylindrów i doznałem
szoku !
Gładzie we wszystkich 3 cylindrach mają bardzo głębokie rysy, wżery, co kawałek, tak jakby
pierścienie je wygniotły (ich ułożenie jest poprzeczne). Podczas obracania wałem nie czuć
żadnych zacięć.
Taki wygląd tulei jest dla mnie bardzo dziwny. Widziałem już wiele rozebranych silników różnych
typów, ale nawet Polonez ze znikomą kompresją tak nie wyglądał.
Czy ktoś się z czymś takim spotkał i wie o co tu chodzi ?
jak chcesz to mam 1.0 silniczek w super stanie, w częściach to se możesz podreperować tanim kosztem