witam szanownych kolegow swiftowcow.
Problem dotyczy mojej glupoty.
Mianowicie podczas proby wycigniecia przekaznika oznaczonego F/P srubokretem dotknolem owego
przekaznika i masy. nastapilo spiecie. Auto bylo wlaczone i jak domyslicie sie zgaslo no i
niestety nie chce odpalic. Rozrusznik kreci, wszystkie inne systemy dzialaja ale NIE
zapalaja sie kontrolki po przekreceniu kluczyka. Tak jakby pompa paliwowa zostala odcieta.
Bardzo prosze o pomoc w tej sprawie.
I prosze o niekomentowanie mojej glupoty. wiem wiem.
I drugie pytanie od czego jest bezpiecznik ten taki dziwny jak z przezroczysta pokrywka. Kolor
rozowy, 30A stojac przed autem to jest ostatni lub inaczej pierwszy od szyby czolowej.
Auto to swift 1.0 made in hungary rocznik 2001
szukalem i faktycznie sa juz takie nawet dwa tematy i moje objawy sa podobne ale dziwne jest dla
mnie to ze owszy przekaznik, przy ktorym grzebalem i na ktorym moglo dojsc do spiecia
probowalem zastapic innymi sprawnymi i nadal nic.
Tak to jest przekaznik od pompki paliwowej i robiac zwarcie i poleciał Ci jeden z bezpieczników głownych. Sprawdz bezpieczniki głowne te pod maska obok przekaznika i wymien i powinno problem rozwiazac.
Poza tym słychac pracujaca pompke paliwa a zreszta mozesz zdjac wezyk z przewodu paliwowego, włozyc do butelki i pokrecic przez moment rozrusznikiem i na 100% bedziesz wiedział czy to wina pompki paliwowej lub jej bezpiecznika.