Nie pisze o radę, tylko o wyjaśnienie. Większość mówi, żeby zdjąć przegub wystarczy przyłożyć parę razy młotkiem i zejdzie. Wczoraj się zabrałem za lewy przegub, na aucie nie szło go zdjąć, więc wyjąłem całą półoś. Napierdzielałem go dobre 30 minut, ale on miał mnie gdzieś, więc dostał z przecinaka i tak mnie miał w nosie. Po ponad godzinie mordeńki wkurzyłem się i złapałem za szlifierkę. Był taki upierdliwy że musiałem go w sumie ciąć na parę części...
Moje pytanie jest takie, dlaczego mi nie puściła zawleczka (bo jest wewnątrz przegubu i od zewnątrz nie ma żadnego do niej dostępu), albo jak wam (do ludzi którzy tak tu piszą) się udaje je zdjąć???????????????? Może jest coś co źle zinterpretowałem, albo ktoś zapomniał o czymś napisać...
Już sobie odpuszczę problemy z wymianą wahacza, a teraz idę walczyć z rozrządem....