[moje auto] Swift GL 1.0 Mk IV '98r. by BPX33
-
Tak, moje jest nie katowane
Poza tym w
najbliższym czasie muszę wymienić:- Olej silnikowy.
- Płyn hamulcowy.
- Płyn chłodniczy.
- Rozrząd.
- Filtr paliwa.
Jak kupisz inny to i tak na wstępie należy wymienić filtry, oleje i rozrząd, bez względu czy to samochód za 500zł czy 50000zł choćby właściciel się zarzekał, że akurat miesiąc temu zmieniał
-
Silnik do tego auta
(TS) to hm, ze 2,5 tysia, wału nie znajdziesz za chiny ludowe(o dziwo, od azjatów
można go sprowadzić)Ale ja nie chcę TS'a.
-
po pierwsze:
wyjaśnij co to jest wg Ciebie KATOWANIE ?Pałowanie na zimnym np.?
-
Jak kupisz inny to
i tak na wstępie należy wymienić filtry, oleje i rozrząd, bez względu czy to
samochód za 500zł czy 50000zł choćby właściciel się zarzekał, że akurat miesiąc
temu zmieniałYkhm! No wiesz... Jak kupiłem Swifta to przez pierwszy rok jeżdżenia nie zrobiłem w nim nic z tych rzeczy. Tylko lałem wahę i jeździłem.
-
pałować na zimnym każdy może i w niewiadomo jakim aucie. prędzej bym pomyślał że ktoś pałować będzie słaby samochód niż naprawdę mocne auto.
żyjesz jakimiś stereotypami, wiesz ?
btw, uważasz że za ile by twoj swift poszedł z rdzą, dziurami w podłodze ?
-
70 groszy * waga i co byś nie doposażył to tylko swift, małe gnijące pudełko, to auta są po prostu stare i zmęczone.
BTW chciałem napisać że dżizasa GTi to niuniany rodzyn spod koca -
70 groszy * waga
obecnie złom po ~40 groszy stoi i nie ma na razie żadnych pogłosek że w górę pojdzie.
-
A wracając jeszcze na chwile do corolli
jeżeli myślisz o takim autku, to bierz pod uwagę tą po lifcie - po 2004r. - te przed liftem ( 2002 -2004 ) miały problem ze spalaniem oleju, tak 1,4 jak i 1,6.
Silnik zdecydowanie 1.6 jest lepszym wyborem gdyż pali praktycznie tyle samo, a tych parę KM więcej robi różnicę.
Spalanie w cyklu mieszanym okolice 7 litrów jak nic, w trasie zmieścisz się spokojnie w okolicach 6l natomiast miasto okolice 9 litrów trzeb liczyć.
Ogólnie bardzo przyzwoite autko - miałem jeździłem sprzedałem- z autem nic się nie działo, po prostu było kupione tylko na krótki czas.Taką jeżdziłem
-
No to sprawa wygląda następująco:
Suzek zostaje! Niejako z przymusu (Carolcia niestety już się sprzedała ), ale i tak miałem go robić (znalazłem gościa, który za mniejsze pieniądze zrobi mi wszystko to co poprzedni + zabezpieczenie całego podwozia barankiem; jedyny minus to to, że muszę czekać 3 tygodnie). Przez myśl coraz częściej przechodził mi pomysł na dwa auta w posiadaniu, ale właśnie się sam "rozwiązał".
Wracając do tematu TS'a. Nie kupię go z jeszcze jednego powodu. Wyczytałem w netach, że niektóre części nie pasują od tańszych wersji i potrafią zabić finansowo. Mi spokojnie wystarczyłoby to 110KM po przesiadce z 53KM. 192KM, zapewne większa awaryjność (wyżyłowany silnik w porównaniu do 110KM) i droższy w serwisowaniu to nie dla mnie. Ale dzięki za podrzucenie pomysłu.
