Moje ma 14 lat a nie miało aż takich nalotów. Ale to pewno kwestia powietrza. Nad morzem rdza chwyta szybciej niż w górach.
BTW; u siebie wszędzie gdzie coś wyglądało podejrzanie zdzierałem do gołej blachy, potem przemywanie benzyną, na to Cekor R i Boll na pędzel (kładziony pistoletem do barana po uprzednim rozwodnieniu tej gęstej brei). Na spawy blachogum pasta- milion razy lepsze niż mastyka bo zostawało na miejscu nawet jak było grubo i szybko wysychało a poza tym tańsze o połowę.
Boll na pędzel kosztuje 60zł za 5kg z czego można uzyskać jakieś 7-8l konserwacji, co w porównaniu z 17zł za 1l gotowej konserwacji w puszcze, bardziej się opłaca wg mnie.
Do profili możesz kupić gotową konserwację ale możesz też zrobić wg starej dobrej metody i wymieszać stary olej ze smarem i tym zrobić wtryski. Zadanie spełni tak samo tylko będzie wkurzać przy każdym wejściu pod spód bo to nie wysycha i łatwo się wybrudzić.
Jeśli natomiast chodzi o schnięcie konserwacji to się nie martw niską temperaturą. Sprawdź tylko jaka jest wilgotność powietrza, dodatkowo czy wieje wiatr. Rozcieńczalnik odparuje jeśli wilgotność będzie niska a wiejący wiatr jeszcze bardziej ten proces przyspieszy.
Ja konserwację, za wyjątkiem tylnej części auta, robiłem u siebie w garażu, bez kanału, na zrobionych najazdach. Gniazda McPhersonów robiłem na podnośniku. A więc jeśli tylko masz chęci i trochę czasu możesz się sam pobawić.