-
Pałowanie na zimnym
np.?otoz moze sie myle ale 90% urzyszkodników mocnych aut wie ze nalezy dac sie silnikowi rozgrzać
a bardziej bym sie bał małych pojemności co to na oparach i ledwie muskając gaz jeżdżą
ale ja stary i gupi jestem :pff: :ziew: :SKS:
-
Zastosuj się do zasady "jak dbasz tak masz" ;-) Tak jak zostało to wcześniej wspomniane, myślę że osoba która ma taki samochód dba o niego ;-) co do stwierdzenia "żona jeździła samochodem" to czemu uważasz że to nie może być prawda? Mało w życiu musiałeś widzieć :-P Moja matka przez ~10 lat jeździła GTi
-
otoz moze sie
myle ale 90% urzyszkodników mocnych aut wie ze nalezy dac sie
silnikowi rozgrzaćMoże i tak jest, choć czego nie robi się dla szpanu...
a bardziej bym
sie bał małych pojemności co to na oparach i ledwie muskając gaz jeżdżąJa nigdy nie jeżdżę na oparach. Myślę, że mój Swift przez większą część mojego jeżdżenia był nawet powyżej połowy skali.
-
BTW chciałem napisać że dżizasa GTi to niuniany rodzyn spod koca
Pod kocem to łatwiej wilgoć się zbiera i jeszcze szybciej rdzewieje
-
No to sprawy wyglądają następująco.
Suzek wyratowany po raz kolejny z łap rudej (wspawany kawał blachy w nogach pasażera, załatana dziura koło mocowania lewego tylnego wahacza, zabezpieczone całe podwozie barankiem).
W nagrodę za wieloletnią, dzielną służbę podczas ostatniego wyjazdu do Karpacza zakupiłem box dachowy we Wrocławiu. Teraz można latać w 3 osoby na drugi koniec Polski i nie martwić się o miejsce na bagaże... Jedyny minus to spalanie! Z boxem przy prędkościach rzędu 120km/h i więcej wynosi ono 6,9l/100km, czyli średnio o 1l na 100km więcej niż bez boxa.
Za to na dziś zakończonym, kolejnym już majówkowym weekendzie odbiłem sobie super wysokie spalanie z poprzedniego wyjazdu i wykręciłem wynik 4,6l/100km. Prędkości rzędu 80-100km/h w trasie są zbawienne dla zużycia paliwa, a i zmiany biegów przy 2500RPM też się przydają.
No, a jutro Suzek leci na wymianę rozrządu, filtrów, oleju silnikowego i płynu chłodniczego.Kurde, a zaraz ćwierć miliona mu pyknie... Oby dojeździł do 500 tys. km!
-
Po przejażdżce w ten weekend w aucie do wożenia rodziny - typ(e) R(odzinny) - pokazało mi spalanie 10,0. Nie marudź więc!
PS: inna rzecz, że mój typ rodzinny ma większy bagażnik niż twój po wliczeniu boksu, a przy tym mieści wygodnie 4 osoby.
PS2: całkiem inna rzecz, że twój type r jest pewnie ze 40 razy tańszy niż mój, więc sam nie wiem, kto wybrał lepiej... -
Po przejażdżce w
ten weekend w aucie do wożenia rodziny - typ(e) R(odzinny) - pokazało mi spalanie
10,0. Nie marudź więc!Zależy od stylu jazdy.
Mi i 8 na setke potrafi spalić, ale to jak zimą bawię się w boki przez parę godzin na placu pod Ldilem. A weź poprawkę na to, że Ty tam masz 2,0l (?), więc to mój naprawdę dużo pali.PS: inna rzecz, że
mój typ rodzinny ma większy bagażnik niż twój po wliczeniu boksu, a przy tym mieści
wygodnie 4 osoby.Jechałem w 4 osoby na 5 dni do Białegostoku + bagaże. Wszystkie wolne przestrzenie były zajęte i poza dobijaniem zawiechy na byle dziurce nie było tak źle.
PS2: całkiem inna
rzecz, że twój type r jest pewnie ze 40 razy tańszy niż mój, więc sam nie wiem, kto
wybrał lepiej...Coś za coś. Albo małe i tanie albo duże i nie tanie.
-
Takie tam z wakacyjnego wypadu do Mrągowii...
Jak widać Suzek żyje, mało pije i niedługo ćwiartka mu pęknie.